Zagłębiowskie K2
: 2017-04-05, 08:04
Korzystając z dnia wolnego, oraz przepięknej pogody ruszamy na podbój Gór(ki)y, która góruje nad Zagłębiem Dąbrowskim.
Szczyt znany od prawieków, groźny, wobec czego trzeba założyć bazę. Szczyt ów jest tak groźny, że całe me życie bałem się na niego porwać...
Wypada ona pod restauracją Rozkówką, obok której znajdują się stajnie:
Jako, że córa uwielbia zwierzaki, to widok koni, kucyków, kozy, owiec, gęsi i kota łaszącego się do nas powoduje świetny nastrój i pada hasło - zdobywamy szczyt.
Ostatni posiłek:
Kawa, herbata i jabłecznik na ciepło w dawnej stajni i ruszamy.
W stylu alpinistycznym. I nowoczesnym. Autem, następnie pieszo, bez żadnych ubezpieczeń, za to w stylu ala śląskim, tzn zamiast na barana, to na konia (na plecach). Po drodze podziwiamy widoki:
wszelkie blokowiska, oraz
pola i lasy
Nawet Zamek w Podzamczu, zwany Ogrodzieńcem widać:
ale i bliżej są ciekawsze kadry:
Aż się zbliżamy do szczytu:
Jeszcze kilka kroków i jest!
Szczyt zdobyty. Nie ważne w jakim czasie, nie ważne że nie mamy goretexów, ani softshelów, radość jest duża:
Na górze są dwa ciekawe miejsca. Pradawny z przed wielu wieków kościół:
krzywizna (począwszy, iż sam fotograf też ją nadał) dużo ciekawsze od wieży w Pizie:
oraz obelisk:
Zostaje nam już tylko zejście
wśród śpiewu ptactwa, a potem zjadamy posiłki obok nas w krzewach tokuje bażant...
Całe 60m podejść, pierwszy szczyt córy zaliczony!
więcej widoków
Szczyt znany od prawieków, groźny, wobec czego trzeba założyć bazę. Szczyt ów jest tak groźny, że całe me życie bałem się na niego porwać...
Wypada ona pod restauracją Rozkówką, obok której znajdują się stajnie:
Jako, że córa uwielbia zwierzaki, to widok koni, kucyków, kozy, owiec, gęsi i kota łaszącego się do nas powoduje świetny nastrój i pada hasło - zdobywamy szczyt.
Ostatni posiłek:
Kawa, herbata i jabłecznik na ciepło w dawnej stajni i ruszamy.
W stylu alpinistycznym. I nowoczesnym. Autem, następnie pieszo, bez żadnych ubezpieczeń, za to w stylu ala śląskim, tzn zamiast na barana, to na konia (na plecach). Po drodze podziwiamy widoki:
wszelkie blokowiska, oraz
pola i lasy
Nawet Zamek w Podzamczu, zwany Ogrodzieńcem widać:
ale i bliżej są ciekawsze kadry:
Aż się zbliżamy do szczytu:
Jeszcze kilka kroków i jest!
Szczyt zdobyty. Nie ważne w jakim czasie, nie ważne że nie mamy goretexów, ani softshelów, radość jest duża:
Na górze są dwa ciekawe miejsca. Pradawny z przed wielu wieków kościół:
krzywizna (począwszy, iż sam fotograf też ją nadał) dużo ciekawsze od wieży w Pizie:
oraz obelisk:
Zostaje nam już tylko zejście
wśród śpiewu ptactwa, a potem zjadamy posiłki obok nas w krzewach tokuje bażant...
Całe 60m podejść, pierwszy szczyt córy zaliczony!
więcej widoków