Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
: 2024-10-20, 09:57
Październik. Miesiąc chyba najciekawszy, najbardziej kolorowy. W tym roku znów udało się spędzić weekend w górach. Tym razem padło na Pieniny.
W planach mamy ruszyć na szlaki, popodziwiać kolorową jesień i widoki z jednych z najpiękniejszych polskich gór - Pienin. Taki plan, a jak wyszło?
Pierwotny plan był na Szczawnicę, jako bazę wypadową. Kusimy nią znajomych i pod koniec września dostajemy w beret. Miejsc brak. Co do cho...roby? Aaa - Redyk. To może ruszymy w rejony dotknięte powodzią? Chwilę szukaliśmy noclegu w rejonach sudeckich, ale z podobnym efektem, więc finalnie wybraliśmy kierunek Spisko-Pieniński.
W sobotni poranek wita błękitne niebo, więc z rana czas w drogę. Niestety ta idzie powoli, wpierw spokojny przejazd 94ką, za Olkuszem autostrada to nie jest, potem zatłoczona obwodnica Krakowa i na koniec korek na zjeździe na zakopiankę. Dopiero za Pcimiem droga robi się mniej zatłoczona.
Jak nie lubię zakopianki zza Krakowem, tak uwielbiam ten moment, kiedy dojeżdża się do Myślenic. Jest całkiem fajny widok na Beskid Makowski. Dziś wita nas widok gór, których szczyty giną w chmurach i tworzy to fajny efekt. Tak samo lubię drogę przecinającą góry wzdłuż Raby - dziś stoki po obu stronach fajnie się prezentuje w barwach jesieni.
Będziemy też pierwszy raz przejeżdżać tunelem pod Małym Luboniem. Liczę na piękne widoki zza nim a tu...po wyjeździe z tunelu wita nas szarość i kłęby burych chmur. Widoków zero...
Przerwa na kawę w zimnym Nowym Targu i ruszamy dalej. Im bliżej jesteśmy celu, tym na niebie pojawia się więcej słońca, a we mnie nadziei. W końcu docieramy praktycznie na sam koniec Sromowców Niżnych gdzie udaje się znaleźć bezpłatny parking, skąd rozpoczynamy wycieczkę. Oczywiście...
na Trzy Korony!
Czeka nas dość krótka ale dość stroma wycieczka. Ruszamy i po chwili mijamy schronisko, gdzie odbijamy w stronę Wąwozu Szopczańskim.
Daaawno temu (to było chyba jesienią 2005go) wchodziłem tym szlakiem po raz pierwszy na Trzy Korony, ale praktycznie nic z tego nie pamiętam, więc dziś będzie to dla mnie w sumie debiut.
Z ciekawością patrzę na to co przed nami. Na wąwóz wśród stromych zboczy. Robi się coraz bardziej wąsko. I ciekawie:
Mijamy część ze skałkami i szlak wchodzi w las. Tu zaczynają się schodki, drabinki. Robi się ciemniej, mroczniej ale mimo to ładnie:
I tłoczno...
Ale...pięknie!:
Kilka minut wysiłku i docieramy do przełęczy Szopka, od której nazwę wziął wąwóz. Ludzi tu dalej jest naprawdę sporo, zajęte wszystkie ławki, znajdujemy kilka miejsc i zasiadamy by coś zjeść i odpocząć. Widoków dalekich brak:
Pozostało nam krótkie, ale równie intensywne podejście. Słońce, które znikło tu robi nam nadzieję, podświetlając pięknie las:
Nagle na szlaku robi się poruszenie. Spowodowane to jest smokiem, który schodzi ze ścieżki:
Mała ale przepiękna salamandra! W końcu po latach udało mi się ją uwiecznić na zdjęciu. Radość mam niesamowitą. W końcu ostatnim razem oglądałem ją w drodze na przywitanie wiosny na Pilsku wiosną 2010 roku...
Wychodzimy na piękną łąkę:
Już wcześniej między drzewami było można dostrzec góry obok - Beskid Sądecki - https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... koncu.html , w który udało mi się odwiedzić nieco miesiąc wcześniej, teraz możemy go obejrzeć w pełnej krasie, a dokładnie to pasmo Radziejowej:
W drugą stronę można pooglądać piramidy Pienińskie:
Pięknie tu! Ale już rzut kamieniem od nas, za grzbietem znajduje się wejście na platformę, więc...kupujemy bilety i stajemy w kolejce. (można zapłacić kartą)
Dzięki kolejce można na spokojnie popodziwiać widoki. Na przykład na Czerwony Klasztor założony w 1319 roku leżący nad Dunajcem:
Kolejka za nami rośnie, powoli się przesuwamy do przodu. Po chwili między gałęziami mamy widoki na Jezioro Czorsztyńskie:
Poniżej widać wstęgę Dunajca:
Jest chłodno, widoków dalekich nie ma, jest kolejka. Czy warto tu stać?
Moim...tak.
Z lewej widać Wysoką, najwyższy szczyt Pienin:
W stronę Babiej Góry:
Na Gorce:
Jednak w tę najbardziej ciekawą stronę, w stronę Tatr widoków nie ma. Są lasery, znów (tak jak w 2011 roku), ale Tatry w chmurach...
Trudno. Będzie trzeba tu wrócić!
Zdjęcia grupowe i schodzimy, udostępnić ja oczekującym za nami.
Schodzimy do auta i wybieramy do tego szlak zielony z Polany Kosarzyska. Do której dość szybko docieramy:
Szlak wiedzie lasem, jest w nim dość ciemno, więc do schroniska docieramy w mig.
Pod schroniskiem widzimy, że na Trzech Koronach zawitało słońce - rzucam pomysł aby wrócić, który jednak pozostaje zbyty milczeniem
No to szkoda...rzut okiem na ludzi będących na platformie:
i schodzimy do aut. Szybki rekonesans w restauracji - brak stolików, więc na obiad ruszamy do Niedzicy. Wychodząc pojedzeni widzimy, że w końcu na horyzoncie majaczą ostre kły! Teraz...?
Ruszamy na kwaterę. Czekając na klucze podziwiamy taki oto widok:
W planach mamy ruszyć na szlaki, popodziwiać kolorową jesień i widoki z jednych z najpiękniejszych polskich gór - Pienin. Taki plan, a jak wyszło?
Pierwotny plan był na Szczawnicę, jako bazę wypadową. Kusimy nią znajomych i pod koniec września dostajemy w beret. Miejsc brak. Co do cho...roby? Aaa - Redyk. To może ruszymy w rejony dotknięte powodzią? Chwilę szukaliśmy noclegu w rejonach sudeckich, ale z podobnym efektem, więc finalnie wybraliśmy kierunek Spisko-Pieniński.
W sobotni poranek wita błękitne niebo, więc z rana czas w drogę. Niestety ta idzie powoli, wpierw spokojny przejazd 94ką, za Olkuszem autostrada to nie jest, potem zatłoczona obwodnica Krakowa i na koniec korek na zjeździe na zakopiankę. Dopiero za Pcimiem droga robi się mniej zatłoczona.
Jak nie lubię zakopianki zza Krakowem, tak uwielbiam ten moment, kiedy dojeżdża się do Myślenic. Jest całkiem fajny widok na Beskid Makowski. Dziś wita nas widok gór, których szczyty giną w chmurach i tworzy to fajny efekt. Tak samo lubię drogę przecinającą góry wzdłuż Raby - dziś stoki po obu stronach fajnie się prezentuje w barwach jesieni.
Będziemy też pierwszy raz przejeżdżać tunelem pod Małym Luboniem. Liczę na piękne widoki zza nim a tu...po wyjeździe z tunelu wita nas szarość i kłęby burych chmur. Widoków zero...
Przerwa na kawę w zimnym Nowym Targu i ruszamy dalej. Im bliżej jesteśmy celu, tym na niebie pojawia się więcej słońca, a we mnie nadziei. W końcu docieramy praktycznie na sam koniec Sromowców Niżnych gdzie udaje się znaleźć bezpłatny parking, skąd rozpoczynamy wycieczkę. Oczywiście...
na Trzy Korony!
Czeka nas dość krótka ale dość stroma wycieczka. Ruszamy i po chwili mijamy schronisko, gdzie odbijamy w stronę Wąwozu Szopczańskim.
Daaawno temu (to było chyba jesienią 2005go) wchodziłem tym szlakiem po raz pierwszy na Trzy Korony, ale praktycznie nic z tego nie pamiętam, więc dziś będzie to dla mnie w sumie debiut.
Z ciekawością patrzę na to co przed nami. Na wąwóz wśród stromych zboczy. Robi się coraz bardziej wąsko. I ciekawie:
Mijamy część ze skałkami i szlak wchodzi w las. Tu zaczynają się schodki, drabinki. Robi się ciemniej, mroczniej ale mimo to ładnie:
I tłoczno...
Ale...pięknie!:
Kilka minut wysiłku i docieramy do przełęczy Szopka, od której nazwę wziął wąwóz. Ludzi tu dalej jest naprawdę sporo, zajęte wszystkie ławki, znajdujemy kilka miejsc i zasiadamy by coś zjeść i odpocząć. Widoków dalekich brak:
Pozostało nam krótkie, ale równie intensywne podejście. Słońce, które znikło tu robi nam nadzieję, podświetlając pięknie las:
Nagle na szlaku robi się poruszenie. Spowodowane to jest smokiem, który schodzi ze ścieżki:
Mała ale przepiękna salamandra! W końcu po latach udało mi się ją uwiecznić na zdjęciu. Radość mam niesamowitą. W końcu ostatnim razem oglądałem ją w drodze na przywitanie wiosny na Pilsku wiosną 2010 roku...
Wychodzimy na piękną łąkę:
Już wcześniej między drzewami było można dostrzec góry obok - Beskid Sądecki - https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... koncu.html , w który udało mi się odwiedzić nieco miesiąc wcześniej, teraz możemy go obejrzeć w pełnej krasie, a dokładnie to pasmo Radziejowej:
W drugą stronę można pooglądać piramidy Pienińskie:
Pięknie tu! Ale już rzut kamieniem od nas, za grzbietem znajduje się wejście na platformę, więc...kupujemy bilety i stajemy w kolejce. (można zapłacić kartą)
Dzięki kolejce można na spokojnie popodziwiać widoki. Na przykład na Czerwony Klasztor założony w 1319 roku leżący nad Dunajcem:
Kolejka za nami rośnie, powoli się przesuwamy do przodu. Po chwili między gałęziami mamy widoki na Jezioro Czorsztyńskie:
Poniżej widać wstęgę Dunajca:
Jest chłodno, widoków dalekich nie ma, jest kolejka. Czy warto tu stać?
Moim...tak.
Z lewej widać Wysoką, najwyższy szczyt Pienin:
W stronę Babiej Góry:
Na Gorce:
Jednak w tę najbardziej ciekawą stronę, w stronę Tatr widoków nie ma. Są lasery, znów (tak jak w 2011 roku), ale Tatry w chmurach...
Trudno. Będzie trzeba tu wrócić!
Zdjęcia grupowe i schodzimy, udostępnić ja oczekującym za nami.
Schodzimy do auta i wybieramy do tego szlak zielony z Polany Kosarzyska. Do której dość szybko docieramy:
Szlak wiedzie lasem, jest w nim dość ciemno, więc do schroniska docieramy w mig.
Pod schroniskiem widzimy, że na Trzech Koronach zawitało słońce - rzucam pomysł aby wrócić, który jednak pozostaje zbyty milczeniem
No to szkoda...rzut okiem na ludzi będących na platformie:
i schodzimy do aut. Szybki rekonesans w restauracji - brak stolików, więc na obiad ruszamy do Niedzicy. Wychodząc pojedzeni widzimy, że w końcu na horyzoncie majaczą ostre kły! Teraz...?
Ruszamy na kwaterę. Czekając na klucze podziwiamy taki oto widok: