Kilka słów odnośnie dwóch, sobota po sobocie, październikowych spacerów. Początkiem pierwszego była stacja kolejowa Sosnowiec Południowy. Zawsze przed sobotą wpatruję się w mapy, by wybrać, choćby w zarysie, jakąś trasę. Postanowiłem sprawdzić, na ile da się realizacja czegoś, co jeszcze nie miało miejsca
Zarówno stacja kolejowa, jak i jej sąsiedztwo, czyli coś, co kiedyś było targowiskiem, nie prezentują się najlepiej... Ale już pobliskie osiedla to lepsza estetyka. Pierwszym ważnym miejscem na tym spacerze jest Park Harcerski - ten obiekt oraz Park im. Kuronia w Kazimierzu i Park Zielona w DG to są chyba najfajniejsze parki w regionie. Mam silny sentyment do katowickiego Parku Kościuszki, ale ma on poważne wady jak hałas z A4 czy brak kawiarni w parku, a nie na obrzeżu.
Park Harcerski:
Trasa rowerowa nad Przemszą, fragment większego przedsięwzięcia o nazwie Bulwary Przemszy:
Wychodzę na ulicę Mikołajczyka, wzmacniam się kawą na Shellu, wchodzę do lasu w Modrzejowie, są tam dwa stawy:
Drugi spacer zaczął się na dworcu głównym, ale przeliczyłem się w tym sensie, że przyjechałem za wcześnie, czyli w nocy i nie zrobiłem zdjęć małego parku za dworcem autobusowym.
Opuszczam Zagłębie Dąbrowskie, ale zanim przejdę mostem do Mysłowic, kilka zdań refleksji.
Sosnowiec od lat jest obiektem żartów, co rozpatruję dwutorowo:
- miasto nie sprawia(ło) najlepszego wrażenia, nie wykorzystuje swojego potencjału, na tle niektórych pobliskich miast wypada (ło) blado,
- hanysy śmieją się z goroli,
to pierwsze jest, trzeba przyznać, w pewnym stopniu trafne, bo nawet oglądając z auta osiedla w Sosnowcu i w Dąbrowie Górniczej, widziałem spory kontrast na korzyść tego drugiego miasta, myślę, że sytuacja stopniowo się poprawia, jest kilka ciekawych inwestycji,
to drugie - żałosne, nie warto się rozpisywać, na pewno, ogólnie rzecz biorąc, lepiej czuję się w Zagłębiu, bliżej stamtąd w Świętokrzyskie
Dla mnie Sosnowiec mocno zyskał na znaczeniu, od kiedy (końcówka 2019) pojawiłem się na sparingowym meczu siatkarek Płomienia (wtedy II liga) z 17-tą wtedy w światowym rankingu reprezentacją Kamerunu. Milowiczanki wygrały wtedy 3-1 i od tej pory zostałem sympatykiem, a zawsze, gdy patrzę na jakąś drużynę życzliwszym okiem, to i, siłą rzeczy, na miejscowość, z której ta drużyna jest.
Mysłowice witają mnie "pensjonatem", który pewnie Buba chętnie by zwiedziła
Mysłowicki rynek przygnębia:
Potem jest dużo lepiej - Park Promenada:
Źródełko:
I wreszcie, na stare lata, odwiedzam to miejsce:
Rzut oka na stronę "rosyjską"
Tu już nie ma torów, da się przejść do Jaworzna, ale upadek to raczej śmierć, nurt rzeki jest bardzo silny...
Później dość długo lasem w stronę katowickiego Janowa, do Parku Bolina, zaciekawił mnie ten teren pod wpływem lektury powieści Anny Kańtoch "Wiosna zaginionych" (polecam!), zdjęcia gdzieś wcięło...
https://www.google.pl/maps/search/park+ ... 872579,18z
Następnie przejście przez rozkopany przy szosie Giszowiec:
Rybaczówka niedaleko Giszowca - jest co poczytać:
Przeszedłem przez Park Leśny na Muchowcu, jest tam kilka knajp i w sobotnie popołudnie wszystkie (!) są nieczynne, pogoda może nie najlepsza, ale tu zawsze są ludzie. Doszedłem do wniosku, że mimo tegorocznych obostrzeń zarobili na tyle dużo, że w październiku już nie opłaca się otwierać... Chociaż tyle...
Były to pierwsze w moim życiu spacery, które zaczęły się w Zagłębiu a skończyły w domu
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.