Kazimierz Dolny 3-5.07.2015
: 2015-07-06, 14:54
Tym razem zamiast pojechać w góry postanowiliśmy spędzić przedłużony weekend w Kazimierzu Dolnym. Miasteczko to słynie głównie z malowniczego Rynku. Ma jednak do zaoferowania więcej atrakcji.
Do Kazimierza dotarliśmy w piątek popołudniu. Po zakwatrowaniu się udaliśmy się do centrum. Nasza droga wiodła wzdłuż Wisły. Mogliśmy podziwiać piękne i szerokie koryto rzeki. Z drogi pięknie też się prezentowały na wzgórzu ruiny zamku.
Po dotarciu do centrum udaliśmy się na Rynek. Postanowiliśmy tutaj trochę posiedzieć, napić się piwa i coś zjeść.
Następnie udaliśmy się na Gorę Trzech Krxyży. Jest to wznoszące się nad centrum Kazimierza wzgórze, na którym w 1708 roku ustawiono 3 drewniane krzyże mające upamiętnić ofiary zarazy morowej.
Ze wzgórza możemy podziwiać koryto Wisły, panoramę Kazimierza oraz ciekawie się prezentujący z tego miejsca Rynek.
Podczas zejścia zrobiliśmy małą pętlę dzięki czemu mogliśmy zobaczyć ruiny zamku z innej perspektywy.
W drodze powrotnej na katerę naszą uwagę przykuł jeszcze jeden z dawnych spichlerzy.
Następnego dnia rano znów wyruszyliśmy w kierunku centrum. Tradycyjne już nasza droga wiodła wzdłuż Wisły. Po dotarciu do centrum udaliśmy się w kierunku ruin zamku. Czekało nas teraz niezbyt długie podejscie na wzgórze na ktorym znajduje się kompleks zamkowy. Na wzgórzu znajdują się dwa obiekty. Pierwszym są ruiny zamku. Drugim jest oddalona od niego o kilka minut Baszta. Zwiedzanie zaczęliśmy od zwiedzenia zamku.
Z zamku pięknie prezentuje się Baszta.
Po zwiedzeniu ruin zamku. Poszliśmy w kierunku Baszty. Drewnianymi krętymi schodami weszliśmy na górę. Z Baszty roztaczał się piękny widok na wszystkie strony. Można było zobaczyć panoramę Kazimierza, ciągnące się u stóp Kazimierza koryto Wisły a w oddali można było nawet dostrzec Puławy.
Po zwiedzeniu kompleksu zamkowego udaliśmy się w kierunku Wąwozu Korzeniowego. Zanim jednak tam dotarliśmy czekała nas około 4 km wędrówka drogą asfaltową wśród pól i sadów. Niestety droga ta jest fatalnie oznaczona a oznaczenia szlaków mylące. Gdy byliśmy już blisko rezygnacji i zawrócenia z powrotem do Kazimierza spotkaliśmy jedną z nielicznych osób wędrujących tą drogą od której dowiedzieliśmy się, że od wąwozu dzieli nas jeszcze tylko kilka minut drogi. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce stwierdziliśmy zgodnie, że warto było przemęczyć tą uciążliwą drogę. Wąwóz Korzeniowy Dół okazał się jednym z najciekawszych miejsc podczas tego weekendu. Jego przejście było czymś niezwykłym. Po obu stronach mieliśmy pionowe skarpy, często przyozdobione wzisającymi korzeniami drzew rosnących ponad wąwozem.
Po przejściu wąwozu czekała nas znów wędrówka droga asfaltową. Tym razem do Kazimierza mieliśmy do pokonania około 3 km. Po powrocie do Kazimierza znów zrobiliśmy sobie krótką przerwę przesiadując na Rynku. Oczywiście nie obyło się bez piwa oraz sytego posiłku. Następnie udaliśmy się nad Wisłę aby tam delektować się pięknymi okolicznościami przyrody.
Pod wieczór znów udaliśmy się pod mury zamku by stamtąd podziwiać zachód słońca.
Ostatni dzień był już niestety krótki ponieważ po 14 musieliśmy wracać do Puław. Postanowiliśmy jednak wykorzystać ten dzień. Ograniczyliśmy się jednak do śniadania na Rynku i wylegiwania się najpierw w słoncu nad Wisłą a poźniej w cieniu ruin zamku.
Podsumowując był to bardzo udany wyjazd. Każdemu, kto jeszcze w tym miasteczku nie był plecam wizytę. Każdy znajdzie tam coś dla siebie
P.S Relację zrobiłem na tablecie i niestety niektóre pionowe zdjęcia mi się położyły. Niestety nie wiem jak je z powrotem postawić do pionu Jeżeli ktoś wie jak to zrobić to chętnie skorzystam z porady
...
Do Kazimierza dotarliśmy w piątek popołudniu. Po zakwatrowaniu się udaliśmy się do centrum. Nasza droga wiodła wzdłuż Wisły. Mogliśmy podziwiać piękne i szerokie koryto rzeki. Z drogi pięknie też się prezentowały na wzgórzu ruiny zamku.
Po dotarciu do centrum udaliśmy się na Rynek. Postanowiliśmy tutaj trochę posiedzieć, napić się piwa i coś zjeść.
Następnie udaliśmy się na Gorę Trzech Krxyży. Jest to wznoszące się nad centrum Kazimierza wzgórze, na którym w 1708 roku ustawiono 3 drewniane krzyże mające upamiętnić ofiary zarazy morowej.
Ze wzgórza możemy podziwiać koryto Wisły, panoramę Kazimierza oraz ciekawie się prezentujący z tego miejsca Rynek.
Podczas zejścia zrobiliśmy małą pętlę dzięki czemu mogliśmy zobaczyć ruiny zamku z innej perspektywy.
W drodze powrotnej na katerę naszą uwagę przykuł jeszcze jeden z dawnych spichlerzy.
Następnego dnia rano znów wyruszyliśmy w kierunku centrum. Tradycyjne już nasza droga wiodła wzdłuż Wisły. Po dotarciu do centrum udaliśmy się w kierunku ruin zamku. Czekało nas teraz niezbyt długie podejscie na wzgórze na ktorym znajduje się kompleks zamkowy. Na wzgórzu znajdują się dwa obiekty. Pierwszym są ruiny zamku. Drugim jest oddalona od niego o kilka minut Baszta. Zwiedzanie zaczęliśmy od zwiedzenia zamku.
Z zamku pięknie prezentuje się Baszta.
Po zwiedzeniu ruin zamku. Poszliśmy w kierunku Baszty. Drewnianymi krętymi schodami weszliśmy na górę. Z Baszty roztaczał się piękny widok na wszystkie strony. Można było zobaczyć panoramę Kazimierza, ciągnące się u stóp Kazimierza koryto Wisły a w oddali można było nawet dostrzec Puławy.
Po zwiedzeniu kompleksu zamkowego udaliśmy się w kierunku Wąwozu Korzeniowego. Zanim jednak tam dotarliśmy czekała nas około 4 km wędrówka drogą asfaltową wśród pól i sadów. Niestety droga ta jest fatalnie oznaczona a oznaczenia szlaków mylące. Gdy byliśmy już blisko rezygnacji i zawrócenia z powrotem do Kazimierza spotkaliśmy jedną z nielicznych osób wędrujących tą drogą od której dowiedzieliśmy się, że od wąwozu dzieli nas jeszcze tylko kilka minut drogi. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce stwierdziliśmy zgodnie, że warto było przemęczyć tą uciążliwą drogę. Wąwóz Korzeniowy Dół okazał się jednym z najciekawszych miejsc podczas tego weekendu. Jego przejście było czymś niezwykłym. Po obu stronach mieliśmy pionowe skarpy, często przyozdobione wzisającymi korzeniami drzew rosnących ponad wąwozem.
Po przejściu wąwozu czekała nas znów wędrówka droga asfaltową. Tym razem do Kazimierza mieliśmy do pokonania około 3 km. Po powrocie do Kazimierza znów zrobiliśmy sobie krótką przerwę przesiadując na Rynku. Oczywiście nie obyło się bez piwa oraz sytego posiłku. Następnie udaliśmy się nad Wisłę aby tam delektować się pięknymi okolicznościami przyrody.
Pod wieczór znów udaliśmy się pod mury zamku by stamtąd podziwiać zachód słońca.
Ostatni dzień był już niestety krótki ponieważ po 14 musieliśmy wracać do Puław. Postanowiliśmy jednak wykorzystać ten dzień. Ograniczyliśmy się jednak do śniadania na Rynku i wylegiwania się najpierw w słoncu nad Wisłą a poźniej w cieniu ruin zamku.
Podsumowując był to bardzo udany wyjazd. Każdemu, kto jeszcze w tym miasteczku nie był plecam wizytę. Każdy znajdzie tam coś dla siebie
P.S Relację zrobiłem na tablecie i niestety niektóre pionowe zdjęcia mi się położyły. Niestety nie wiem jak je z powrotem postawić do pionu Jeżeli ktoś wie jak to zrobić to chętnie skorzystam z porady
...