Rusińskie pogranicze - cerkwie, czołgi i cmentarze
Rusińskie pogranicze - cerkwie, czołgi i cmentarze
Wracając we wrześniu z Sanoka postanowiłem wydłużyć sobie drogę na Górny Śląsk i zamiast prostej trasy wybrałem odcinek przez polsko-słowacki Beskid Niski. To dawne rusińskie pogranicze, obecnie mieszkają oni w zwartych grupach tylko po południowej stronie, w regionie Szarysz (Šariš, Sáros).
Pierwszy postój robimy w Króliku Polskim (Королик Польський) - gdzie stoi drewniany kościół z XVIII wieku.
Wygląda raczej na rzadko używany. Obok wzniesiono nową, paskudną świątynię. Nie pojmuję jak można chodzić do takie klocka, skoro do wyboru jest drewniany obiekt.
W sąsiednim Króliku Wołoskim znajduje się dość znana zrujnowana cerkiew, ale z drogi nie dość, że jej nie widzimy, to jeszcze nie mamy pojęcia w którym może być miejscu, aby do niej podejść. Szkoda.
Pofałdowaną, trzęsącą drogą wjeżdżamy na jedną z przełęczy Beskidu Niskiego.
W dole rozciąga się Daliowa (Далева), a w niej cerkiew grekokatolicka św. Paraskewy.
Wybudowana w 1933 roku reprezentuje nietypowy dla Łemkowszczyzny styl ukraiński - pojedynczą kopułę nad nawą, a całość tworzy krzyż. Obok kościoła dziwny budynek, chyba jakiś dworek?
W Tylawie (Тилява) stoi cerkiew murowana z 1787 roku, dzisiaj kościół rzymskokatolicki.
Wokół cerkwi cmentarz - dominują nowe groby, kilkanaście starych chyli się ku ziemi.
Na granicznej przełęczy Dukielskiej czujna Straż Graniczna i Żandarmeria Wojskowa wypatrują wroga nadciągającego z południa... Tylko po co, skoro migranci wchodzą w kraje EU jak chcą i nikt ich realnie nawet nie próbuje powstrzymać?
To był akurat dzień, kiedy Austria i Niemcy wprowadzały lotne kontrole na swoich granicach - jak wiadomo nic to nie dało, bo Angela nadal wszystkich chętnie zaprasza...
Zaraz za dawnym (i zapewne przyszłym) przejściem granicznym odbijamy w lewo i droga przez las doprowadza nas do muzeum i wieży widokowej w jednym.
Muzeum poświęcone jest, jak wszystkie w okolicy, operacji dukielsko-preszowskiej, kiedy to od września do listopada 1944 ZSRR wraz z Korpusem Czechosłowackim próbował przebić się do centrum Słowacji. Walki w Karpatach zakończyły się jednak zwycięstwem Niemców.
Wieża, wzniesiona w 1974 roku w miejsce starszej, jest zamknięta. Poniedziałek - na Słowacji muzealny dzień martwy. Pozostaje rozejrzeć się na zewnątrz. Mamy więc kilka sztuk broni oraz rzeźbę, mającą być symbolem słowiańskiej solidarności oraz czechosłowackiej generalicji.
Rzeźb w pobliżu przełęczy jest więcej, upamiętniają jakieś ważne wydarzenie lub postacie, choć często nie mam pojęcia o co mogło chodzić...
Przy głównej drodze poniżej przejścia stoi dumnie czołg. Odmalowany, z efektowną gwiazdą. Czeka na lepsze czasy.
Nieco wyżej w 1949 roku wzniesiono monumentalny pomnik Bitwy Dukielskiej (oficjalnie 1. Korpusu Czechosłowackiego - pamätník Československého armádneho zboru).
Na kamiennych tablicach wypisano nazwiska poległych żołnierzy czechosłowackich, z których jednak większość spoczywa po polskiej stronie. W tym miejscu pochowano ich ponad pięciuset.
W 1981 roku w części cmentarza utworzono, korzystając ze słusznych wzorów radzieckich, Aleje Bohaterów Dukli. Piętnaście popiersi Bohaterów ZSRR i Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, którzy polegli w tym rejonie.
Cmentarz ogólnie jest zadbany, z pomnika czasem coś odłazi, lecz w pobliżu nie ma żadnego normalnego parkingu. Można albo wciskać się w jakieś zatoczki albo stanąć na dużym płatnym placu, zajętym przez TiRy.
Wracając do samochodu mija mnie współczesna kolumna wojskowa prowadzona przez policję i kierująca się na Polskę. Nie zdążyłem dojrzeć tablic rejestracyjnych, ale barwy i wozy przypominały Amerykanów.
Pierwszą wioską w Słowacji jest Vyšný Komárnik (Felsőkomárnok, Вишній Комарник). Wszystkie te osady w tej części regionu Szarysz są do siebie podobne - nieduże, z dużą ilością Rusinów i Cyganów. W tle widać zamkniętą wieże na granicy.
Jedynym zabytkiem jest prosta cerkiew Kosmy i Damiana z 1924, postawiona po zniszczeniu poprzedniej w czasie Wielkiej Wojny.
Zamknięta, i tak będzie dzisiaj wszędzie
Odbijamy od głównej drogi na boczną, biegnącą zboczami.
Co jakiś czas natrafiamy na sprzęt wojskowy, stawiany tutaj w okresie socjalizmu. Niewątpliwie najciekawszy jest radziecki samolot Li-2, choć szyby zabite jakimś żelastwem nie wyglądają zbyt pięknie
Kawałek dalej - a to haubica, a to jakieś działko...
Następnie wpadamy na remont drogi - dałoby się przejechać, gdyby nie blokujący ją ciężki sprzęt, którego panowie robotnicy ani myślą przestawić (wystarczyłoby dosłownie z metr albo dwa). Wcześniej żadnego ostrzeżenia, że droga jest zamknięta, ale co tam... musimy się wrócić, ostrożnie manewrując między kupami kamieni, ziemi i innych materiałów.
Na głównej szosie jest niewiele lepiej - cała E371 od przełęczy przez Svidnik, a potem do Bardejova to jeden wielki remont. Średnio co kilka kilometrów ruch wahadłowy, objazdy, korki, światła, potem kilka kilometrów normalnej drogi i znowu stop. Jeździ się bardzo wolno, jeśli komuś się spieszy to niech ją omija do czasu ukończenia!
Nižný Komárnik (Alsókomárnok, Нижній Комарник) wygląda jak wymarły, od czasu do czasu tylko przemknie jakiś znudzony Cygan.
Nad domami znajduje się ciekawa cerkiew Ochrony Bogurodzicy z 1938 roku (poprzedniczka także nie przetrwała wojny).
Podobno to jedyna na Słowacji cerkiew w stylu bojkowskim. Charakteryzują się one trzema kopułami (nad przedsionkiem, nawą i prezbiterium), podczas gdy w cerkwiach łemkowskich nad wejściem najczęściej wnosi się wieża zaczerpnięta z kościołów zachodnich.
Spod cerkwi widok na wioskę i eksponaty po drugiej stronie doliny.
Bodružal (Rózsadomb, Бодруджал), leżący na uboczu - typowa cerkiew łemkowska; pod wezwaniem św. Mikołaja, wpisana na listę UNESCO.
Hunkovce (Felsőhunkóc, Гунківці) - przy głównej drodze stoją dwie cerkwie; nowa i murowana to nic ciekawe, starsza jest z 1799 roku.
Na obrzeżach wsi spory cmentarz niemiecki - pochowano na nim ponad trzy tysiące żołnierzy III Rzeszy poległych w 1944 i 1945 roku.
Znów odjeżdżamy od głównej szosy, która wywołuje u mnie wybuchy wściekłości kolejnymi postojami - Dobroslava (Dobroszló, Доброслава) to otoczona lasami malutka wioska, w której mieszka jedynie 27 Słowaków i 14 Rusinów.
Na końcu osady góruje cerkiew św. Paraskiewy z 1705 roku.
Styl łemkowski, dziś na planie krzyża - dwie boczne kaplice dobudowano podczas remontów świątyni uszkodzonej w czasie przechodzenia frontu.
Kilka kilometrów niżej ciągnie się tzw. Dolina Śmierci (Údolí smrti).
Miejsce zaciętych walk w 1944 roku znane jest jako pole z czołgami... dosłownie - T-34 stoją jakby w szyku gotowym do ataku.
Często można spotkać opinię, że tanki stoją w tym miejscu od czasu bitwy, po prostu zostały już tutaj na zawsze. Sam też tak myślałem, ale nic bardziej mylnego - ustawiło je dopiero czechosłowackie wojsko w 1969 roku w ramach czynu społecznego w 25 rocznicę wydarzeń. Dopiero z bliska widać, że pod każdym czołgiem jest betonowy podest. Mimo to z daleka wygląda to bardzo naturalnie. Kiedyś podobno był tu i niemiecki sprzęt, ale dzisiaj reprezentowana jest tylko radziecka myśl techniczna.
Dwa czołgi i pomnik poległego żołnierza stoi także w Kapišovej (Kapisó, Капішова).
Najsłynniejsza jest niewątpliwie konstrukcja przy wjeździe na obwodnicę Svidnika - T-34 miażdży PzKpfw IV.
Mam pewne skojarzenia z innym pomnikiem :
Czołgi postawiono w tym miejscu już w 1959 roku i od tego czasu zmieniało się kilkukrotnie maskowanie niemieckiej maszyny. Niedawno dodano mu gustowną panterkę, która nie wiem czy by się dobrze sprawdzała w krajobrazie Beskidu Niskiego.
Svidník (Oberswidnik, Felsővízköz, Свідник) jest największą miejscowością w której się dziś zatrzymamy. Miasto powiatowe z blokowiskami centrum - to pokłosie i zniszczeń wojennych i industrializacji czasów socjalizmu. Większość mieszkańców to wyznawcy religii greckich, a etnicznie to spora mieszanka z dobrze widocznymi Romami.
Nowa cerkiew prawosławna.
W Svidniku działa rusiński skansen oraz centrum kulturalne. Inną atrakcją jest Muzeum Wojskowe - zamknięte, choć i tak nie starczyłoby nam czasu. Na łące obok Muzeum i tuż przy osiedlu zorganizowano kolejną plenerową ekspozycję sprzętu militarnego, tzw. Park Wojskowej Techniki. Wśród kilkunastu egzemplarzy m.in. samolot Li-2, Katiusza i niemiecki (lub czechosłowacki) transporter opancerzony.
Dziwnie to wygląda miedzy blokami: wstajesz rano i gapisz się na czołg
Niedaleko umiejscowiono duży cmentarz żołnierzy radzieckich - w zbiorowych grobach leży 9 tysięcy osób. Już z daleka widać ogromny pomnik.
Wokół niego ciekawe pomysły rzeźbiarskie typu "jak żołnierz nie dał się młodej kobiecie"...
Śmiałe spojrzenie w przyszłość! (Idealne hasło na wybory).
Inne szczegóły - reliefy oraz tablice.
Przez pieprzone remonty zrobiło się późno, więc nie mamy już za wiele czasu. W Zborovie (Zboró) zerkam jeszcze na chwilę na drugi cmentarz niemiecki, najstarszy w Czechosłowacji, bo otwarty w 1991 roku. Tu pochowano ponad tysiąc zmarłych i zabitych.
Wyjeżdżając z miasta zaintrygowała mnie dwujęzyczna tablica miejscowości - nazwa nie-słowacka brzmi tak samo jak słowacka!
Do tej pory nie wiem po jakiemu to jest, ale na pewno nie po węgiersku, niemiecku i z oczywistych powodów po rusińsku. Cygański?? Nie wiem czy ma status urzędowego...
Ostatnie zdjęcia Szarysza spod granicznego Kurovskiego sedla (przełęczy Tylickiej).
Na granicy żadnych komitetów powitalnych wobec migrantów, ogólnie pustka. Punktem końcowym było zdjęcie kościoła katolickiego - dawnej cerkwi w Muszynce.
Bardzo ciekawe tereny do dokładniejszego spenetrowania
Galeria: https://picasaweb.google.com/1103445063 ... Pogranicze
Pierwszy postój robimy w Króliku Polskim (Королик Польський) - gdzie stoi drewniany kościół z XVIII wieku.
Wygląda raczej na rzadko używany. Obok wzniesiono nową, paskudną świątynię. Nie pojmuję jak można chodzić do takie klocka, skoro do wyboru jest drewniany obiekt.
W sąsiednim Króliku Wołoskim znajduje się dość znana zrujnowana cerkiew, ale z drogi nie dość, że jej nie widzimy, to jeszcze nie mamy pojęcia w którym może być miejscu, aby do niej podejść. Szkoda.
Pofałdowaną, trzęsącą drogą wjeżdżamy na jedną z przełęczy Beskidu Niskiego.
W dole rozciąga się Daliowa (Далева), a w niej cerkiew grekokatolicka św. Paraskewy.
Wybudowana w 1933 roku reprezentuje nietypowy dla Łemkowszczyzny styl ukraiński - pojedynczą kopułę nad nawą, a całość tworzy krzyż. Obok kościoła dziwny budynek, chyba jakiś dworek?
W Tylawie (Тилява) stoi cerkiew murowana z 1787 roku, dzisiaj kościół rzymskokatolicki.
Wokół cerkwi cmentarz - dominują nowe groby, kilkanaście starych chyli się ku ziemi.
Na granicznej przełęczy Dukielskiej czujna Straż Graniczna i Żandarmeria Wojskowa wypatrują wroga nadciągającego z południa... Tylko po co, skoro migranci wchodzą w kraje EU jak chcą i nikt ich realnie nawet nie próbuje powstrzymać?
To był akurat dzień, kiedy Austria i Niemcy wprowadzały lotne kontrole na swoich granicach - jak wiadomo nic to nie dało, bo Angela nadal wszystkich chętnie zaprasza...
Zaraz za dawnym (i zapewne przyszłym) przejściem granicznym odbijamy w lewo i droga przez las doprowadza nas do muzeum i wieży widokowej w jednym.
Muzeum poświęcone jest, jak wszystkie w okolicy, operacji dukielsko-preszowskiej, kiedy to od września do listopada 1944 ZSRR wraz z Korpusem Czechosłowackim próbował przebić się do centrum Słowacji. Walki w Karpatach zakończyły się jednak zwycięstwem Niemców.
Wieża, wzniesiona w 1974 roku w miejsce starszej, jest zamknięta. Poniedziałek - na Słowacji muzealny dzień martwy. Pozostaje rozejrzeć się na zewnątrz. Mamy więc kilka sztuk broni oraz rzeźbę, mającą być symbolem słowiańskiej solidarności oraz czechosłowackiej generalicji.
Rzeźb w pobliżu przełęczy jest więcej, upamiętniają jakieś ważne wydarzenie lub postacie, choć często nie mam pojęcia o co mogło chodzić...
Przy głównej drodze poniżej przejścia stoi dumnie czołg. Odmalowany, z efektowną gwiazdą. Czeka na lepsze czasy.
Nieco wyżej w 1949 roku wzniesiono monumentalny pomnik Bitwy Dukielskiej (oficjalnie 1. Korpusu Czechosłowackiego - pamätník Československého armádneho zboru).
Na kamiennych tablicach wypisano nazwiska poległych żołnierzy czechosłowackich, z których jednak większość spoczywa po polskiej stronie. W tym miejscu pochowano ich ponad pięciuset.
W 1981 roku w części cmentarza utworzono, korzystając ze słusznych wzorów radzieckich, Aleje Bohaterów Dukli. Piętnaście popiersi Bohaterów ZSRR i Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, którzy polegli w tym rejonie.
Cmentarz ogólnie jest zadbany, z pomnika czasem coś odłazi, lecz w pobliżu nie ma żadnego normalnego parkingu. Można albo wciskać się w jakieś zatoczki albo stanąć na dużym płatnym placu, zajętym przez TiRy.
Wracając do samochodu mija mnie współczesna kolumna wojskowa prowadzona przez policję i kierująca się na Polskę. Nie zdążyłem dojrzeć tablic rejestracyjnych, ale barwy i wozy przypominały Amerykanów.
Pierwszą wioską w Słowacji jest Vyšný Komárnik (Felsőkomárnok, Вишній Комарник). Wszystkie te osady w tej części regionu Szarysz są do siebie podobne - nieduże, z dużą ilością Rusinów i Cyganów. W tle widać zamkniętą wieże na granicy.
Jedynym zabytkiem jest prosta cerkiew Kosmy i Damiana z 1924, postawiona po zniszczeniu poprzedniej w czasie Wielkiej Wojny.
Zamknięta, i tak będzie dzisiaj wszędzie
Odbijamy od głównej drogi na boczną, biegnącą zboczami.
Co jakiś czas natrafiamy na sprzęt wojskowy, stawiany tutaj w okresie socjalizmu. Niewątpliwie najciekawszy jest radziecki samolot Li-2, choć szyby zabite jakimś żelastwem nie wyglądają zbyt pięknie
Kawałek dalej - a to haubica, a to jakieś działko...
Następnie wpadamy na remont drogi - dałoby się przejechać, gdyby nie blokujący ją ciężki sprzęt, którego panowie robotnicy ani myślą przestawić (wystarczyłoby dosłownie z metr albo dwa). Wcześniej żadnego ostrzeżenia, że droga jest zamknięta, ale co tam... musimy się wrócić, ostrożnie manewrując między kupami kamieni, ziemi i innych materiałów.
Na głównej szosie jest niewiele lepiej - cała E371 od przełęczy przez Svidnik, a potem do Bardejova to jeden wielki remont. Średnio co kilka kilometrów ruch wahadłowy, objazdy, korki, światła, potem kilka kilometrów normalnej drogi i znowu stop. Jeździ się bardzo wolno, jeśli komuś się spieszy to niech ją omija do czasu ukończenia!
Nižný Komárnik (Alsókomárnok, Нижній Комарник) wygląda jak wymarły, od czasu do czasu tylko przemknie jakiś znudzony Cygan.
Nad domami znajduje się ciekawa cerkiew Ochrony Bogurodzicy z 1938 roku (poprzedniczka także nie przetrwała wojny).
Podobno to jedyna na Słowacji cerkiew w stylu bojkowskim. Charakteryzują się one trzema kopułami (nad przedsionkiem, nawą i prezbiterium), podczas gdy w cerkwiach łemkowskich nad wejściem najczęściej wnosi się wieża zaczerpnięta z kościołów zachodnich.
Spod cerkwi widok na wioskę i eksponaty po drugiej stronie doliny.
Bodružal (Rózsadomb, Бодруджал), leżący na uboczu - typowa cerkiew łemkowska; pod wezwaniem św. Mikołaja, wpisana na listę UNESCO.
Hunkovce (Felsőhunkóc, Гунківці) - przy głównej drodze stoją dwie cerkwie; nowa i murowana to nic ciekawe, starsza jest z 1799 roku.
Na obrzeżach wsi spory cmentarz niemiecki - pochowano na nim ponad trzy tysiące żołnierzy III Rzeszy poległych w 1944 i 1945 roku.
Znów odjeżdżamy od głównej szosy, która wywołuje u mnie wybuchy wściekłości kolejnymi postojami - Dobroslava (Dobroszló, Доброслава) to otoczona lasami malutka wioska, w której mieszka jedynie 27 Słowaków i 14 Rusinów.
Na końcu osady góruje cerkiew św. Paraskiewy z 1705 roku.
Styl łemkowski, dziś na planie krzyża - dwie boczne kaplice dobudowano podczas remontów świątyni uszkodzonej w czasie przechodzenia frontu.
Kilka kilometrów niżej ciągnie się tzw. Dolina Śmierci (Údolí smrti).
Miejsce zaciętych walk w 1944 roku znane jest jako pole z czołgami... dosłownie - T-34 stoją jakby w szyku gotowym do ataku.
Często można spotkać opinię, że tanki stoją w tym miejscu od czasu bitwy, po prostu zostały już tutaj na zawsze. Sam też tak myślałem, ale nic bardziej mylnego - ustawiło je dopiero czechosłowackie wojsko w 1969 roku w ramach czynu społecznego w 25 rocznicę wydarzeń. Dopiero z bliska widać, że pod każdym czołgiem jest betonowy podest. Mimo to z daleka wygląda to bardzo naturalnie. Kiedyś podobno był tu i niemiecki sprzęt, ale dzisiaj reprezentowana jest tylko radziecka myśl techniczna.
Dwa czołgi i pomnik poległego żołnierza stoi także w Kapišovej (Kapisó, Капішова).
Najsłynniejsza jest niewątpliwie konstrukcja przy wjeździe na obwodnicę Svidnika - T-34 miażdży PzKpfw IV.
Mam pewne skojarzenia z innym pomnikiem :
Czołgi postawiono w tym miejscu już w 1959 roku i od tego czasu zmieniało się kilkukrotnie maskowanie niemieckiej maszyny. Niedawno dodano mu gustowną panterkę, która nie wiem czy by się dobrze sprawdzała w krajobrazie Beskidu Niskiego.
Svidník (Oberswidnik, Felsővízköz, Свідник) jest największą miejscowością w której się dziś zatrzymamy. Miasto powiatowe z blokowiskami centrum - to pokłosie i zniszczeń wojennych i industrializacji czasów socjalizmu. Większość mieszkańców to wyznawcy religii greckich, a etnicznie to spora mieszanka z dobrze widocznymi Romami.
Nowa cerkiew prawosławna.
W Svidniku działa rusiński skansen oraz centrum kulturalne. Inną atrakcją jest Muzeum Wojskowe - zamknięte, choć i tak nie starczyłoby nam czasu. Na łące obok Muzeum i tuż przy osiedlu zorganizowano kolejną plenerową ekspozycję sprzętu militarnego, tzw. Park Wojskowej Techniki. Wśród kilkunastu egzemplarzy m.in. samolot Li-2, Katiusza i niemiecki (lub czechosłowacki) transporter opancerzony.
Dziwnie to wygląda miedzy blokami: wstajesz rano i gapisz się na czołg
Niedaleko umiejscowiono duży cmentarz żołnierzy radzieckich - w zbiorowych grobach leży 9 tysięcy osób. Już z daleka widać ogromny pomnik.
Wokół niego ciekawe pomysły rzeźbiarskie typu "jak żołnierz nie dał się młodej kobiecie"...
Śmiałe spojrzenie w przyszłość! (Idealne hasło na wybory).
Inne szczegóły - reliefy oraz tablice.
Przez pieprzone remonty zrobiło się późno, więc nie mamy już za wiele czasu. W Zborovie (Zboró) zerkam jeszcze na chwilę na drugi cmentarz niemiecki, najstarszy w Czechosłowacji, bo otwarty w 1991 roku. Tu pochowano ponad tysiąc zmarłych i zabitych.
Wyjeżdżając z miasta zaintrygowała mnie dwujęzyczna tablica miejscowości - nazwa nie-słowacka brzmi tak samo jak słowacka!
Do tej pory nie wiem po jakiemu to jest, ale na pewno nie po węgiersku, niemiecku i z oczywistych powodów po rusińsku. Cygański?? Nie wiem czy ma status urzędowego...
Ostatnie zdjęcia Szarysza spod granicznego Kurovskiego sedla (przełęczy Tylickiej).
Na granicy żadnych komitetów powitalnych wobec migrantów, ogólnie pustka. Punktem końcowym było zdjęcie kościoła katolickiego - dawnej cerkwi w Muszynce.
Bardzo ciekawe tereny do dokładniejszego spenetrowania
Galeria: https://picasaweb.google.com/1103445063 ... Pogranicze
Ostatnio zmieniony 2015-10-23, 11:47 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Rusińskie pogranicze - cerkwie, czołgi i cmentarze
Pudelek pisze:W sąsiednim Króliku Wołoskim znajduje się dość znana zrujnowana cerkiew, ale z drogi nie dość, że jej nie widzimy, to jeszcze nie mamy pojęcia w którym może być miejscu, aby do niej podejść. Szkoda.
Cerkiew jest prawie przy drodze 887, trochę z niej widoczna. Jakieś 2-3 km w górę (to jest na południe) od Królika Polskiego, jakieś 70 m na zachód od drogi.
Tu w środkowej części zdjęcia widać jej dach:
https://goo.gl/maps/UDANZuTRm4D2
Byłam tam ze 3 razy, ale zawsze zimą i zimą widać ją znacznie lepiej, więc na początku nie rozumiałam skąd wątpliwości.
Za slowackimi cerkwiami jechalam kiedys bardzo podobna trasa:
https://picasaweb.google.com/zabka.z.cz ... _Slowacja#
ale wiekszosc czolgow i pomnikow niestety przegapilam... bedzie powod zeby tam wrocic! zwlaszcza na to pole usiane czolgami!
faktycznie- widac ją slabo, nawet juz po skrecie na boczna droge
https://picasaweb.google.com/zabka.z.cz ... _Slowacja#
ale wiekszosc czolgow i pomnikow niestety przegapilam... bedzie powod zeby tam wrocic! zwlaszcza na to pole usiane czolgami!
Pudelek pisze:W sąsiednim Króliku Wołoskim znajduje się dość znana zrujnowana cerkiew, ale z drogi nie dość, że jej nie widzimy, to jeszcze nie mamy pojęcia w którym może być miejscu, aby do niej podejść. Szkoda.
faktycznie- widac ją slabo, nawet juz po skrecie na boczna droge
Ostatnio zmieniony 2015-10-22, 19:30 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ostatni raz jadąc w Bieszczady, wybrałem jakieś drogi przez Niski ale w Polsce, klimat ekstra bo jechałem nocą. Widzę, że po drugiej stronie granicy też jest widokowo.
To pole z czołgami wygląda niezwykle realistycznie. A możesz podać coś o samej bitwie?
Co do remontów, to czasem jednak dobrze spojrzeć w np google mapy, czy na nawigację, ja tak w tym roku się przyszykowałem na wahadła jadąc w Fatry, bo one potrafią popsuć humor...
To pole z czołgami wygląda niezwykle realistycznie. A możesz podać coś o samej bitwie?
Co do remontów, to czasem jednak dobrze spojrzeć w np google mapy, czy na nawigację, ja tak w tym roku się przyszykowałem na wahadła jadąc w Fatry, bo one potrafią popsuć humor...
To czerwone stare autko co wjezdza czolgowi na zadek to fragment pomnika, wynik braku miejsc parkingowych czy jakas blondynka za kierownica?
Pewnie przywiezli kanapki i napoje dla migrantow- zeby mieli co wypierdzielac w krzaki...
w dolnoslaskiej Scinawie maja podobnie- acz czolg tylko jeden
Pudelek pisze:Na granicznej przełęczy Dukielskiej czujna Straż Graniczna i Żandarmeria Wojskowa wypatrują wroga nadciągającego z południa... Tylko po co, skoro migranci wchodzą w kraje EU jak chcą i nikt ich realnie nawet nie próbuje powstrzymać?
Pewnie przywiezli kanapki i napoje dla migrantow- zeby mieli co wypierdzielac w krzaki...
Pudelek pisze:Dziwnie to wygląda miedzy blokami: wstajesz rano i gapisz się na czołg
w dolnoslaskiej Scinawie maja podobnie- acz czolg tylko jeden
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Za slowackimi cerkwiami jechalam kiedys bardzo podobna trasa:
https://picasaweb.google.com/zabka.z.cz ... _Slowacja#
ale wiekszosc czolgow i pomnikow niestety przegapilam... bedzie powod zeby tam wrocic! zwlaszcza na to pole usiane czolgami!
Trzeba jechać tak zwaną "górną" drogą poprowadzoną trochę inaczej niż główna.
O tu się chyba odgałęzia w prawo:
https://goo.gl/maps/2G7eFPyNXaz
Ja to zwykle bywam w Beskidzie Niskim zimą, ostatnio byłam tam w Sylwestra 2012, ale aż do Svidnika nie dojechaliśmy bo trzeba było wracać na imprezę.
https://picasaweb.google.com/1101440235 ... Jasliskach
Basia Z. pisze:Cerkiew jest prawie przy drodze 887, trochę z niej widoczna. Jakieś 2-3 km w górę (to jest na południe) od Królika Polskiego, jakieś 70 m na zachód od drogi.
buba pisze:faktycznie- widac ją slabo, nawet juz po skrecie na boczna droge
mniej więcej wiedziałem gdzie ona jest, ale sądziłem, że będzie ją choć trochę widać. Ale jedziemy, jedziemy, jedziemy... potem już nam się nie chciało wracać.
buba pisze:To czerwone stare autko co wjezdza czolgowi na zadek to fragment pomnika, wynik braku miejsc parkingowych czy jakas blondynka za kierownica?
to pomnik w Osijeku, wystawiony po zwycięstwie nad Serbami. Wcześniej, w czasie walk o miasto jugosłowiański czołg zmiażdzył tak Zastavę:
laynn pisze:To pole z czołgami wygląda niezwykle realistycznie. A możesz podać coś o samej bitwie?
Rosjanie chcieli zająć przełęcze karpackie oraz przebić się do centrum Słowacji aby wspomóc Słowackie Powstanie Narodowe. Niemcom udało się powstrzymać atak i wycofali się dopiero w styczniu 1945 roku, co znacznie spowolniło marsz Armii Czerwonej na zachód.
Armia Czerwona straciła masę żołnierzy, są opinie że Stalin specjalnie posłał wojsko na samobójcze misje aby pozbyć się niepewnych politycznie żołnierzy - Ukraińców, Kazachów i Słowaków oraz Czechów.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
można, choć ja wjechałem tam drogą na przeciwko z Vysnego Komarnika. Przy skrzyżowaniu z google akurat teraz parkowałem, nigdzie indziej nie było placu
Ostatnio zmieniony 2015-10-22, 23:55 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
W Niżnim Komarniku miałam jakieś 10 lat temu bardzo niezwykłe spotkanie, takie jakie się pamięta całe życie.
Jechaliśmy w około 30 osób na wycieczkę szkoleniową na temat kultury łemkowskiej w Karpatach. Zwiedzaliśmy w pierwszy dzień masę cerkwi, spali w Wapiennem, potem przekroczyli granicę w celu dojazdu do Svidnika i podjechaliśmy do cerkiewki w Niżnim Komarniku aby ją zwiedzić.
Cerkiew była zamknięta, ale zobaczyliśmy jak na cmentarzu krząta się jakaś starsza pani, porządkuje groby (była to końcówka października, przed Wszystkimi Świętymi).
Zaczęliśmy rozmowę i od słowa do słowa pani nam opowiedziała jak to ona sama z rodziną przeżyła w tym Niżnim Komarniku operację dukielską, jak całe dwa miesiące siedzieli w piwnicy i kule im latały nad głowami. Nie mieli wody, jej brat wyszedł po wodę i został bardzo ciężko ranny. Wzięli go do szpitala Armii Czerwonej ale już do końca życia był inwalidą. Rozmawialiśmy z tą panią, a właściwie to więcej słuchali z dobrą godzinę.
Zupełnie co innego jest przeczytać o bitwie, że zginęło tam 200 tys. ludzi a co innego porozmawiać ze świadkiem tej bitwy.
Taka krótka informacja na temat bitwy, jaką wyprodukowałam jakiś miesiąc temu do książki o górach (oczywiście w ogromnym uproszczeniu, na cały Beskid Niski było 15 stron):
A ogromna ilość tirów na przejściu jest zapewne skutkiem tego, ze na południe od Chyżnego, w Podbieli jest nieczynny most i tiry na południe Europy mogą jechać tylko przez Cieszyn lub przez Barwinek.
Jechaliśmy w około 30 osób na wycieczkę szkoleniową na temat kultury łemkowskiej w Karpatach. Zwiedzaliśmy w pierwszy dzień masę cerkwi, spali w Wapiennem, potem przekroczyli granicę w celu dojazdu do Svidnika i podjechaliśmy do cerkiewki w Niżnim Komarniku aby ją zwiedzić.
Cerkiew była zamknięta, ale zobaczyliśmy jak na cmentarzu krząta się jakaś starsza pani, porządkuje groby (była to końcówka października, przed Wszystkimi Świętymi).
Zaczęliśmy rozmowę i od słowa do słowa pani nam opowiedziała jak to ona sama z rodziną przeżyła w tym Niżnim Komarniku operację dukielską, jak całe dwa miesiące siedzieli w piwnicy i kule im latały nad głowami. Nie mieli wody, jej brat wyszedł po wodę i został bardzo ciężko ranny. Wzięli go do szpitala Armii Czerwonej ale już do końca życia był inwalidą. Rozmawialiśmy z tą panią, a właściwie to więcej słuchali z dobrą godzinę.
Zupełnie co innego jest przeczytać o bitwie, że zginęło tam 200 tys. ludzi a co innego porozmawiać ze świadkiem tej bitwy.
Taka krótka informacja na temat bitwy, jaką wyprodukowałam jakiś miesiąc temu do książki o górach (oczywiście w ogromnym uproszczeniu, na cały Beskid Niski było 15 stron):
Operacja Dukielsko-Preszowska
29 sierpnia 1944 na terenie środkowej Słowacji wybuchło Słowackie Powstanie Narodowe. Pierwotnie w planie powstańców było wyzwolenie kraju spod panowania niemieckiego i połączenie się z nacierającą od wschodu Armią Czerwoną, która w lipcu 1944 r. osiągnęła już przedmieścia Krosna. Wobec wkroczenia do (tylko formalnie) niepodległej Słowacji wojsk niemieckich powstańcy byli po pewnym czasie zmuszeni do wycofania się w góry, a ich dowódcy zwrócili się do rządu sowieckiego o pomoc militarną. Najkrótsza i wydawałoby się najłatwiejsza droga na Słowację prowadziła przez Przełęcz Dukielską.
Walki rozpoczęły się 8 września, 11 września zdobyto Krosno. Nacierającą od północy Armię Czerwoną wspomagał korpus czechosłowacki. Wyjątkowo ciężkie walki toczyły się w otoczeniu doliny Jasiołki przez cały wrzesień. Dopiero 6 października 1944 udało się pierwszym żołnierzom korpusu czechosłowackiego przekroczyć Przełęcz Dukielską, zaś dopiero w styczniu 1945 wskutek zimowego natarcia Frontu Ukraińskiego Niemcy wycofali się za linię rzeki Ondavy. Tymczasem Powstanie Słowackie upadło po dwóch miesiącach walk.
Starcie, które przeszło do historii pod nazwą Operacji Dukielsko-Preszowskiej, było jedną z największych batalii na ziemi polskiej podczas II wojny światowej. Łączną liczbę zabitych i rannych po obu stronach oblicza się na prawie 200 tysięcy. Nieopodal Dukli, nad rzeką Iwelką, w rejonie wsi Iwla i Chyrowa doszło do tak zaciętych i krwawych walk, że miejsce to po dziś dzień nosi nazwę Doliny Śmierci. Ogromna ilość poległych, szczególnie żołnierzy Armii Czerwonej była skutkiem niedostatecznego przygotowania operacji, która prowadzona była w trudnym górskim terenie.
Jeszcze do niedawna w okolicznych górach można było znaleźć ślady tamtych zmagań, w postaci żołnierskich hełmów czy wyposażenia, a czasem nawet kości poległych. Pamięć o bitwie jest szczególnie kultywowana po słowackiej stronie granicy.
A ogromna ilość tirów na przejściu jest zapewne skutkiem tego, ze na południe od Chyżnego, w Podbieli jest nieczynny most i tiry na południe Europy mogą jechać tylko przez Cieszyn lub przez Barwinek.
Ostatnio zmieniony 2015-10-23, 10:52 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
należałoby jeszcze dodać, że główne skrzypce Słowackiego Powstania Narodowego grali komuniści, dlatego ZSRR tak ochoczo ruszył im z pomocą, choć miesiąc i dwa wcześniej bezczynnie stali nad Wisłą.
Oglądając Twoją galerię widzę jednak, że do niektórych cerkwi weszliście. Teraz wszędzie wisiały kartki kto ma klucze i można było podskoczyć, ale też prawie na każdej widniał zakaz fotografowania w środku, więc sobie odpuściłem, bo co to za radocha iść po kogoś, a potem nie robić zdjęć? Pod tym względem w Polsce jest daleko lepiej, choć ostatnio chyba u sprocketa była sytuacja, że mu zabroniono fotografować w jakiejś świątyni...
Oglądając Twoją galerię widzę jednak, że do niektórych cerkwi weszliście. Teraz wszędzie wisiały kartki kto ma klucze i można było podskoczyć, ale też prawie na każdej widniał zakaz fotografowania w środku, więc sobie odpuściłem, bo co to za radocha iść po kogoś, a potem nie robić zdjęć? Pod tym względem w Polsce jest daleko lepiej, choć ostatnio chyba u sprocketa była sytuacja, że mu zabroniono fotografować w jakiejś świątyni...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:należałoby jeszcze dodać, że główne skrzypce Słowackiego Powstania Narodowego grali komuniści, dlatego ZSRR tak ochoczo ruszył im z pomocą, choć miesiąc i dwa wcześniej bezczynnie stali nad Wisłą.
Ale uczestniczyli i dowódcami byli nie tylko komuniści np. Jan Golian - główny wojskowy dowódca powstania.
Za mało było miejsca aby uwzględniać wszelkie niuanse.
Pudelek pisze:Oglądając Twoją galerię widzę jednak, że do niektórych cerkwi weszliście. Teraz wszędzie wisiały kartki kto ma klucze i można było podskoczyć, ale też prawie na każdej widniał zakaz fotografowania w środku, więc sobie odpuściłem, bo co to za radocha iść po kogoś, a potem nie robić zdjęć? Pod tym względem w Polsce jest daleko lepiej, choć ostatnio chyba u sprocketa była sytuacja, że mu zabroniono fotografować w jakiejś świątyni...
Byłam tam kilka razy, z takich bardziej pamiętanych to te około 10-12 lat temu na wyjeździe zorganizowanym. Organizowało to stowarzyszenie "Olszówka" z Bielska Białej w ramach projektu "Wielokulturowość w Karpatach". Za 4-dniową autokarówkę zapłaciliśmy 15 zł + za noclegi, jedzenie itd. Ale wtedy cerkwie przeważnie były pozamykane (za to po polskiej stronie zwiedziliśmy wtedy chyba z 15 cerkwi i otwierano nam)
No a potem już na własną rękę w Sylwestra 2012/2013
Dzwoniliśmy i czekali, nie wszędzie się dodzwoniliśmy, a np. w Ladomirovej akurat sprzątano. Zawsze pytaliśmy się czy można fotografować i sprzeciw o ile pamiętam był właśnie tylko w Ladomirovej.
Pudelek pisze:to pomnik w Osijeku, wystawiony po zwycięstwie nad Serbami. Wcześniej, w czasie walk o miasto jugosłowiański czołg zmiażdzył tak Zastavę:
To tym bardziej podoba mi sie ten pomnik! musze kiedys pojechac go zobaczyc jak taka historia sie z nim wiaze! Ten sie smieje co sie smieje ostatni- teraz zastawa gora! Swietny pomysl!
A w jakich latach Slowacy walczyli z Serbami? nie wiedzialam ze armia jugoslawianska sie zapuszczala kiedykolwiek tak daleko na polnoc ze az polskie granice!
Ostatnio zmieniony 2015-10-23, 13:15 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości