Bałkańsko-chorwacka przygoda
: 2017-08-06, 22:02
Stało się. Nie mogłem dłużej tolerować swego pracoholizmu i postanowiłem trochę poleniuchować.
Niektórzy mają wakacje przez całe wakacje, inni harcują od Czarnogóry po Maderę. Nawet sokół 2 tygodnie byczył się po Taterkach. Tak dalej być nie może. Wziąłem żonę na poważną rozmowę i zapytałem, czy zamierza być najbogatszą na cmentarzu? Odpowiedziała negatywnie, więc postawiłem ultimatum: wspólny wypad albo rozwód. Wypracowaliśmy jednak kompromis: nie chciała tłuc się autem ani autobusem oraz coś w Europie. To po pierona zimą wyrabialiśmy paszporty? Szperam po last minute, bo nie zwykłem przepłacać. Ostatecznie z 3 propozycji wybrała objazdówkę chorwacko-czanogórsko-hercegowińską. No to se lecimy i jeszcze więcej jeździmy autobusem na miejscu. Klimatyzowanym, bo temperatura w południe podczas zwiedzania waha się od 35 do 43 stopni. Nie jesteśmy przecież bałwanami...
Dzień 1: Warszawa - Dubrovnik + transfer do hotelu Plat (przy plaży) - galeria zdjęć
Bryczką do stolicy, zostawiamy u syna w podziemnym garażu, taxi na lotnisko i prawie odlatujemy. Domyślałem się, że zechcą mi żonę skontrolować(mam chyba monopol), bo pipnęło podczas przejścia w bramce. Połowa tych pipnięć to działanie kontrolera (wciska przycisk), ale żona przeszła jeszcze 2 razy i obyło się bez alarmu. Lecimy nad Ursynowem, bujamy 90 minut w obłokach i meldujemy się na lotnisku Dubrovnik (22km SE od Dubrownika). Potem do autobusu i po 13 km meldujemy się w hotelu - mamy całe popołudnie na plażing kamienisty.
W pewnym momencie przyszła jedyna fala tego popołudnia i porwała żonie sandałki.
Wróciliśmy boso do hotelu i po kolacji z tarasu oglądaliśmy zachód słońca przy kwileniu młodych jaskółek:
Dzień 2: Dubrownik - galeria zdjęć
W Plat był najlepszy, klimatyczny hotelik (2 noce), czyli czysto i schludnie, jedynie kolacje nie były najlepsze (powinni proponować ofertę śniadaniową zamiast obiadokolacji). Poranny widok zniechęca do opuszczania dobrej miejscówki:
Dubrownik to przerost formy nad treścią, podobnie jak wiele kościołów i zamków prezentuje sie z zewnątrz, dlatego wybieramy się w rejs dookoła wyspy Lokrum, skąd mamy dobry widok na miasto. Przewodnik odradza spacer po murach miejskich przy tej temperaturze, zaś piwo po 45 zeta. Chłodzimy się wodą (20 zł za 1.5l butelkę w sklepie) oraz lodami. Dużo taniej mamy w hotelu.
CDN...
Niektórzy mają wakacje przez całe wakacje, inni harcują od Czarnogóry po Maderę. Nawet sokół 2 tygodnie byczył się po Taterkach. Tak dalej być nie może. Wziąłem żonę na poważną rozmowę i zapytałem, czy zamierza być najbogatszą na cmentarzu? Odpowiedziała negatywnie, więc postawiłem ultimatum: wspólny wypad albo rozwód. Wypracowaliśmy jednak kompromis: nie chciała tłuc się autem ani autobusem oraz coś w Europie. To po pierona zimą wyrabialiśmy paszporty? Szperam po last minute, bo nie zwykłem przepłacać. Ostatecznie z 3 propozycji wybrała objazdówkę chorwacko-czanogórsko-hercegowińską. No to se lecimy i jeszcze więcej jeździmy autobusem na miejscu. Klimatyzowanym, bo temperatura w południe podczas zwiedzania waha się od 35 do 43 stopni. Nie jesteśmy przecież bałwanami...
Dzień 1: Warszawa - Dubrovnik + transfer do hotelu Plat (przy plaży) - galeria zdjęć
Bryczką do stolicy, zostawiamy u syna w podziemnym garażu, taxi na lotnisko i prawie odlatujemy. Domyślałem się, że zechcą mi żonę skontrolować(mam chyba monopol), bo pipnęło podczas przejścia w bramce. Połowa tych pipnięć to działanie kontrolera (wciska przycisk), ale żona przeszła jeszcze 2 razy i obyło się bez alarmu. Lecimy nad Ursynowem, bujamy 90 minut w obłokach i meldujemy się na lotnisku Dubrovnik (22km SE od Dubrownika). Potem do autobusu i po 13 km meldujemy się w hotelu - mamy całe popołudnie na plażing kamienisty.
W pewnym momencie przyszła jedyna fala tego popołudnia i porwała żonie sandałki.
Wróciliśmy boso do hotelu i po kolacji z tarasu oglądaliśmy zachód słońca przy kwileniu młodych jaskółek:
Dzień 2: Dubrownik - galeria zdjęć
W Plat był najlepszy, klimatyczny hotelik (2 noce), czyli czysto i schludnie, jedynie kolacje nie były najlepsze (powinni proponować ofertę śniadaniową zamiast obiadokolacji). Poranny widok zniechęca do opuszczania dobrej miejscówki:
Dubrownik to przerost formy nad treścią, podobnie jak wiele kościołów i zamków prezentuje sie z zewnątrz, dlatego wybieramy się w rejs dookoła wyspy Lokrum, skąd mamy dobry widok na miasto. Przewodnik odradza spacer po murach miejskich przy tej temperaturze, zaś piwo po 45 zeta. Chłodzimy się wodą (20 zł za 1.5l butelkę w sklepie) oraz lodami. Dużo taniej mamy w hotelu.
CDN...