sokoła rok
: 2016-12-29, 19:09
Ten rok zacząłem w Beskidzie Śląskim, wraz z Laynnem, niezrażeni posiadaniem jednej rękawiczki na dwóch buszowaliśmy w grzbiecie od Skrzycznego do Baraniej Góry.
Potem - już w drużynie herbu Jeż - byliśmy na Klimczoku.
I z marszu - tydzień później - na Lipowskiej
Za to jeszcze raz okazało się, że majówkowa zieleń najbardziej zielona jest na Pilsku.
Potem był Beskid Ogrąmny - część Nudna. Znów nie udało mi się przekonać do tego miejsca, dopiero na koniec roku stwierdzę, że tam pięknie.
Tatry.. Jedenaście dni. Pogoda udana. Nie będę przynudzać szczegółami. Było fajnie.
Tatr było mało. Julka została w domu, a my sami uderzyliśmy na jednodniową pętelkę...
W międzyczasie w barwach Loży Szyderców pokręciłem się nieco w okolicach Brennej.
Ale i tak jeszcze raz udało się pojechać w Tatry i pójść na całość.
No i na koniec Beskid Ogrąmny, tym razem Loża plus trójca Sprocketowa.
Ogólnie uważam rok za udany. Mogłoby być więcej, ale co tam. Najbardziej to mi żal planowanego zakończenia sezonu, które miało być, ale nie wypaliło. No ale co zrobić, siła wyższa.
Potem - już w drużynie herbu Jeż - byliśmy na Klimczoku.
I z marszu - tydzień później - na Lipowskiej
Za to jeszcze raz okazało się, że majówkowa zieleń najbardziej zielona jest na Pilsku.
Potem był Beskid Ogrąmny - część Nudna. Znów nie udało mi się przekonać do tego miejsca, dopiero na koniec roku stwierdzę, że tam pięknie.
Tatry.. Jedenaście dni. Pogoda udana. Nie będę przynudzać szczegółami. Było fajnie.
Tatr było mało. Julka została w domu, a my sami uderzyliśmy na jednodniową pętelkę...
W międzyczasie w barwach Loży Szyderców pokręciłem się nieco w okolicach Brennej.
Ale i tak jeszcze raz udało się pojechać w Tatry i pójść na całość.
No i na koniec Beskid Ogrąmny, tym razem Loża plus trójca Sprocketowa.
Ogólnie uważam rok za udany. Mogłoby być więcej, ale co tam. Najbardziej to mi żal planowanego zakończenia sezonu, które miało być, ale nie wypaliło. No ale co zrobić, siła wyższa.