Podsumowanie roku 2017go, podsumowanie laynn'a.
Podsumowanie roku 2017go, podsumowanie laynn'a.
Nie mam tylu tras, tylu dni co większość z Was podsumowująca ten rok, ale w sumie większość planów zrealizowana, to stwierdziłem, że warto rok ten podsumować.
Tak na prawdę to u mnie to należało by zrobić podział na dwa półrocza. Pierwsze udane, drugie nie.
Były 4 pasma nowo poznane, 9 wycieczek typowo górskich.
Styczeń.
Rok zacząłem od Beskidu Śląsko-Morawskiego:
W połowie stycznia mieliśmy jechać w Beskid Żywiecki, lecz choroba córki uziemiła nas w domu. Ja sam pojechałem w Góry Opawskie:
W lutym jedyny termin jaki mogłem jechać w góry, to papka po odwilży. Nie pojechałem nigdzie.
W marcu kolejny raz zawitałem w Beskid Wyspowy. Przy okazji pojechali ze mną koledzy z pracy:
W kwietniu pojechałem z Dobromiłem w Beskid Mały:
W maju na spotkaniu, na które zapraszałem forumowiczów, znów pojechałem z kolegą z pracy w Spiskie Pieniny:
W czerwcu jechaliśmy na urlop. Pogoda spowodowała, że pozwiedzaliśmy Mazury:
Z nich bezpośrednio dotarliśmy, już w lipcu w Beskid Żywiecki. Z niego odwiedziliśmy z żoną Małą Fatrę:
Potem ja pojechałem na dwie noce w Izery.
Pierwszy dzień to dojazd i dotarcie do wiaty:
Drugiego dnia dotarłem do Chatki Górzystów, Schroniska Na Stogu Izerskim, by wrócić na noc do Chatki. Trzeciego zahaczyłem o Jizerkę i powrót do domu:
Lipiec i styczeń to dla mnie górsko najlepsze miesiące. Na cztery wyjazdy, trzy nowe pasma.
W sierpniu pogoda popsuły plany.
We wrześniu córka poszła do przedszkola i zaczęły się choroby. Wyjazd rodzinny odwołany. Jedyny mój wyjazd to na kurs fotografii u Pawła Uchorczaka w Beskidzie Śląskim:
link do zdjęć z kursu
W październiku znów choroba przeszkodziła dotrzeć na spotkanie...które sam zwoływałem. W te same miejsca pojechałem o jeden dzień później, z kolegami z pracy:
W listopadzie znów choroba dopadła, ale tym razem mnie. Z gór nici.
No i grudzień. To miesiąc, w którym nie planuje wyjazdów górskich, jeśli już, to rodzinnie, ale zamiast zaraz po świętach jechać autem z rodziną na bazę, to chorowaliśmy na grypę jelitową. Masakra, podobno w przedszkolu połowa dzieci się pochorowała, nas dopadało co dzień kolejną osobę. Ale dzięki temu pojechałem w przedostatni dzień roku w Beskid Mały:
Na szybko liczę:
ok 170km w górach i ok niecałe 9000m przewyższeń.
edit:
Zapomniałem dodać do podsumowania jednego.
Odwiedzone pasma:
2x - Beskid Mały
Beskid Śląski
1x - Beskid Śląsko-Morawski
Góry Opawskie
Beskid Wyspowy
Pieniny Spiskie
Mała Fatra
Izery
Jura
Nowości: Beskid Śl-Morawski, Góry Opawskie, Pieniny Spiskie, Izery.
Oby w nowym roku, więcej ładnej pogody było. Obym poznał kolejne nowe pasma. Obym się ruszył w góry.
Tak na prawdę to żałuje jednego. Ale to liczę, że w tym 2018tym się już uda zrealizować!
Tak na prawdę to u mnie to należało by zrobić podział na dwa półrocza. Pierwsze udane, drugie nie.
Były 4 pasma nowo poznane, 9 wycieczek typowo górskich.
Styczeń.
Rok zacząłem od Beskidu Śląsko-Morawskiego:
W połowie stycznia mieliśmy jechać w Beskid Żywiecki, lecz choroba córki uziemiła nas w domu. Ja sam pojechałem w Góry Opawskie:
W lutym jedyny termin jaki mogłem jechać w góry, to papka po odwilży. Nie pojechałem nigdzie.
W marcu kolejny raz zawitałem w Beskid Wyspowy. Przy okazji pojechali ze mną koledzy z pracy:
W kwietniu pojechałem z Dobromiłem w Beskid Mały:
W maju na spotkaniu, na które zapraszałem forumowiczów, znów pojechałem z kolegą z pracy w Spiskie Pieniny:
W czerwcu jechaliśmy na urlop. Pogoda spowodowała, że pozwiedzaliśmy Mazury:
Z nich bezpośrednio dotarliśmy, już w lipcu w Beskid Żywiecki. Z niego odwiedziliśmy z żoną Małą Fatrę:
Potem ja pojechałem na dwie noce w Izery.
Pierwszy dzień to dojazd i dotarcie do wiaty:
Drugiego dnia dotarłem do Chatki Górzystów, Schroniska Na Stogu Izerskim, by wrócić na noc do Chatki. Trzeciego zahaczyłem o Jizerkę i powrót do domu:
Lipiec i styczeń to dla mnie górsko najlepsze miesiące. Na cztery wyjazdy, trzy nowe pasma.
W sierpniu pogoda popsuły plany.
We wrześniu córka poszła do przedszkola i zaczęły się choroby. Wyjazd rodzinny odwołany. Jedyny mój wyjazd to na kurs fotografii u Pawła Uchorczaka w Beskidzie Śląskim:
link do zdjęć z kursu
W październiku znów choroba przeszkodziła dotrzeć na spotkanie...które sam zwoływałem. W te same miejsca pojechałem o jeden dzień później, z kolegami z pracy:
W listopadzie znów choroba dopadła, ale tym razem mnie. Z gór nici.
No i grudzień. To miesiąc, w którym nie planuje wyjazdów górskich, jeśli już, to rodzinnie, ale zamiast zaraz po świętach jechać autem z rodziną na bazę, to chorowaliśmy na grypę jelitową. Masakra, podobno w przedszkolu połowa dzieci się pochorowała, nas dopadało co dzień kolejną osobę. Ale dzięki temu pojechałem w przedostatni dzień roku w Beskid Mały:
Na szybko liczę:
ok 170km w górach i ok niecałe 9000m przewyższeń.
edit:
Zapomniałem dodać do podsumowania jednego.
Odwiedzone pasma:
2x - Beskid Mały
Beskid Śląski
1x - Beskid Śląsko-Morawski
Góry Opawskie
Beskid Wyspowy
Pieniny Spiskie
Mała Fatra
Izery
Jura
Nowości: Beskid Śl-Morawski, Góry Opawskie, Pieniny Spiskie, Izery.
Oby w nowym roku, więcej ładnej pogody było. Obym poznał kolejne nowe pasma. Obym się ruszył w góry.
Tak na prawdę to żałuje jednego. Ale to liczę, że w tym 2018tym się już uda zrealizować!
Ostatnio zmieniony 2018-01-10, 09:34 przez laynn, łącznie zmieniany 2 razy.
Sam sobie jesteś winny. Kupiłeś czarodziejską kuchenkę, to pogoda była, jaka była. Fatra świetna, a i te Izery niezłe.
Teraz szoruj do apteki i kup sobie jakieś witaminy, to może w 2018 będzie Cię omijać choroba, czego Ci życzę.
Grojca?
Teraz szoruj do apteki i kup sobie jakieś witaminy, to może w 2018 będzie Cię omijać choroba, czego Ci życzę.
żałuje jednego.
Grojca?
Ostatnio zmieniony 2017-12-31, 16:24 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
W październiku znów choroba przeszkodziła dotrzeć na spotkanie...które sam zwoływałem. W te same miejsca pojechałem o jeden dzień później, z kolegami z pracy:
to w jeden dzien wyzdrowiales?
Potem ja pojechałem na dwie noce w Izery.
Pierwszy dzień to dojazd i dotarcie do wiaty:
ktora to wiata? spales w niej?
We wrześniu córka poszła do przedszkola i zaczęły się choroby.
Ja bede chyba stawac na glowie zeby kabak poszedl do przedszkola jak najpozniej! bo to sa jakies rozsadniki zarazy- chyba dlatego ze ludzie przyciagaja tam dzieci ktore powinny siedziec w izolatkach! zdrowe dzieciaki kładzie pokotem! masakra jakas! jakos na placu zabaw, w schronisku w gorach czy w pociagu tez sa dzieci ale nie rozsiewaja epidemii wszystkiego co sie jest w stanie wykluc pod nasza szerokoscia geograficzna
Kupiłeś czarodziejską kuchenkę
a co ona robi? (oprocz wywolywania deszczu
Ostatnio zmieniony 2017-12-31, 17:51 przez buba, łącznie zmieniany 6 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:Rodzinnego wędrowania
No, najwyższy czas. Moja zaczęła atakować mając niecałe trzy latka, więc już jesteś w stosunku do mnie nieco do tyłu - nie wspomnę już o takiej Bubie, co przecież urodziła chyba w bunkrze.
Naciskaj na tą wersję turystyki, naciskaj. Sam jestem ciekaw efektów. Tylko poćwicz ręce...
buba pisze:bede chyba stawac na glowie zeby kabak poszedl do przedszkola jak najpozniej
Moja poszła jak miała pięć i też pierwszy rok był średni, łapała wszystko, jak wlezie. No ale za to teraz co najwyzej kataru dostanie na jeden dzień. Złapała odporność.
to w jeden dzien wyzdrowiales?
Ja nie byłem chory. Córka. W piątek było ciężko podać leki, w sobotę już lepiej, no i się lepiej czuła.
buba pisze:ktora to wiata? spales w niej
Spałem. Ta pod Wysoką Kopą. Super jest!
Co do przedszkola...to jak Sokół pisał. Nie będzie chorować w przedszkolu, to w szkole. To samo mówią przedszkolanki.
Jelitówka też przywleczona z przedszkola. Bo jakiś &%$¢ przeprowadził na wigilię chore dziecko...
Ale od listopada chodził bez przerwy. Czasem było 5cioro dzieci i ona w śród nich.
Kuchenka nic nie robi. Tak jak czarny kot.
Sokół, będę, będę, w tym roku dojdą dwie niedzielę wolne w każdym miesiącu (od marca) to będzie szansa, że w którąś nie będzie lało.
TNT'omek, jakbyś czytał moją odpowiedź wcześniejszą, to byś to widział. W 18tym oddaję Ci pałeczkę do umawiania spotkań. Ciekawe ile zorganizujesz, ciekawe ile osób przyjdzie z forum
Coś szerzej kolega może podpowiedzieć...sokół pisze:Sam jestem ciekaw efektów. Tylko poćwicz ręce...
Wprawdzie małe dzieci mi raczej nie grożą, ale wnuki...
Chętnie spotkałbym się z TNT, ale do tanga trzeba chęci dwojga. Może zrobi mi fajną fotę...laynn pisze:TNT'omek ...
Ciekawe ile zorganizujesz, ciekawe ile osób przyjdzie z forum
TNT juz masz pozamiatane z pozostałymi forumowiczami.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
nie wspomnę już o takiej Bubie, co przecież urodziła chyba w bunkrze.
Predzej byla szansa na wiate pod Mieroszowem Ale pewnie bysmy do Walbrzycha dojechali... Na szczescie kąpiel w kamieniolomie pomogla i kabak urodzil sie dopiero tydzien pozniej.
Moja poszła jak miała pięć i też pierwszy rok był średni, łapała wszystko, jak wlezie. No ale za to teraz co najwyzej kataru dostanie na jeden dzień. Złapała odporność.
Poki co jeszcze kabaczula nigdy nie byla chora (albo przegapilismy.) Wiec hartowanie widac jej sluzy- ale na ile kontakt z rozsadnikiem zarazkow to nie wiem.. A badzo mi odpowiada taka wersja swiata ze małe choruje duzo rzadziej niz ja.. I nie bardzo chcialabym to zmieniac- wiec przedszkola sie boje..
Acz pewnie tak wlasnie kolo 4-5 lat warto by do przedszkola i tak poslac zeby sie jakos do ludzi przyzwyczaila bo inaczej bedzie jeszcze bardziej niezsocjalizowana niz ja- wiec tez niedobrze...
laynn pisze:Spałem. Ta pod Wysoką Kopą. Super jest!
Suepr sa te okragle wiaty w Izerach i Kamiennych. Zaluje ze we wszystkich gorach takich niema!
Sokół, będę, będę, w tym roku dojdą dwie niedzielę wolne w każdym miesiącu (od marca) to będzie szansa, że w którąś nie będzie lało.
Czyli jednak zadowolony?
Ostatnio zmieniony 2017-12-31, 20:08 przez buba, łącznie zmieniany 5 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
sokół pisze:Naciskaj na tą wersję turystyki, naciskaj. Sam jestem ciekaw efektów. Tylko poćwicz ręce...
I pamiętaj laynn-jak rodzinnie to w żadnym razie nie zabieraj kuchenki
W przyszłym roku w podsumowaniu pewnie już będziesz miał wspólne trasy, czego Wam życzę. A nawet nie musza być trasy, wystarczy pobyt w fajnych, górskich okolicach. Pamiętam że z córą pierwszy raz śmigaliśmy sankami jak miała 9 miesięcy po dolinach w Tatrach, a nawet między nimi. Później syn, on wcześniej bo 3 miechy miał i w wózku pyknęliśmy sporo miejsc. Starzy w górach posiedzą, dzieciaki się przewietrzą i jest ok
buba pisze:Suepr sa te okragle wiaty w Izerach i Kamiennych.
Super. Żałuje, że byłem sam, bo bym pewnie dociągnął nad tę koło mostu na Izerze, no i byłyby ogniska, a tak to motywacji nie miałem (plus boląca stopa, ale to pikuś, bardziej piwo w Chatce kusiło ).
A w Kamiennych, nie kojarzę, możesz zapodać coś?
Piotrek pisze:I pamiętaj laynn-jak rodzinnie to w żadnym razie nie zabieraj kuchenki
Dobra
No to czekam do wiosny.
buba pisze:Czyli jednak zadowolony?
Z tego tak. A na więcej polityki nie zamierzam politykować
laynn pisze:A w Kamiennych, nie kojarzę, możesz zapodać coś?
No jest wiata na szczycie Stozka Wielkiego, i po drodze na Stozek z Sokolowska, acz obie starsze od Izerskich i juz troche zniszczone, bardziej ciekną i przewiewne. Jest taka wiata jak sie idzie z Sokolowska na Andrzejowke. Jest wiata w Rozanej, na Zapomnianych Skalkach i na lesnym parkingu niedaleko przejscia granicznego jak jechac z Mieroszowa na Zdonov. No i chyba najnowsza i w najlepszych stanie na przel. pod Bobrzakiem w Rudawach Janowickich. I chyba tyle kojarze tych okraglych
Ostatnio zmieniony 2017-12-31, 21:22 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
No fajnie , nawet akcent opawski się pojawił, piękna zimowa Biskupia Kopa
Najbardziej podobała mi się relacja i fotki z obcych mi jeszcze Gór Izerskich
Najbardziej podobała mi się relacja i fotki z obcych mi jeszcze Gór Izerskich
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości