Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-13, 11:38

W tym roku, po prawie 10 letniej przerwie, odwiedzamy mój ulubiony kraj byłej Jugosławii :) Przybywam tu po raz czwarty (poprzednio 2008, 2015 i 2016), pozostali uczestnicy wycieczki po raz trzeci (acz kabak nie ma raczej szans pamiętać cokolwiek ;) ) Poprzednie pobyty były łączone, przy okazji ogólnej włóczęgi po Bałkanach. Teraz po raz pierwszy Czarnogóra jest naszym głównym (i jedynym) miejscem docelowym. Liczę więc, że pozwiedzamy ją dokładniej.

Podobnie jak w poprzednie wakacje lecimy samolotem, jako że oszczędność czasowa tej formy jest piorunująca. Dawno też nie mieliśmy tak pięknych widoków z okna. W sumie lepsze to były tylko raz - w 2012 roku podczas przypadkowego przelotu nad Kaukazem o świcie. Gdy nasz nocny samolot relacji Tbilisi - Warszawa miał opóźnienie o kilka godzin, podstawili jakiś gigant co zwykle lata chyba międzykontynentalnie, a na dodatek leciała z nami jakaś tajemnicza "przesyłka specjalna". Niezbyt nam się wtedy to wszystko podobało, ale widoki wynagradzały niepokoje. Tym razem wszystko szło zgodnie z planem, a otwierające się pod nami górskie widoki były równie ciekawe!

Pierwsze pojawiły się chyba Tatry. Zgadzała by się mniej więcej odległość od Warszawy i kierunek występowania. Góry były dość wysokie, skaliste, pełne jeziorek i zajmujące dosyć małą powierzchnię.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem przez spory czas dominował rolniczy krajobraz równinny. Niekończące się fraktale pól uprawnych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później pojawiły się kolejne góry. Zielone, dość dzikie, o wąskich dolinach. Niewielkie miejscowości otoczone bezmiarem gęstych lasów. Może to jaka Rumunia?

Obrazek

Obrazek

Rogaty zbiornik wodny.

Obrazek

Na koniec, już blisko celu, wyłoniły się znów góry skaliste, o częściowo ośnieżonych szczytach i wielgachnych kanionach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szkoda, że w samolotach zamiast pierdzielenia po raz piąty o zapięciu pasów i udostępnianiu durnowatych gazetek pseudopodróżniczych - nie mówią nad czym aktualnie przelatujemy. A zamiast plastikowych, słodkich bułeczek mogliby rozdawać mapki z zaznaczoną trasą przelotu. No ale tak nie jest... Tkwimy więc w nieświadomości jakie szczyty i miejscowości mijaliśmy, ale z drugiej strony może nie są ważne ich nazwy? Grunt, że było ładnie a podróż minęła z nosem rozpłaszczonym o szybę.

Tu chyba też coś hodują - a poletka rysowali z linijką!

Obrazek

Już prawie przy lądowaniu. Coś się jara, a w tle zapewne rozlewiska jeziora Szkoderskiego.

Obrazek

No to siup! Dotarlim! :)

Obrazek

Obrazek

Wyjście z samolotu powoduje natychmiastowy uśmiech na gębie! :) TU JEST CIEPŁO!!!! Od razu można ściągnąć antyklimowy szalik i chustkę z głowy. Wyplątać się z bluzy i schować ją na dnie plecaka (i prawie o niej zapomnieć). Gorący wiatr owiewa gębę, aż lekko zaczyna skwierczeć jak rzucona na patelnię kiełbaska. Wzrok zawiesza się na jakiś płowych wzgórzach. Po 8 miesiącach marznięcia można wreszcie odetchnąć pełną piersią, usiaść na rozgrzanym betonie i pomyśleć o wyjęciu sandałów! :)

Praktycznie przez cały wyjazd temperatura dzienna utrzymuje się w rejonie 32-33 stopnie, a w nocy spada zaledwie o kilka. Jak dla mnie ideał :)

Pobyt w Podgoricy rozpoczynamy od odzyskania bagażu. Nie lubię się rozstawać z plecakiem. Zawsze to stres. Boję się, że gdzieś zaginie i co wtedy? Ale znów się udało. Trzy nieregularne kształty owinięte w szarą folię wyjeżdżają na taśmę. Nikt inny nie rzuca się, aby je pochwycić. Bo z czarnymi, prostokątnymi walizkami na kółkach to różnie bywa. Często ludzie muszą zajrzeć do środka by sprawdzić czy złapany bagaż na pewno należy do nich ;)

Kolejny krok to pozyskania auta. Tym razem mamy więcej szczęścia niż rok temu. Przyznane autko, w odróżnieniu od zeszłorocznego Szaraka, okazuje się być bardzo poczciwą samochodziną. Może bycie skodą zobowiązuje? Po pierwsze bez szemrania jedzie do przodu, niezależnie od ukształtowania terenu. Poza tym nie myśli za dużo, tylko się słucha i np. gaśnie wtedy, gdy chce tego kierowca, a nie według własnego widzimisia. Posiada zawieszenie może nie przesadnie wysokie, ale umożliwiajace przejechanie nad żołędziem, bez strat w podwoziu. Do bagażnika mieszczą się wszystkie trzy duże tłumoki. Tylne szyby odkręcają się do samego końca (a nie tylko do połowy), co umożliwia nie tylko nam, ale również kabakowi cieszenie się tzw."zimnym łokciem". W końcu tego nie mamy w naszych północnych krajach, aby podczas jazdy mieć radość z wiatru we włosach, bez ryzyka nieuchronnego zapalenia zatok dnia kolejnego.

Pojazd zgodnie z tradycją dostaje imię - nazywamy go Babf.

Obrazek

Babf oczywiście nie jest bez wad, jak przystało na ziemską maszynę. Najmniej się nam podoba, że ma ubrane zimowe kapcie, co w połączeniu z panujacymi tu temperaturami - może mieć skutki piorunujące. Babf posiada również dwie cechy, które sprawiają, że czujemy się w nim nadwyraz swojsko. Ciągle świeci jedna z kontrolek na pulpicie sterowniczym, taka znajoma, z wykrzyknikiem (ponoć to skutek przepalonego światła postojowego), a po pewnym czasie jazdy zaczyna piszczeć jedno z kółek! Dokładnie ten sam, dobrze nam znany dźwięk! Trochę jak cykada, trochę jak ptak, jakby tarcie metalu o metal? Bardziej na zakrętach, bardziej przy dłuższej jeździe na upale. Klasyka. Może tak powinno się zachowywać auto na Bałkanach? Może to dźwięk odstraszający węże i skorpiony? Sprawdzamy nawet na wszelki wypadek jak jest w lokalnym języku "łożysko". Może się przydać w niespodziewanym momencie ;) Ciekawe czy gdybyśmy wyruszyli Babfem w dal i przejechali 2 tys km - czy trzeba by je wymienić? Tego się nie dowiemy. Czarnogóra jest krajem na tyle niewielkim, że przemierzamy tu naprawdę znikome odległości. Tajemnica Babfowego kółeczka pozostaje więc dla nas nieodkryta i czeka na kolejnych najemców ;)

Skoro mamy już nasze bagaże i mamy gdzie je wpakować, możemy przejść do realizacji kolejnych punktów koniecznego startu na wakacje. Póki co jeszcze nie mamy co jeść (oprócz dwóch paczek sucharów i 6 worków kaszy, które zapobiegliwa buba przyciagneła z Polski). Czeka nas więc wątpliwa przyjemność zapoznawania się z supermarketami na peryferiach stolicy. Trzeba naładować żarcia na przynajmniej kilka dni. Szukamy też sklepu o nazwie Okov, coby nabyć butle gazowe, bo tych w odróżnieniu od kaszy nie wpuszczają na pokład samochodu. Zajeżdżamy na marketowy parking - i co się ukazuje naszym oczom na pobliskim skwerku? Opuszczone pociągi! Wagony, stare lokomotywy! Wszystko utopione wśród płowych traw, falujących na wietrze jak dojrzałe zboże. Ja od razu chce biec w tamtą stronę, jednak toperz, nasz rodzinny głos rozsądku, szybko sprowadza mnie na ziemię: "buba, te lokomotywy stoją tam zapewne od jugosławiańskich czasów, więc pewnie jeszcze jakiś czas poczekają. A za chwilę mogą zamknąć sklep...". To prawda... Dziś jest sobota, a nisko wiszące słoneczko sugeruje już godziny mocno popołudniowe. W niedzielę mają tu nieczynne markety, a na zadupiach zapewne odpowiedniej butli nie kupimy. Jak nie zrobimy tego teraz - to albo nas czeka kiblowanie w stolicy do poniedziałku albo spędzanie dwóch tygodni bez ciepłej herbaty. Obydwie ewentualności są w pełni nieakceptowalne, więc wiem, że toperz ma rację. Ale jest mi strasznie ciężko ruszyć w przeciwną stronę... Pokusa jest tak silna! Jak to człowiek musi nieraz staczać wewnętrzne walki ;)

Na wyciągnięcie ręki...

Obrazek

Po zaopatrzeniu w butle - sztuk dwie, pomni na zeszłoroczny smutny ostatni dzień w Bułgarii, możemy wreszcie biec tam, gdzie wyrywa się serce! :) Skądinąd co za fajny kraj, że nawet wycieczka do marketu może obfitować w takie ciekawe i zupełnie niespodziewane znaleziska.

Tu kiedyś była chyba jakaś stróżówka. Ale zrobiło się pewnie zbyt przewiewnie, więc ochroniarz zmarzł i sobie poszedł gdzie indziej ;)

Obrazek

To wygląda na jakiś kanał naprawczy.

Obrazek

W tych okolicach pozyskiwanie złomu chyba nie jest w modzie. Mam przypuszczenia granicząca z pewnością, że to by u nas tak nie leżało...

Obrazek

Wagony "utonięte" w "zbożu". To ten rodzaj roślin posiadający nasiona, które się koszmarnie wbijają w skarpetki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Resztki starych torowisk.

Obrazek

Obrazek

W jednym z wagonów. Wnętrza są mocno wypatroszone, ale jakieś wspomnienie dawnych czasów wciąż pozostało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najciekawsze jednak okazują się lokomotywy. Jedną zdecydowanie musiała spotkać jakaś niemiła przygoda. I to chyba raczej nie zderzenie? Bo dolna część zderzaka nie jest mocno uszkodzona. Jakby coś upadło na nią od góry? Skała się obwaliła? Ale cokolwiek to było - maszynista chyba dobrze nie skończył... Do tej lokomotywy jakoś nie mamy parcia włazić.. Jeszcze tam straszy albo co?

Obrazek

Co innego takie ślicznotki! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W lokomotywach zachowało się całkiem dużo tabliczek, napisów, schematów. Jest na czym zawiesić oko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czymś tu straszą - pewnie chodziło o nagłe burze albo wnyki zakładane przez kłusowników ;)

Obrazek

Obrazek

Zatarty symbol na jednym przodzie wygląda troche jak niemiecka gapa.

Obrazek

Można się przez chwilę poczuć jak hobo - włóczęga podróżujący na gapę pociągami towarowymi. Skądinad to jedno z moich marzeń - taki rodzaj podróży. Tu wprawdzie bez wiatru we włosach, turkotu kół i zmieniającego się krajobrazu po bokach, ale zawsze jakaś namiastka :)

Obrazek

Obrazek

Trochę się pieczemy, bo póki co nie zdążyłyśmy przebrać krótkich spodni. Jakoś nie było czasu ;)

Obrazek

Obrazek

Różne okołokolejowe migawki. Dziesiątki pordzewiałych detali, śrub, pokręteł. Chaotyczny spacer wsród zgrzytu starych, metalowych kawałków i zapachu smaru dojrzewającego na słońcu. Z bujną roslinnością, której pędy trochę nieśmiało, ale powoli pochłaniają kolejne maszyny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A te skubańce chronią się chyba przed słońcem. Tak, tak... To nie zimna Polska - tutaj i my nieraz będziemy szukać cienia ;)

Obrazek

Obrazek

A potem robi się już wieczór, więc jedziemy na nocleg. Obrzeża miasta, małe uliczki, gdzie Babf musi nieraz wciągać brzuszek, a do okien włażą nam luźno zwisające pędy winorośli. Można powiedzieć, że jak na stolicę to widoki są tu całkowicie akceptowalne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasza noclegownia to dwupiętrowy budynek, w stylu nowego bloku. To chyba nie jest żaden pensjonat, raczej normalny dom i jedno z mieszkań przeznaczono na wynajem.

Obrazek

Obrazek

Dużo malw rośnie w okolicy!

Obrazek

Mamy też pewne podejrzenia, że głównymi bywalcami naszej kwatery nie są klasyczni turyści. Zalatuje tu nieco klimatem z obiektów zgoła odmiennych. Oświetlenie sypialni jest zmienne i nie brak mu wyrazu ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wietrzenie naszego pokoju jest nieco utrudnione ;) Może chodzi o to, aby klienci nie uciekali przez okno przed uiszczeniem opłaty za usługi?

Obrazek

Jakiś lokalny sikacz do kolacji i walimy spać.

Obrazek

W nocy dochodzę do wniosku, że czeka nas jeszcze jeden zakup. W naszych puchowych śpiworach raczej nie da się wytrzymać w tutejsze noce po 25 stopni (a bez okrycia spać to jednak za chłodno ;) W najbliższym czasie udaje się więc pozyskać coś pokroju prześcieradełko-poszewek i przez większość noclegów obie z kabakiem używamy tychże szmatek. Szmatki niestety były dostępne jedynie w kolorze białym, więc po kilku dniach białe one już nie są i mimo kompulsywnych przepierek trochę przypominają okrycia, z których korzystają bezdomni w pustostanach ;) Toperz od początku do końca pozostaje wierny śpiworowi.


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6577
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: sprocket73 » 2025-10-13, 15:30

Myślę sobie, zerknę na piękne czarnogórskie nadmorskie krajobrazy...
A tu rdzewiejące pociągi :D
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-10-13, 16:20

Szkoda, że w samolotach zamiast pierdzielenia po raz piąty o zapięciu pasów i udostępnianiu durnowatych gazetek pseudopodróżniczych - nie mówią nad czym aktualnie przelatujemy. A zamiast plastikowych, słodkich bułeczek mogliby rozdawać mapki z zaznaczoną trasą przelotu.

można sprawdzić w internecie jak poleci (i leciał) nasz samolot i wtedy wiadomo, czego się spodziewać z okien :) Grunt to odpowiednie przygotowanie do wyjazdu albo sprawdzenie po powrocie do domu, dzięki temu wiem, co widziałem ;) Chociaż mi bułeczek nigdy nie rozdawali... Widzę, że lecieliście LOT-em - w każdym razie droższe linie zwłaszcza na długich lotach wyświetlają planowaną trasę przylotu.

Podaj mi namiary waszego lotu i spróbuję coś znaleźć ;)

Za to znalazłem dane na temat jednej z lokomotyw, tej szary z numerami 661-315. Wybudowana w 1970, jeździła kiedyś w Bośni: https://railgallery.ru/railcar/65102/?lang=en

Zatarty symbol na jednym przodzie wygląda troche jak niemiecka gapa.

Jugoslovenske Železnice
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
1OO
Posty: 115
Rejestracja: 2024-07-29, 22:34

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: 1OO » 2025-10-13, 16:54

buba pisze:Pierwsze pojawiły się chyba Tatry.

Pięknie widać Tatry Bielskie i Tatry Wysokie. :brawo1

Odnaleźć się można zaczynając od ostatniego (7) zdjęcia, na którym w lewym dolnym rogu jest Dolina 5 Stawów i dalej w prawo góra - Morskie Oko.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-13, 17:34

Myślę sobie, zerknę na piękne czarnogórskie nadmorskie krajobrazy...


Wszystko w swoim czasie! Będą i nadmorskie krajobrazy! :) Toż my musimy tam dojechac. Z lotniska do morza jest jeszcze całkiem spory kawalek!

można sprawdzić w internecie jak poleci (i leciał) nasz samolot i wtedy wiadomo, czego się spodziewać z okien :)


A to ja całkiem nie wiem gdzie tego szukac...

Chociaż mi bułeczek nigdy nie rozdawali...


Nam zawsze rozdają plastikowe bułeczki. Albo Prince Polo... Acz tu nam tez wino dawali, wiec bardzo źle nie było, bo czasem dają tylko wodę.

w każdym razie droższe linie zwłaszcza na długich lotach wyświetlają planowaną trasę przylotu.


Toperz mówil, ze jak latał do Stanów to wyświetlali trasę przelotu na takim ekraniku wmurowanym w fotel przed tobą. Ale taką ogolną trasę, w sensie ze np. widział., ze lecą nad Grenlandią, ale nie było opcji zbliżyć i zobaczyć jaka góra czy wieś jest akurat pod tobą.

Podaj mi namiary waszego lotu i spróbuję coś znaleźć ;)


To była trasa Warszawa - Podgorica. 14 czerwca, godziny nie pamietam. W Podgoricy bylismy chyba koło 17-18.

Za to znalazłem dane na temat jednej z lokomotyw, tej szary z numerami 661-315. Wybudowana w 1970, jeździła kiedyś w Bośni: https://railgallery.ru/railcar/65102/?lang=en


O super! Dzieki! :) Acz najbardziej interesuje mnie chyba historia tej zgniecionej - bo tak spektakularnie...

Jugoslovenske Železnice


No tak. W stanie niezatartym juz nie przypomina ;)

Pięknie widać Tatry Bielskie i Tatry Wysokie. :brawo1

Odnaleźć się można zaczynając od ostatniego (7) zdjęcia, na którym w lewym dolnym rogu jest Dolina 5 Stawów i dalej w prawo góra - Morskie Oko.


O dzieki wielkie za potwierdzenie. Ja Tatr w ogole nie znam, wiec szczytow czy innych miejsc nie rozpoznam, ale na nic innego mi te góry nie wygladały.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-10-13, 17:43

Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że trasa lotu wyglądała mniej więcej tak:
https://www.flightradar24.com/data/flig ... 5#3c9dafa3

Więc góry to raczej Serbia, a nie Rumunia. Zbiornik wodny to Zlatarsko jezero, natomiast końcowe góry to oczywiscie Durmitor, w czerwcu jeszcze może być nieco zaśnieżony.

Znalazłem nawet tę dziwną formację przypominającą boisko, ale podmokłe :P To dość blisko Belgradu, za Sawą -> https://mapy.com/s/cuporulefu

Zatem zielone góry to na pewno Serbia
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-10-13, 18:14

Później pojawiły się kolejne góry. Zielone, dość dzikie, o wąskich dolinach. Niewielkie miejscowości otoczone bezmiarem gęstych lasów. Może to jaka Rumunia?

To zdjęcie to mi przypomina Zlatibor:
Obrazek

Szkoda, że w samolotach zamiast pierdzielenia po raz piąty o zapięciu pasów i udostępnianiu durnowatych gazetek pseudopodróżniczych - nie mówią nad czym aktualnie przelatujemy. A zamiast plastikowych, słodkich bułeczek mogliby rozdawać mapki z zaznaczoną trasą przelotu. No ale tak nie jest... Tkwimy więc w nieświadomości jakie szczyty i miejscowości mijaliśmy, ale z drugiej strony może nie są ważne ich nazwy? Grunt, że było ładnie a podróż minęła z nosem rozpłaszczonym o szybę.

Pomijając flyghtradar to można próbować na telefonie śledzić lot, choć mi raz działał (lot do Hiszpanii) a kolejnym razem już nie. Dzięki temu wiedziałem nad czym lecę. W sensie gps włączony i google maps :)

Wyjście z samolotu powoduje natychmiastowy uśmiech na gębie! :) TU JEST CIEPŁO!!!! Od razu można ściągnąć antyklimowy szalik i chustkę z głowy. Wyplątać się z bluzy i schować ją na dnie plecaka (i prawie o niej zapomnieć). Gorący wiatr owiewa gębę, aż lekko zaczyna skwierczeć jak rzucona na patelnię kiełbaska.

Tak właśnie mieliśmy po doleceniu w czerwcu do Hiszpanii, w Polsce chłodno z deszczem, w samolocie wymarzliśmy a po wyjściu uderzyło w nas trzydzieści parę stopni. Fajowo!

Nikt inny nie rzuca się, aby je pochwycić. Bo z czarnymi, prostokątnymi walizkami na kółkach to różnie bywa.

Dlatego nasze walizki mieliśmy z naklejonymi jakimiś naklejkami - córa miała radochę i od razu było wiadome, że to nasze :)

Wietrzenie naszego pokoju jest nieco utrudnione ;) Może chodzi o to, aby klienci nie uciekali przez okno przed uiszczeniem opłaty za usługi?

Też mieliśmy na kwaterach takie rolety. Kicha była jak padł prąd i znajomi mieli zasuniętą - nic powietrza nie wchodziło przez otwarte okna, a przez brak prądu nie dało się jej otworzyć.

Jak dla mnie widokowo droga przez Serbię i Czarnogórę była super. Poza korkami oczywiście, ale na naszą siódemkę tylko ja się zachwycałem widokami, nawet kolega, którego wkręciłem w góry, który lubi po nich i chodzić i jeździć już przed granicą Serbsko-Czarnogórską miał dość.
Dlatego następnym razem to tam polecimy :)
Szybciej ;)
Następnym razem
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-13, 20:38

Pudelek pisze:Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że trasa lotu wyglądała mniej więcej tak:
https://www.flightradar24.com/data/flig ... 5#3c9dafa3

Więc góry to raczej Serbia, a nie Rumunia. Zbiornik wodny to Zlatarsko jezero, natomiast końcowe góry to oczywiscie Durmitor, w czerwcu jeszcze może być nieco zaśnieżony.

Znalazłem nawet tę dziwną formację przypominającą boisko, ale podmokłe :P To dość blisko Belgradu, za Sawą -> https://mapy.com/s/cuporulefu

Zatem zielone góry to na pewno Serbia


O dzieki ogromne!! Chyba się muszę zainteresowac ta częścia Serbii. Mam nadzieje ze tam nie ma niedzwiedzi :P

To zdjęcie to mi przypomina Zlatibor:


Tam gdzies taki wąwóz jest? Nie moge cos wypatrzec na mapach

Pomijając flyghtradar to można próbować na telefonie śledzić lot, choć mi raz działał (lot do Hiszpanii) a kolejnym razem już nie. Dzięki temu wiedziałem nad czym lecę. W sensie gps włączony i google maps :)


Próbowalismy. Nie chciało złapać.

Też mieliśmy na kwaterach takie rolety. Kicha była jak padł prąd i znajomi mieli zasuniętą - nic powietrza nie wchodziło przez otwarte okna, a przez brak prądu nie dało się jej otworzyć.


To tu prąd był... Ale nie wiedziałam ze rolety mogą byc na prąd. Próbowalismy je ciągnać za sznurek wiszacy z boku, bo tak działają nasze rolety w domu ;)

Jak dla mnie widokowo droga przez Serbię i Czarnogórę była super. Poza korkami oczywiście, ale na naszą siódemkę tylko ja się zachwycałem widokami, nawet kolega, którego wkręciłem w góry, który lubi po nich i chodzić i jeździć już przed granicą Serbsko-Czarnogórską miał dość.


Nie dziwie się. No jak wyście to przejechali w dwa dni - to przecież jakas masakra. Można mieć dosyc wszystkiego. Wyobrazam sobie ile godzin dziennie musieliscie tylko jechac jechac jechac. Brrr.. Dla mnie to jest trasa na minimum 4 dni. I to tez takich dosyc intensywnych i z małą ilościa zwiedzania. Żeby było przyjemnie to by trzeba miec tydzien na drogę w jedną stronę :D

Dlatego następnym razem to tam polecimy :)
Szybciej ;)


To nie ulega wątpliwosci ze szybciej. No ale ma tez swoje wady np. człowiek sie boi czy mu bagażu nie zgubią... Koleżance w zeszłym roku zapodziali bagaż. Tydzien na niego czekała az znalezli i odeslali gdzie trzeba. No wiec w jej przypadku nie wyszło szybciej ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-10-13, 21:26

To zdjęcie to mi przypomina Zlatibor:

Tam gdzies taki wąwóz jest? Nie moge cos wypatrzec na mapach

Zlatibor to górzysty region:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zlatibor
Ja przejeżdżając tam byłem zachwycony, niemniej z racji iż jeszcze nie było połowy drogi to się nie zatrzymywałem.
Poniżej screen z map:
Zlatibor.png
Zlatibor.png (1.61 MiB) Przejrzano 733 razy

https://www.google.pl/maps/@43.6833326, ... FQAw%3D%3D

To tu prąd był... Ale nie wiedziałam ze rolety mogą byc na prąd. Próbowalismy je ciągnać za sznurek wiszacy z boku, bo tak działają nasze rolety w domu ;)

U nas w kontakcie się tym sterowało ;)

Nie dziwie się. No jak wyście to przejechali w dwa dni - to przecież jakas masakra. Można mieć dosyc wszystkiego. Wyobrazam sobie ile godzin dziennie musieliscie tylko jechac jechac jechac. Brrr..

Pierwszego dnia ok 13, drugiego też chyba coś koło tego.

Koleżance w zeszłym roku zapodziali bagaż. Tydzien na niego czekała az znalezli i odeslali gdzie trzeba.

A to nie ma wtedy możliwości zakupu podstawowych rzeczy na koszt linii lotniczych?
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-10-13, 22:15

buba pisze:[
O dzieki ogromne!! Chyba się muszę zainteresowac ta częścia Serbii. Mam nadzieje ze tam nie ma niedzwiedzi :P


oczywiście, że są, co to za góry bez niedźwiedzi? :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-13, 22:39

A to nie ma wtedy możliwości zakupu podstawowych rzeczy na koszt linii lotniczych?


Pewnie sprzęt biwakowy nie wlicza się do "rzeczy podstawowych" ;)



https://www.google.pl/maps/@43.6833326, ... FQAw%3D%3D


Ładnie tam! Lubie takie plowe gory łąkowe!


oczywiście, że są, co to za góry bez niedźwiedzi? :)


Ja tam ich do szczęścia w ogole nie potrzebuje. I raczej wolę nie jezdzic tam gdzie jest ich duzo... Odbierają mi radosc z wedrowki.

Takich idealnych gór jak Karpaty Ukrainskie to pewnie juz nie znajdę... Tzn. odpowiednio dzikie, mało zagospodarowane turystycznie i bez niedzwiedzi...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-10-14, 07:35

buba pisze:Pewnie sprzęt biwakowy nie wlicza się do "rzeczy podstawowych" ;)


Jeśli jadę na wyjazd z namiotem, to ja bym namiot nazwał akurat podstawowym wyposażeniem. Trzeba by się o to dowiedzieć co na to przepisy i linie lotnicze.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-14, 11:19

_laynn pisze:
buba pisze:Pewnie sprzęt biwakowy nie wlicza się do "rzeczy podstawowych" ;)


Jeśli jadę na wyjazd z namiotem, to ja bym namiot nazwał akurat podstawowym wyposażeniem. Trzeba by się o to dowiedzieć co na to przepisy i linie lotnicze.


Mam wielką nadzieję, ze nigdy się nie bede musiala tego dowiadywac...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-10-15, 11:01

Rano ruszamy w stronę morza. Szybko po wyjeździe ze stolicy pojawiają się fajne widoki. Tu chyba większość dróg została wykuta w skałach.

Obrazek

W dole zostaje Cetinje.

Obrazek

Obrazek

Przerwa na kibelek przy ruince z ładnym malunkiem.

Obrazek

Przyjemne tu mają te góry. Tylko, że one są w większości białe a nie czarne... Czemu więc Czarnogóra? ;) Nie pasuje!

Obrazek

Obrazek

Co chwilę stajemy przy drodze by ponapawać się przestrzenią, górskim wiatrem o zapachu tymianku i zatopić wzrok gdzieś tam hen! daleko na postrzępionych szczytach przysłoniętych mgiełką. Droga jest wąska, ale ruch jest na tyle znikomy, że nawet stanięcie na chwilę na środku szosy nie stanowi problemu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz taka mała dygresja. W dzisiejszym świecie przewijają się rozliczne teorie spiskowe. Są tacy, co uważają, że Ziemia jest płaska albo że rządzą nami reptilianie. Przewija się również "teoria symulacji", której zwolennicy twierdzą, że żyjemy w czymś na kształt gry komputerowej, że świat wokół nie istnieje - jest jedynie wyświetlony. Jeden ze znajomych, sympatyków tej opcji, twierdzi, że ostatnimi czasy owa symulacja zaczyna się trochę psuć. Że "podkład gry", tło, grafika - stają się bardziej uproszczone, pojawiają się błędy. Tak jakby była wgrana tańsza wersja. Czemu w ogóle w mojej czarnogórskiej relacji piszę o takich nic nie związanych z tematem pierdołach? Ano dlatego, że dzisiaj, właśnie tutaj w górach Lovcen, ten znajomy i ta teoria stanęły mi jak żywe przed oczami. Bo ów kolega opowiadał też (na potwierdzenie swojej opcji), że inaczej wyglądają miejsca, w które jedziemy, w zależności czy nasz pobyt tam jest planowany czy nie. Że gdy pojawiamy się gdzieś spontanicznie - to symulacja nieraz nie zdąży się załadować, więc miejsca nieplanowanych pobytów są bardziej puste. Nasza decyzja o pojechaniu do mauzoleum Niegoszy pojawiła się na zakręcie drogi. Gdy toperz spytał "w lewo czy w prawo"? A ja mówię: "a dawaj w prawo, kiedys tam byłam, są ładne widoki. Jak już tu jesteśmy..." Jest niedziela, ładna pogoda (no dobra, tu pogoda zawsze jest ładna ;) ) ale parkingi, punkty widokowe, obiekty muzealne - są praktycznie puste! Mamy je prawie wyłącznie dla siebie. Inaczej zapamiętałam to miejsce z roku 2008, gdy byłam tu z mamą. Były dzikie tłumy, jak zwykle w atrakcyjnych, popularnych i łatwo dostępnych miejscach turystycznych. Nie wiem więc jak wytłumaczyć rewelacyjne okoliczności, które zastaliśmy tym razem? Chyba tylko tak, że nasz wjazd tutaj był totalnie nieplanowany i tłum nie zdążył się wyświetlić ;)

Jezerski vrh i zabudowa na jego szczycie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na górę idzie się tunelem po schodach.

Obrazek

W części pomnikowo-kryptowej można porządnie zmarznąć! Temperatura jest tu chyba o 15 stopni niższa niż na zewnątrz. Dokładnie wszędzie zaglądamy, w każdy zakamarek. Poprzednio jak tu byłam to nic nie było widać spod ludzkich cielsk. Teraz normalnie inne miejsce, inny klimat, inny zapach - jak jakaś zaginiona w górach zapomniana świątynia...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odnajduje też miejsca, których nie pamiętam z pobytu tutaj 17 lat temu. Okrągły, wymurowany taras widokowy - wtedy chyba go nie było, a widoki ogladało się ze skały.

Obrazek

Boczny tunelik, który wtedy chyba musieliśmy przeoczyć.

Obrazek

Obrazek

I wszędzie szeroka przestrzeń, kwiaty i szum traw!

Obrazek

Obrazek

Štirovnik - najwyższy szczyt w paśmie Lovcen. Ponoć niedostępny dla turystów, z racji na znajdującą się tam bazę wojskową.

Obrazek

Obrazek

Odległe pasma na większych zoomach. Tam gdzie wzrok już nie całkiem sięga, ale aparato-luneta i owszem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na szczycie mamy atak chrabąszczy! Więc jeśli na którymś ze zdjęć są jakieś tajemnicze obiekty latające - to najprawdopodobniej są to właśnie one.

Potem czeka nas zjazd w stronę Zatoki Kotorskiej - dziesiątki wściekłych serpentyn. W końcu z 1657 m zjeżdżamy do poziomu morza - trochę to jest! Przy serpentynach są różne kramy. W jednym kupujemy wino z granatów :) Widoczki z drogi:

Obrazek

Obrazek

Jeszcze trochę do zjechania mamy...

Obrazek

Obrazek

Mijamy jaskinię.

Obrazek

Tym razem już do niej nie zaglądamy. Wiemy co jest w środku. Dokładnie ją obczailiśmy w 2016 roku. Całkiem spore i ciekawe miejsce!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to nowość! Tego 9 lat temu chyba nie było. Kolejka linowa przelatuje nad drogą. Szkoda, że nie taka z bujanymi krzesełkami - wtedy byśmy się pewnie przejechali. Bo siedzieć w zamkniętym wagonie to raczej mała atrakcja...

Obrazek

Obrazek

Tunele większe i mniejsze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I wjeżdżamy na półwysep Luštica, gdzie spędzimy najbliższe 2 dni.

Mijamy kolejne, niewielkie, kamienne wioski. Półwysep ten w porównaniu z innymi terenami przylegającymi do Zatoki Kotorskiej jest dosyć mało zabudowany. Ponoć ma to związek z istniejącymi tu dawniej poligonami, które zawsze nieco ograniczają powstawanie turystycznej infrastruktury. Na tym wyjeździe, już na dniach, będziemy oczywiście wpadać na pozostałości wojskowej historii tego półwyspu.

Dziś nie zwiedzamy dokładnie mijanych wiosek. Późno jest, a nam się spieszy do morza. Tak by się już chciało wskoczyć w ten bezkres błękitu. Kilka razy jednak musimy stanąć. Nie ma innej opcji, gdy oczom ukazują się tak piękne pojazdy! Pierwszy to przytulona do kamiennego murku Zastawa. Raczej już nie na chodzie - opony porządnie wrosły w ziemię...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Druga stoi w krzakach, na starym betonowym podjeździe. Ma nawet rejestracje i napompowane kółka. Może więc czasem wyjeżdża ze swojej kryjówki?

Obrazek

Obrazek

Jest też brzuchata ciężarówka, niestety nie wiem jakiej marki. Ale chciałoby się takową złapać na stopa i jakiś fragment Czarnogóry przejechać na pace!

Obrazek

A w oddali widać morze! Uśmiechy więc nie schodzą z gęby :) Już za chwilę tam będziemy!

Obrazek



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6577
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: sprocket73 » 2025-10-15, 13:40

Widoczki zaczynają się :)
Na przełęczy gdzie można skręcić do Mauzoleum, albo zjechać do Kotoru jest knajpa i tam jedliśmy najlepsze grillowane mięska podczas naszych bałkańskich wyjazdów. Od tej przełęczy możne też podejść godzinkę na punkt widokowy Pestingrad prosto nad Kotorem. Moje ulubione miejsce, byłem tam 2x.

https://www.google.pl/maps/place/Pestin ... FQAw%3D%3D

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości