Roztoczański, upalny tydzień
: 2017-08-10, 00:47
I stało się. Po kilkunastu latach wróciłem na Roztocze, z wielką radością bo wspomnienia do dziś z tamtego dawnego pobytu mam bardzo przyjemne. Pamiętam pofalowane mozaiki pól, senny trochę krajobraz, rowerowe przejażdżki i spływ kajakiem po Wieprzu.
Tym razem też chciałem poczuć ten nastrój, przejść się szlakami przez pola w stronę Szczebrzeszyna, Lipowca, pokazać rodzince tą piękną krainę.
Ale chęci to jedno, a rzeczywistość drugie.
Upały jakie przyszły, a były chwilami trudne do zniesienia, spowodowały zmianę planów w zasadzie całkowitą. Nie było szans, by w taki gorąc ciągnąć dzieciaki parę godzin otwartym terenem i to codziennie. Ani to przyjemne ani bezpieczne.
Jednak nie ma tego złego...
Wycieczki które zrobiliśmy, a były codziennie, miały charakter bardziej punktowy, sporo lasem (bo chłodniej), i przy okazji w kilka miejsc w których wcześniej nie byłem.
Punkt stacjonowania to Zwierzyniec, do którego dotarliśmy w 5 godzin jazdy (4 i pół wg googla i nawigacji, więc wyszło całkiem nieźle). Zwierzyniec obcy mi nie jest, bo już byłem w tym miasteczku i bardzo mi się podobało. Tak też i teraz choć sporo się zmieniło-powstało sporo tras rowerowych po mieście i okolicy, jakiś nowy park, deptak. Dalej dużo zieleni, dość spokojnie, wręcz sennie-jest klimat . Bardzo podoba mi się zabytkowa zabudowa, porozrzucane, pałacowe budynki dawnej Ordynacji, które nadają miasteczku specyficznego wyglądu i charakteru.
Po Zwierzyńcu i okolicy łaziliśmy w sumie codziennie, po wycieczkach popołudniami gdy teoretycznie mniej grzało ale w rzeczywistości naparzało po głowach niesamowicie.
Tak więc na początek kilka zdjęć ze Zwierzyńca.
I oto pierwsza wycieczka, czyli akcja "szumy"
W tym dniu chodziliśmy wzdłuż szumów na Sopocie oraz na Tanwi. Pierwsze przed Suścem, drugie kilka km za miasteczkiem. Ścieżki prowadziły cienistym lasem, brzegiem potoków, więc było dość znośnie ale duchota i tak trochę męczyła.
Szumy na obydwu potokach chronione są w rezerwatach przyrody (Czartowe Pole i Nad Tanwia), prowadzą tu i szlaki turystyczne i ścieżki przyrodniczo-dydaktyczne.
Same szumy wielkie nie są - uskoki w korycie o wysokości do kilkudzisięciu centymetrów, malutkie z perspektywy górskich potoków, jednak ułożone dość często i woda która sobie płynie...szumi
Na Sopocie prócz szumów ciekawe są też ruiny dawnej papierni.
Szumy na Sopocie
Szumy na Tanwi
Tutaj jest ciut ciekawiej, bo brzeg miejscami dość stromy się pojawia, poza tym jest ciąg 24 progów. Nie liczyłem-tak pisze w przewodniku ale faktycznie gęściej jest na potoku. Podobnie jak w przypadku Spoptu można tu zrobić pętlę, tak więc idzie się brzegiem po obu stronach potoku. Ewidentnie miejsce jest też bardziej popularne, bo parking w pobliżu już spory i płatny, z tym że tłumów nie było, ale to pewnie z racji wczesnej pory.
Wycieczka druga
Wybraliśmy się pospacerować po Roztoczańskim PN. Trasa też leśna ale z dwoma punktami widokowymi, na Piaskowej Górze i na Bukowej Górze. Do tych miejsc prowadzą ścieżki wytyczone przez Park i byłem przekonany, że z powodu bliskości bezpośredniej Zwierzyńca będą to trasy oblegane, a okazało się, że spotkaliśmy trzech turystów na krzyż. Ale to pewnie efekt temperatury, bo jest jeszcze cieplej niż dzień wcześniej. W rejonie Bukowej Góry jest obszar ochrony ścisłej i widać to w terenie, las jest faktycznie...dziki i piękny.
Traska krótka, urokliwa, a zakończyliśmy ją przy stawach Echo, gdzie jest niewielka plaża, nawet z ratownikiem
Trzecia wycieczka
Czwartek-ponoć najgorętszy dzień tygodnia, choć mnie się wydaje, że dopiero w piątek i sobotę było ekstremalnie
Będąc na Roztoczu grzechem byłoby nie zwiedzić Zamościa. Miasto niewielkie ale bardzo piękne. Starówka urzeka architekturą, kamienicami, podcieniami wokół rynku. Wszystko ładnie odrestaurowane i nie bez powodu starówka jest zabytkiem UNESCO.
