Waham się. Siedzieć w fotelu przy kompie to nuda, zaś życie gwarka bywa barwne i pełne niespodzianek, zwłaszcza gdy ma się pyrlik i żelosko w ręku. W szkole mawiano, że paluszek i główka to szkolna wymówka. Po latach wiedza teoretyczna wyniesiona ze szkoły (byłem w tym zakresie sceptykiem) przydatna bywa w praktyce, ale nie we wszystkich branżach się to sprawdza.
Znów chcę zostać górnikiem. To już drugi raz, pierwszy był w dzieciństwie. Tym razem poważnie.
Nie wiem, jak się do tego zabrać, ale pomocny kolega z forum doradził mi wizytę w kopalni Guido. Zastanawiałem się, dlaczego akurat ta? Pewnie nieźle tam płacą, bo to jest jedna z nielicznych kopalni rentownych, czyli przynoszących zyski od wielu lat. Jedna z dwóch, które znam (druga w Nowej Rudzie, tej z łódkami w Tarnowskich Górach czy Wieliczki nie liczę, bo o kopalnię węgla kamiennego tu chodzi). Sam nie pojadę, wszak o życie tu idzie, więc telefon do wujka i jedziemy we dwóch na przeglądy.
Na powitanie oskubano mnie z pogana, to nie będzie już "dobry" dzień. Na Ślůnsku nie witają się ludziska normalnie "dzień dobry", ale "szczęść Boże". Szczęścia póki co nie mam, lecz chudszy portfel. Nauka kosztuje, więc nie narzekam i chcę jak najbliżej poznać znój pracy braci górniczej.
Ponoć na początku wszyscy zbierają się w kaplicy i przez godzinę trwa modlitwa, czyli coś dla ducha https://www.youtube.com/watch?v=ObgomLa5_rE
Gdy już zadek od siedzenia zaboli, zaczyna się jazda w te i wewte, czyli szolą (góra-dół) lub po taśmociągach (w poziomie). Tytani pracy zamiast brać hercówę, to pokładają się na spągu i oglądają seriale na telebimach zamontowanych na ociosach.
Ileż można leżeć w cieniu? W końcu zacznie burczeć w brzuszku i pić się chce. Żaden problem - tuż obok znajduje się pub, gdzie można znaleźć coś dla ciała. Kwitnie też życie towarzyskie. I górnicy mają to za darmo. Nie ważne ile urobku, lecz zarobku - to dewiza tej kopalni. Pierony jaśniste tu znów oskubały cepra z pogana wydając miedziaki. Zgrzeszyłem nie tylko mową, myślą i zaniedbaniem.
To nie wszystko - istnieje możliwość rozwijania swych talentów, bo do dyspozycji jest też sala taneczno-koncertowa. Kolega ukrywa, że jest uzdolniony muzycznie https://www.youtube.com/watch?v=OP2LqJQeT8A
Opuszczam czym prędzej miejsce rozpusty, bo wszędzie czuje się obecność Złego (nie tego z Żywca). Udaję się do centrum duchowego Gůrnego Ślůnska, czyli do bazyliki w Piekarach Śląskich oraz idę drogą krzyżową na pobliskiej Kalwarii. Poczułem ulgę, lecz nadal jestem jeszcze piekielnie zniewolony pobytem pod ziemią. Ratunkiem jest Kopiec Wyzwolenia.
Postanawiamy szybko oddalić się do Kościoła Dobrego Pasterza w Świerklańcu oraz na Zamek Biskupi w Siewierzu.
Spokój ducha odzyskałem dopiero pośród jurajskich skałek na ruinach zamku Olsztyn.
Już teraz nie wiem, czy warto być górnikiem w krainie Zła. Chyba lepiej z dala jeździć sobie rowerem.
Galerie zdjęć:
2018.04.14 Rowerówka 85 km: Radomsko-Chełmo - Wielgomłyny - Żytno - Gidle
2018.04.15 Guido - Świerklaniec - Siewierz - Olsztyn
P.S. Paluszek już był (szczegółów nie znam), ale jak to wykombinujesz z główką?
Klawe życie hajera, czyli wyprawa cepra na Ślůnsk
Klawe życie hajera, czyli wyprawa cepra na Ślůnsk
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Pięknie Ceper!
To teraz w ramach akcji "poznaj swój kraj" zapraszam do Jaworzna
To teraz w ramach akcji "poznaj swój kraj" zapraszam do Jaworzna
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
ceper pisze:Kolega ukrywa, że jest uzdolniony muzycznie https://www.youtube.com/watch?v=OP2LqJQeT8A
To jest dobre. Też bym się nie spodziewał.
A okolicę bardzo lubię, kiedyś często poza kopalnią we wszystkich tych miejscach bywałem. Do kopalni dalej mnie nie ciągnie.
Ostatnio zmieniony 2018-04-16, 18:33 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
A na dół nie zjezdzales? jak nie lubie miejsc typu muzeum, przewodnik, itp to tam bylo nawet dosc ciekawie!
Ostatnio zmieniony 2018-04-16, 18:33 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Zignorowałem ostrzeżenie buby na temat bytomskich żulików, bo na parkingu przy Kopcu Wyzwolenia kręciło się paru smutnych miejscowych, jakbym już widział w busie ich fejsy. Schodząc z kopca dopadli mnie znienacka, ale uciekłem im na czworakach tracąc przy tym adidaski, bieliznę i rybaczki (poganie zostali w mieszku na parkingu).laynn pisze:Czemu się chowasz za krzakiem?
Miałem uciec przez Brynicę za granicę, ale tam ponoć jeszcze gorzej...
Dalszy etap wycieczki przypominał "boso przez świat".
Ostatnio zmieniony 2018-04-16, 20:18 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ja się boję? Nie po drodze by mi było.laynn pisze:ceper napisał/a:
ale tam ponoć jeszcze gorzej...
Racja ale...Ty się boisz?
Byłem rad, że mogłem innym pomóc. Adidaski no problem, ale spasować rybaczki będzie im trudniej, chyba że we dwóch wejdą.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
No co tu napisać... Miałeś iść na "szychtę" a nie na wycieczkę, podesłałem Ci nawet linka, ubrałbyś się w gumioki, popracował troszkę (ponosiłbyś takie kawałki żelaza po 10 kg, my nosimy po 100) a nie na wycieczkę, którą notabene zaliczyła moja córka w zeszłym roku...
No i z tym kopcem... mogłeś dać znać, to bym się zjawił, mam 5 km na niego, zresztą byłem mniej więcej o tym czasie, bom ujrzał na fejsie zdjęcia Fatry z Wodzisławia i pojechałem "na tatry". Ale wjechałem na parking, zobaczyłem co jest i wróciłem. Potem w domu doczytałem, że zdjęcie było z soboty.
Co tu dużo gadać, jeden już taki był, co jak mieliśmy zlot albo spotkanie to się kręcił w pobliżu ale się nie ujawniał...
No i z tym kopcem... mogłeś dać znać, to bym się zjawił, mam 5 km na niego, zresztą byłem mniej więcej o tym czasie, bom ujrzał na fejsie zdjęcia Fatry z Wodzisławia i pojechałem "na tatry". Ale wjechałem na parking, zobaczyłem co jest i wróciłem. Potem w domu doczytałem, że zdjęcie było z soboty.
Co tu dużo gadać, jeden już taki był, co jak mieliśmy zlot albo spotkanie to się kręcił w pobliżu ale się nie ujawniał...
Chętnych na ranną szychtę w niedziełę było tylko dwóch, była możliwość jedynie na godz. 15 (odpisano mi o tym na e-mail, gdy mijaliśmy Bytom), więc lepszy rydz niż nic. Połączymy wkrótce browar tyski z "szychtą" i wyjdzie prawdziwa szychta.
Tyś jest hajer i strzelasz se z korkowca czy zamiatasz hercówką? A może jeździsz roller coasterem (szola+taśmociągi)? Chcę wiedzieć, na którym stanowisku najlepiej można się opalić.
Edit: podczas dostawy towaru noszę po 2 kartony 10-kilogramowe, aby na próżno nie chodzić.
Tyś jest hajer i strzelasz se z korkowca czy zamiatasz hercówką? A może jeździsz roller coasterem (szola+taśmociągi)? Chcę wiedzieć, na którym stanowisku najlepiej można się opalić.
Edit: podczas dostawy towaru noszę po 2 kartony 10-kilogramowe, aby na próżno nie chodzić.
Ostatnio zmieniony 2018-04-16, 21:54 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Chciałem fedrować legalnie, nie dało rady. Na lewiznę wpuścić mnie nie chciano.
Co sokół może wiedzieć o pracy? A opowiadać to sobie może bajki dzieciom...
Pewnie słyszał coś o słowie żniwa. Albo i nie. No to mu powiem, że w gospodarstwach rolnych słabo lub w ogóle niezmechanizowanych zasuwało się w wakacje od świtu do zachodu słońca, po czym się grzecznie spało. Ręce całe pokłute (najbardziej kłosy jęczmienia) pobolewały tygodniami, ręce prawie do ramion i nogi w ładne wzorki - tak, to była praca na świeżym powietrzu i można było się opalać. Zdecydowanie gorsza była młocka zboża, zapylenie porównywalne do tej przy fedrowaniu w kopalni, bo luftciągów i nawiewu nie było.
Podobnie pracowałem przy zbiórce chmielu (wprawdzie 2 tygodnie po 16h) na maszynie (upał, kurz).
O jakiej pracy hajera my tu mówimy? W czasie 7.5h podbije kartę, godzinna modlitwa, szatnia (przebierka), godzinę jedzie na przodek (szola + taśmociągi, czasem zrobi sobie spacerek z żelaziwem), trochę się pogimnastykuje, jazda z powrotem, łaźnia lub łazienka, podbicie karty na wyjście. Czystej pracy może z godzinę lekcyjną. Można rzec, że nes_ska to ma zapiernicz.
Różni nas wiele w tej kwestii: ja to robiłem dla idei, zaś nim kierują przy/pod/ziemne pobudki - dla hajsu.
Co sokół może wiedzieć o pracy? A opowiadać to sobie może bajki dzieciom...
Pewnie słyszał coś o słowie żniwa. Albo i nie. No to mu powiem, że w gospodarstwach rolnych słabo lub w ogóle niezmechanizowanych zasuwało się w wakacje od świtu do zachodu słońca, po czym się grzecznie spało. Ręce całe pokłute (najbardziej kłosy jęczmienia) pobolewały tygodniami, ręce prawie do ramion i nogi w ładne wzorki - tak, to była praca na świeżym powietrzu i można było się opalać. Zdecydowanie gorsza była młocka zboża, zapylenie porównywalne do tej przy fedrowaniu w kopalni, bo luftciągów i nawiewu nie było.
Podobnie pracowałem przy zbiórce chmielu (wprawdzie 2 tygodnie po 16h) na maszynie (upał, kurz).
O jakiej pracy hajera my tu mówimy? W czasie 7.5h podbije kartę, godzinna modlitwa, szatnia (przebierka), godzinę jedzie na przodek (szola + taśmociągi, czasem zrobi sobie spacerek z żelaziwem), trochę się pogimnastykuje, jazda z powrotem, łaźnia lub łazienka, podbicie karty na wyjście. Czystej pracy może z godzinę lekcyjną. Można rzec, że nes_ska to ma zapiernicz.
Różni nas wiele w tej kwestii: ja to robiłem dla idei, zaś nim kierują przy/pod/ziemne pobudki - dla hajsu.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości