Stare zamki, młodzi turyści, białe skały i PPD w okolicy.
: 2023-11-22, 18:37
Dobry wieczór.
Listopad bywał piękny tego roku. Tak uroczy, że nie chciało się nam męczyć tylko po tzw górach. Nasze nogi zaprowadziły nas też w miejsca historyczne i zabytkowe. W innych miesiącach też tak się działo ale ta wycieczka jest najbardziej godna opisania.
Dwukrotnie w tym roku gościliśmy gości spod Krakowa. Bardzo Im się u "nas" podobało. Tak bardzo, że kolejny raz nie chcieli przyjechać tylko nas ściągnęli w "swoje" strony
Od słowa do słowa, od osób do osób wycieczka została zaplanowana na 4 listopada. Trzy dni po mrocznej wycieczce na Malinowską Skałę. W sumie to taka ciągłość była - na Malinowskiej kilka skał, tutaj też kilka
Wyjeżdżamy bardzo wcześnie. Tak wcześnie, że na szlak przygody wkraczamy już o 9.33.
Parkujemy w Podzamczu. Olga już czeka. Jest sama ponieważ Seb ma pewien kryzys w nodze. Tydzień później, na koncercie muzyki poważnej w Bielsku - Białej poinformuje nas, że idzie ku dobremu.
Od tego momentu Pani Przewodnik Olga rządzi.
"Idziemy tam" - rzekła i poszliśmy. Skała po lewej to kuzynka Otwartej Księgi ze Zdziczałego Dobromiła.
Przechodzimy obok kompleksu hotelowego ( prosto z baru można wyjść i zalec u stóp skał ) i podchodzimy pod sympatyczny mur. Z "bramą" po lewej.
Wchodzimy w teren skalno - drzewny. Za drzewami widać Górę Janowskiego . WG Olgi ma ona 516 m i jest najwyższa w okolicy czyli na Jurze.
Witają nas skały "połączone" murem zamkowym. To Trzy Siostry. Jedna nazywa się ... Niedźwiedź i będzie ważna w wydarzeniach tego dnia.
Ta sympatyczna postać na środku to Lalka.
Idziemy wzdłuż zamkowego muru. Nikt nie wyrywa pamiątek.
W ramach nagrody wita nas Okiennik. To ten po prawej.
Okiennik jeszcze poczeka. Skręcamy na punkt widokowy ( pod niejakim Sfinksie / Wielbłądzie ) i rzucamy oczyma na pierwszy główny punkt dnia.
Te wspaniałe zachowane ruiny to pamiątka po zamku Ogrodzieniec.
Ustrojstwo bytujące tu od XIII wieku ( na początku w wersji wałowo - drewnianej ). W wersji murowanej palce maczał Kazimierz, syn Łokietka, który tak bardzo lubił sąsiedztwo z m.in. Czechami, że okolicę ubarwił tego typu budowlami. I należą mu się ( i innymi w wcześniejszych i późniejszych czasach ) podziękowania - możemy teraz zwiedzać Orle Gniazda ( nie piszę tutaj o hotelu w Szczyrku ). Zamek przechodził z wersji gotyckiej do renesansowej, z ręki do ręki magnackiej, mieszczańskiej i handlowej, dostawał "po pysku" ( np w 1587 roku został zdobyty w trakcie walk o tron w Polsce - tak swoją drogą to ciekawe jakim torem poszłaby historia Polski jakby wtedy władzę przejął Habsburg, a nie Waza ), w końcu Szwedzi - dwukrotnie, Potop i kolejna Wojna Północna - postanowili zamek uszczuplić o prawie wszystko co można było z niego wynieść. Kolejne dekady rozpadu, aż wreszcie zaczęto dbać o jego mury. Zachowany jako ruina może obecnie cieszyć nasze oczy. Jak i też oczy filmowców : np "Zemsta", ostatnia scena Janosika, Wiedźmin; muzyków : Iron Maiden wykorzystał zdjęcia okolicy do jednej z filmowych wersji utworu Hallowed be thy name ( tekst o śmierci przez powieszenie ). Podobno te ruiny natchnęły Adolfa Dygasińskiego do stworzenia nazwy "Orle Gniazdo" i Aleksandra Janowskiego do stworzenia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego ( na dziedzińcu zamku jest tablica o tym mówiąca ).
Pisząc w skrócie - piękne to miejsce. Podobno w czasach Bonerów równie piękne jak Wawel za czasów Zygmuntów Jagiellońskich.
Podziwiamy okolicę. Bliską. Takie coś wisiało nam nad głowami.
Najmłodszy z młodych turystów wniknął w Okiennik.
Piękny zestaw. Siostry po lewej, zamek po prawej.
Co by nie patrzeć tylko na bliski teren rzucam okiem też na Górę Birów. Będziemy tego dnia i tam.
Jest jesień.
Schodzimy z okiennika.
I obchodzimy go.
Zamek powoli staje się gwiazdą dnia.
Ale i Wielbłąd jest warty zobaczenia.
Przed wejściem na teren "biletowy" krążymy po murami. Tak rozkazała Olga.
Wyraźnie widać jak skały robiły za fundamenty i części ścian.
Kolejny rzut oka na Birów. I tak wyszło, że chwilę później nabyliśmy bilety łączone Ogrodzieniec - Birów.
Witajcie Młodzi Turyści ! Czekam na Was !
Widzicie punkt widokowy z panoramą ?
Jakby Oni strzegli zamku w XVII - wieku to Szwedzi bardzo szybko by się oddalili.
Przechodzimy przez Basztę Bramną i jesteśmy na Dziedzińcu Pańskim - XVI wiek.
Birów dla odmiany.
Były Trzy Siostry, są Trzy Okna. Nad kuchnią.
Ha ! A kto tam kuka za ruin ?
To on !
Niech się mury pną do góry !
A co tam widać w oddali ? Trochę te cegły psują mury
Przechodzimy przez "sypialnię Bonera", bibliotekę ( tam chyba występuje ładne lustro ) i przez Salę Kredencerską wchodzimy na Basztę Kredencerską.
Z takimi widokami. Np na Basztę Skazańców.
Zamek bez schodów to nie zamek.
Wchodzimy do Kurzej Nogi - elementu fortyfikacji zamku. Wzniesiony w XVI - wieku przez jednego z bankierów Bonerów.
Rzut oka na Siostry.
Wnętrze Nogi.
Idziemy dalej i jesteśmy na Dziedzińcu Gospodarczym - XVI wiek, powstał poprzez połączenie murem Kurzej Nogi i niejakiego Bastionu Beluard ( też element fortyfikacji ).
Oczywiście elementy drewniane wewnątrz dziedzińca to element współczesny.
Za pomocą drewnianych ganków i schodów docieramy do Bastionu. Z widokiem na Basztę Skazańców. Ostatnią z zamkowych baszt.
A kto tu kuka w okienko ?
Wracamy na Dziedziniec Pański.
I na tym kończymy wycieczkę po wnętrzu ruin. Ale tam musiało być dostojnie do początku XVIII - wieku ... Amen.
Piękno ruin. Podążamy pod Trzy Siostry.
Niestety ... Męczarnia była zamknięta. Tylko wygodny fotel zapraszał na odpoczynek.
No to patrzymy na Wielbłąda i Okiennik.
Widać trzy baszty i samolot.
Sala Tortur nas nie chciała
Żegnamy się z zamkiem i przez bramę biletową idziemy w lewo, ponownie pod murami. Na moment wchodzę w krzewy co by rzucić okiem na bielące się mury i skały.
A sztandar powiewa nad nami.
Czy to koniec naszej przygody z Ogrodzieńcem ? Nie !
Już wcześniej zauważyliśmy dziwne auta i postacie krążące między murami. W dziwnych strojach i z dziwnymi urządzeniami na ramionach.
Stało się - drugi raz w tym roku spotkaliśmy się z PPD.
To nie jest PPD. To jest PPO na Skale.
Widzicie osobników pod Niedźwiedziem ? Szykują się.
Modrzew na to patrzy.
A teraz chwila na reklamę LOT - u.
Tymczasem w skałę rusza PPD. Jest 4 listopada 2023 roku, godzina 11.57.
Czy Góra Janowskiego widziała wcześniej takie wydarzenia ?
Wspinaczka trwa.
Koniec.
Patrzy na to majestat XVI - wiecznej Rzeczpospolitej.
Czas na zjazd.
Cała akcja trwała 12 minut. Jakby ktoś chciał to mundrze skomentować to rzekną, że wg Olgi była to trasa o trudności VI. Mityczna Orla ma trochę mniej. Tak więc warto przychylniej spojrzeć na ten wyczyn Perfekcyjnej Pani Domu. Na wiosnę będzie można to zobaczyć w tv. Tak swoją drogą dzisiaj widziałem Małgorzatę Rozenek - Majdan w relacji z Sejmu i w trakcie wywiadu w TVN. Pełen szacunek.
To już ostatni rzut oka na bielejące skały.
Poznajecie ? Prawie trzy godziny minęły.
Tak się zakończył pierwszy punkt dnia. Przed nami kolejne trzy.
CDN.
Listopad bywał piękny tego roku. Tak uroczy, że nie chciało się nam męczyć tylko po tzw górach. Nasze nogi zaprowadziły nas też w miejsca historyczne i zabytkowe. W innych miesiącach też tak się działo ale ta wycieczka jest najbardziej godna opisania.
Dwukrotnie w tym roku gościliśmy gości spod Krakowa. Bardzo Im się u "nas" podobało. Tak bardzo, że kolejny raz nie chcieli przyjechać tylko nas ściągnęli w "swoje" strony
Od słowa do słowa, od osób do osób wycieczka została zaplanowana na 4 listopada. Trzy dni po mrocznej wycieczce na Malinowską Skałę. W sumie to taka ciągłość była - na Malinowskiej kilka skał, tutaj też kilka
Wyjeżdżamy bardzo wcześnie. Tak wcześnie, że na szlak przygody wkraczamy już o 9.33.
Parkujemy w Podzamczu. Olga już czeka. Jest sama ponieważ Seb ma pewien kryzys w nodze. Tydzień później, na koncercie muzyki poważnej w Bielsku - Białej poinformuje nas, że idzie ku dobremu.
Od tego momentu Pani Przewodnik Olga rządzi.
"Idziemy tam" - rzekła i poszliśmy. Skała po lewej to kuzynka Otwartej Księgi ze Zdziczałego Dobromiła.
Przechodzimy obok kompleksu hotelowego ( prosto z baru można wyjść i zalec u stóp skał ) i podchodzimy pod sympatyczny mur. Z "bramą" po lewej.
Wchodzimy w teren skalno - drzewny. Za drzewami widać Górę Janowskiego . WG Olgi ma ona 516 m i jest najwyższa w okolicy czyli na Jurze.
Witają nas skały "połączone" murem zamkowym. To Trzy Siostry. Jedna nazywa się ... Niedźwiedź i będzie ważna w wydarzeniach tego dnia.
Ta sympatyczna postać na środku to Lalka.
Idziemy wzdłuż zamkowego muru. Nikt nie wyrywa pamiątek.
W ramach nagrody wita nas Okiennik. To ten po prawej.
Okiennik jeszcze poczeka. Skręcamy na punkt widokowy ( pod niejakim Sfinksie / Wielbłądzie ) i rzucamy oczyma na pierwszy główny punkt dnia.
Te wspaniałe zachowane ruiny to pamiątka po zamku Ogrodzieniec.
Ustrojstwo bytujące tu od XIII wieku ( na początku w wersji wałowo - drewnianej ). W wersji murowanej palce maczał Kazimierz, syn Łokietka, który tak bardzo lubił sąsiedztwo z m.in. Czechami, że okolicę ubarwił tego typu budowlami. I należą mu się ( i innymi w wcześniejszych i późniejszych czasach ) podziękowania - możemy teraz zwiedzać Orle Gniazda ( nie piszę tutaj o hotelu w Szczyrku ). Zamek przechodził z wersji gotyckiej do renesansowej, z ręki do ręki magnackiej, mieszczańskiej i handlowej, dostawał "po pysku" ( np w 1587 roku został zdobyty w trakcie walk o tron w Polsce - tak swoją drogą to ciekawe jakim torem poszłaby historia Polski jakby wtedy władzę przejął Habsburg, a nie Waza ), w końcu Szwedzi - dwukrotnie, Potop i kolejna Wojna Północna - postanowili zamek uszczuplić o prawie wszystko co można było z niego wynieść. Kolejne dekady rozpadu, aż wreszcie zaczęto dbać o jego mury. Zachowany jako ruina może obecnie cieszyć nasze oczy. Jak i też oczy filmowców : np "Zemsta", ostatnia scena Janosika, Wiedźmin; muzyków : Iron Maiden wykorzystał zdjęcia okolicy do jednej z filmowych wersji utworu Hallowed be thy name ( tekst o śmierci przez powieszenie ). Podobno te ruiny natchnęły Adolfa Dygasińskiego do stworzenia nazwy "Orle Gniazdo" i Aleksandra Janowskiego do stworzenia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego ( na dziedzińcu zamku jest tablica o tym mówiąca ).
Pisząc w skrócie - piękne to miejsce. Podobno w czasach Bonerów równie piękne jak Wawel za czasów Zygmuntów Jagiellońskich.
Podziwiamy okolicę. Bliską. Takie coś wisiało nam nad głowami.
Najmłodszy z młodych turystów wniknął w Okiennik.
Piękny zestaw. Siostry po lewej, zamek po prawej.
Co by nie patrzeć tylko na bliski teren rzucam okiem też na Górę Birów. Będziemy tego dnia i tam.
Jest jesień.
Schodzimy z okiennika.
I obchodzimy go.
Zamek powoli staje się gwiazdą dnia.
Ale i Wielbłąd jest warty zobaczenia.
Przed wejściem na teren "biletowy" krążymy po murami. Tak rozkazała Olga.
Wyraźnie widać jak skały robiły za fundamenty i części ścian.
Kolejny rzut oka na Birów. I tak wyszło, że chwilę później nabyliśmy bilety łączone Ogrodzieniec - Birów.
Witajcie Młodzi Turyści ! Czekam na Was !
Widzicie punkt widokowy z panoramą ?
Jakby Oni strzegli zamku w XVII - wieku to Szwedzi bardzo szybko by się oddalili.
Przechodzimy przez Basztę Bramną i jesteśmy na Dziedzińcu Pańskim - XVI wiek.
Birów dla odmiany.
Były Trzy Siostry, są Trzy Okna. Nad kuchnią.
Ha ! A kto tam kuka za ruin ?
To on !
Niech się mury pną do góry !
A co tam widać w oddali ? Trochę te cegły psują mury
Przechodzimy przez "sypialnię Bonera", bibliotekę ( tam chyba występuje ładne lustro ) i przez Salę Kredencerską wchodzimy na Basztę Kredencerską.
Z takimi widokami. Np na Basztę Skazańców.
Zamek bez schodów to nie zamek.
Wchodzimy do Kurzej Nogi - elementu fortyfikacji zamku. Wzniesiony w XVI - wieku przez jednego z bankierów Bonerów.
Rzut oka na Siostry.
Wnętrze Nogi.
Idziemy dalej i jesteśmy na Dziedzińcu Gospodarczym - XVI wiek, powstał poprzez połączenie murem Kurzej Nogi i niejakiego Bastionu Beluard ( też element fortyfikacji ).
Oczywiście elementy drewniane wewnątrz dziedzińca to element współczesny.
Za pomocą drewnianych ganków i schodów docieramy do Bastionu. Z widokiem na Basztę Skazańców. Ostatnią z zamkowych baszt.
A kto tu kuka w okienko ?
Wracamy na Dziedziniec Pański.
I na tym kończymy wycieczkę po wnętrzu ruin. Ale tam musiało być dostojnie do początku XVIII - wieku ... Amen.
Piękno ruin. Podążamy pod Trzy Siostry.
Niestety ... Męczarnia była zamknięta. Tylko wygodny fotel zapraszał na odpoczynek.
No to patrzymy na Wielbłąda i Okiennik.
Widać trzy baszty i samolot.
Sala Tortur nas nie chciała
Żegnamy się z zamkiem i przez bramę biletową idziemy w lewo, ponownie pod murami. Na moment wchodzę w krzewy co by rzucić okiem na bielące się mury i skały.
A sztandar powiewa nad nami.
Czy to koniec naszej przygody z Ogrodzieńcem ? Nie !
Już wcześniej zauważyliśmy dziwne auta i postacie krążące między murami. W dziwnych strojach i z dziwnymi urządzeniami na ramionach.
Stało się - drugi raz w tym roku spotkaliśmy się z PPD.
To nie jest PPD. To jest PPO na Skale.
Widzicie osobników pod Niedźwiedziem ? Szykują się.
Modrzew na to patrzy.
A teraz chwila na reklamę LOT - u.
Tymczasem w skałę rusza PPD. Jest 4 listopada 2023 roku, godzina 11.57.
Czy Góra Janowskiego widziała wcześniej takie wydarzenia ?
Wspinaczka trwa.
Koniec.
Patrzy na to majestat XVI - wiecznej Rzeczpospolitej.
Czas na zjazd.
Cała akcja trwała 12 minut. Jakby ktoś chciał to mundrze skomentować to rzekną, że wg Olgi była to trasa o trudności VI. Mityczna Orla ma trochę mniej. Tak więc warto przychylniej spojrzeć na ten wyczyn Perfekcyjnej Pani Domu. Na wiosnę będzie można to zobaczyć w tv. Tak swoją drogą dzisiaj widziałem Małgorzatę Rozenek - Majdan w relacji z Sejmu i w trakcie wywiadu w TVN. Pełen szacunek.
To już ostatni rzut oka na bielejące skały.
Poznajecie ? Prawie trzy godziny minęły.
Tak się zakończył pierwszy punkt dnia. Przed nami kolejne trzy.
CDN.