Moja Jura
: 2015-04-14, 18:21
Szlakiem Orlich Gniazd 17-22.06.2014
Siedemnastego:
Wieczorem dotarliśmy do Częstochowy.
Śpimy u stóp Jasnej Góry na kempingu „Oleńka”
http://www.mosir.pl/index.php?page=obiekty&id=9
Osiemnastego(33km):
Może to i śmieszne, ale mam bardzo duży sentyment do Jasnej Góry i uwielbiam tu wracać.
CZAS START !!!
Częstochowa szybko mija;)
Zielona Góra z kompletnie obitymi skałami, mam dużą chęć wrócić tu się powspinać,
a i miejsce noclegowe w pobliskim schronie się znajdzie;)
Skała Diabelskie Kowadło.
Jaskinia w Zielonej Górze z unikatowym i jedynym na Jurze lasem kolumn naciekowych.
Widok na Dębową Górę.
Na niebiesko po raz pierwszy:)
Kolej Herbsko-Kielecka po rewitalizacji odcinka Włoszczowa Północ – Częstochowa Stradom.
To tędy mają pomykać szybkie pociągi z Warszawy do Wrocławia.
Góry Towarne
Pomnik przy cmentarzu ofiar IIWŚ.
Olszyn, niedawno gościliśmy tu ciut dłużej;)
Słoneczne Skały.
Sokole Góry.
Zrębice.
Do PTSMu w Złotym Potoku nie mogłem się dodzwonić, na miejscu bardzo szybko dowiaduję się gdzie mieszka Pani Dyrektor.
Niestety schronisko przyjmuje tylko grupy zorganizowane, dla indywidualnych turystów otwarte będzie dopiero w wakacje. Dziwna polityka, ale cóż.
Na nocleg lądujemy w agro u Motyli.
Państwo Motylowie prowadzą również sklep spożywczy, magazyn mają w domu, więc wszystko co nam było potrzebne mieliśmy na miejscu:)
Dziewiętnastego(25km):
POLE BIWAKOWE "NAD AMERYKANEM" W ZŁOTYM POTOKU JEST NIECZYNNE DO ODWOŁANIA!
http://www.janow.pl/index.php?s=s&t=1&m=41&i=287
Czytając opinie m.in. o sanitariatach, nie dziwi mnie ten stan rzeczy;)
Jaskinia Grota Niedźwiedzia, w której kręcono „Przyjaciela wesołego diabła”.
Diabelskie Mosty, nazwane tak przez Zygmunta Krasińskiego.
Ruiny zamku Ostrężnik
i jedno z wielu wejść do Jaskini Ostrężnickiej, w skale przypominającej żółty ser.
Gdzieś za Niegową, tutaj nikt nie myślał o zdjęciach, zmysły pochłaniały poziomki, rosnące na każdym kroku;)
Przy zamku w Mirowie umówiliśmy się z Ojcem i Małą Zosią.
Towarzystwo idzie podziwiać zamki a ja kończę trasę w Podlesicach za Górą Zborów
Zamek w Bobolicach
Góra Zborów
Dwudziestego(52km):
Jaskinia Głęboka - jeszcze niedawno kompletnie zdewastowana, obecnie dzięki zamurowaniu otworów od strony kamieniołomu odzyskuje właściwy mikroklimat,
a zjawiska krasowe prowadzące do odbudowy nacieków są wyjątkowo intensywne.
Sieciarz jaskiniowy (Meta menardi) – najbardziej jadowity pająk w Polsce;)
Zamek w Morsku.
Polskie ZOO;)
Tutaj około 13:00 znowu się rozstajemy. Dziewczyny mają na dzisiaj swoje plany a ja korzystając z okazji, że na lekko, staram się nadrobić jak najwięcej kilometrów SOG.
Wielki Okiennik.
Niemieckie schrony bojowe w Żerkowicach
Gdzieś na szlaku.
Zamek Ogrodzieniec
Za każdym razem kusi równie mocno;)
Góra Janowskiego (516m n.p.m.) w pełnej okazałości – najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Na niebiesko po raz drugi;)
Lub też czerwono-niebiesko;)
Kapliczka, która bardzo mi się spodobała.
Widok na część Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego, chyba najbardziej dzikiej, stromej i górskiej części Jury.
Pilica.
Smoleń i bezpłatne pole namiotowe u podnóży zamku. W czasach LO wielokrotnie tutaj nocowaliśmy;)
Zegarowe Skały.
Biśnik.
Jeśli mi pamięć nie płata figla, to właśnie tutaj w 1992r. zarabiałem na wakacje, pracując przy pracach wykopaliskowych umiejscowionych na śmietniku przy jaskini.
Znaleźliśmy bardzo dużo krzemiennych narzędzi, kości i kłów zwierząt.
Myślę, że polska nauka na tym nie ucierpiała, że jednego kła niedźwiedzia jaskiniowego zabrałem sobie na pamiątkę;)
Tablica upamiętniająca Oddział „Hardego”.
Tablica pod zamkiem w Bydlinie.
Wydmy w okolicach Cieślina. Czym bliżej Pustyni Błędowskiej tym piasku coraz więcej.
Z resztą w czasach swojego apogeum pustynia sięgała aż tutaj i jeszcze dalej.
Dla niektórych pustynia jest ciekawostką przyrodniczą, pomnikiem przyrody,
dla mnie jest pomnikiem ludzkiej głupoty i pokazuje jak człowiek swoją pazernością może zniszczyć otaczające go środowisko.
Pustynia jak wszyscy zapewne wiedzą, nie jest tworem naturalnym, powstawała stopniowo wskutek działalności człowieka już od czasów Bolesława Chrobrego,
który z tych terenów czerpał swoje bogactwo.
Rondo w Golczowicach i obelisk upamiętniający Powstanie Styczniowe.
Chciałem dojść chociaż do Rabsztyna, ale Ojciec postanowił zgarnąć mnie z Jaroszowca.
Bo już późno i na dzisiaj wystarczy tych wygłupów. Jak wiadomo ojcu się nie odmawia, ponadto nie widzimy się za często, więc zbytnio nie oponowałem.
Nie wiedziałem czy będzie w domu czy na delegacji, więc nie planowałem noclegów u niego, ale skoro samo tak wyszło, to cóż poradzić?;)
Dwudziestego pierwszego(37km):
Około 10:00 Ojciec odstawia nas do Jaroszowca, dokładnie tam gdzie dzień wcześniej skończyłem trasę.
Chciałem pójść starym szlakiem przez PKP i Januszkową Górę, jakoś tak od słowa do słowa zdecydowaliśmy się jednak na nowy wariant.
Po chwili myślę: „Pierwsi plecakowcy na szlaku!!!”
Plecakowcy dziwnie zaczynają do nas machać??? O choroba!!! już za późno, nie ma gdzie się schować, nie ma gdzie uciec. Wleźliśmy na dobrych znajomych idących w drugą stronę
Zamek Rabszyn
Ostatni raz widziałem zamek jeszcze przed remontem.
Gdzieś na szlaku.
Buszujący w zbożu;)
Przed Kosmołowem gdzieś nam wcięło szlak i okazało się, że do wioski zeszliśmy jedną ścieżkę za szybko:)
Niespodzianka z Zadola Kosmołowskiego dla forumowej koleżanki;)
Na niebiesko do trzech razy sztuka!!!
I na fioletowo czasami:)
Huta Katowice na horyzoncie;)
Przy krzyżu należy skręcić;)
Na polach pomiędzy Kosmołowem a Sułoszową ciężko wypatrzyć jakikolwiek szlak, dobrze że chociaż umieszczono jedną tablicę informacyjną;)
Góra Kamieniec (481m n.p.m.)
Sułoszowa z okna samochodu robiła zawsze na mnie ogromne wrażenie.
Z buta jeszcze jej nie podziwiałem;)
Pieskowa Skała, niestety wnętrza jeszcze długo będą w remoncie.
Maczuga Herkulesa.
Kościół w Grodzisku
i pustelnia bł. Salomei.
Dwudziestego drugiego(20km):
Noc spędziliśmy na kempingu na Złotej Górze w Ojcowie. Namiot stał tylko nasz;) Dość głośne towarzystwo z Kamperów szybko zaległo i noc mieliśmy bardzo spokojną.
Do rana nie pojawił się nikt z obsługi kempingu więc niechcący wyłgaliśmy się z opłaty;)
Zamek Ojców
Jaskinia Łokietka
Legenda że Władysław Łokietek rzekomo ukrywał się w tej jaskini wzięła się najprawdopodobniej z podobizny królewskiego orła widocznego na ścianie.
Brama Krakowska
W Jaskini Ciemnej zdjęć robić nie można.
Niektórzy twierdzą, że jeśli Łokietek gdzieś się ukrywał, to właśnie tutaj;)
Rekonstrukcja obozowiska neandertalczyków.
Czas zagęścić ruchy, do autobusu zostało nam niewiele czasu a przed nami wciąż kilkanaście kilometrów. O źródełku miłości pamiętaliśmy;)
Takie tempo powinniśmy mieć na trasie całego dystansu.
Kraków na horyzoncie!!!
I to niestety już koniec:(
Szlak Orlich Gniazd o długości około 163-165km mimo iż nie górski, to jeden z ładniejszych szlaków jakimi miałem przyjemność wędrować.
Został wyznaczony w 1950 roku przez samego Kazimierza Sosnowskiego.
Ciężko wskazać mi inny szlak tak różnorodny i bogaty we wszelakie turystyczne atrakcje.
Zamki, skałki, lasy, pola, jaskinie, cisza na szlaku poza krytycznymi miejscami obleganymi przez tłumy turystów.
Płaski choć momenty ma, więc miłośnicy gór nie powinni aż tak bardzo narzekać na brak wzniesień.
Dużo połaziliśmy, odrobinkę się powspinaliśmy, trochę poczołgaliśmy.
Zaskoczony jestem, że szlak nie biegnie z Wawelu na Jasną Górę, tylko zaczyna się w jakiś dziwnych miejscach;)
W całości czy fragmentami gorąco go wszystkim polecam:)
Zamiast wielu map korzystaliśmy tylko z kieszonkowego atlasu, skala niezbyt imponująca, ale dało radę:)
Małpa mi padła, co widać na zdjęciach i wciąż nie potrafię wybrać nowej;)
Siedemnastego:
Wieczorem dotarliśmy do Częstochowy.
Śpimy u stóp Jasnej Góry na kempingu „Oleńka”
http://www.mosir.pl/index.php?page=obiekty&id=9
Osiemnastego(33km):
Może to i śmieszne, ale mam bardzo duży sentyment do Jasnej Góry i uwielbiam tu wracać.
CZAS START !!!
Częstochowa szybko mija;)
Zielona Góra z kompletnie obitymi skałami, mam dużą chęć wrócić tu się powspinać,
a i miejsce noclegowe w pobliskim schronie się znajdzie;)
Skała Diabelskie Kowadło.
Jaskinia w Zielonej Górze z unikatowym i jedynym na Jurze lasem kolumn naciekowych.
Widok na Dębową Górę.
Na niebiesko po raz pierwszy:)
Kolej Herbsko-Kielecka po rewitalizacji odcinka Włoszczowa Północ – Częstochowa Stradom.
To tędy mają pomykać szybkie pociągi z Warszawy do Wrocławia.
Góry Towarne
Pomnik przy cmentarzu ofiar IIWŚ.
Olszyn, niedawno gościliśmy tu ciut dłużej;)
Słoneczne Skały.
Sokole Góry.
Zrębice.
Do PTSMu w Złotym Potoku nie mogłem się dodzwonić, na miejscu bardzo szybko dowiaduję się gdzie mieszka Pani Dyrektor.
Niestety schronisko przyjmuje tylko grupy zorganizowane, dla indywidualnych turystów otwarte będzie dopiero w wakacje. Dziwna polityka, ale cóż.
Na nocleg lądujemy w agro u Motyli.
Państwo Motylowie prowadzą również sklep spożywczy, magazyn mają w domu, więc wszystko co nam było potrzebne mieliśmy na miejscu:)
Dziewiętnastego(25km):
POLE BIWAKOWE "NAD AMERYKANEM" W ZŁOTYM POTOKU JEST NIECZYNNE DO ODWOŁANIA!
http://www.janow.pl/index.php?s=s&t=1&m=41&i=287
Czytając opinie m.in. o sanitariatach, nie dziwi mnie ten stan rzeczy;)
Jaskinia Grota Niedźwiedzia, w której kręcono „Przyjaciela wesołego diabła”.
Diabelskie Mosty, nazwane tak przez Zygmunta Krasińskiego.
Ruiny zamku Ostrężnik
i jedno z wielu wejść do Jaskini Ostrężnickiej, w skale przypominającej żółty ser.
Gdzieś za Niegową, tutaj nikt nie myślał o zdjęciach, zmysły pochłaniały poziomki, rosnące na każdym kroku;)
Przy zamku w Mirowie umówiliśmy się z Ojcem i Małą Zosią.
Towarzystwo idzie podziwiać zamki a ja kończę trasę w Podlesicach za Górą Zborów
Zamek w Bobolicach
Góra Zborów
Dwudziestego(52km):
Jaskinia Głęboka - jeszcze niedawno kompletnie zdewastowana, obecnie dzięki zamurowaniu otworów od strony kamieniołomu odzyskuje właściwy mikroklimat,
a zjawiska krasowe prowadzące do odbudowy nacieków są wyjątkowo intensywne.
Sieciarz jaskiniowy (Meta menardi) – najbardziej jadowity pająk w Polsce;)
Zamek w Morsku.
Polskie ZOO;)
Tutaj około 13:00 znowu się rozstajemy. Dziewczyny mają na dzisiaj swoje plany a ja korzystając z okazji, że na lekko, staram się nadrobić jak najwięcej kilometrów SOG.
Wielki Okiennik.
Niemieckie schrony bojowe w Żerkowicach
Gdzieś na szlaku.
Zamek Ogrodzieniec
Za każdym razem kusi równie mocno;)
Góra Janowskiego (516m n.p.m.) w pełnej okazałości – najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Na niebiesko po raz drugi;)
Lub też czerwono-niebiesko;)
Kapliczka, która bardzo mi się spodobała.
Widok na część Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego, chyba najbardziej dzikiej, stromej i górskiej części Jury.
Pilica.
Smoleń i bezpłatne pole namiotowe u podnóży zamku. W czasach LO wielokrotnie tutaj nocowaliśmy;)
Zegarowe Skały.
Biśnik.
Jeśli mi pamięć nie płata figla, to właśnie tutaj w 1992r. zarabiałem na wakacje, pracując przy pracach wykopaliskowych umiejscowionych na śmietniku przy jaskini.
Znaleźliśmy bardzo dużo krzemiennych narzędzi, kości i kłów zwierząt.
Myślę, że polska nauka na tym nie ucierpiała, że jednego kła niedźwiedzia jaskiniowego zabrałem sobie na pamiątkę;)
Tablica upamiętniająca Oddział „Hardego”.
Tablica pod zamkiem w Bydlinie.
Wydmy w okolicach Cieślina. Czym bliżej Pustyni Błędowskiej tym piasku coraz więcej.
Z resztą w czasach swojego apogeum pustynia sięgała aż tutaj i jeszcze dalej.
Dla niektórych pustynia jest ciekawostką przyrodniczą, pomnikiem przyrody,
dla mnie jest pomnikiem ludzkiej głupoty i pokazuje jak człowiek swoją pazernością może zniszczyć otaczające go środowisko.
Pustynia jak wszyscy zapewne wiedzą, nie jest tworem naturalnym, powstawała stopniowo wskutek działalności człowieka już od czasów Bolesława Chrobrego,
który z tych terenów czerpał swoje bogactwo.
Rondo w Golczowicach i obelisk upamiętniający Powstanie Styczniowe.
Chciałem dojść chociaż do Rabsztyna, ale Ojciec postanowił zgarnąć mnie z Jaroszowca.
Bo już późno i na dzisiaj wystarczy tych wygłupów. Jak wiadomo ojcu się nie odmawia, ponadto nie widzimy się za często, więc zbytnio nie oponowałem.
Nie wiedziałem czy będzie w domu czy na delegacji, więc nie planowałem noclegów u niego, ale skoro samo tak wyszło, to cóż poradzić?;)
Dwudziestego pierwszego(37km):
Około 10:00 Ojciec odstawia nas do Jaroszowca, dokładnie tam gdzie dzień wcześniej skończyłem trasę.
Chciałem pójść starym szlakiem przez PKP i Januszkową Górę, jakoś tak od słowa do słowa zdecydowaliśmy się jednak na nowy wariant.
Po chwili myślę: „Pierwsi plecakowcy na szlaku!!!”
Plecakowcy dziwnie zaczynają do nas machać??? O choroba!!! już za późno, nie ma gdzie się schować, nie ma gdzie uciec. Wleźliśmy na dobrych znajomych idących w drugą stronę
Zamek Rabszyn
Ostatni raz widziałem zamek jeszcze przed remontem.
Gdzieś na szlaku.
Buszujący w zbożu;)
Przed Kosmołowem gdzieś nam wcięło szlak i okazało się, że do wioski zeszliśmy jedną ścieżkę za szybko:)
Niespodzianka z Zadola Kosmołowskiego dla forumowej koleżanki;)
Na niebiesko do trzech razy sztuka!!!
I na fioletowo czasami:)
Huta Katowice na horyzoncie;)
Przy krzyżu należy skręcić;)
Na polach pomiędzy Kosmołowem a Sułoszową ciężko wypatrzyć jakikolwiek szlak, dobrze że chociaż umieszczono jedną tablicę informacyjną;)
Góra Kamieniec (481m n.p.m.)
Sułoszowa z okna samochodu robiła zawsze na mnie ogromne wrażenie.
Z buta jeszcze jej nie podziwiałem;)
Pieskowa Skała, niestety wnętrza jeszcze długo będą w remoncie.
Maczuga Herkulesa.
Kościół w Grodzisku
i pustelnia bł. Salomei.
Dwudziestego drugiego(20km):
Noc spędziliśmy na kempingu na Złotej Górze w Ojcowie. Namiot stał tylko nasz;) Dość głośne towarzystwo z Kamperów szybko zaległo i noc mieliśmy bardzo spokojną.
Do rana nie pojawił się nikt z obsługi kempingu więc niechcący wyłgaliśmy się z opłaty;)
Zamek Ojców
Jaskinia Łokietka
Legenda że Władysław Łokietek rzekomo ukrywał się w tej jaskini wzięła się najprawdopodobniej z podobizny królewskiego orła widocznego na ścianie.
Brama Krakowska
W Jaskini Ciemnej zdjęć robić nie można.
Niektórzy twierdzą, że jeśli Łokietek gdzieś się ukrywał, to właśnie tutaj;)
Rekonstrukcja obozowiska neandertalczyków.
Czas zagęścić ruchy, do autobusu zostało nam niewiele czasu a przed nami wciąż kilkanaście kilometrów. O źródełku miłości pamiętaliśmy;)
Takie tempo powinniśmy mieć na trasie całego dystansu.
Kraków na horyzoncie!!!
I to niestety już koniec:(
Szlak Orlich Gniazd o długości około 163-165km mimo iż nie górski, to jeden z ładniejszych szlaków jakimi miałem przyjemność wędrować.
Został wyznaczony w 1950 roku przez samego Kazimierza Sosnowskiego.
Ciężko wskazać mi inny szlak tak różnorodny i bogaty we wszelakie turystyczne atrakcje.
Zamki, skałki, lasy, pola, jaskinie, cisza na szlaku poza krytycznymi miejscami obleganymi przez tłumy turystów.
Płaski choć momenty ma, więc miłośnicy gór nie powinni aż tak bardzo narzekać na brak wzniesień.
Dużo połaziliśmy, odrobinkę się powspinaliśmy, trochę poczołgaliśmy.
Zaskoczony jestem, że szlak nie biegnie z Wawelu na Jasną Górę, tylko zaczyna się w jakiś dziwnych miejscach;)
W całości czy fragmentami gorąco go wszystkim polecam:)
Zamiast wielu map korzystaliśmy tylko z kieszonkowego atlasu, skala niezbyt imponująca, ale dało radę:)
Małpa mi padła, co widać na zdjęciach i wciąż nie potrafię wybrać nowej;)