Niedzica - Kacwin - Spisz
: 2023-05-02, 19:32
Pieniny Spiskie i Magura Spiska - miejsca, które są na uboczu ruchu turystycznego i bardzo dobrze. Dzięki temu te piękne tereny unikają zadeptania i pozwalają delektować się spokojem. Dla fanów kich wędrówek w samotności jak znalazł.
Pieniny Spiskie to część Pienin, w mojej ocenie jednego z najbardziej interesującego pasma górskiego w Polsce rozciągającego się od Przełomu Białki aż po Przełęcz Rozdziela za Jaworkami. Tak, Pieniny to nie tylko Trzy Korony i Sokolica. Pieniny Spiskie znajdują się na zachód od Niedzicy i stanowią jeden grzbiet górski długości ok. 14 km. Najwyższe wzniesienie tej grupy górskiej to Żar (879 metrów wysokości), na którego szczycie zainstalowana jest niewielka platforma widokowa, ale uwierzcie mi - nie warto. Nie warto, bo w przeważającej większości zarośnięte lasem wierzchołki Pienin Spiskich nie są wg mnie atrakcyjnym terenem wędrówki, a ta platforma to lekkie kuriozum. Kto chce, może sobie wyguglować.
Prawdziwe złoto czai się na południu od nich, na terenach Spisza i Magury Spiskiej. Tereny wzdłuż drogi Łapsze Wyżne - Niedzica - Kacwin to krajobrazowy samograj. Łagodnie pofalowane wzgórza, rozległe łąki, dużo polnych dróg, niewysokie, ale widokowe wzniesienia, prawdziwa „kraina łagodności". Tereny idealne dla wrażliwego fotografa, dobre dla niewymagających wędrówek pieszych, nadające się też na wycieczki rowerowe. Pewnym problemem może być specyficzna topografia terenu, przy której ciężko wyznaczyć jakąś sensowną pętlę. Ciężko, ale da się.
Jest ostatni weekend kwietnia, zapowiada się słoneczna sobota. Wiosna, jak ostatnio co
roku, jest spóźniona, w wyższych partiach Beskidów zieleni jak na lekarstwo. Trzeba ruszyć w jakieś niskie góry, co czynię zresztą regularnie od kilku wiosen - świeża zieleń traw, kwitnące drzewa, żółte mlecze na łąkach, wicie, rozumicie. Może właśnie na spiskie łąki? Pomysł jest dobry, szukam jakiejś pętli do zrobienia. Dziergam sobie trasę, która finalnie po przejściu będzie wyglądać tak:
Dystans to ok. 25 km, suma podejść 600 około metrów. Podaję wartości orientacyjne, ponieważ mapa turystyczna mapy.cz nie wykazuje części znajdujących się tam dróg i ścieżek, mimo iż na zdjęciu satelitarnym są one widoczne, a poza tym czasem trasa wiedzie poza ścieżkami – nie da się obliczyć dystansu z mapy. Przyjeżdżam do Niedzicy przed siódmą rano. Słońce tego dnia wzeszło o 5:36, jadąc wzdłuż Jeziora Czorsztyńskiego widzę jakieś poranne mgły, niezbyt duże, ale zawsze.
W Niedzicy, aby uniknąć konieczności płatnego parkowania przy zamku, szukam mniej oczywistego miejsca, np. przy ośrodku domków wczasowych przy ul. Profesorskiej. W Niedzicy jest jeszcze pusto o tak wczesnej porze roku. Wokół mgła i rześkość. Kocham zapach górskiego powietrza o poranku, ono pachnie zwycięstwem. Zastanawiam się jednakże, że mój pierwszy cel na szlaku, góry Tabor i Nad Tabor, są za nisko i mogę nie wyjść ponad mgłę. Z parkingu na punkt widokowy na Taborze jest 700 metrów, trasa do pokonania w 10-15 minut. Mimo tego krótkiego podejścia te pięćdziesiąt metrów różnicy wysokości wystarcza.
Na górze spotykam kilku fotografów ze statywami. Fajne widoki na Gorce, Jezioro Czorsztyńskie i Tatry, wszystko to ponad kurczącą się w promieniach słońca mgłą. Kurczę, błąd. Trzeba było tu przyjechać godzinę wcześniej, łapać światło po wschodzie słońca, szkoda. To niedaleko od Krakowa, będę na pewno mieć okazję przyjechać tu ponownie. Na szczęście to jedyny błąd popełniony przeze mnie tego dnia.
Tatry - jakby ktoś nie wiedział
zamek w Niedzicy
Lubań i zamek w Czorsztynie
Idę powyżej Taboru. Robi się coraz cieplej, poranne mgły rozwiewają się niczym sen złoty.
Spisz
Jezioro Sromowieckie
Tabor z wieżą przekaźnikową
Czorsztyn
w drodze na Polanę Cisówkę
Zaraz za Taborem i Bartuśką znajduje się kolejny punkt widokowy – Polana Cisówka. Mgła ustabilizowała się w postaci takiej poziomej "kreski". Polana jest rozległa, a na jej środku znajduje się samotny domek letniskowy. Właściciel widoki ma przednie, tylko jakim cudem postawił w ten domek w takim miejscu? Jeszcze sobie ogrodził siatką kawałek polany!
Plašna
Trzy Korony, Macelowa Góra, Plašna, domek
Lubań
Teraz szlak wchodzi w jeden z nielicznych dziś odcinków leśnych (następne będą dopiero pod koniec wycieczki) i omija od północy szczyt Cisówki. Za tą górą schodzę z czerwonego szlaku prowadzącego grzbietem Pienin Spiskich, skręcam w lewo na schodzące zboczem polany oznaczone na mapie jako Dempus. Pod lasem znajduje się duże ogrodzone pole, na jego środku jest przygotowane miejsce na duże ognisko, na skraju są dwie sławojki. Spodziewam się przy bramie tabliczki „wstęp wzbroniony, teren prywatny", albo czegoś w tym stylu, a wita mnie duży napis nad bramą „kraniec świata". Do Czorsztyna i Niedzicy jest stąd parę kilometrów, a faktycznie czuję się, jakbym był gdzieś daleko, za górami za lasami.
Stojąc na łąkach mam szeroki widok na Magurę Spiską i ośnieżone Tatry. Jeśli ktoś kojarzy znany fotografom widok na Tatry z Przełęczy Nad Łapszanką cechujący się tym, że w kadrze widać tylko lasy i góry, a żadnych zabudowań, to niech wie, że panorama z tego miejsca jest podobna i równie piękna. W dole pola i łąki Spisza, mozaika pagórków, śladowa zabudowa, a na horyzoncie Słowackie Tatry.
widok na Tatry spod "krańca świata"
Polną drogą schodzę do drogi Trybsz - Niedzica, tam mam chwilowe zderzenie z cywilizacją w postaci przejeżdżających samochodów, ale po przejściu tej drogi wkraczam na sielankowe tereny rolnicze i podążam na najwyższy dziś punkt wycieczki, wzniesienie o nazwie Ospyszek (reg. Łopsysek, niem. Ospischek) o wysokości 728 metrów npm.
Trzy Korony
przy drodze Trybsz - Niedzica
Droga wiedzie mnie asfaltem, ale te tereny mają taką zaletę, że nie trzeba się kierować ściśle drogi, ale można swobodnie wędrować po łąkach. Skręcam więc w prawo na łąki, ale potem wracam na asfalt - drogę wiodącą pod Glizówką, zwaną również pod obco brzmiącą nazwą Kremerwitz. W dole widzę przysiółek Działkarze, a nad nim ośnieżone szczyty Tatr.
polana Dempus i Hombark Niedzicki
przysiółek Działkarze, nad nim Tatry
Wzdłuż drogi płynie Kacwiński Potok, chcę go przekroczyć, żeby bezścieżkowo dotrzeć pod Indiańską Wioskę. Potok, choć mały, płynie wartko, a o bród ciężko. Na szczęście jest ciepło, buty mi szybko wyschną. Przede mną odkryte i widokowe połacie terenu.
Glizówka / Kremerwitz
spiskie łąkopagórki
Przy skrzyżowaniu dróg znajduje się Indiańska Wioska: miejsce do wynajęcia na różne koncerty, eventy, imprezy integracyjne, wieczory kawalerskie itp.
Idę na Ospyszek. Widoki są coraz szersze, pojawia się Grandeus po zachodniej stronie, na horyzoncie widnieje Lubań, nad łąkami widać Trzy Korony. Tutejsze krajobrazy to dla mnie esencja spiskiego pejzażu.
Ospyszek i posadzony pod nim młodnik
łąki na Ospyszku
Grandeus, za nim po lewej Babia Góra
ospyszkowe drzewa, za nimi Lubań
Pieniny Spiskie
Robię sobie tutaj postój pomiędzy widocznymi z daleka drzewami porastającymi szczyt. Jest ostatni tydzień kwietnia - przedwiośnie wchodzi w końcową fazę, nie jest już tak szaro jak na jego początku, ale drzewa dopiero zaczynają puszczać pąki, a bezlistne gałęzie dają mało cienia.
na Ospyszku
Z Ospyszka schodzę do Kacwina. Nie idę drogą, lecz polami tak, by zejść do znajdującej się przy drodze kapliczce Matki Boskiej Śnieżnej. To miejsce charakterystyczne dla Kacwina.
w dole Kacwin
kapliczka Matki Boskiej Śnieżnej
Dziś na mojej trasie było bardzo mało wiosennych kwiatków. Nie jest to Orawa porośnięta mniej lub bardziej intensywnie krokusami, nie jest to też Tuł i jego łany niedźwiedziego czosnku. Za to przy kapliczce porasta łąkę trochę żółtego kwiecia.
Osturniański Potok płynie przez Kacwin z licznymi kaskadami
W Kacwinie zaglądam do sklepu spożywczego na coś zimnego do picia, bo robi się coraz bardziej gorąco - temperatury są takie raczej czerwcowe niż kwietniowe.
Teraz czeka mnie droga powrotna przez wzgórza przy granicy polsko - słowackiej i znajdujące się tam lasy i łąki oraz górę o dość egzotyczno dla mnie brzmiącej nazwie „Faltynowe Kąty".
w Kacwinie
Ospyszek i kaplica Matki Boskiej Śnieżnej
To taka swobodna wędrówka „na azymut", niekoniecznie po ścieżkach, czasem robię sobie skróty na wprost przez łąkę.
Przy Faltynowych Kątach granica polsko-słowacka przebiega pod grzbietem, pięknie widać stąd właściwe Pieniny: Trzy Korony i położony po słowackiej stronie masyw Plašnej oraz słowacką część Magury Spiskiej z Veternym Vrchem. Sam czubek tej góry jest zarośnięty, a wokół roztaczają się rozległe łąki. Widać po północnej stronie ścieżkę, która potem znika w lesie, a potem prowadzi aż pod Jezioro Sromowieckie, wyrównawczy zbiornik Jeziora Czorsztyńskiego.
Pieniny i Magura Spiska znad granicy
Nowa Góra, Trzy Korony
dalsza część wędrówki
Tatry spod Faltynowych Kątów
znad wzgórz wychyla się Wołoszyn, Koszysta i Żółta Turnia
droga przez "nic"
zamki w Czorsztynie i Niedzicy
Przy zaporze Jeziora Sromowieckiego znajduje się stacja narciarska „Polana Sosny". Stacja jest dość archaiczna, w jej skład wchodzą dwa wyciągi orczykowe, ale mam do niej pewien sentyment, bo byłem tu dwa razy na zawodach szkółki narciarskiej, do której należeli moi synowie. Nad górną stacją wyciągu znajduje się fajna polanka z widokiem na Pieniny.
Jezioro Sromowieckie
Schodzę w dół wzdłuż orczyków i wracam drogą do Niedzicy wzdłuż jeziora.
Pod zamkiem w Niedzicy jest jeszcze pustawo, sezon turystyczny jeszcze się nie zaczął. Ludzi jest mało, większość bud z gastronomią i badziewiem jest pozamykana, nie kursują statki po jeziorze, niektóre restauracje też są zamknięte. Jedna jest otwarta i ceny ma nawet przystępne.
Po obiedzie udaję się jeszcze na Tabor. Ta góra ma tę zaletę, że można na nią wyjechać autem asfaltową drogą. Sprawdzam, jakie tam są widoki popołudniu.
Przejście całej trasy (około 25 km i około 600 metrów podejść) wraz z postojami i fotografowaniem zajęło mi około dziesięciu godzin. Nie zabłądziłem ani razu. To był bardzo dobrze spędzony dzień.
Trzy panoramy z wycieczki do obejrzenia na pełnym ekranie po kliknięciu w miniaturkę:
nad Taborem rano
w drodze na Ospyszka
na Taborze popołudniu