Upalne pola z lodowatym powiewem - wspomnienia z pewnej wyci
: 2019-11-03, 23:07
Przy okazji porządkowania zdjęć przypomniała mi sie taka historia:
Czyli o tym, że dziwna przygoda, która zapadnie wyjątkowo w pamięć, może cie spotkać za miedzą.. Gdzieś prawie koło domu... Niekoniecznie na drugim końcu świata, w miejscu niedostępnym i egzotycznym..
Rzadko jeżdże na wycieczki sama.. Wyjątkiem są pobliskie wycieczki rowerowe.
Wlasnie wtedy jechalam sobie sama. Z Łosiowa przez pola do Nowej Wsi Małej. Upał ponad 30 stopni, bezchmurne niebo - czyli tak jak lubie najbardziej. Pylista, pusta droga przez pola pełne maków, chabrów i rumianków...
Jade, słonko piecze w gębe, owiewa czasem cieply wietrzyk niosacy zapach czerwcowych pól.. Nagle i niespodziewanie wjeżdzam w paskudnie zimny prąd powietrza.. Tak jakbym wlazla pod podmuch źle ustawionej klimatyzacji. Nie, to nie byl mily chłodny wietrzyk dajacy ulge w upalny dzien. Paskudnie lodowaty powiew, jakby przeniesiony z mroźnego stycznia.. Co jest u licha??? Chyba trzy czy cztery obroty rowerowych pedałow i znów wjeźdżam w cieple tchnienie pól letniego dnia. Ale jakos dziwnie nieprzyjemnie mi sie zrobiło... Zlazlam z roweru na chwile, rozglądam sie po polach. Nigdzie wokół ani cienia ani rzeczki, znad której mogłoby tak dmuchnąć... Znów wszędzie milo i cieplutko. I nagle patrze - stoi sobie zarośnieta polna kapliczka! Lubie kapliczki - zwłaszcza takie przy polnych, mało uczęszczanych, pylistych drogach.. Zarosly ją trawy, tylko krzyz sterczy.
Zapomniałam juz całkiem o niemiłym "prądzie powietrza" i pełzne sobie do kapliczki. Odgarniam trawy ... ale to nie kapliczka.. To krzyz upamietniajacy śmierć dziewięciorga dzieci... prawie 60 lat temu...
Może tez był taki upalny i słoneczny dzien jak dzisiaj??? Ciekawe z której wioski byli? jak wygladaly wtedy okoliczne wsie? Kurcze, jakby żyli - byli by teraz troche starsi od moich rodzicow...
Przelacialo mi przez myśl aby sie cofnac w strone Łosiowa i zobaczyc czy zimny prąd wciaz tam jest..? Ale zabrakło mi odwagi.. i ochoty aby dlużej kontemplowac to miejsce.. Wskoczyłam na rower i w Nowej Wsi Małej byłam jakos bardzo szybko.. Tylko pył sie podniosł znad polnej drogi
Czyli o tym, że dziwna przygoda, która zapadnie wyjątkowo w pamięć, może cie spotkać za miedzą.. Gdzieś prawie koło domu... Niekoniecznie na drugim końcu świata, w miejscu niedostępnym i egzotycznym..
Rzadko jeżdże na wycieczki sama.. Wyjątkiem są pobliskie wycieczki rowerowe.
Wlasnie wtedy jechalam sobie sama. Z Łosiowa przez pola do Nowej Wsi Małej. Upał ponad 30 stopni, bezchmurne niebo - czyli tak jak lubie najbardziej. Pylista, pusta droga przez pola pełne maków, chabrów i rumianków...
Jade, słonko piecze w gębe, owiewa czasem cieply wietrzyk niosacy zapach czerwcowych pól.. Nagle i niespodziewanie wjeżdzam w paskudnie zimny prąd powietrza.. Tak jakbym wlazla pod podmuch źle ustawionej klimatyzacji. Nie, to nie byl mily chłodny wietrzyk dajacy ulge w upalny dzien. Paskudnie lodowaty powiew, jakby przeniesiony z mroźnego stycznia.. Co jest u licha??? Chyba trzy czy cztery obroty rowerowych pedałow i znów wjeźdżam w cieple tchnienie pól letniego dnia. Ale jakos dziwnie nieprzyjemnie mi sie zrobiło... Zlazlam z roweru na chwile, rozglądam sie po polach. Nigdzie wokół ani cienia ani rzeczki, znad której mogłoby tak dmuchnąć... Znów wszędzie milo i cieplutko. I nagle patrze - stoi sobie zarośnieta polna kapliczka! Lubie kapliczki - zwłaszcza takie przy polnych, mało uczęszczanych, pylistych drogach.. Zarosly ją trawy, tylko krzyz sterczy.
Zapomniałam juz całkiem o niemiłym "prądzie powietrza" i pełzne sobie do kapliczki. Odgarniam trawy ... ale to nie kapliczka.. To krzyz upamietniajacy śmierć dziewięciorga dzieci... prawie 60 lat temu...
Może tez był taki upalny i słoneczny dzien jak dzisiaj??? Ciekawe z której wioski byli? jak wygladaly wtedy okoliczne wsie? Kurcze, jakby żyli - byli by teraz troche starsi od moich rodzicow...
Przelacialo mi przez myśl aby sie cofnac w strone Łosiowa i zobaczyc czy zimny prąd wciaz tam jest..? Ale zabrakło mi odwagi.. i ochoty aby dlużej kontemplowac to miejsce.. Wskoczyłam na rower i w Nowej Wsi Małej byłam jakos bardzo szybko.. Tylko pył sie podniosł znad polnej drogi