Pieniński klasyk i cudowne jesienne kolorki
: 2024-10-25, 22:13
Ta wycieczka nie jest dla tych, którzy w Pieninach widzieli już wszystko. Klasyk i nuuuda, Panie, czyli Sokolica i Trzy Korony. Ale będzie fragment poza szlakiem!
Startujemy z Krościenka, z parkingu położonego przy Rynku. Jest siódma rano, Krościenko jest jeszcze w cieniu, mamy bardzo rześki i chłodny październikowy poranek. Trzeba się ciepło ubrać.
Zielonym szlakiem idziemy na Sokolicę, na początku ul. Świętej Kingi wzdłuż krościeńskich domów. Po lewej stronie mijamy cmentarz, przy którym trwa rozbudowa parkingu, ciekawe czy będzie można ta, parkować za darmo? Aha, my za całodzienne parkowanie przy Rynku zapłaciliśmy 15 zł, uczciwa cena.
Marsz nas trochę rozgrzewa, choć cały czas idziemy w cieniu, a słońce dopiero zaczyna powoli oświetlać czubki otaczających nas gór. Przy wejściu na teren Pienińskiego Parku Narodowego znajduje się kolejny parking, idealny na łapanie wschodów słońca na Sokolicy-stamtąd jest najbliżej.
Idąc ścieżką wzdłuż Dunajca cały czas czekamy na słońce, które jednakże pokaże się na chwilę dopiero po zejściu z drogi i podejściu trochę w górę. W ciepłym świetle porannego słońca jesienne kolory od razu wyglądają dużo lepiej i stanowią piękną zapowiedź dzisiejszych atrakcji.
Na Sokolicy pięknie jak zawsze, choć sosenka wygląda coraz marniej. W Leśnicy i nad Dunajcem reszki porannych mgieł, Trzy Korony i Zamkowa Góra w jesiennych kolorach, doskonale widoczne Tatry. Turyści powoli się schodzą.
mgły nad Beskidem Sądeckim
Za Sokolicą czeka nas Sokola Perć, czyli szlak wytyczony w 1926 roku przez księdza Walentego Gadowskiego, twórcę tatrzańskiej Orlej Perci, prowadzący przez kilka urwistych, nierzadko widokowych szczytów, między innymi Czertezik i Czerteż oraz Białe Skały. W kilku miejscach mamy tam do czynienia z niewielką wspinaczką skalną (nic wielkiego, raptem dwa-trzy metry), kilka odcinków jest wyposażonych w drabinki lub poręcze. Wokół mamy piękne lasy, sporo sosen, sporo liściastych drzew, tak kolorowych jesienią.
Za Sokolą Percią szlak prowadzi przez bardziej leśno-łąkowe tereny, jest czas i okazja nacieszyć się jesiennymi kolorkami. Przejście przez Pieniński Potok, gdzie można uzupełnić zapasy wody lub usiąść na ławeczkach, jest pogrążone w cieniu i wilgoci. Niskie słońce robi swoje.
Idziemy pod Zamkową Górę. Tamtejszy las, choć dość mroczny, zawsze robi na mnie duże wrażenie.
Pod szczytem Zamkowej Góry znajdują się ruiny Zamku Pienińskiego - budowli wzniesionej na prawdopodobnie w końcu trzynastego wieku. Historia tego zamku jest słabo udokumentowana, choć wiele śladów wskazuje na to, że już na początku piętnastego wieku zamek popadł w ruinę. Widoczne dla turystów ruiny zamkowe są dość skąpe, nie za bardzo jest nad czym się rozwodzić.
zdjęcie z ciotki Wikpedii
Nad zamkiem wznosi się góra, która od niego wywodzi swą nazwę. Na Zamkową Górę prowadzi spod zamku krótka ścieżka, a sama góra na strome, skaliste i widokowe zbocze opadające do Przełomu Dunajca. Aktualnie wejście na Zamkową Górę jest zamknięte z uwagi na ochronę bardzo cennego stanowiska górskiej wapieniolubnej roślinności. Kto nie był na tym bez wątpienia atrakcyjnym szczycie, prędko może nie mieć okazji tam pójść, bo
przyczyna zamknięcia szlaku nań raczej prędko nie wygaśnie.
Już coraz bliżej Trzech Koron. Tuż za Zamkową Górą znajduje się pewne miejsce dostępne tylko dla wtajemniczonych, na które zaglądamy. To pozaszlakowy Ostry Wierch dostępny dosłownie trzy minuty podejścia od szlaku.
na Ostrym Wierchu
Z Ostrego Wierchu jest najlepszy widok na Sokolicę:
Jarmuta
Tuż przed Trzema Koronami Polana Kosarzyska, częściowo ocieniona nawet wczesnym popołudniem - niskie październikowe słońce po raz kolejny daje znać o sobie.
Pod Trzema Koronami uiszczamy opłatę za wejście obowiązującą wspólnie na Sokolicę i Trzy Korony - pod Sokolicą było jeszcze wcześnie, w punkcie opłat nie było jeszcze pracownika parku. Choć nie mamy dziś do czynienia z kolejką do wejścia na Trzy Korony, co często ma miejsce w wakacje, na niewielkiej platformie szczytowej jest sporo ludzi, a że mieści ona mniej więcej 10 osób, to cały czas jest ciasno.
Widoczność jest dziś bardzo dobra, widać nawet leżące na południe od Muszyny słowackie Góry Czerchowskie.
Po tym pienińskim „zawijasku" przez Sokolicę i Górę Zamkową teraz czeka nas szybkie, krótkie zejście do Krościenka przez Przełęcz Szopka, na której po raz ostatni tego dnia oglądamy Tatry na horyzoncie. To najkrótszy szlak i najłatwiej dostępny szlak na Trzy Korony, w szczycie turystycznym ciągną tu prawdziwe tłumy. Na szczęście październikowemu czwartkowi daleko do szczytu turystycznego, choć mimo wszystko byłem zaskoczony liczbą turystów na tym Trzech Koronach.
Ostatni etap zejścia do Krościenka zawsze miło wspominam, podobają mi się tamtejsze łąki i widoki na miasto i Beskid Sądecki znajdujący się po drugiej stronie Dunajca.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że obejrzeliście relację, pomimo że wiele odkrywczego w niej nie ma. Gdyby nie Ostry Wierch, to chyba nie warto by jej w ogóle wrzucać
Startujemy z Krościenka, z parkingu położonego przy Rynku. Jest siódma rano, Krościenko jest jeszcze w cieniu, mamy bardzo rześki i chłodny październikowy poranek. Trzeba się ciepło ubrać.
Zielonym szlakiem idziemy na Sokolicę, na początku ul. Świętej Kingi wzdłuż krościeńskich domów. Po lewej stronie mijamy cmentarz, przy którym trwa rozbudowa parkingu, ciekawe czy będzie można ta, parkować za darmo? Aha, my za całodzienne parkowanie przy Rynku zapłaciliśmy 15 zł, uczciwa cena.
Marsz nas trochę rozgrzewa, choć cały czas idziemy w cieniu, a słońce dopiero zaczyna powoli oświetlać czubki otaczających nas gór. Przy wejściu na teren Pienińskiego Parku Narodowego znajduje się kolejny parking, idealny na łapanie wschodów słońca na Sokolicy-stamtąd jest najbliżej.
Idąc ścieżką wzdłuż Dunajca cały czas czekamy na słońce, które jednakże pokaże się na chwilę dopiero po zejściu z drogi i podejściu trochę w górę. W ciepłym świetle porannego słońca jesienne kolory od razu wyglądają dużo lepiej i stanowią piękną zapowiedź dzisiejszych atrakcji.
Na Sokolicy pięknie jak zawsze, choć sosenka wygląda coraz marniej. W Leśnicy i nad Dunajcem reszki porannych mgieł, Trzy Korony i Zamkowa Góra w jesiennych kolorach, doskonale widoczne Tatry. Turyści powoli się schodzą.
mgły nad Beskidem Sądeckim
Za Sokolicą czeka nas Sokola Perć, czyli szlak wytyczony w 1926 roku przez księdza Walentego Gadowskiego, twórcę tatrzańskiej Orlej Perci, prowadzący przez kilka urwistych, nierzadko widokowych szczytów, między innymi Czertezik i Czerteż oraz Białe Skały. W kilku miejscach mamy tam do czynienia z niewielką wspinaczką skalną (nic wielkiego, raptem dwa-trzy metry), kilka odcinków jest wyposażonych w drabinki lub poręcze. Wokół mamy piękne lasy, sporo sosen, sporo liściastych drzew, tak kolorowych jesienią.
Za Sokolą Percią szlak prowadzi przez bardziej leśno-łąkowe tereny, jest czas i okazja nacieszyć się jesiennymi kolorkami. Przejście przez Pieniński Potok, gdzie można uzupełnić zapasy wody lub usiąść na ławeczkach, jest pogrążone w cieniu i wilgoci. Niskie słońce robi swoje.
Idziemy pod Zamkową Górę. Tamtejszy las, choć dość mroczny, zawsze robi na mnie duże wrażenie.
Pod szczytem Zamkowej Góry znajdują się ruiny Zamku Pienińskiego - budowli wzniesionej na prawdopodobnie w końcu trzynastego wieku. Historia tego zamku jest słabo udokumentowana, choć wiele śladów wskazuje na to, że już na początku piętnastego wieku zamek popadł w ruinę. Widoczne dla turystów ruiny zamkowe są dość skąpe, nie za bardzo jest nad czym się rozwodzić.
zdjęcie z ciotki Wikpedii
Nad zamkiem wznosi się góra, która od niego wywodzi swą nazwę. Na Zamkową Górę prowadzi spod zamku krótka ścieżka, a sama góra na strome, skaliste i widokowe zbocze opadające do Przełomu Dunajca. Aktualnie wejście na Zamkową Górę jest zamknięte z uwagi na ochronę bardzo cennego stanowiska górskiej wapieniolubnej roślinności. Kto nie był na tym bez wątpienia atrakcyjnym szczycie, prędko może nie mieć okazji tam pójść, bo
przyczyna zamknięcia szlaku nań raczej prędko nie wygaśnie.
Już coraz bliżej Trzech Koron. Tuż za Zamkową Górą znajduje się pewne miejsce dostępne tylko dla wtajemniczonych, na które zaglądamy. To pozaszlakowy Ostry Wierch dostępny dosłownie trzy minuty podejścia od szlaku.
na Ostrym Wierchu
Z Ostrego Wierchu jest najlepszy widok na Sokolicę:
Jarmuta
Tuż przed Trzema Koronami Polana Kosarzyska, częściowo ocieniona nawet wczesnym popołudniem - niskie październikowe słońce po raz kolejny daje znać o sobie.
Pod Trzema Koronami uiszczamy opłatę za wejście obowiązującą wspólnie na Sokolicę i Trzy Korony - pod Sokolicą było jeszcze wcześnie, w punkcie opłat nie było jeszcze pracownika parku. Choć nie mamy dziś do czynienia z kolejką do wejścia na Trzy Korony, co często ma miejsce w wakacje, na niewielkiej platformie szczytowej jest sporo ludzi, a że mieści ona mniej więcej 10 osób, to cały czas jest ciasno.
Widoczność jest dziś bardzo dobra, widać nawet leżące na południe od Muszyny słowackie Góry Czerchowskie.
Po tym pienińskim „zawijasku" przez Sokolicę i Górę Zamkową teraz czeka nas szybkie, krótkie zejście do Krościenka przez Przełęcz Szopka, na której po raz ostatni tego dnia oglądamy Tatry na horyzoncie. To najkrótszy szlak i najłatwiej dostępny szlak na Trzy Korony, w szczycie turystycznym ciągną tu prawdziwe tłumy. Na szczęście październikowemu czwartkowi daleko do szczytu turystycznego, choć mimo wszystko byłem zaskoczony liczbą turystów na tym Trzech Koronach.
Ostatni etap zejścia do Krościenka zawsze miło wspominam, podobają mi się tamtejsze łąki i widoki na miasto i Beskid Sądecki znajdujący się po drugiej stronie Dunajca.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że obejrzeliście relację, pomimo że wiele odkrywczego w niej nie ma. Gdyby nie Ostry Wierch, to chyba nie warto by jej w ogóle wrzucać