Jest też w Zamościu ZOO, a w nim żyrafy, lwy, tygrysy i sporo różnych innych stworzeń-również w wersji pluszowej na kilku straganach
A w drodze powrotnej jeszcze przystanek Szczebrzeszyn czyli tam gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie
Piątekznów terenowy. Docelowo dwa miejsca czyli Górecko Kościelne i rezerwat Szum ale w rzeczywistości zahaczamy jeszcze o wioskę Sochy w której znajduje się skromny kościół i cmentarz ofiar pacyfikacji tej wioski, Biały Słup-wzniesienie z wieżą widokową oraz mały, ale urokliwy skansen w Guciowie.
Górecko Kościelne to niewielka pipidówka, sprawia wrażenie wręcz osady ale bardzo interesująca. Jest tu ładny kościół, kilka drewnianych kaplic, w tym jedna "na wodzie" oraz grupa baaaardzo starych dębów. To właśnie one sprawiają największe wrażenie-stare, sędziwe drzewa pod którymi pewnie nie jeden rycerz dłubał w nosie.
Rezerwat Szum. Tu też chroni się szumy choć akurat ich zbyt wiele nie widziałem. Dominowały za to dość dzikie meandry rzeki oraz spory zalew zakończony wysoką zaporą. Z wszystkich trzech "szumiących" rezerwatów ten najmniej mi się podobał, ale może to kwestia zbyt dużych oczekiwań? bo w zasadzie był to ładny odcinek. Rezerwat znajduje się dość blisko Górecka i jest też niewielki parking na kilka aut.
Biały Słup - to szczyt w pobliżu Zwierzyńca. Dość niepozorny ale Park ustawił tu wieżę widokową, a dookoła znajdują się pastwiska dla koni. I krów, bo też były
Wieża ma sens, bo widok jest ładny i dość rozległy, a i sama łąka wokół jakoś sama nasuwa górskie skojarzenia
Skansen w Guciowie to niewielka zagroda ze starymi chatami w których znajdują się ekspozycje. Ogólnie mimo niewielkich rozmiarów zagroda jest ciekawa i można kilka interesujących rzeczy zobaczyć jak i usłyszeć. Po zagrodzie oprowadza przewodnik, choć trudno człowieka nazwać typowym, sztywnym przewodnikiem-ot pan w portkach, jakby co dopiero z pola przyszedł . Ale opowiada ciekawie, a łazi się z nim z godzine. W pomieszczeniach oprócz typowych sprzętów z dawnych lat są również np. meteoryty. Jeden z nich to 100 kilowy okaz
Pomieszczenie z rzeczami...różnymi
Sobota i ostatnia wycieczka w rejon Krasnobrodu, czyli do krasnobrodzkich wąwozów i kaplicy św. Rocha znajdujących się w rezerwacie Św. Rocha. Było średnio. Wąwozy nie tak wielkie jak myślałem, rezerwat taki sobie, a sam Krasnobród jest niezbyt ciekawym miasteczkiem. Całe szczęście, że tam na nocleg nie wylądowaliśmy (a rozważałem taką opcję), bo nie umywa się do Zwierzyńca.
Trochę nawet żałowałem, że nie pojechaliśmy w okolice Radecznicy albo Senderek, bo chodziło mi to po głowie ale cóż, i kasnobrodzkie wąwozy też coś nowego.
W Krasnobrodzie warto rzucić okiem na Klasztor-Sanktuarium. Akurat dość szczęśliwie trafiliśmy, bo organista ćwiczył przez koncertem, a grał dość ciekawie, na jazzową nutę. Oczywiście na kościelnych organach
Po drodze jeszcze zaglądamy do Bondyrza, gdzie znajduje się kościół w stylu...zakopiańskim
I to by były wszystkie wycieczki.
Ogólnie, biorąc pod uwagę warunki, poszło całkiem nieźle. Sporo zobaczyliśmy, kilometrów w nogach też się trochę uzbierało, a mimo to nikt nie padł z pragnienia i wycienczenia. Upał dawał po dupie, na szczęście parę minut od kwatery mieliśmy zalew Rudka, do Stawów Echo też dało się podejść więc było się gdzie codziennie schłodzić
Z rzeczy praktycznych-obok Urzędu Miasta dają zajebistą pizzę, w pobliżu deptaka (nieco poniżej) fasolowa zupa jest raczej zbiorem tygodniowych zup, cydr z puszki całkiem nieźle wchodzi (gazowany, schłodzony), godzina na rowerku wodnym 20 zł.
Zrobiłem coś ponad 1000 zdjeć , po selekcji zostało z 600. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany całością, to na mojej stronie wrzucam systematycznie.
I jeszcze na koniec kilka ujęć z różnych miejsc, przypadkowych, losowych bo po drodze zawsze coś ciekawego się trafi
Tym razem też chciałem poczuć ten nastrój, przejść się szlakami przez pola w stronę Szczebrzeszyna, Lipowca, pokazać rodzince tą piękną krainę.
Ale chęci to jedno, a rzeczywistość drugie.
Upały jakie przyszły, a były chwilami trudne do zniesienia, spowodowały zmianę planów w zasadzie całkowitą. Nie było szans, by w taki gorąc ciągnąć dzieciaki parę godzin otwartym terenem i to codziennie. Ani to przyjemne ani bezpieczne.
Jednak nie ma tego złego...
Wycieczki które zrobiliśmy, a były codziennie, miały charakter bardziej punktowy, sporo lasem (bo chłodniej), i przy okazji w kilka miejsc w których wcześniej nie byłem.
Punkt stacjonowania to Zwierzyniec, do którego dotarliśmy w 5 godzin jazdy (4 i pół wg googla i nawigacji, więc wyszło całkiem nieźle). Zwierzyniec obcy mi nie jest, bo już byłem w tym miasteczku i bardzo mi się podobało. Tak też i teraz choć sporo się zmieniło-powstało sporo tras rowerowych po mieście i okolicy, jakiś nowy park, deptak. Dalej dużo zieleni, dość spokojnie, wręcz sennie-jest klimat . Bardzo podoba mi się zabytkowa zabudowa, porozrzucane, pałacowe budynki dawnej Ordynacji, które nadają miasteczku specyficznego wyglądu i charakteru.
Po Zwierzyńcu i okolicy łaziliśmy w sumie codziennie, po wycieczkach popołudniami gdy teoretycznie mniej grzało ale w rzeczywistości naparzało po głowach niesamowicie.
Tak więc na początek kilka zdjęć ze Zwierzyńca.
I oto pierwsza wycieczka, czyli akcja "szumy"
W tym dniu chodziliśmy wzdłuż szumów na Sopocie oraz na Tanwi. Pierwsze przed Suścem, drugie kilka km za miasteczkiem. Ścieżki prowadziły cienistym lasem, brzegiem potoków, więc było dość znośnie ale duchota i tak trochę męczyła.
Szumy na obydwu potokach chronione są w rezerwatach przyrody (Czartowe Pole i Nad Tanwia), prowadzą tu i szlaki turystyczne i ścieżki przyrodniczo-dydaktyczne.
Same szumy wielkie nie są - uskoki w korycie o wysokości do kilkudzisięciu centymetrów, malutkie z perspektywy górskich potoków, jednak ułożone dość często i woda która sobie płynie...szumi
Na Sopocie prócz szumów ciekawe są też ruiny dawnej papierni.
Szumy na Sopocie
Szumy na Tanwi
Tutaj jest ciut ciekawiej, bo brzeg miejscami dość stromy się pojawia, poza tym jest ciąg 24 progów. Nie liczyłem-tak pisze w przewodniku ale faktycznie gęściej jest na potoku. Podobnie jak w przypadku Spoptu można tu zrobić pętlę, tak więc idzie się brzegiem po obu stronach potoku. Ewidentnie miejsce jest też bardziej popularne, bo parking w pobliżu już spory i płatny, z tym że tłumów nie było, ale to pewnie z racji wczesnej pory.
Wycieczka druga
Wybraliśmy się pospacerować po Roztoczańskim PN. Trasa też leśna ale z dwoma punktami widokowymi, na Piaskowej Górze i na Bukowej Górze. Do tych miejsc prowadzą ścieżki wytyczone przez Park i byłem przekonany, że z powodu bliskości bezpośredniej Zwierzyńca będą to trasy oblegane, a okazało się, że spotkaliśmy trzech turystów na krzyż. Ale to pewnie efekt temperatury, bo jest jeszcze cieplej niż dzień wcześniej. W rejonie Bukowej Góry jest obszar ochrony ścisłej i widać to w terenie, las jest faktycznie...dziki i piękny.
Traska krótka, urokliwa, a zakończyliśmy ją przy stawach Echo, gdzie jest niewielka plaża, nawet z ratownikiem
Trzecia wycieczka
Czwartek-ponoć najgorętszy dzień tygodnia, choć mnie się wydaje, że dopiero w piątek i sobotę było ekstremalnie
Będąc na Roztoczu grzechem byłoby nie zwiedzić Zamościa. Miasto niewielkie ale bardzo piękne. Starówka urzeka architekturą, kamienicami, podcieniami wokół rynku. Wszystko ładnie odrestaurowane i nie bez powodu starówka jest zabytkiem UNESCO.
Jest też w Zamościu ZOO, a w nim żyrafy, lwy, tygrysy i sporo różnych innych stworzeń-również w wersji pluszowej na kilku straganach
A w drodze powrotnej jeszcze przystanek Szczebrzeszyn czyli tam gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie
Piątekznów terenowy. Docelowo dwa miejsca czyli Górecko Kościelne i rezerwat Szum ale w rzeczywistości zahaczamy jeszcze o wioskę Sochy w której znajduje się skromny kościół i cmentarz ofiar pacyfikacji tej wioski, Biały Słup-wzniesienie z wieżą widokową oraz mały, ale urokliwy skansen w Guciowie.
Górecko Kościelne to niewielka pipidówka, sprawia wrażenie wręcz osady ale bardzo interesująca. Jest tu ładny kościół, kilka drewnianych kaplic, w tym jedna "na wodzie" oraz grupa baaaardzo starych dębów. To właśnie one sprawiają największe wrażenie-stare, sędziwe drzewa pod którymi pewnie nie jeden rycerz dłubał w nosie.
Rezerwat Szum. Tu też chroni się szumy choć akurat ich zbyt wiele nie widziałem. Dominowały za to dość dzikie meandry rzeki oraz spory zalew zakończony wysoką zaporą. Z wszystkich trzech "szumiących" rezerwatów ten najmniej mi się podobał, ale może to kwestia zbyt dużych oczekiwań? bo w zasadzie był to ładny odcinek. Rezerwat znajduje się dość blisko Górecka i jest też niewielki parking na kilka aut.
Biały Słup - to szczyt w pobliżu Zwierzyńca. Dość niepozorny ale Park ustawił tu wieżę widokową, a dookoła znajdują się pastwiska dla koni. I krów, bo też były
Wieża ma sens, bo widok jest ładny i dość rozległy, a i sama łąka wokół jakoś sama nasuwa górskie skojarzenia
Skansen w Guciowie to niewielka zagroda ze starymi chatami w których znajdują się ekspozycje. Ogólnie mimo niewielkich rozmiarów zagroda jest ciekawa i można kilka interesujących rzeczy zobaczyć jak i usłyszeć. Po zagrodzie oprowadza przewodnik, choć trudno człowieka nazwać typowym, sztywnym przewodnikiem-ot pan w portkach, jakby co dopiero z pola przyszedł . Ale opowiada ciekawie, a łazi się z nim z godzine. W pomieszczeniach oprócz typowych sprzętów z dawnych lat są również np. meteoryty. Jeden z nich to 100 kilowy okaz
Pomieszczenie z rzeczami...różnymi
Sobota i ostatnia wycieczka w rejon Krasnobrodu, czyli do krasnobrodzkich wąwozów i kaplicy św. Rocha znajdujących się w rezerwacie Św. Rocha. Było średnio. Wąwozy nie tak wielkie jak myślałem, rezerwat taki sobie, a sam Krasnobród jest niezbyt ciekawym miasteczkiem. Całe szczęście, że tam na nocleg nie wylądowaliśmy (a rozważałem taką opcję), bo nie umywa się do Zwierzyńca.
Trochę nawet żałowałem, że nie pojechaliśmy w okolice Radecznicy albo Senderek, bo chodziło mi to po głowie ale cóż, i kasnobrodzkie wąwozy też coś nowego.
W Krasnobrodzie warto rzucić okiem na Klasztor-Sanktuarium. Akurat dość szczęśliwie trafiliśmy, bo organista ćwiczył przez koncertem, a grał dość ciekawie, na jazzową nutę. Oczywiście na kościelnych organach
Po drodze jeszcze zaglądamy do Bondyrza, gdzie znajduje się kościół w stylu...zakopiańskim
I to by były wszystkie wycieczki.
Ogólnie, biorąc pod uwagę warunki, poszło całkiem nieźle. Sporo zobaczyliśmy, kilometrów w nogach też się trochę uzbierało, a mimo to nikt nie padł z pragnienia i wycienczenia. Upał dawał po dupie, na szczęście parę minut od kwatery mieliśmy zalew Rudka, do Stawów Echo też dało się podejść więc było się gdzie codziennie schłodzić
Z rzeczy praktycznych-obok Urzędu Miasta dają zajebistą pizzę, w pobliżu deptaka (nieco poniżej) fasolowa zupa jest raczej zbiorem tygodniowych zup, cydr z puszki całkiem nieźle wchodzi (gazowany, schłodzony), godzina na rowerku wodnym 20 zł.
Zrobiłem coś ponad 1000 zdjeć , po selekcji zostało z 600. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany całością, to na mojej stronie wrzucam systematycznie.
I jeszcze na koniec kilka ujęć z różnych miejsc, przypadkowych, losowych bo po drodze zawsze coś ciekawego się trafi