Spacery Jurajskie. I nie tylko. Te w pobliżu domu...
laynn pisze:Oglądamy z drogi wzgórze Chełm, na którym od 1957 roku został utworzony rezerwat. Jesienią po nim, wśród buczyn szukaliśmy grzybów, dziś jednak dostaję kategoryczną odmowę odwiedzenia wzniesienia...dziś spacer ma biec drogą!
Tam teraz jest pewnie bardzo kwieciście , byłem w tygodniu w Rezerwacie Pazurek to morza przebiśniegów
No mam nadzieje ze sie ociepli - w czwartek bylo prawie 20 stopni, pojechalismy na mini biwak i bylo tak cudownie! A dzis zas jeb! + 3 i snieg popadujacy...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Diabla Góra-wiosenny spacer.
Kolejny dzień z piękną wiosenną pogodą, więc wymyślamy kolejny spacer. Rodzinny.
Dziś jedziemy na Diablą Górę w Bukownie.
Byliśmy tu już jesienią. Parę lat temu. Było cudownie:
We wtorek pojechałem w dąbrowskie buczyny i okazało się to strzałem w dziesiątkę, więc tym bardziej ciekawi nas jak się Diabla zaprezentuje wiosną.
Początek...prawie, że jesienny, leżą liście na ziemi, dopiero dalej od drogi się zielenią liście:
Tu początek ścieżki w las.
A tu już początek podejścia na górę.
Poprzednim razem moje dziewczyny obeszły górę, ja zaś na nią wlazłem i potem do nich dołączyłem. Dziś wszyscy się wspinamy i podziwiamy wiosenne oznaki. Ptaki koło nas latają, ćwierkają, śpiewają. Pięknie! Wśród liści i traw nieśmiało pierwsze kwiaty się pokazują.
Nagle słyszymy śpiew jakiegoś ptaszora, a potem widzę jak przelatuje i siada na konarze. Po chwili słychać charakterystyczny odgłos i już wiemy co to! To dzięcioł czarny! Oczywiście, jaki to dopiero w domu rozkminiamy. Tu odgłos jaki słyszeliśmy.
A na tym zdjęciu on jest, choć go nie widać , siedzi i stuka w konar, który wychodzi za drugiego drzewa z lewej, z tych pięciu w pierwszym rzędzie.
Moje żona znajduje nóż, który zabieramy ze sobą. No i na szczyt mamy już naprawdę blisko!
Już widać kopułę szczytową. Za drzewem.
Zdobywamy szczyt! Rok temu pierwszy to górka Środulka, tym razem bardziej dziki. Dobrze to rokuje na dalszy czas (choć w sumie w planach była rundka po schroniskach, a jak wiadomo taki czas, że plany zeszły na dalszy plan...).
Na szczycie!
Zjadamy i popijamy podwieczorek i schodzimy do jaskini. O kurka, zapomnieliśmy czołówki...
Oczywiście najbardziej interesuje to córę
Wejście do jaskini.
Tędy schodziliśmy.
Obok jaskini stoi konar drzewa z wielką dziuplą. Oglądamy i ruszamy w dół, to znaczy trawersujemy kopułę szczytową. Mijamy skały, które się odsłaniają i na widok stromego stoku...postanawiamy zawrócić. Zejście w śliskich butach sportowych to igranie o zjazd na czterech literach.
Wbrew temu jest tu kilkanaście metrów do pokonania, po naprawdę stromym stoku. A że jest mega sucho, to ziemia się osypuje pod butami...
Więc wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Niby króciutki spacer, a z półtorej godziny nam to zajęło.
Na koniec wyjście koło wiaty. Widać, że był zakaz...
Ps. Niech się już jakiś zakaz zrobi, bo nie mam siły na spacery
A na serio, dziś zrobiliśmy sobie przerwę od spacerów...
Dziś jedziemy na Diablą Górę w Bukownie.
Byliśmy tu już jesienią. Parę lat temu. Było cudownie:
We wtorek pojechałem w dąbrowskie buczyny i okazało się to strzałem w dziesiątkę, więc tym bardziej ciekawi nas jak się Diabla zaprezentuje wiosną.
Początek...prawie, że jesienny, leżą liście na ziemi, dopiero dalej od drogi się zielenią liście:
Tu początek ścieżki w las.
A tu już początek podejścia na górę.
Poprzednim razem moje dziewczyny obeszły górę, ja zaś na nią wlazłem i potem do nich dołączyłem. Dziś wszyscy się wspinamy i podziwiamy wiosenne oznaki. Ptaki koło nas latają, ćwierkają, śpiewają. Pięknie! Wśród liści i traw nieśmiało pierwsze kwiaty się pokazują.
Nagle słyszymy śpiew jakiegoś ptaszora, a potem widzę jak przelatuje i siada na konarze. Po chwili słychać charakterystyczny odgłos i już wiemy co to! To dzięcioł czarny! Oczywiście, jaki to dopiero w domu rozkminiamy. Tu odgłos jaki słyszeliśmy.
A na tym zdjęciu on jest, choć go nie widać , siedzi i stuka w konar, który wychodzi za drugiego drzewa z lewej, z tych pięciu w pierwszym rzędzie.
Moje żona znajduje nóż, który zabieramy ze sobą. No i na szczyt mamy już naprawdę blisko!
Już widać kopułę szczytową. Za drzewem.
Zdobywamy szczyt! Rok temu pierwszy to górka Środulka, tym razem bardziej dziki. Dobrze to rokuje na dalszy czas (choć w sumie w planach była rundka po schroniskach, a jak wiadomo taki czas, że plany zeszły na dalszy plan...).
Na szczycie!
Zjadamy i popijamy podwieczorek i schodzimy do jaskini. O kurka, zapomnieliśmy czołówki...
Oczywiście najbardziej interesuje to córę
Wejście do jaskini.
Tędy schodziliśmy.
Obok jaskini stoi konar drzewa z wielką dziuplą. Oglądamy i ruszamy w dół, to znaczy trawersujemy kopułę szczytową. Mijamy skały, które się odsłaniają i na widok stromego stoku...postanawiamy zawrócić. Zejście w śliskich butach sportowych to igranie o zjazd na czterech literach.
Wbrew temu jest tu kilkanaście metrów do pokonania, po naprawdę stromym stoku. A że jest mega sucho, to ziemia się osypuje pod butami...
Więc wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Niby króciutki spacer, a z półtorej godziny nam to zajęło.
Na koniec wyjście koło wiaty. Widać, że był zakaz...
Ps. Niech się już jakiś zakaz zrobi, bo nie mam siły na spacery
A na serio, dziś zrobiliśmy sobie przerwę od spacerów...
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Widzę, że nieźle się rozkręciłeś w tym tygodniu fajny nóż - oznaka, że Ziemia Świętokrzyska blisko Chętnie pospacerowałbym po rejonach dąbrowsko-zawierciańsko-jurajskich, ale...
nie ma tam odpowiednio dużych zwartych kompleksów leśnych. A z rosnącą demofobią nie ma sensu w tym momencie walczyć
nie ma tam odpowiednio dużych zwartych kompleksów leśnych. A z rosnącą demofobią nie ma sensu w tym momencie walczyć
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
Widzę, że nieźle się rozkręciłeś w tym tygodniu
No cóż drugi tydzień urlopu spędzić w domu? Gdy można spacerować?
Choć w planach był wyjazd w góry do schroniska rodzinny... Choć dziś zostaliśmy w domu, ja mam ciężki tydzień jeśli chodzi o moją chorobę, więc dziś drzemaliśmy popołudniu.
Ja bym tam między lasami włożył maskę i do kolejnego w niej przeszedł.
miło wyjść z domu.
Miło, oj miło. Ty masz przynajmniej tego dzięcioła, ten był za daleko bym próbował go ustrzelić w obiektywie. Choć po prawdzie to nawet nie ruszałem długiego szkła.
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Pustynia Błędowska od Czubatki.
To już ostatnia relacja ze spaceru (5tego), w sumie z wycieczką w góry, w ciągu 7dni, tylko jeden zostaliśmy w domu. Wczoraj przyszło pewne pismo, ja miałem ważno-gorzki dzień swego życia i miałem okazję, po zdmuchnięciu świeczki na przysłowiowym ciastku (jako torcie) zająć się nadrobieniem szybko powstających zaległości, bo na spacer straciliśmy ochotę. Z drugiej strony, fajnie jest móc spisywać coś na bierząco, a nie powracać do dawnych wycieczek...a więc wracam do relacji.
Budzimy się rano, za oknem słońce. W planach góry. Ale kurcze zimno jest...więc zjadamy na spokojnie śniadanie i po nim zaczynamy się zastanawiać, gdzie jechać. Zimno i brak miejsc do zjedzenia obiadu, brak zapasów kiełbasek na ognisko (plus urlopowa niewiedza, że to niedziela handlowa), powoduje, że na hasło Pustynia, zmieniamy plany. W końcu ileż można łazić po górach
Dojeżdżamy do Klucz, skręt w stronę Czubatki i podjeżdżamy pod platformę widokową. Z naszych spacerów, od rana widać, że ten będzie najbardziej tłoczny...
Ale co to za pustynia?
Pustynia lasu?
No dobra, jest. Oto Pustynia Błędowska!
Jest to największy obszar lotnych piasków w Polsce. Rozciąga się na pograniczu województw śląskiego i małopolskiego, ale leży geograficznie w zachodniej Małopolsce. Ma długość 10km i szerokość do 4km. Piaski zaczynają się od Błędowa (dzielnicy Dąbrowy Górniczej) i kończy właśnie tu, pod Kluczami, od północy graniczy z Chechłem, a od południa z lasami rosnącymi przy trasie Dk 94 (w skrócie).
Widać rozdzielone pasmem lasu rosnącego nad Białą Przemszą dwie części pustyni. Mniejsza północna widoczna nad tym pasem, przy południowej, większej się znajdujemy.
Jak powstała? Otóż pod kopalnie srebra i ołowiu, które powstały w okolicy Olkusza, od około XIII wieku las porastający te okolice zaczął być wycinany do wzmacniania szybów i to wraz z pobieraniem wód gruntowych "wytworzyło", pustynie. To tak w wielkim skrócie.
Ja za dzieciaka pamiętam wycieczki na grzyby od strony Błędowa i pustynia z tamtych wspomnień, to las sosnowy rosnący na piasku...
Ot taką pustynię pamiętam.
Otóż w latach 50tych XX wieku postanowiono zalesić pustynie sosną i wierzbą i tak pustynia zaczęła zarastać, te lasy widoczne z drugiego zdjęcia, to też tereny pustyni, tylko właśnie dziś rosną tu te lasy sadzone w ubiegłym wieku. Dopiero w obecnym wieku postanowiono oczyścić pustynię i przywrócić jej pierwotny wygląd. Pierwotny? Hmm to znaczy sprzed wycinania drzew? A to takie pytanie...
W latach 2010-2014 rozpoczęto jej oczyszczanie z drzew, oraz...niewybuchów. Pustynia już na początkach XX wieku była wykorzystywana jako poligon wojskowy, w czasie II WŚ i Niemcieccy okupanci ćwiczyli na niej, a parę lat temu sam oglądałem z Okradzionowa spadochroniarzy, który byli zrzucani nad północną częścią pustyni. No dobra, koniec opisu, idziemy ją zobaczyć, dotknąć.
Schodzimy z wzniesienia i wpierw trzeba przejść przez bukowy las, obok sztolni Rudnickiej, oraz jaskini o tej samej nazwie. Już w roku 1374 podczas spisu Starostwa Rabsztyńskiego była wzmianka o tejże kopalni. To właśnie wypływ wód z niej, spowodował zalanie wyrobisk, dziś zwanych stawami Zielonym i Czerwonym. Po więcej informacji zapraszam na
forum eksploratorów, gdzie jest historia tego miejsca opisana jak i inne ciekawostki, wraz ze zdjęciami z sztolni. Ja podchodzę, robię zdjęcia i podchodzimy nad Zielony Staw.
Wejście do sztolni.
Otwór wejściowy
Wejście do jaskini.
Staw powstał w wyniku wypływu wód głębinowych i zalał wyrobiska, woda była barwy zielono białej barwie, co doskonale widać:
Niestety, ale znowu nie interesują nas te stawy, więc nie obchodzimy ich (nie byłem jeszcze z drugiej strony, oraz nad czerwonym stawem), tylko ruszamy ku pustyni.
Za nami idzie spora rodzina, przy stawach widać auta i wędkarzy oddający się temu jakże ekstremalnemu zajęciu ;P (żeby nie było, to za małego z dziadkiem wędkowałem, więc znam je ze swojego doświadczenia, więc stąd szczypta uszczypliwości).
Zostawiamy za sobą Enty, i ruszamy ku niższemu lasu , prowadzi nas ścieżka drogą jak w nadbałtyckich lasach, ku plażom. Idzie się równie ciężko po tym piasku
Pustynny las.
Aż w końcu dochodzimy do pustyni! Jest tak długo oczekiwana:
Zjadamy śniadanie na ławce, którą ktoś musiał usprawnić. Ja robię kilka prób zdjęć tego co widać po drugiej stronie, ale nagrzane powietrze od słońca, plus wiatr powodują, że nie są to ostre zdjęcia i idą do kosza. Ruszamy z powrotem, tym razem podchodząc pod punkt widokowy.
Jedno, co zostawiłem.
Na pustyni coraz więcej osób dalej i...
...bliżej
Ruszamy do góry.
Na górze aut dwa razy więcej. Ludzi też. Robimy zdjęcie pamiątkowe, ja ze statywu sięgam horyzontu i wracamy do domu.
Daleko za pustynią, lasami była Huta Katowice. Niżej jeden z kilku bunkrów obserwacyjnych z czasów poligonu.
Widać wieżę kościoła. To kościół Trójcy Przenajświętszej w Błędowie. Punkt, do którego się kierowało w razie zgubienia. Poniżej na pustynie można dostrzec spacerowiczów.
No i my:
Koniec spacerowego tygodnia
Budzimy się rano, za oknem słońce. W planach góry. Ale kurcze zimno jest...więc zjadamy na spokojnie śniadanie i po nim zaczynamy się zastanawiać, gdzie jechać. Zimno i brak miejsc do zjedzenia obiadu, brak zapasów kiełbasek na ognisko (plus urlopowa niewiedza, że to niedziela handlowa), powoduje, że na hasło Pustynia, zmieniamy plany. W końcu ileż można łazić po górach
Dojeżdżamy do Klucz, skręt w stronę Czubatki i podjeżdżamy pod platformę widokową. Z naszych spacerów, od rana widać, że ten będzie najbardziej tłoczny...
Ale co to za pustynia?
Pustynia lasu?
No dobra, jest. Oto Pustynia Błędowska!
Jest to największy obszar lotnych piasków w Polsce. Rozciąga się na pograniczu województw śląskiego i małopolskiego, ale leży geograficznie w zachodniej Małopolsce. Ma długość 10km i szerokość do 4km. Piaski zaczynają się od Błędowa (dzielnicy Dąbrowy Górniczej) i kończy właśnie tu, pod Kluczami, od północy graniczy z Chechłem, a od południa z lasami rosnącymi przy trasie Dk 94 (w skrócie).
Widać rozdzielone pasmem lasu rosnącego nad Białą Przemszą dwie części pustyni. Mniejsza północna widoczna nad tym pasem, przy południowej, większej się znajdujemy.
Jak powstała? Otóż pod kopalnie srebra i ołowiu, które powstały w okolicy Olkusza, od około XIII wieku las porastający te okolice zaczął być wycinany do wzmacniania szybów i to wraz z pobieraniem wód gruntowych "wytworzyło", pustynie. To tak w wielkim skrócie.
Ja za dzieciaka pamiętam wycieczki na grzyby od strony Błędowa i pustynia z tamtych wspomnień, to las sosnowy rosnący na piasku...
Ot taką pustynię pamiętam.
Otóż w latach 50tych XX wieku postanowiono zalesić pustynie sosną i wierzbą i tak pustynia zaczęła zarastać, te lasy widoczne z drugiego zdjęcia, to też tereny pustyni, tylko właśnie dziś rosną tu te lasy sadzone w ubiegłym wieku. Dopiero w obecnym wieku postanowiono oczyścić pustynię i przywrócić jej pierwotny wygląd. Pierwotny? Hmm to znaczy sprzed wycinania drzew? A to takie pytanie...
W latach 2010-2014 rozpoczęto jej oczyszczanie z drzew, oraz...niewybuchów. Pustynia już na początkach XX wieku była wykorzystywana jako poligon wojskowy, w czasie II WŚ i Niemcieccy okupanci ćwiczyli na niej, a parę lat temu sam oglądałem z Okradzionowa spadochroniarzy, który byli zrzucani nad północną częścią pustyni. No dobra, koniec opisu, idziemy ją zobaczyć, dotknąć.
Schodzimy z wzniesienia i wpierw trzeba przejść przez bukowy las, obok sztolni Rudnickiej, oraz jaskini o tej samej nazwie. Już w roku 1374 podczas spisu Starostwa Rabsztyńskiego była wzmianka o tejże kopalni. To właśnie wypływ wód z niej, spowodował zalanie wyrobisk, dziś zwanych stawami Zielonym i Czerwonym. Po więcej informacji zapraszam na
forum eksploratorów, gdzie jest historia tego miejsca opisana jak i inne ciekawostki, wraz ze zdjęciami z sztolni. Ja podchodzę, robię zdjęcia i podchodzimy nad Zielony Staw.
Wejście do sztolni.
Otwór wejściowy
Wejście do jaskini.
Staw powstał w wyniku wypływu wód głębinowych i zalał wyrobiska, woda była barwy zielono białej barwie, co doskonale widać:
Niestety, ale znowu nie interesują nas te stawy, więc nie obchodzimy ich (nie byłem jeszcze z drugiej strony, oraz nad czerwonym stawem), tylko ruszamy ku pustyni.
Za nami idzie spora rodzina, przy stawach widać auta i wędkarzy oddający się temu jakże ekstremalnemu zajęciu ;P (żeby nie było, to za małego z dziadkiem wędkowałem, więc znam je ze swojego doświadczenia, więc stąd szczypta uszczypliwości).
Zostawiamy za sobą Enty, i ruszamy ku niższemu lasu , prowadzi nas ścieżka drogą jak w nadbałtyckich lasach, ku plażom. Idzie się równie ciężko po tym piasku
Pustynny las.
Aż w końcu dochodzimy do pustyni! Jest tak długo oczekiwana:
Zjadamy śniadanie na ławce, którą ktoś musiał usprawnić. Ja robię kilka prób zdjęć tego co widać po drugiej stronie, ale nagrzane powietrze od słońca, plus wiatr powodują, że nie są to ostre zdjęcia i idą do kosza. Ruszamy z powrotem, tym razem podchodząc pod punkt widokowy.
Jedno, co zostawiłem.
Na pustyni coraz więcej osób dalej i...
...bliżej
Ruszamy do góry.
Na górze aut dwa razy więcej. Ludzi też. Robimy zdjęcie pamiątkowe, ja ze statywu sięgam horyzontu i wracamy do domu.
Daleko za pustynią, lasami była Huta Katowice. Niżej jeden z kilku bunkrów obserwacyjnych z czasów poligonu.
Widać wieżę kościoła. To kościół Trójcy Przenajświętszej w Błędowie. Punkt, do którego się kierowało w razie zgubienia. Poniżej na pustynie można dostrzec spacerowiczów.
No i my:
Koniec spacerowego tygodnia
Zamek Pilcza.
Pojechaliśmy dziś na kiełbaski i spacer po Jurajskich lasach i polach. Oraz zwiedzić zamek.
Na parkingu całkiem ładnie:
Ruszyliśmy więc, by zdobyć zamek!
Zamek zdobyty! Ale...zaczyna kropić.
Gdy przyszliśmy na zamku nie było prawie nikogo. Za nami weszła jakaś rodzinka, ruszyliśmy na wieżę:
Widoki z niej zacne! Szkoda, że jest zamykany po 18tej...
I wtedy zaczęło padać. Próbowaliśmy jeszcze zejść do niższej części zamku, ale zagrodziła nam mała przepaść, oraz ulewny deszcz. Więc po schodach zrobiliśmy klasyczny wycof, by biegiem przebyć polankę i w wiacie wypić herbatę, zjeść kanapki i czekać z nadzieją, że przestanie padać.
Jednak deszcz tylko przybierał na sile.
Więc podjęliśmy decyzje o powrocie do domu.
Po chwili nabraliśmy smaka na śmieciowe żarcie, więc zmieniliśmy kurs na Olkusz. Gdy droga stała się sucha i wyszło słońce, pomyśleliśmy o Rabsztynie. Ale podczas kolejki do okienka, znów zaczęło kropić, niebo się zrobiło kremowe...więc ruszyliśmy do domu. Na trasie w Dąbrowie, znowu zaczęliśmy rozważać jeszcze, by gdzieś pojechać. Od Bukowna w słońcu jechaliśmy. Jednak stwierdziliśmy, że nie ma sensu.
Z auta do bloku szliśmy w ulewnym deszczu...
Na parkingu całkiem ładnie:
Ruszyliśmy więc, by zdobyć zamek!
Zamek zdobyty! Ale...zaczyna kropić.
Gdy przyszliśmy na zamku nie było prawie nikogo. Za nami weszła jakaś rodzinka, ruszyliśmy na wieżę:
Widoki z niej zacne! Szkoda, że jest zamykany po 18tej...
I wtedy zaczęło padać. Próbowaliśmy jeszcze zejść do niższej części zamku, ale zagrodziła nam mała przepaść, oraz ulewny deszcz. Więc po schodach zrobiliśmy klasyczny wycof, by biegiem przebyć polankę i w wiacie wypić herbatę, zjeść kanapki i czekać z nadzieją, że przestanie padać.
Jednak deszcz tylko przybierał na sile.
Więc podjęliśmy decyzje o powrocie do domu.
Po chwili nabraliśmy smaka na śmieciowe żarcie, więc zmieniliśmy kurs na Olkusz. Gdy droga stała się sucha i wyszło słońce, pomyśleliśmy o Rabsztynie. Ale podczas kolejki do okienka, znów zaczęło kropić, niebo się zrobiło kremowe...więc ruszyliśmy do domu. Na trasie w Dąbrowie, znowu zaczęliśmy rozważać jeszcze, by gdzieś pojechać. Od Bukowna w słońcu jechaliśmy. Jednak stwierdziliśmy, że nie ma sensu.
Z auta do bloku szliśmy w ulewnym deszczu...
Ostatnio zmieniony 2020-05-24, 21:46 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości