Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Październik. Miesiąc chyba najciekawszy, najbardziej kolorowy. W tym roku znów udało się spędzić weekend w górach. Tym razem padło na Pieniny.
W planach mamy ruszyć na szlaki, popodziwiać kolorową jesień i widoki z jednych z najpiękniejszych polskich gór - Pienin. Taki plan, a jak wyszło?
Pierwotny plan był na Szczawnicę, jako bazę wypadową. Kusimy nią znajomych i pod koniec września dostajemy w beret. Miejsc brak. Co do cho...roby? Aaa - Redyk. To może ruszymy w rejony dotknięte powodzią? Chwilę szukaliśmy noclegu w rejonach sudeckich, ale z podobnym efektem, więc finalnie wybraliśmy kierunek Spisko-Pieniński.
W sobotni poranek wita błękitne niebo, więc z rana czas w drogę. Niestety ta idzie powoli, wpierw spokojny przejazd 94ką, za Olkuszem autostrada to nie jest, potem zatłoczona obwodnica Krakowa i na koniec korek na zjeździe na zakopiankę. Dopiero za Pcimiem droga robi się mniej zatłoczona.
Jak nie lubię zakopianki zza Krakowem, tak uwielbiam ten moment, kiedy dojeżdża się do Myślenic. Jest całkiem fajny widok na Beskid Makowski. Dziś wita nas widok gór, których szczyty giną w chmurach i tworzy to fajny efekt. Tak samo lubię drogę przecinającą góry wzdłuż Raby - dziś stoki po obu stronach fajnie się prezentuje w barwach jesieni.
Będziemy też pierwszy raz przejeżdżać tunelem pod Małym Luboniem. Liczę na piękne widoki zza nim a tu...po wyjeździe z tunelu wita nas szarość i kłęby burych chmur. Widoków zero...
Przerwa na kawę w zimnym Nowym Targu i ruszamy dalej. Im bliżej jesteśmy celu, tym na niebie pojawia się więcej słońca, a we mnie nadziei. W końcu docieramy praktycznie na sam koniec Sromowców Niżnych gdzie udaje się znaleźć bezpłatny parking, skąd rozpoczynamy wycieczkę. Oczywiście...
na Trzy Korony!
Czeka nas dość krótka ale dość stroma wycieczka. Ruszamy i po chwili mijamy schronisko, gdzie odbijamy w stronę Wąwozu Szopczańskim.
Daaawno temu (to było chyba jesienią 2005go) wchodziłem tym szlakiem po raz pierwszy na Trzy Korony, ale praktycznie nic z tego nie pamiętam, więc dziś będzie to dla mnie w sumie debiut.
Z ciekawością patrzę na to co przed nami. Na wąwóz wśród stromych zboczy. Robi się coraz bardziej wąsko. I ciekawie:
Mijamy część ze skałkami i szlak wchodzi w las. Tu zaczynają się schodki, drabinki. Robi się ciemniej, mroczniej ale mimo to ładnie:
I tłoczno...
Ale...pięknie!:
Kilka minut wysiłku i docieramy do przełęczy Szopka, od której nazwę wziął wąwóz. Ludzi tu dalej jest naprawdę sporo, zajęte wszystkie ławki, znajdujemy kilka miejsc i zasiadamy by coś zjeść i odpocząć. Widoków dalekich brak:
Pozostało nam krótkie, ale równie intensywne podejście. Słońce, które znikło tu robi nam nadzieję, podświetlając pięknie las:
Nagle na szlaku robi się poruszenie. Spowodowane to jest smokiem, który schodzi ze ścieżki:
Mała ale przepiękna salamandra! W końcu po latach udało mi się ją uwiecznić na zdjęciu. Radość mam niesamowitą. W końcu ostatnim razem oglądałem ją w drodze na przywitanie wiosny na Pilsku wiosną 2010 roku...
Wychodzimy na piękną łąkę:
Już wcześniej między drzewami było można dostrzec góry obok - Beskid Sądecki - https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... koncu.html , w który udało mi się odwiedzić nieco miesiąc wcześniej, teraz możemy go obejrzeć w pełnej krasie, a dokładnie to pasmo Radziejowej:
W drugą stronę można pooglądać piramidy Pienińskie:
Pięknie tu! Ale już rzut kamieniem od nas, za grzbietem znajduje się wejście na platformę, więc...kupujemy bilety i stajemy w kolejce. (można zapłacić kartą)
Dzięki kolejce można na spokojnie popodziwiać widoki. Na przykład na Czerwony Klasztor założony w 1319 roku leżący nad Dunajcem:
Kolejka za nami rośnie, powoli się przesuwamy do przodu. Po chwili między gałęziami mamy widoki na Jezioro Czorsztyńskie:
Poniżej widać wstęgę Dunajca:
Jest chłodno, widoków dalekich nie ma, jest kolejka. Czy warto tu stać?
Moim...tak.
Z lewej widać Wysoką, najwyższy szczyt Pienin:
W stronę Babiej Góry:
Na Gorce:
Jednak w tę najbardziej ciekawą stronę, w stronę Tatr widoków nie ma. Są lasery, znów (tak jak w 2011 roku), ale Tatry w chmurach...
Trudno. Będzie trzeba tu wrócić!
Zdjęcia grupowe i schodzimy, udostępnić ja oczekującym za nami.
Schodzimy do auta i wybieramy do tego szlak zielony z Polany Kosarzyska. Do której dość szybko docieramy:
Szlak wiedzie lasem, jest w nim dość ciemno, więc do schroniska docieramy w mig.
Pod schroniskiem widzimy, że na Trzech Koronach zawitało słońce - rzucam pomysł aby wrócić, który jednak pozostaje zbyty milczeniem
No to szkoda...rzut okiem na ludzi będących na platformie:
i schodzimy do aut. Szybki rekonesans w restauracji - brak stolików, więc na obiad ruszamy do Niedzicy. Wychodząc pojedzeni widzimy, że w końcu na horyzoncie majaczą ostre kły! Teraz...?
Ruszamy na kwaterę. Czekając na klucze podziwiamy taki oto widok:
W planach mamy ruszyć na szlaki, popodziwiać kolorową jesień i widoki z jednych z najpiękniejszych polskich gór - Pienin. Taki plan, a jak wyszło?
Pierwotny plan był na Szczawnicę, jako bazę wypadową. Kusimy nią znajomych i pod koniec września dostajemy w beret. Miejsc brak. Co do cho...roby? Aaa - Redyk. To może ruszymy w rejony dotknięte powodzią? Chwilę szukaliśmy noclegu w rejonach sudeckich, ale z podobnym efektem, więc finalnie wybraliśmy kierunek Spisko-Pieniński.
W sobotni poranek wita błękitne niebo, więc z rana czas w drogę. Niestety ta idzie powoli, wpierw spokojny przejazd 94ką, za Olkuszem autostrada to nie jest, potem zatłoczona obwodnica Krakowa i na koniec korek na zjeździe na zakopiankę. Dopiero za Pcimiem droga robi się mniej zatłoczona.
Jak nie lubię zakopianki zza Krakowem, tak uwielbiam ten moment, kiedy dojeżdża się do Myślenic. Jest całkiem fajny widok na Beskid Makowski. Dziś wita nas widok gór, których szczyty giną w chmurach i tworzy to fajny efekt. Tak samo lubię drogę przecinającą góry wzdłuż Raby - dziś stoki po obu stronach fajnie się prezentuje w barwach jesieni.
Będziemy też pierwszy raz przejeżdżać tunelem pod Małym Luboniem. Liczę na piękne widoki zza nim a tu...po wyjeździe z tunelu wita nas szarość i kłęby burych chmur. Widoków zero...
Przerwa na kawę w zimnym Nowym Targu i ruszamy dalej. Im bliżej jesteśmy celu, tym na niebie pojawia się więcej słońca, a we mnie nadziei. W końcu docieramy praktycznie na sam koniec Sromowców Niżnych gdzie udaje się znaleźć bezpłatny parking, skąd rozpoczynamy wycieczkę. Oczywiście...
na Trzy Korony!
Czeka nas dość krótka ale dość stroma wycieczka. Ruszamy i po chwili mijamy schronisko, gdzie odbijamy w stronę Wąwozu Szopczańskim.
Daaawno temu (to było chyba jesienią 2005go) wchodziłem tym szlakiem po raz pierwszy na Trzy Korony, ale praktycznie nic z tego nie pamiętam, więc dziś będzie to dla mnie w sumie debiut.
Z ciekawością patrzę na to co przed nami. Na wąwóz wśród stromych zboczy. Robi się coraz bardziej wąsko. I ciekawie:
Mijamy część ze skałkami i szlak wchodzi w las. Tu zaczynają się schodki, drabinki. Robi się ciemniej, mroczniej ale mimo to ładnie:
I tłoczno...
Ale...pięknie!:
Kilka minut wysiłku i docieramy do przełęczy Szopka, od której nazwę wziął wąwóz. Ludzi tu dalej jest naprawdę sporo, zajęte wszystkie ławki, znajdujemy kilka miejsc i zasiadamy by coś zjeść i odpocząć. Widoków dalekich brak:
Pozostało nam krótkie, ale równie intensywne podejście. Słońce, które znikło tu robi nam nadzieję, podświetlając pięknie las:
Nagle na szlaku robi się poruszenie. Spowodowane to jest smokiem, który schodzi ze ścieżki:
Mała ale przepiękna salamandra! W końcu po latach udało mi się ją uwiecznić na zdjęciu. Radość mam niesamowitą. W końcu ostatnim razem oglądałem ją w drodze na przywitanie wiosny na Pilsku wiosną 2010 roku...
Wychodzimy na piękną łąkę:
Już wcześniej między drzewami było można dostrzec góry obok - Beskid Sądecki - https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... koncu.html , w który udało mi się odwiedzić nieco miesiąc wcześniej, teraz możemy go obejrzeć w pełnej krasie, a dokładnie to pasmo Radziejowej:
W drugą stronę można pooglądać piramidy Pienińskie:
Pięknie tu! Ale już rzut kamieniem od nas, za grzbietem znajduje się wejście na platformę, więc...kupujemy bilety i stajemy w kolejce. (można zapłacić kartą)
Dzięki kolejce można na spokojnie popodziwiać widoki. Na przykład na Czerwony Klasztor założony w 1319 roku leżący nad Dunajcem:
Kolejka za nami rośnie, powoli się przesuwamy do przodu. Po chwili między gałęziami mamy widoki na Jezioro Czorsztyńskie:
Poniżej widać wstęgę Dunajca:
Jest chłodno, widoków dalekich nie ma, jest kolejka. Czy warto tu stać?
Moim...tak.
Z lewej widać Wysoką, najwyższy szczyt Pienin:
W stronę Babiej Góry:
Na Gorce:
Jednak w tę najbardziej ciekawą stronę, w stronę Tatr widoków nie ma. Są lasery, znów (tak jak w 2011 roku), ale Tatry w chmurach...
Trudno. Będzie trzeba tu wrócić!
Zdjęcia grupowe i schodzimy, udostępnić ja oczekującym za nami.
Schodzimy do auta i wybieramy do tego szlak zielony z Polany Kosarzyska. Do której dość szybko docieramy:
Szlak wiedzie lasem, jest w nim dość ciemno, więc do schroniska docieramy w mig.
Pod schroniskiem widzimy, że na Trzech Koronach zawitało słońce - rzucam pomysł aby wrócić, który jednak pozostaje zbyty milczeniem
No to szkoda...rzut okiem na ludzi będących na platformie:
i schodzimy do aut. Szybki rekonesans w restauracji - brak stolików, więc na obiad ruszamy do Niedzicy. Wychodząc pojedzeni widzimy, że w końcu na horyzoncie majaczą ostre kły! Teraz...?
Ruszamy na kwaterę. Czekając na klucze podziwiamy taki oto widok:
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Tatry.
Pierwszy poranek wita nas różem za oknem. Zbieram się szybko i wybiegam na pole (mowa zgodna z regionem ).
Ale jak widać Tatry:
Pięknie. Wracam dospać, potem śniadanie i zbieramy się. Pooooowoli. Więc znów rzut matrycą na Tatry:
Oczywiście na miejscu średnio rozpoznaje szczyty, ale Bielskie Tatry bez trudu poznaje - choć poszczególne szczyty już nie .
Od lewej Lodowy Szczyt (T. Wysokie), Płaczliwa Skała, Hawrań i nie Murań a Nowy Wierch:
Od lewej:
Kieżmarski Szczyt, Łomnica, pod nią Zadnie Jatki, dalej za nimi wystają - nie Pośrednia, a Poślednia Turnia, Durny Szczyt, Mały Durny S., pod nimi Szalony Wierch a za nim Baranie Rogi:
W końcu ruszamy. Krętymi drogami docieramy do...Łapszanki. Tu krótkie podziwianie widoków, zdjęcie grupowe i
ruszamy ku naszemu celowi. Po drodze znów krótki przystanek na zdjęcie:
i poprzez Tatrzańską Jaworzyne, Łysą Polanę docieramy do celu. Gdzie okazuje się, że nie ma już miejsc na parkingu, na kolejny też nie i na kolejnych też nie, aż w końcu dojeżdżamy na Polanę Głodówka gdzie zatrzymujemy się na naradę. Stwierdzamy, że nie ma sensu te dwa km drałować, więc wdrażamy plan B. Wracamy na Słowację. Mijamy Zdziar, Tatrzańską Koltinę:
https://www.youtube.com/shorts/ecQDpjaDw7k
i nagle zaczyna padać. Potem przestaje, zaczyna się przejaśniać, jednak od Starego Smokowca z każdym mijanym zakrętem robi się coraz ciemniej, aż w końcu zaczyna padać i to konkretnie. Gdy dojeżdżamy nad Szczyrbskie Jezioro leje na całego a temperatura to 5 stopni. Zgodnie stwierdzamy, że nic tu po nas. W drodze powrotnej w Wysokich Tatrach zatrzymujemy się na obiad.
Zimno, mży więc ruszamy na kwatery. Dopiero pod nimi, deszcz zanika. Góry parują, więc postanawiamy się przejść na spacer.
Naszym celem jest wodospad. Piękny!
Robimy sobie zdjęcia rodzinne:
Postanawiamy jeszcze podejść wyżej, pod drugi wodospad.
Tu zejście jest całkiem ciekawe. Śliskie błoto, liście, ścieżka ledwo widoczna ale jakoś złazimy i oto on:
Wejście z powrotem na drogę jest jeszcze bardziej ekscytujące, ale koniec końców udaje się wrócić na asfalt i podchodzimy jeszcze do jakiegoś gospodarstwa typu PGR:
i wracamy, bo zaczyna kropić/lać.
Pierwszy poranek wita nas różem za oknem. Zbieram się szybko i wybiegam na pole (mowa zgodna z regionem ).
Ale jak widać Tatry:
Pięknie. Wracam dospać, potem śniadanie i zbieramy się. Pooooowoli. Więc znów rzut matrycą na Tatry:
Oczywiście na miejscu średnio rozpoznaje szczyty, ale Bielskie Tatry bez trudu poznaje - choć poszczególne szczyty już nie .
Od lewej Lodowy Szczyt (T. Wysokie), Płaczliwa Skała, Hawrań i nie Murań a Nowy Wierch:
Od lewej:
Kieżmarski Szczyt, Łomnica, pod nią Zadnie Jatki, dalej za nimi wystają - nie Pośrednia, a Poślednia Turnia, Durny Szczyt, Mały Durny S., pod nimi Szalony Wierch a za nim Baranie Rogi:
W końcu ruszamy. Krętymi drogami docieramy do...Łapszanki. Tu krótkie podziwianie widoków, zdjęcie grupowe i
ruszamy ku naszemu celowi. Po drodze znów krótki przystanek na zdjęcie:
i poprzez Tatrzańską Jaworzyne, Łysą Polanę docieramy do celu. Gdzie okazuje się, że nie ma już miejsc na parkingu, na kolejny też nie i na kolejnych też nie, aż w końcu dojeżdżamy na Polanę Głodówka gdzie zatrzymujemy się na naradę. Stwierdzamy, że nie ma sensu te dwa km drałować, więc wdrażamy plan B. Wracamy na Słowację. Mijamy Zdziar, Tatrzańską Koltinę:
https://www.youtube.com/shorts/ecQDpjaDw7k
i nagle zaczyna padać. Potem przestaje, zaczyna się przejaśniać, jednak od Starego Smokowca z każdym mijanym zakrętem robi się coraz ciemniej, aż w końcu zaczyna padać i to konkretnie. Gdy dojeżdżamy nad Szczyrbskie Jezioro leje na całego a temperatura to 5 stopni. Zgodnie stwierdzamy, że nic tu po nas. W drodze powrotnej w Wysokich Tatrach zatrzymujemy się na obiad.
Zimno, mży więc ruszamy na kwatery. Dopiero pod nimi, deszcz zanika. Góry parują, więc postanawiamy się przejść na spacer.
Naszym celem jest wodospad. Piękny!
Robimy sobie zdjęcia rodzinne:
Postanawiamy jeszcze podejść wyżej, pod drugi wodospad.
Tu zejście jest całkiem ciekawe. Śliskie błoto, liście, ścieżka ledwo widoczna ale jakoś złazimy i oto on:
Wejście z powrotem na drogę jest jeszcze bardziej ekscytujące, ale koniec końców udaje się wrócić na asfalt i podchodzimy jeszcze do jakiegoś gospodarstwa typu PGR:
i wracamy, bo zaczyna kropić/lać.
Ostatnio zmieniony 2024-10-24, 09:10 przez _laynn, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Homole.
Trzeci dzień wstaje nieco zachmurzony. Zza oknami pasą się krowy.
Po śniadaniu wyskakuje na chwilę by nasycić oczy widokami - zaczyna się przecierać:
Puszczam w górę drona. Widok w kierunku Tatr:
oraz w kierunku Gorców:
Czas na wyprowadzkę. Ale jeszcze nie jedziemy do domu. Podjeżdżamy nad wodospad w Kacwinie, niestety dojście od strony mostu nie ma, więc szybkie zdjęcie:
i ruszamy do Szczawnicy, a dokładnie do Jaworek. Po drodze oczywiście przerwa w widokowym miejscu na zdjęcie:
a potem już spokojny przejazd do celu. Ale...na wjeździe do Szczawnicy zatrzymuje nas stado...łowiec:
https://www.youtube.com/watch?v=ZotQ-fvOVr8
w aucie następuje niesamowita radocha. Co niektórzy aż piszczą ze szczęścia!
W końcu możemy ruszyć i jedziemy, mijamy wypadek - ktoś musiał nieźle zapi..ć skoro wpierw rozbity van stoi, a po kilkunastu metrach osobówka wbita w dostawczaka...a już dosłownie za kilkanaście metrów dwóch kierowców omijając busa wymusza na mnie pierwszeństwo, z czego drugi prawie na czołówkę we mnie uderzył...w Szczawnicy tłumy. Masakra...w końcu parkujemy i ruszamy do Wąwozu Homole:
Błotnisty szlak zostawiamy za sobą i docieramy na kawę do Szałasu Bukowinki. Po kawie podziwiając widoki rozpoczynamy zejście:
Podziwiamy Beskid Sądecki, podziwiamy dolinę Grajcarka i jesień wokół. Za nami zostaje Wysoka:
Na sam koniec spotykamy jeszcze stado owiec, więc chwilę je obserwujemy:
I nie pozostało nic innego jak wrócić do domu...
Koniec.
Ps. Z planów na pewno nie udały się Tatry. Szkoda braku słońca na Trzech Koronach ale za to była salamandra, owce, piękne widoki i cudne towarzystwo.
Centralnie nasze domki, w których gościliśmy, zdj. Marka:
Trzeci dzień wstaje nieco zachmurzony. Zza oknami pasą się krowy.
Po śniadaniu wyskakuje na chwilę by nasycić oczy widokami - zaczyna się przecierać:
Puszczam w górę drona. Widok w kierunku Tatr:
oraz w kierunku Gorców:
Czas na wyprowadzkę. Ale jeszcze nie jedziemy do domu. Podjeżdżamy nad wodospad w Kacwinie, niestety dojście od strony mostu nie ma, więc szybkie zdjęcie:
i ruszamy do Szczawnicy, a dokładnie do Jaworek. Po drodze oczywiście przerwa w widokowym miejscu na zdjęcie:
a potem już spokojny przejazd do celu. Ale...na wjeździe do Szczawnicy zatrzymuje nas stado...łowiec:
https://www.youtube.com/watch?v=ZotQ-fvOVr8
w aucie następuje niesamowita radocha. Co niektórzy aż piszczą ze szczęścia!
W końcu możemy ruszyć i jedziemy, mijamy wypadek - ktoś musiał nieźle zapi..ć skoro wpierw rozbity van stoi, a po kilkunastu metrach osobówka wbita w dostawczaka...a już dosłownie za kilkanaście metrów dwóch kierowców omijając busa wymusza na mnie pierwszeństwo, z czego drugi prawie na czołówkę we mnie uderzył...w Szczawnicy tłumy. Masakra...w końcu parkujemy i ruszamy do Wąwozu Homole:
Błotnisty szlak zostawiamy za sobą i docieramy na kawę do Szałasu Bukowinki. Po kawie podziwiając widoki rozpoczynamy zejście:
Podziwiamy Beskid Sądecki, podziwiamy dolinę Grajcarka i jesień wokół. Za nami zostaje Wysoka:
Na sam koniec spotykamy jeszcze stado owiec, więc chwilę je obserwujemy:
I nie pozostało nic innego jak wrócić do domu...
Koniec.
Ps. Z planów na pewno nie udały się Tatry. Szkoda braku słońca na Trzech Koronach ale za to była salamandra, owce, piękne widoki i cudne towarzystwo.
Centralnie nasze domki, w których gościliśmy, zdj. Marka:
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Intensywnie spędzony weekend,choć dużo w samochodzie.Z tych trzech wodospadów najbardziej podoba mi się ten na Słowacji,chodź taki niepozorny.Tam jeszcze niedaleko była do odwiedzenia przecudnej urody Osturnia.Jak kiedyś będziesz w pobliżu to podjedź.
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Oż zesz Ty...gdybym o tej wsi wiedział, to niedziela byłaby dużo ciekawsza
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Toż to Flaki w całej okazałości (pod Babią)
Jak na 3 dniowy wyjazd trochę mało gór
Ale co do tego, że Pieniny są piękne to się zgadzam. Piękne i zupełnie puste
Jak na 3 dniowy wyjazd trochę mało gór
Ale co do tego, że Pieniny są piękne to się zgadzam. Piękne i zupełnie puste
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Ale jak mało gór?
Pieniny Właściwe, Małe Pieniny, Tatry, Spiska Magura...
Pieniny Właściwe, Małe Pieniny, Tatry, Spiska Magura...
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Intensywnie spędzone trzy dni, z czego pierwszy to ten, co miało być ładnie, a nie było.
Pojechałeś "Coldmanem" czy wrzuciłeś wszystko hurtem niczym na Netflixie. Zobacz, jak Spro ładnie stopniuje napięcie
A ja lubię zakopiankę, choć najbardziej lubię moment, kiedy odbija się na Orawę, natomiast irytuje mnie dojazd z Krakowa w okolice Żywca, to przepychanie się przez Skawinę / Andrychów / Wadowice / Sułkowice i liczne tamtejsze wioseczki lekko mi działa na nerwy.
Zastanawiałem się, czy wrzucać zdjęcia z czwartku z Sokolicy i Trzech Koron, bo to taki oklepany temat, ale widzę, że tak, tak, koniecznie.
Wodospady ładne, ale najbardziej podoba mi się zdjęcie grupowe!
Homole jakoś ostatnio przestały mnie fascynować, w przeciwieństwie do sąsiadujących po ich obu stronach ścieżek.
Pojechałeś "Coldmanem" czy wrzuciłeś wszystko hurtem niczym na Netflixie. Zobacz, jak Spro ładnie stopniuje napięcie
_laynn pisze:Jak nie lubię zakopianki zza Krakowem, tak uwielbiam ten moment, kiedy dojeżdża się do Myślenic.
A ja lubię zakopiankę, choć najbardziej lubię moment, kiedy odbija się na Orawę, natomiast irytuje mnie dojazd z Krakowa w okolice Żywca, to przepychanie się przez Skawinę / Andrychów / Wadowice / Sułkowice i liczne tamtejsze wioseczki lekko mi działa na nerwy.
Zastanawiałem się, czy wrzucać zdjęcia z czwartku z Sokolicy i Trzech Koron, bo to taki oklepany temat, ale widzę, że tak, tak, koniecznie.
Wodospady ładne, ale najbardziej podoba mi się zdjęcie grupowe!
Homole jakoś ostatnio przestały mnie fascynować, w przeciwieństwie do sąsiadujących po ich obu stronach ścieżek.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
_laynn pisze:Ale jak mało gór?
No jedna góra zdobyta - Trzy Korony... i dość
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Sebastian pisze:Intensywnie spędzone trzy dni, z czego pierwszy to ten, co miało być ładnie, a nie było.
Pojechałeś "Coldmanem" czy wrzuciłeś wszystko hurtem niczym na Netflixie. Zobacz, jak Spro ładnie stopniuje napięcie
A ja lubię zakopiankę, choć najbardziej lubię moment, kiedy odbija się na Orawę, natomiast irytuje mnie dojazd z Krakowa w okolice Żywca, to przepychanie się przez Skawinę / Andrychów / Wadowice / Sułkowice i liczne tamtejsze wioseczki lekko mi działa na nerwy.
Zastanawiałem się, czy wrzucać zdjęcia z czwartku z Sokolicy i Trzech Koron, bo to taki oklepany temat, ale widzę, że tak, tak, koniecznie.
Homole jakoś ostatnio przestały mnie fascynować, w przeciwieństwie do sąsiadujących po ich obu stronach ścieżek.
Homole było dla znajomych - ja już mam przesyt tego miejsca - o wiele ciekawsze było zejście do Jaworek z Szałasu. Zresztą gdybyśmy spali w Szczawnicy to byłaby pętla w niedzielę z Jaworek przez Wąwóz Białej Wody do właśnie Homole i to byłoby o wiele ciekawsze.
Wrzucaj z Sokolicy i 3K - oklepane ale...ma swój urok.
Generalnie 52ka jest okropna. O ile pierwszy przejazd był ciekawy, bo to coś nowego, to kolejne już mnie denerwują - przybijam pionę. Ja generalnie nie lubię okolic drogowych koło Krakowa - są zapchane, kierowcy jeżdżą jak szaleni/bądź jak ostatnie łamagi. Podobnie do S86 Sosnowiec-Katowice, pewnie podobnie jest w okolicach wielu dużych miast. Jak większość polskich autostrad, z których staram się jak najszybciej uciec. Tu wolę drogi lokalne od strony Oświęcimia do Andrychowa (patrz moja relacja z Podgórza Wilamowickiego.
Ale zakopianka to szczyt wszystkiego - niby ładna droga, a co chwila 50tka, 70tka, miejscowi gnają na złamanie karku jak by ich sraczka dopadła.
Ostatnio tak oglądałem sobie Twoją drogę w stronę BB i rzeczywiście średnie te drogi masz.
94 (pomijając, że to na około) to wiecznie zatłoczona, 79 nie lepsza, A4 to dramat. Ale na uspokojenie - nasza Dk1 też wcale nie lepsza, tegoroczna majówka mnie dobiła (przed Pszczyną już się zaczynał korek).
Mi wisi tonowanie napięć. Jestem jeszcze za młody
Ładne dni miały być 3. Poranki były
Odp są od końca
sprocket73 pisze:_laynn pisze:Ale jak mało gór?
No jedna góra zdobyta - Trzy Korony... i dość
Witku pamiętaj, że parafrazując, w życiu nie tylko ilość się liczy. Tu pominąłem najważniejsze części wyjazdu
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
ponawiam prośbę
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Widać, że był to wyjazd "pod znajomych", bo byliście w pięknym miejscu, a "łaziliście" zupełnie gdzie indziej. Powtórz sobie rejon w mniejszym gronie - zaręczam Ci, że nie będziesz się nudzić.
Liczyłem, że się pokręcisz lokalnie - a Ty nawet przy słynnej kapliczce nie byłeś... mając do niej 15 minut w pewnym momencie. Do powtórzenia.
Liczyłem, że się pokręcisz lokalnie - a Ty nawet przy słynnej kapliczce nie byłeś... mając do niej 15 minut w pewnym momencie. Do powtórzenia.
Re: Spisko - Pieniński wyjazd z widokiem na Tatry
Jeśli wrócę, to prędzej będę szukał miejsca skąd można jej zrobić zdjęcie niż podchodzić pod nią. Widzieliśmy ją z drogi nie raz
No właśnie, to był wyjazd wypoczynkowy i jako taki był świetny.
No właśnie, to był wyjazd wypoczynkowy i jako taki był świetny.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości