Autokarowo, bardzo szkoleniowo :)
: 2014-11-13, 19:55
Tak się już utarło, że co roku w weekend listopadowy przygotowuję i organizuję szkoleniowy wyjazd autokarowy dla kursu "Harnasi". Od dwóch lat nasz obszar uprawnień obejmuje całe Pogórza Beskidzkie od Cieszyna aż do Przemyśla. Nie sposób tego zwiedzić w jeden dzień ani na jednym wyjeździe, więc organizujemy zwykle dwa wyjazdy - jeden dłuższy na wschód i jeden krótszy - w zachodnią część Pogórz wraz z Beskidem Śląskim.
Miesiąc temu ułożyłam program, przygotowałam po trzy tematy do opracowania przez kursantów (razem 16 x 3 = 48 tematów), w tym każdy kursant miał jeden temat "wolny" do opowiedzenia na dojeździe, jeden odcinek do prowadzenia przy mikrofonie w autokarze i jeden duży lub kilka mniejszych obiektów do oprowadzenia (duży - to jest np. całe miasto, kilka małych - to np. pięć kościołów drewnianych)
Jakby ktoś był zainteresowany to mogę te tematy dla przykładu wkleić.
Opracowałam również cały plan zwiedzania z dokładnością do 30 minut, aby wiedzieć gdzie mam ludzi poganiać i co ewentualnie trzeba by ominąć jak nie nadążymy.
W każdym razie wyjeżdżając z Katowic w piątek o 17.30 i sprytnie omijając korki dojechaliśmy do Przemyśla zgodnie z planem, tuż przed 24. Tam nocowaliśmy tradycyjnie już w PTSM (cena 25 zł, polecam - najtańszy i przyzwoity nocleg w samym centrum miasta).
Kolejnego dnia to jest w sobotę 8 listopada, po obowiązkowym 9-godzinnym odpoczynku kierowcy wyjechaliśmy o 9 rano w pętlę po Pogórzu Przemyskim.
Nareszcie udało mi się w świetle dnia zobaczyć bazylikę w Kalwarii Pacławskiej, kirkut w Rybotyczach i zabytkową obronną cerkiew w Posadzie Rybotyckiej, poprzednio bywałam tam zawsze po ciemku.
W bazylice w Kalwarii udało się wejść do zakrystii, gdzie nie byłam poprzednio i zobaczyć taki oto obraz:
Jest to tak zwany "Taniec Śmierci" - obraz bardzo charakterystyczny dla baroku, przy czym ten jest chyba późniejszy.
Potem pojechaliśmy do Krasiczyna, renesansowy zamek pięknie się prezentował w popołudniowym słońcu. A dochodziły do nas wieści, że u nas na Śląsku i w Beskidach leje jak z cebra.
Odwiedziliśmy jeszcze drewnianą cerkiew w miejscowości Kruhel Wielki, już w granicach Przemyśla
I w końcu dotarliśmy z powrotem do Przemyśla.
Autokar został zaparkowany pod schroniskiem a my poszliśmy najpierw na obiad a potem na lody do "Fiore".
Około 16.30 zaczęliśmy dalsze zwiedzanie, tym razem centrum miasta.
Dzwonnica przy Katedrze:
Ikonostas w Katedrze Unickiej (było nabożeństwo, zdjęcie zostało zrobione zza szyby, z przedsionka).
Zamek Kazimierzowski:
I wspaniały, odnowiony i ładnie oświetlony dworzec kolejowy:
Wieczorem, w schronisku było jeszcze gotowanie tradycyjnej "pulpy" oraz śpiewy, podobno do 2 w nocy, chociaż ja poszłam spać około północy.
Ciąg dalszy nastąpi
Miesiąc temu ułożyłam program, przygotowałam po trzy tematy do opracowania przez kursantów (razem 16 x 3 = 48 tematów), w tym każdy kursant miał jeden temat "wolny" do opowiedzenia na dojeździe, jeden odcinek do prowadzenia przy mikrofonie w autokarze i jeden duży lub kilka mniejszych obiektów do oprowadzenia (duży - to jest np. całe miasto, kilka małych - to np. pięć kościołów drewnianych)
Jakby ktoś był zainteresowany to mogę te tematy dla przykładu wkleić.
Opracowałam również cały plan zwiedzania z dokładnością do 30 minut, aby wiedzieć gdzie mam ludzi poganiać i co ewentualnie trzeba by ominąć jak nie nadążymy.
W każdym razie wyjeżdżając z Katowic w piątek o 17.30 i sprytnie omijając korki dojechaliśmy do Przemyśla zgodnie z planem, tuż przed 24. Tam nocowaliśmy tradycyjnie już w PTSM (cena 25 zł, polecam - najtańszy i przyzwoity nocleg w samym centrum miasta).
Kolejnego dnia to jest w sobotę 8 listopada, po obowiązkowym 9-godzinnym odpoczynku kierowcy wyjechaliśmy o 9 rano w pętlę po Pogórzu Przemyskim.
Nareszcie udało mi się w świetle dnia zobaczyć bazylikę w Kalwarii Pacławskiej, kirkut w Rybotyczach i zabytkową obronną cerkiew w Posadzie Rybotyckiej, poprzednio bywałam tam zawsze po ciemku.
W bazylice w Kalwarii udało się wejść do zakrystii, gdzie nie byłam poprzednio i zobaczyć taki oto obraz:
Jest to tak zwany "Taniec Śmierci" - obraz bardzo charakterystyczny dla baroku, przy czym ten jest chyba późniejszy.
Potem pojechaliśmy do Krasiczyna, renesansowy zamek pięknie się prezentował w popołudniowym słońcu. A dochodziły do nas wieści, że u nas na Śląsku i w Beskidach leje jak z cebra.
Odwiedziliśmy jeszcze drewnianą cerkiew w miejscowości Kruhel Wielki, już w granicach Przemyśla
I w końcu dotarliśmy z powrotem do Przemyśla.
Autokar został zaparkowany pod schroniskiem a my poszliśmy najpierw na obiad a potem na lody do "Fiore".
Około 16.30 zaczęliśmy dalsze zwiedzanie, tym razem centrum miasta.
Dzwonnica przy Katedrze:
Ikonostas w Katedrze Unickiej (było nabożeństwo, zdjęcie zostało zrobione zza szyby, z przedsionka).
Zamek Kazimierzowski:
I wspaniały, odnowiony i ładnie oświetlony dworzec kolejowy:
Wieczorem, w schronisku było jeszcze gotowanie tradycyjnej "pulpy" oraz śpiewy, podobno do 2 w nocy, chociaż ja poszłam spać około północy.
Ciąg dalszy nastąpi