Urlop w Pieninach
: 2023-08-10, 10:07
Dzień dobry.
Wakacyjny wypad w Pieniny wisiał pod dużym znakiem zapytania, tydzień niepogody brzmiał dość słabo …
Pogoda! Pogoda straszyła cały czas, zapowiadali wielką kiche !
Podjęliśmy jednak ryzyko i pojechaliśmy, a co tam.
Plany jakieś tam były, co prawda tylko na dwie wycieczki ale były
Zaczęliśmy klasycznie w drodze do punktu docelowego zahaczyliśmy o Niedzice, skoro jest odrobina pogody to od razu ją wykorzystajmy.
Parking pełny, chwilę czekamy i zwalnia się miejsce, kupujemy bilety (70 zł za 2+1 ulgowy) i mamy ponad 1.5 godziny czasu, taki jest czas oczekiwania na wejście do zamku.
Pierwsze poszliśmy na zaporę, zrobić kilka klasycznych kadrów, pogoda była o dziwo wciąż ładna.
Następnie idziemy do gospody, która jest tuż przy parkingu i zamawiamy obiad, jedzenie pyszne, byliśmy tam później jeszcze raz.
Później mamy jeszcze sporo czasu, więc idziemy zobaczyć na przystań, co tam w trawie piszczy
Wszystko idealnie czasowo, podchodzimy pod bramę zamku praktycznie w sam raz.
Są dwie spore grupki z przewodnikiem i trochę luźnych elektronów jak my.
Co tu dużo gadać, pochodziliśmy po zamku, zaglądnęliśmy gdzie się dało i tyle
A kuku
Pełni uśmiechu wróciliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę Krościenka nad Dunajcem, bo tam mieliśmy bazę wypadową.
Domek na górce, żeby się tam dostać, to codziennie musieliśmy schodzić i wychodzić zajebiście stromą drogą, albo iść na około, pani u której spaliśmy ostrzegała żeby tamtędy nie wjeżdżać, bo jest stromo, nooooo i miała rację
Rzuciliśmy torby do pokoju i poszliśmy się jeszcze przejść do miasta, na spacer.
Było już późne popołudnie jak dotarliśmy do domku i wciąż była pogoda !
Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi, to postanowiłem wyjść na pobliski pagórek i "zrobić" jakiś zachód, niestety szału nie było, bo zachód był ale za pobliskimi kopcami, które wszystko zasłaniały, przynajmniej próbowałem
Tak nam minął pierwszy dzień.
CDN.
Wakacyjny wypad w Pieniny wisiał pod dużym znakiem zapytania, tydzień niepogody brzmiał dość słabo …
Pogoda! Pogoda straszyła cały czas, zapowiadali wielką kiche !
Podjęliśmy jednak ryzyko i pojechaliśmy, a co tam.
Plany jakieś tam były, co prawda tylko na dwie wycieczki ale były
Zaczęliśmy klasycznie w drodze do punktu docelowego zahaczyliśmy o Niedzice, skoro jest odrobina pogody to od razu ją wykorzystajmy.
Parking pełny, chwilę czekamy i zwalnia się miejsce, kupujemy bilety (70 zł za 2+1 ulgowy) i mamy ponad 1.5 godziny czasu, taki jest czas oczekiwania na wejście do zamku.
Pierwsze poszliśmy na zaporę, zrobić kilka klasycznych kadrów, pogoda była o dziwo wciąż ładna.
Następnie idziemy do gospody, która jest tuż przy parkingu i zamawiamy obiad, jedzenie pyszne, byliśmy tam później jeszcze raz.
Później mamy jeszcze sporo czasu, więc idziemy zobaczyć na przystań, co tam w trawie piszczy
Wszystko idealnie czasowo, podchodzimy pod bramę zamku praktycznie w sam raz.
Są dwie spore grupki z przewodnikiem i trochę luźnych elektronów jak my.
Co tu dużo gadać, pochodziliśmy po zamku, zaglądnęliśmy gdzie się dało i tyle
A kuku
Pełni uśmiechu wróciliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę Krościenka nad Dunajcem, bo tam mieliśmy bazę wypadową.
Domek na górce, żeby się tam dostać, to codziennie musieliśmy schodzić i wychodzić zajebiście stromą drogą, albo iść na około, pani u której spaliśmy ostrzegała żeby tamtędy nie wjeżdżać, bo jest stromo, nooooo i miała rację
Rzuciliśmy torby do pokoju i poszliśmy się jeszcze przejść do miasta, na spacer.
Było już późne popołudnie jak dotarliśmy do domku i wciąż była pogoda !
Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi, to postanowiłem wyjść na pobliski pagórek i "zrobić" jakiś zachód, niestety szału nie było, bo zachód był ale za pobliskimi kopcami, które wszystko zasłaniały, przynajmniej próbowałem
Tak nam minął pierwszy dzień.
CDN.