Włoski tydzień ...
: 2023-05-14, 09:49
Włoski tydzień - część 1 - Trento.
Dzień dobry.
W minionym tygodniu (zaczynaliśmy od soboty) odbyłem swoją pierwszą prawdziwą zagraniczną wycieczkę, krótki i bardzo intensywny tydzień, można powiedzieć że był to "maraton" …
Muszę przyznać że byłem pełen obaw, co mnie czeka? Nie byłem nigdy na tego typu wyjeździe, nie miałem nad niczym kontroli ...
Na szczęście Kasia (pilot) okazała się bardzo fajnym przewodnikiem i organizatorem, nie było ciągłego biegania i gonitwy, starała się robić wszystko w spokojnym tempie, prawie zawsze się udawało choć dla kogoś kto robi zdjęcia taka wycieczka jest też niezłym wyzwaniem, trzeba się zmieścić jednak w jakiś ramach czasowych i chwilami brakowało czasu żeby doczekać się w miarę pustego planu
Wyjazd był zorganizowany przez biuro podróży ITAKA w którym wykupiliśmy wycieczkę dla trzech osób do Włoch, a konkretnie nad Jezioro Garda i jego szeroko pojęte okolice …
Hotel w którym spaliśmy podczas naszego pobytu znajdował się w miejscowości Bussolengo.
Trzy gwiazdkowy hotel przy głównej drodze, kilka dwupiętrowych budynków połączonych przejściami, bar z dyskoteką, dwie wielkie sale jadalne i basen na zewnątrz.
Ze wszystkich stron otoczony przez różne uprawy, winorośl, drzewka oliwne i jabłka, od strony drogi rozpościerał się piękny widok na Dolomity, oczywiście jak tylko pogoda pozwala na dalekie widoki
Włochy będą mi się kojarzyć przede wszystkim z makami, piękne czerwone maki rosną wszędzie, małymi kępkami i ogromnymi polami, są dla mnie nieodłącznym elementem krajobrazu.
W miasteczkach wąskie uliczki pełne sklepików i knajpek z pyszną kawą i pizzą.
Przechadzające się kaczki! chodziły sobie między ludźmi po deptakach i trawnikach, śmiesznie to wyglądało
Te drogi wijące się miedzy górami, które wyrastają z ziemi olbrzymimi ścianami, niestety nie było nam dane pochodzić po tych górach, bo wyjazd był typowo turystyczny, niegórski
Więc ze smutkiem w oczach spoglądałem przez szybę autokaru za każdym razem kiedy gdzieś jechaliśmy, podczas naszego pobytu, góry prawie codziennie były skąpane w pierzynce z chmur, wszystko żyło, przetaczało się z jednej strony na drugą, dając piękne przedstawienie za każdym razem.
Na Włoską ziemię wyruszyliśmy w sobotę po południu, nasza dłuuuuga podróż rozpoczęła się z Gliwic, a następnie przesiadka w Opolu do autokaru docelowego, którym poruszaliśmy się przez resztę wyjazdu.
Czas podróży to około 16 godzin i ponad 1100 km, da się przeżyć
50 nieznajomych osób ruszyło we wspólną drogę, przez Czechy, Austrie i Niemcy do Włoch.
Na jednym z odpoczynków udało się pstryknąć jakąś górę, nawet nie wiem gdzie to było i co to było? Człowiek wysiadał jak zombi
Jezioro Garda, największe (370 km2) i najczystsze jezioro we Włoszech, leży na granicach trzech prowincji : Trydent, Werona i Brescia.
Jego zachodnia część to teren Lombardii, a wschodnia Wenecji Eugenejskiej.
Wszystko jest w Wikipedii - ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Lago_di_Garda )
Będę starał się podpinać linki do Wiki. Zobaczycie od razu konkretne informacje, bez zbędnego lania wody, tak będzie prościej
Po tych kilkunastu godzinach spędzonych w autokarze, jako pierwszy w naszym menu był Trydent, miała być Werona ale nasza pani pilot (Kasia) dokonywała kilku zmian, starając się dopasować do pogody …
Trydent - Górna Adyga, pierwsze miasto do którego wjechaliśmy pełni energii, mimo dużego zmęczenia podróżą.
Tuż przy moście nad rzeką Adygą, czekała na nas pani przewodnik (Włoszka), która zabrała całą naszą 50 w miasto.
Minęliśmy wieżę obroną Torre Vanga ( https://it.wikipedia.org/wiki/Torre_Vanga ) i przeszliśmy pod kościół Św. Małgorzaty ( https://en.wikipedia.org/wiki/Santa_Mar ... re,_Trento ) który jest dosłownie kawałek dalej, nieduży skwer z małym kościółkiem, jednym z wielu …
Pogoda była jakaś niemrawa, trochę się chmurzyło, ale pojawiało się też słońce dając odrobinę nadziei.
Przeszliśmy dalej, na główny plac Trento - Piazza Duomo ( https://it.wikipedia.org/wiki/Piazza_Duomo_(Trento ) na którym znajdują się : Katedra, Muzeum Diecezjalne w Trydencie, Pałac Pretorianów i Fontanna Neptuna.
Między tym wszystkim mieszczą się stragany z pamiątkami i sporo stoisk ze świeżymi kwiatami, takimi na balkon albo działkę
A jakby tego było mało, bo tłum już był spory, to w Trento akurat odbywał się jeden z najważniejszych festiwali - filmów górskich i podróżniczych, więc momentami bywało ciasno …
W katedrze jakaś starsza pani przeganiała turystów, że tylko Ci co się chcą pomodlić, czy jakoś tak, nie przeszkadzam jej, pstryknąłem foto i idę w swoją stronę.
Ruszyliśmy wąskimi uliczkami, pełnymi knajpek, straganów i małych sklepików, wszystko jest nowe, wszystko się podoba, cudowne uczucie móc sobie usiąść w knajpce i wypić kawkę patrząc na to wszystko, patrząc na góry, które wyrastały jak słupy tuż obok, powtarzaliśmy to codziennie w każdym nowym miejscu
Kolejny przystanek to Zamek Buonconsiglio
( https://en.wikipedia.org/wiki/Buonconsiglio_Castle ) z ładnym, zadbanym ogrodem.
Każdego dnia oprócz zwiedzania programowego, mieliśmy też czas wolny dla siebie i mogliśmy na własną rękę sobie chodzić po zakamarkach miast i miasteczek, z reguły szliśmy na kawkę i coś zjeść, jeżeli był jakiś normalny sklep (był dwa razy) to szliśmy na jakieś zakupy, każde miasteczko coś oferowało …
Tutaj był sklep, więc poszliśmy na zakupy, zjedliśmy coś na ławce w parku, a na koniec kawka w parkowej knajpce.
Wygląda na to że wystarczy znać dwa włoskie słowa i kilka po angielsku żeby normalnie funkcjonować we Włoszech
W parku przy fontannie było biało jakby padał śnieg, w powietrzu unosiło się mnóstwo białych paprochów z pobliskich drzew.
Późnym południem dotarliśmy do hotelu, każdy dostał swój pokój, następnie obiadokolacja, wszystko w formie bufetu więc można było zjeść co się chciało
Na koniec dnia jeszcze mały spacer wokół hotelu, na horyzoncie się mroczyło, zbierało się na burzę … Pogoda na tym wyjeździe była łaskawa, prognozy od dawna pokazywały tylko deszcz, a w realu było całkiem przyjemnie, przynajmniej przez kilka dni
C.D.N
Dzień dobry.
W minionym tygodniu (zaczynaliśmy od soboty) odbyłem swoją pierwszą prawdziwą zagraniczną wycieczkę, krótki i bardzo intensywny tydzień, można powiedzieć że był to "maraton" …
Muszę przyznać że byłem pełen obaw, co mnie czeka? Nie byłem nigdy na tego typu wyjeździe, nie miałem nad niczym kontroli ...
Na szczęście Kasia (pilot) okazała się bardzo fajnym przewodnikiem i organizatorem, nie było ciągłego biegania i gonitwy, starała się robić wszystko w spokojnym tempie, prawie zawsze się udawało choć dla kogoś kto robi zdjęcia taka wycieczka jest też niezłym wyzwaniem, trzeba się zmieścić jednak w jakiś ramach czasowych i chwilami brakowało czasu żeby doczekać się w miarę pustego planu
Wyjazd był zorganizowany przez biuro podróży ITAKA w którym wykupiliśmy wycieczkę dla trzech osób do Włoch, a konkretnie nad Jezioro Garda i jego szeroko pojęte okolice …
Hotel w którym spaliśmy podczas naszego pobytu znajdował się w miejscowości Bussolengo.
Trzy gwiazdkowy hotel przy głównej drodze, kilka dwupiętrowych budynków połączonych przejściami, bar z dyskoteką, dwie wielkie sale jadalne i basen na zewnątrz.
Ze wszystkich stron otoczony przez różne uprawy, winorośl, drzewka oliwne i jabłka, od strony drogi rozpościerał się piękny widok na Dolomity, oczywiście jak tylko pogoda pozwala na dalekie widoki
Włochy będą mi się kojarzyć przede wszystkim z makami, piękne czerwone maki rosną wszędzie, małymi kępkami i ogromnymi polami, są dla mnie nieodłącznym elementem krajobrazu.
W miasteczkach wąskie uliczki pełne sklepików i knajpek z pyszną kawą i pizzą.
Przechadzające się kaczki! chodziły sobie między ludźmi po deptakach i trawnikach, śmiesznie to wyglądało
Te drogi wijące się miedzy górami, które wyrastają z ziemi olbrzymimi ścianami, niestety nie było nam dane pochodzić po tych górach, bo wyjazd był typowo turystyczny, niegórski
Więc ze smutkiem w oczach spoglądałem przez szybę autokaru za każdym razem kiedy gdzieś jechaliśmy, podczas naszego pobytu, góry prawie codziennie były skąpane w pierzynce z chmur, wszystko żyło, przetaczało się z jednej strony na drugą, dając piękne przedstawienie za każdym razem.
Na Włoską ziemię wyruszyliśmy w sobotę po południu, nasza dłuuuuga podróż rozpoczęła się z Gliwic, a następnie przesiadka w Opolu do autokaru docelowego, którym poruszaliśmy się przez resztę wyjazdu.
Czas podróży to około 16 godzin i ponad 1100 km, da się przeżyć
50 nieznajomych osób ruszyło we wspólną drogę, przez Czechy, Austrie i Niemcy do Włoch.
Na jednym z odpoczynków udało się pstryknąć jakąś górę, nawet nie wiem gdzie to było i co to było? Człowiek wysiadał jak zombi
Jezioro Garda, największe (370 km2) i najczystsze jezioro we Włoszech, leży na granicach trzech prowincji : Trydent, Werona i Brescia.
Jego zachodnia część to teren Lombardii, a wschodnia Wenecji Eugenejskiej.
Wszystko jest w Wikipedii - ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Lago_di_Garda )
Będę starał się podpinać linki do Wiki. Zobaczycie od razu konkretne informacje, bez zbędnego lania wody, tak będzie prościej
Po tych kilkunastu godzinach spędzonych w autokarze, jako pierwszy w naszym menu był Trydent, miała być Werona ale nasza pani pilot (Kasia) dokonywała kilku zmian, starając się dopasować do pogody …
Trydent - Górna Adyga, pierwsze miasto do którego wjechaliśmy pełni energii, mimo dużego zmęczenia podróżą.
Tuż przy moście nad rzeką Adygą, czekała na nas pani przewodnik (Włoszka), która zabrała całą naszą 50 w miasto.
Minęliśmy wieżę obroną Torre Vanga ( https://it.wikipedia.org/wiki/Torre_Vanga ) i przeszliśmy pod kościół Św. Małgorzaty ( https://en.wikipedia.org/wiki/Santa_Mar ... re,_Trento ) który jest dosłownie kawałek dalej, nieduży skwer z małym kościółkiem, jednym z wielu …
Pogoda była jakaś niemrawa, trochę się chmurzyło, ale pojawiało się też słońce dając odrobinę nadziei.
Przeszliśmy dalej, na główny plac Trento - Piazza Duomo ( https://it.wikipedia.org/wiki/Piazza_Duomo_(Trento ) na którym znajdują się : Katedra, Muzeum Diecezjalne w Trydencie, Pałac Pretorianów i Fontanna Neptuna.
Między tym wszystkim mieszczą się stragany z pamiątkami i sporo stoisk ze świeżymi kwiatami, takimi na balkon albo działkę
A jakby tego było mało, bo tłum już był spory, to w Trento akurat odbywał się jeden z najważniejszych festiwali - filmów górskich i podróżniczych, więc momentami bywało ciasno …
W katedrze jakaś starsza pani przeganiała turystów, że tylko Ci co się chcą pomodlić, czy jakoś tak, nie przeszkadzam jej, pstryknąłem foto i idę w swoją stronę.
Ruszyliśmy wąskimi uliczkami, pełnymi knajpek, straganów i małych sklepików, wszystko jest nowe, wszystko się podoba, cudowne uczucie móc sobie usiąść w knajpce i wypić kawkę patrząc na to wszystko, patrząc na góry, które wyrastały jak słupy tuż obok, powtarzaliśmy to codziennie w każdym nowym miejscu
Kolejny przystanek to Zamek Buonconsiglio
( https://en.wikipedia.org/wiki/Buonconsiglio_Castle ) z ładnym, zadbanym ogrodem.
Każdego dnia oprócz zwiedzania programowego, mieliśmy też czas wolny dla siebie i mogliśmy na własną rękę sobie chodzić po zakamarkach miast i miasteczek, z reguły szliśmy na kawkę i coś zjeść, jeżeli był jakiś normalny sklep (był dwa razy) to szliśmy na jakieś zakupy, każde miasteczko coś oferowało …
Tutaj był sklep, więc poszliśmy na zakupy, zjedliśmy coś na ławce w parku, a na koniec kawka w parkowej knajpce.
Wygląda na to że wystarczy znać dwa włoskie słowa i kilka po angielsku żeby normalnie funkcjonować we Włoszech
W parku przy fontannie było biało jakby padał śnieg, w powietrzu unosiło się mnóstwo białych paprochów z pobliskich drzew.
Późnym południem dotarliśmy do hotelu, każdy dostał swój pokój, następnie obiadokolacja, wszystko w formie bufetu więc można było zjeść co się chciało
Na koniec dnia jeszcze mały spacer wokół hotelu, na horyzoncie się mroczyło, zbierało się na burzę … Pogoda na tym wyjeździe była łaskawa, prognozy od dawna pokazywały tylko deszcz, a w realu było całkiem przyjemnie, przynajmniej przez kilka dni
C.D.N