Szybkie podsumowanie bton1'a
: 2014-12-22, 14:55
Nie spisuję, nie datuję.. ale pamiętam co nieco i to mniej więcej
1. Jakoś chyba w okolicy marca zrobiliśmy z żoną grzbiet Małych Pienin i powłóczyliśmy się dalej aż do Czerwonego Klasztoru. Zdjęć mam chyba ze trzy, bo nie było widać nic dalej niż na metr..
2. Był zlot na Potrójnej, a po drodze Leskowiec i Grota Komonieckiego, i Łamana Skała.. Dobrze było
3. Była Radziejowa z małżonką (relacja gdzieś tu jest).
4. Babia z małżonką też była (i też jest relacja).
5. Było włóczykijstwo z nes_ską po Żywieckim (z racji kolejnego zlotu) - i Romanka, i Rysianka, i Pilsko.
6. Była Maciejowa w pełnym familijnym składzie.
7. Była familijna Krynica (z Jaworzyną, Runkiem, Huzarami..).
8. Udało się na dzień wypuścić i w Tatry, wleźć w dobrych warunkach na Siwy Zwornik, a dalej we mgle, ulewie i huraganie na Starorobociański. Dalej przez Ornak z powrotem do Chochołowskiej, gdzie zaliczyliśmy taką ulewę w trakcie ostatniego kwadransa wycieczki, że trzeba się było przed autem przebrać, żeby w nim nie zrobić powodzi.
9. W związku z przemoczeniem wszystkiego kolejnego dnia zamiast Tatarów był Bereśnik.
10. A na zakończenie sezonu jeszcze dwa wypady w Żywiecki (z obu relacje są).
Źle nie było. Patrząc na to, że cały wrzesień (szykowany na wypady) spędziliśmy w szpitalu lub na poszpitalnej rekonwalescencji, to narzekać nie będę. W przyszłym roku nastawiam się na większą częstotliwość wypadów z Małą. Ze względu na pewne osobiste rewolucje zapewne wypad dłuższy niż łikendowy będzie możliwy dopiero w maju, więc już zaczynam trzymać kciuki za słoneczne wiosenne soboty i niedziele
1. Jakoś chyba w okolicy marca zrobiliśmy z żoną grzbiet Małych Pienin i powłóczyliśmy się dalej aż do Czerwonego Klasztoru. Zdjęć mam chyba ze trzy, bo nie było widać nic dalej niż na metr..
2. Był zlot na Potrójnej, a po drodze Leskowiec i Grota Komonieckiego, i Łamana Skała.. Dobrze było
3. Była Radziejowa z małżonką (relacja gdzieś tu jest).
4. Babia z małżonką też była (i też jest relacja).
5. Było włóczykijstwo z nes_ską po Żywieckim (z racji kolejnego zlotu) - i Romanka, i Rysianka, i Pilsko.
6. Była Maciejowa w pełnym familijnym składzie.
7. Była familijna Krynica (z Jaworzyną, Runkiem, Huzarami..).
8. Udało się na dzień wypuścić i w Tatry, wleźć w dobrych warunkach na Siwy Zwornik, a dalej we mgle, ulewie i huraganie na Starorobociański. Dalej przez Ornak z powrotem do Chochołowskiej, gdzie zaliczyliśmy taką ulewę w trakcie ostatniego kwadransa wycieczki, że trzeba się było przed autem przebrać, żeby w nim nie zrobić powodzi.
9. W związku z przemoczeniem wszystkiego kolejnego dnia zamiast Tatarów był Bereśnik.
10. A na zakończenie sezonu jeszcze dwa wypady w Żywiecki (z obu relacje są).
Źle nie było. Patrząc na to, że cały wrzesień (szykowany na wypady) spędziliśmy w szpitalu lub na poszpitalnej rekonwalescencji, to narzekać nie będę. W przyszłym roku nastawiam się na większą częstotliwość wypadów z Małą. Ze względu na pewne osobiste rewolucje zapewne wypad dłuższy niż łikendowy będzie możliwy dopiero w maju, więc już zaczynam trzymać kciuki za słoneczne wiosenne soboty i niedziele