Podsumowanie roku 2017go, podsumowanie laynn'a.
: 2017-12-31, 15:57
Nie mam tylu tras, tylu dni co większość z Was podsumowująca ten rok, ale w sumie większość planów zrealizowana, to stwierdziłem, że warto rok ten podsumować.
Tak na prawdę to u mnie to należało by zrobić podział na dwa półrocza. Pierwsze udane, drugie nie.
Były 4 pasma nowo poznane, 9 wycieczek typowo górskich.
Styczeń.
Rok zacząłem od Beskidu Śląsko-Morawskiego:
W połowie stycznia mieliśmy jechać w Beskid Żywiecki, lecz choroba córki uziemiła nas w domu. Ja sam pojechałem w Góry Opawskie:
W lutym jedyny termin jaki mogłem jechać w góry, to papka po odwilży. Nie pojechałem nigdzie.
W marcu kolejny raz zawitałem w Beskid Wyspowy. Przy okazji pojechali ze mną koledzy z pracy:
W kwietniu pojechałem z Dobromiłem w Beskid Mały:
W maju na spotkaniu, na które zapraszałem forumowiczów, znów pojechałem z kolegą z pracy w Spiskie Pieniny:
W czerwcu jechaliśmy na urlop. Pogoda spowodowała, że pozwiedzaliśmy Mazury:
Z nich bezpośrednio dotarliśmy, już w lipcu w Beskid Żywiecki. Z niego odwiedziliśmy z żoną Małą Fatrę:
Potem ja pojechałem na dwie noce w Izery.
Pierwszy dzień to dojazd i dotarcie do wiaty:
Drugiego dnia dotarłem do Chatki Górzystów, Schroniska Na Stogu Izerskim, by wrócić na noc do Chatki. Trzeciego zahaczyłem o Jizerkę i powrót do domu:
Lipiec i styczeń to dla mnie górsko najlepsze miesiące. Na cztery wyjazdy, trzy nowe pasma.
W sierpniu pogoda popsuły plany.
We wrześniu córka poszła do przedszkola i zaczęły się choroby. Wyjazd rodzinny odwołany. Jedyny mój wyjazd to na kurs fotografii u Pawła Uchorczaka w Beskidzie Śląskim:
link do zdjęć z kursu
W październiku znów choroba przeszkodziła dotrzeć na spotkanie...które sam zwoływałem. W te same miejsca pojechałem o jeden dzień później, z kolegami z pracy:
W listopadzie znów choroba dopadła, ale tym razem mnie. Z gór nici.
No i grudzień. To miesiąc, w którym nie planuje wyjazdów górskich, jeśli już, to rodzinnie, ale zamiast zaraz po świętach jechać autem z rodziną na bazę, to chorowaliśmy na grypę jelitową. Masakra, podobno w przedszkolu połowa dzieci się pochorowała, nas dopadało co dzień kolejną osobę. Ale dzięki temu pojechałem w przedostatni dzień roku w Beskid Mały:
Na szybko liczę:
ok 170km w górach i ok niecałe 9000m przewyższeń.
edit:
Zapomniałem dodać do podsumowania jednego.
Odwiedzone pasma:
2x - Beskid Mały
Beskid Śląski
1x - Beskid Śląsko-Morawski
Góry Opawskie
Beskid Wyspowy
Pieniny Spiskie
Mała Fatra
Izery
Jura
Nowości: Beskid Śl-Morawski, Góry Opawskie, Pieniny Spiskie, Izery.
Oby w nowym roku, więcej ładnej pogody było. Obym poznał kolejne nowe pasma. Obym się ruszył w góry.
Tak na prawdę to żałuje jednego. Ale to liczę, że w tym 2018tym się już uda zrealizować!
Tak na prawdę to u mnie to należało by zrobić podział na dwa półrocza. Pierwsze udane, drugie nie.
Były 4 pasma nowo poznane, 9 wycieczek typowo górskich.
Styczeń.
Rok zacząłem od Beskidu Śląsko-Morawskiego:
W połowie stycznia mieliśmy jechać w Beskid Żywiecki, lecz choroba córki uziemiła nas w domu. Ja sam pojechałem w Góry Opawskie:
W lutym jedyny termin jaki mogłem jechać w góry, to papka po odwilży. Nie pojechałem nigdzie.
W marcu kolejny raz zawitałem w Beskid Wyspowy. Przy okazji pojechali ze mną koledzy z pracy:
W kwietniu pojechałem z Dobromiłem w Beskid Mały:
W maju na spotkaniu, na które zapraszałem forumowiczów, znów pojechałem z kolegą z pracy w Spiskie Pieniny:
W czerwcu jechaliśmy na urlop. Pogoda spowodowała, że pozwiedzaliśmy Mazury:
Z nich bezpośrednio dotarliśmy, już w lipcu w Beskid Żywiecki. Z niego odwiedziliśmy z żoną Małą Fatrę:
Potem ja pojechałem na dwie noce w Izery.
Pierwszy dzień to dojazd i dotarcie do wiaty:
Drugiego dnia dotarłem do Chatki Górzystów, Schroniska Na Stogu Izerskim, by wrócić na noc do Chatki. Trzeciego zahaczyłem o Jizerkę i powrót do domu:
Lipiec i styczeń to dla mnie górsko najlepsze miesiące. Na cztery wyjazdy, trzy nowe pasma.
W sierpniu pogoda popsuły plany.
We wrześniu córka poszła do przedszkola i zaczęły się choroby. Wyjazd rodzinny odwołany. Jedyny mój wyjazd to na kurs fotografii u Pawła Uchorczaka w Beskidzie Śląskim:
link do zdjęć z kursu
W październiku znów choroba przeszkodziła dotrzeć na spotkanie...które sam zwoływałem. W te same miejsca pojechałem o jeden dzień później, z kolegami z pracy:
W listopadzie znów choroba dopadła, ale tym razem mnie. Z gór nici.
No i grudzień. To miesiąc, w którym nie planuje wyjazdów górskich, jeśli już, to rodzinnie, ale zamiast zaraz po świętach jechać autem z rodziną na bazę, to chorowaliśmy na grypę jelitową. Masakra, podobno w przedszkolu połowa dzieci się pochorowała, nas dopadało co dzień kolejną osobę. Ale dzięki temu pojechałem w przedostatni dzień roku w Beskid Mały:
Na szybko liczę:
ok 170km w górach i ok niecałe 9000m przewyższeń.
edit:
Zapomniałem dodać do podsumowania jednego.
Odwiedzone pasma:
2x - Beskid Mały
Beskid Śląski
1x - Beskid Śląsko-Morawski
Góry Opawskie
Beskid Wyspowy
Pieniny Spiskie
Mała Fatra
Izery
Jura
Nowości: Beskid Śl-Morawski, Góry Opawskie, Pieniny Spiskie, Izery.
Oby w nowym roku, więcej ładnej pogody było. Obym poznał kolejne nowe pasma. Obym się ruszył w góry.
Tak na prawdę to żałuje jednego. Ale to liczę, że w tym 2018tym się już uda zrealizować!