Sokole Góry
: 2016-08-01, 20:38
Szwagier mówi-może w Sokole Górki wyskoczymy?
Czemu nie?
Zebraliśmy się więc szybko i z całą ekipą-4 dorosłych i trójka bajtli-po 14 ruszyliśmy na spacerek.
Lubię takie spontaniczne akcje. U mnie są możliwe w weekendowe popołudnia po obiedzie, by w Beskidy się przejść na przechadzkę. U rodzinki na Jurę.
Coś nam się jednak pomieszało, bo zaparkowaliśmy pod zamkiem w Olsztynie, tyle że od "zadka", a mieliśmy nieco bardziej na południe, bliżej samych Sokolich.
Ale nic to, pochodzimy też i tu, a i w Sokole się dojdzie tyle, że ciut dłuższą drogą.
Tym sposobem poznałem na początek skałki: Dziewica, Szaja i jeszcze jakieś, ładne a pewnie wyglądał by jeszcze ładniej gdyby nie padał deszcz
Ekipa spacerowa
Po obejrzeniu skałek obieramy kurs na Sokole, jakąś ścieżynką z ładnymi skałkami (Podcięta Turnia, Urwista Turnia- o ile dobrze to teraz na mapie odczytuję )
A za nami przejaśnienia i szczątki zamku w Olsztynie. Na tym zamku już kilka razy byliśmy, na koniec tej wycieczki też dotrzemy-akurat stoi na drodze do budek z lodami.
Tymczasem skałki i widoki po drodze ładne i efektowne.
I jurajski Giewont przed nami.
Pogoda cały czas niepewna, z jednej strony słonecznie, z drugiej wiszą czarne chmury.
Ale mamy parasole, nawet trzy, więc potencjalna zlewa nam nie straszna
W końcu wkraczamy w lasy Sokolich Gór. Lasy ładne, całkiem inne niż te które u siebie widuje.
Przy jednej z jaskiń ...jaskiniowcy. O nich posiadłem wiedze, iż jesteśmy przy Jaskini Koralowej. W pobliżu niej natrafiliśmy na kolejną ogrodzoną ale z niej nikt nie wychodził, więc nie było kogo o nazwę zapytać.
Błąkamy się po okolicy. Jest tu rezerwat ale i jakieś dziwne znaki na drzewach (takich wcześniej nie widziałem, jak żyję, coś jakby seledynowe romby). Generalnie poruszamy się na czuja, tak by pamiętać kierunek powrotu, co by nocą jakimś PKSem nie wracać nie wiadomo skąd
Kolejne skałki kryją w sobie sporą jaskinię do której jednak nie trzeba lin by wejść. Przynajmniej w początkowej jej części.
W środku całkiem spore komnaty i przyjemny chodzik.
Po czasie obieramy jakąś drogę w kierunku powrotnym. Czasami biegnie szlakiem tradycyjnym, czasami Nordic Walking (czym one się różnią na płaskim terenie i po co je odrębnie wyznaczać-bladego pojęcia nie mam )
Przed nami wzgórze zamkowe, auta pod wzgórzem ale budy z lodami jakby po drugiej stronie. Kasy też, więc zachodząc od tylca powinniśmy zubożyć nadzorcę terenu o kilka złociszy.
A z centrum Olsztyna do autek już uliczkami.
Miło było i ciekawie
Więcej zdjęć
http://www.zuziawdrodze-foto.cba.pl/sokolegory072016/
Czemu nie?
Zebraliśmy się więc szybko i z całą ekipą-4 dorosłych i trójka bajtli-po 14 ruszyliśmy na spacerek.
Lubię takie spontaniczne akcje. U mnie są możliwe w weekendowe popołudnia po obiedzie, by w Beskidy się przejść na przechadzkę. U rodzinki na Jurę.
Coś nam się jednak pomieszało, bo zaparkowaliśmy pod zamkiem w Olsztynie, tyle że od "zadka", a mieliśmy nieco bardziej na południe, bliżej samych Sokolich.
Ale nic to, pochodzimy też i tu, a i w Sokole się dojdzie tyle, że ciut dłuższą drogą.
Tym sposobem poznałem na początek skałki: Dziewica, Szaja i jeszcze jakieś, ładne a pewnie wyglądał by jeszcze ładniej gdyby nie padał deszcz
Ekipa spacerowa
Po obejrzeniu skałek obieramy kurs na Sokole, jakąś ścieżynką z ładnymi skałkami (Podcięta Turnia, Urwista Turnia- o ile dobrze to teraz na mapie odczytuję )
A za nami przejaśnienia i szczątki zamku w Olsztynie. Na tym zamku już kilka razy byliśmy, na koniec tej wycieczki też dotrzemy-akurat stoi na drodze do budek z lodami.
Tymczasem skałki i widoki po drodze ładne i efektowne.
I jurajski Giewont przed nami.
Pogoda cały czas niepewna, z jednej strony słonecznie, z drugiej wiszą czarne chmury.
Ale mamy parasole, nawet trzy, więc potencjalna zlewa nam nie straszna
W końcu wkraczamy w lasy Sokolich Gór. Lasy ładne, całkiem inne niż te które u siebie widuje.
Przy jednej z jaskiń ...jaskiniowcy. O nich posiadłem wiedze, iż jesteśmy przy Jaskini Koralowej. W pobliżu niej natrafiliśmy na kolejną ogrodzoną ale z niej nikt nie wychodził, więc nie było kogo o nazwę zapytać.
Błąkamy się po okolicy. Jest tu rezerwat ale i jakieś dziwne znaki na drzewach (takich wcześniej nie widziałem, jak żyję, coś jakby seledynowe romby). Generalnie poruszamy się na czuja, tak by pamiętać kierunek powrotu, co by nocą jakimś PKSem nie wracać nie wiadomo skąd
Kolejne skałki kryją w sobie sporą jaskinię do której jednak nie trzeba lin by wejść. Przynajmniej w początkowej jej części.
W środku całkiem spore komnaty i przyjemny chodzik.
Po czasie obieramy jakąś drogę w kierunku powrotnym. Czasami biegnie szlakiem tradycyjnym, czasami Nordic Walking (czym one się różnią na płaskim terenie i po co je odrębnie wyznaczać-bladego pojęcia nie mam )
Przed nami wzgórze zamkowe, auta pod wzgórzem ale budy z lodami jakby po drugiej stronie. Kasy też, więc zachodząc od tylca powinniśmy zubożyć nadzorcę terenu o kilka złociszy.
A z centrum Olsztyna do autek już uliczkami.
Miło było i ciekawie
Więcej zdjęć
http://www.zuziawdrodze-foto.cba.pl/sokolegory072016/