Pannonica - ogień nie muzyka
: 2014-09-17, 08:55
W ramach "remanentów" powakacyjnych jeszcze jedna krótka relacja.
Na zakończenie niezbyt długich tegorocznych wakacji pojechałyśmy z koleżanką do Barcic koło Starego Sącza.
Wcześniej nabyłam od koleżanki karnety wstępu na wszystkie koncerty festiwalu "Pannonica", a ona z kolei nabyła je w przedsprzedaży jeszcze w maju, więc karnet na 3 koncerty wraz z noclegami na polu namiotowym kosztował nas po 36 zł.
Jednak my jesteśmy już wygodne, nie wystarcza nam jeden prysznic na 60 osób i ponadto byłyśmy bez samochodu, a trochę się boję zostawiać rzeczy w niepilnowanym namiocie.
Wobec czego przybiłyśmy do hotelu w sąsiednim Rytrze.
Koleżanka przywiozła nas samochodem ze Słowacji, zostawiła w hotelu i sama pojechała, na miejscu byłyśmy już około 10, a koncerty miały się zacząć około 18, więc po krótkim przepakowaniu się wyruszyłyśmy od razu w góry.
Poszłyśmy na moją ulubioną Cyrlę, tym razem "dla odmiany" szlakiem czerwonym.
Na Cyrli byłam kilkanaście razy, sama tam organizowałam imprezy, ale jakoś nigdy nie szłam tam szlakiem tylko zawsze "skrótem" przez przysiółek Makowica.
Czas więc byłby przejść inną trasą i zobaczyć coś nowego.
Szlak jak szlak, po drodze jedno gospodarstwo (podziwiam ludzi, którzy tu mieszkają) oraz piękna widokowa polana. Po około 2 godz. doszłyśmy do schroniska, przywitały się z gospodarzami, pogadały trochę, zjadły "kiełbasę po łabowsku" (więcej nie dałam rady chociaż szarlotka-pychotka jest świetna), wypiły piwo "kasztelan".
Schronisko "Cyrla" jest chyba najładniejsze w polskich górach, a Irena (gospodyni) ma wspaniałą rękę do kwiatów.
Z wodą już nie ma problemów (2 lata temu były poważne), można robić imprezy
Na dół zeszłyśmy przez Makowicę, skrótem koło kapliczki, powróciły do hotelu, wykąpały się i busem udały na miejsce koncertów do Barcic.
Koncerty opóźniały się z przyczyn organizacyjnych, ale w końcu doczekałyśmy się występu serbskiego zespołu „Zlatna Jabluka”. Widać, że granie sprawia muzykom ogromną przyjemność.
Następnie wystąpił taneczny zespół "Kruna", również z Serbii - młodzi ludzie przyjechali z terenów objętych wiosną tego roku gigantyczną powodzią i zbierali datki na powodzian sprzedając na serbskim stoisku śliwowicę i wina. To ja rozumiem
W programie tego dnia była jeszcze dyskoteka w bałkańskich rytmach, ale nam się nie chciało wracać po niej 5 km asfaltem, więc pospieszyłyśmy na ostatni bus do Rytra o 22.30.
Na zakończenie niezbyt długich tegorocznych wakacji pojechałyśmy z koleżanką do Barcic koło Starego Sącza.
Wcześniej nabyłam od koleżanki karnety wstępu na wszystkie koncerty festiwalu "Pannonica", a ona z kolei nabyła je w przedsprzedaży jeszcze w maju, więc karnet na 3 koncerty wraz z noclegami na polu namiotowym kosztował nas po 36 zł.
Jednak my jesteśmy już wygodne, nie wystarcza nam jeden prysznic na 60 osób i ponadto byłyśmy bez samochodu, a trochę się boję zostawiać rzeczy w niepilnowanym namiocie.
Wobec czego przybiłyśmy do hotelu w sąsiednim Rytrze.
Koleżanka przywiozła nas samochodem ze Słowacji, zostawiła w hotelu i sama pojechała, na miejscu byłyśmy już około 10, a koncerty miały się zacząć około 18, więc po krótkim przepakowaniu się wyruszyłyśmy od razu w góry.
Poszłyśmy na moją ulubioną Cyrlę, tym razem "dla odmiany" szlakiem czerwonym.
Na Cyrli byłam kilkanaście razy, sama tam organizowałam imprezy, ale jakoś nigdy nie szłam tam szlakiem tylko zawsze "skrótem" przez przysiółek Makowica.
Czas więc byłby przejść inną trasą i zobaczyć coś nowego.
Szlak jak szlak, po drodze jedno gospodarstwo (podziwiam ludzi, którzy tu mieszkają) oraz piękna widokowa polana. Po około 2 godz. doszłyśmy do schroniska, przywitały się z gospodarzami, pogadały trochę, zjadły "kiełbasę po łabowsku" (więcej nie dałam rady chociaż szarlotka-pychotka jest świetna), wypiły piwo "kasztelan".
Schronisko "Cyrla" jest chyba najładniejsze w polskich górach, a Irena (gospodyni) ma wspaniałą rękę do kwiatów.
Z wodą już nie ma problemów (2 lata temu były poważne), można robić imprezy
Na dół zeszłyśmy przez Makowicę, skrótem koło kapliczki, powróciły do hotelu, wykąpały się i busem udały na miejsce koncertów do Barcic.
Koncerty opóźniały się z przyczyn organizacyjnych, ale w końcu doczekałyśmy się występu serbskiego zespołu „Zlatna Jabluka”. Widać, że granie sprawia muzykom ogromną przyjemność.
Następnie wystąpił taneczny zespół "Kruna", również z Serbii - młodzi ludzie przyjechali z terenów objętych wiosną tego roku gigantyczną powodzią i zbierali datki na powodzian sprzedając na serbskim stoisku śliwowicę i wina. To ja rozumiem
W programie tego dnia była jeszcze dyskoteka w bałkańskich rytmach, ale nam się nie chciało wracać po niej 5 km asfaltem, więc pospieszyłyśmy na ostatni bus do Rytra o 22.30.