Podsumowanie Iwony S
: 2014-12-27, 14:25
Moje skromne podsumowanie zacznę od promyka słońca, które 22 lutego znowu dla mnie zaświeciło. Po poważnej kontuzji ( ścięgno Achillesa) zaczęłam stawiać pierwsze kroki.
A miało to miejsce w łagodnych górkach na granicy między Czechami a Niemcami zwanych po jednej stronie Bawarskim Lasem a po drugiej Szumawą.
Miesiąc później przysposabiam się ponownie do długich wędrówek w podobnej okolicy, tylko bardziej na południu.
W kwietniu jestem już w lepszej formie i wyjeżdżam do Zakopanego, gdzie mylę drogę i zamiast wyjść na Kasprowy, ląduję na Giewoncie.
Było również jakieś niezorganizowane plątanie się w okolicach Morskiego Oka
oraz wejście prawym Abgarowiczem na Cubrynę
Mięgusz widziany z Cubryny
Po tych "wyczynach" stwierdziłam że chyba już jestem za stara na takie wygłupy i resztę czasu spędziłam na Krupówkach.
W czerwcu góry znowu nie dają mi spokoju więc pakuję plecak i poniewieram się trochę po Alpach. Zaglądam do Stubeier...
Wetterstein...
Karwendel...
i Oetztaler gdzie wyłażę na trzy całkiem wysokie szczyty - Wildspitze i Brochkogel, ten trzeci zapomniałam jak się nazywa, musiałabym na mapę spojrzeć
Kolejne wspólne przeżycia cementują przyjaźń z moją długoletnią kumpelą, najwierniejszym moim towarzyszem.
W drodze do Zermatt zaglądam do Bludencji, mam tam miłe wspomnienia. Tam rozpoczęłam moję wędrówki po Alpach wiele lat temu, wchodząc na szczyt o dziwnej nazwie Schezaplana. w tym roku powtórzyłam to.
Zermatt
Breithorn
W drodze do Monte Rosy
Właściwie chciałam wyjść na Dufoura ale skończyłam w deszczu w towarzystwie kota, który nie wiadomo skąd się tam wziął. Koty nigdy nie przynosiły mi szczęścia...
W drodze na Allalinhorn od strony Britanni napotykam tę tablicę
Allalinhorn
Wracam w Tatry, gdzie przez 10 dni pomieszkuję w Brncalce w wyśmienitym towarzystwie
W tym oto towarzystwie udaje mi się przejść granią od Jagnięcego do Koziej Turni
Kozia Turnia
...jak również granią od Czarnej przełączki na Czarny Szczyt
Widok Na Kołowy szczyt z Czarnego
...a także wspiąć jakąś dziwną drogą na Jastrabkę
...wejść na Kieżmarski
...a co najważniejsze, zejść w totalnej dupówie, co uważam za nasze największe osiągnięcie w tym sezonie.
W wrześniu i październiku wróciłam w Alpy, gdzie jeszcze kilka ładnych szczytów udało mi się "wyrwać".
Wettersteinspitze
Pleisenspitze
Hohe munde
i wiele małych spacerków...
Pozdrawiam
Iwona S
A miało to miejsce w łagodnych górkach na granicy między Czechami a Niemcami zwanych po jednej stronie Bawarskim Lasem a po drugiej Szumawą.
Miesiąc później przysposabiam się ponownie do długich wędrówek w podobnej okolicy, tylko bardziej na południu.
W kwietniu jestem już w lepszej formie i wyjeżdżam do Zakopanego, gdzie mylę drogę i zamiast wyjść na Kasprowy, ląduję na Giewoncie.
Było również jakieś niezorganizowane plątanie się w okolicach Morskiego Oka
oraz wejście prawym Abgarowiczem na Cubrynę
Mięgusz widziany z Cubryny
Po tych "wyczynach" stwierdziłam że chyba już jestem za stara na takie wygłupy i resztę czasu spędziłam na Krupówkach.
W czerwcu góry znowu nie dają mi spokoju więc pakuję plecak i poniewieram się trochę po Alpach. Zaglądam do Stubeier...
Wetterstein...
Karwendel...
i Oetztaler gdzie wyłażę na trzy całkiem wysokie szczyty - Wildspitze i Brochkogel, ten trzeci zapomniałam jak się nazywa, musiałabym na mapę spojrzeć
Kolejne wspólne przeżycia cementują przyjaźń z moją długoletnią kumpelą, najwierniejszym moim towarzyszem.
W drodze do Zermatt zaglądam do Bludencji, mam tam miłe wspomnienia. Tam rozpoczęłam moję wędrówki po Alpach wiele lat temu, wchodząc na szczyt o dziwnej nazwie Schezaplana. w tym roku powtórzyłam to.
Zermatt
Breithorn
W drodze do Monte Rosy
Właściwie chciałam wyjść na Dufoura ale skończyłam w deszczu w towarzystwie kota, który nie wiadomo skąd się tam wziął. Koty nigdy nie przynosiły mi szczęścia...
W drodze na Allalinhorn od strony Britanni napotykam tę tablicę
Allalinhorn
Wracam w Tatry, gdzie przez 10 dni pomieszkuję w Brncalce w wyśmienitym towarzystwie
W tym oto towarzystwie udaje mi się przejść granią od Jagnięcego do Koziej Turni
Kozia Turnia
...jak również granią od Czarnej przełączki na Czarny Szczyt
Widok Na Kołowy szczyt z Czarnego
...a także wspiąć jakąś dziwną drogą na Jastrabkę
...wejść na Kieżmarski
...a co najważniejsze, zejść w totalnej dupówie, co uważam za nasze największe osiągnięcie w tym sezonie.
W wrześniu i październiku wróciłam w Alpy, gdzie jeszcze kilka ładnych szczytów udało mi się "wyrwać".
Wettersteinspitze
Pleisenspitze
Hohe munde
i wiele małych spacerków...
Pozdrawiam
Iwona S