Pienińskie piramidy
Re: Pienińskie piramidy
Wychodzi na to, że przespałeś część mgiełek, ale i tak początek piękny. Lasery pierwsza klasa! Jestem ciekaw, co oryginalnego wymyśliłeś na dalszą część wycieczki.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
Część VI - Cyrlowa Skała (816 m), Mały Cisowiec (662 m)
Kolejnym zupełnie naturalnym celem jest znajdująca się zaledwie 100 metrów od Gumienka Cyrlowa Skała. Najpierw trzeba stromo zejść, potem stromo wyjść, ale ze względu na minimalną odległość nie jest to żaden problem.
Ktoś, pewnie PPN, powycinał krzaki na Cyrlowej.
Widok na przystań w Sromowcach.
Nowa Góra przez gałęzie.
Ponownie Nowa Góra. Fajnie piramidalnie tu wygląda. To dzięki niej odkryłem te tereny pół roku temu. No i oczywiście dzieki Dobomiłowi
Zachodnia, najbardziej kamienista strona Cyrlowej Skały.
Następnie przez las przemieszczam się do czerwonego szlaku, który szybko porzucam i wchodzę na rozległe łąki pod Pieninami, choć ciągle w PPN.
Mijam tabliczki ostrzegające o psach pasterskich. Są owieczki, są psy pasterskie, które zaprzyjaźniają się z Tobim.
Idziemy dalej, z prawej Rabsztyn, gdzie ostatnio byłem, z lewej Flaki, gdzie nie byłem i nie planuję być, bo nie wyglądają jakoś wybitnie zachęcająco.
Skałki na Rabsztynie.
Piękne widoczki, Macelowa Góra z lewej.
Bardzo piramidalna. A z prawej w dole Biała Skała.
Przechodzę obok Zamczyska od tyłu, ale postanawiam nie szczytować, aby nie powtarzać punktów z poprzedniej wycieczki. W planach mam pobliski Duży i Mały Cisowiec. Okazuje się, że Duży jest ogrodzony płotem upraw leśnych. Trudno, to idę na Mały. Pojawiają się chmurki, myślę sobie fajnie, będzie ciekawsze niebo.
Widok z Małego Cisowca. To ostatnie chwile słońca. Po chwili całe niebo chowa się za chmurami, które nie wiadomo skąd się wzięły. Całkowite zachmurzenie miało się pojawić, ale dopiero po zachodzie słońca. Specjalnie po to jechałem jak najdalej na wschód, żeby mieć dobrą pogodę. Jestem rozczarowany. Czekam jakiś czas na rozwój sytuacji, ale wygląda, że to koniec słońca na dzisiaj.
Miałem iść w stronę Jeziora Czorsztyńskiego, ale bez słońca nie ma sensu. Zresztą czasowo również nie ma sensu, bo jest 16:30 a dzień już krótki. W obliczu takiej sytuacji stwierdzam, że trzeba iść na Flaki. Flaki są pewnie nudne jak flaki z olejem, akurat pasuje. Zaczynam solidne chaszczowanie. Ciężko się przedrzeć, a im wyżej tym gorzej. Jestem trochę zdziwiony, bo nagle robi się jakiś przebłysk słońca, które teraz mi nie jest do niczego potrzebne.
Byle do góry, w te krzaki... a potem jakoś w stronę auta. Nic fajnego mnie już chyba dzisiaj nie spotka...
C.D.N.
Kolejnym zupełnie naturalnym celem jest znajdująca się zaledwie 100 metrów od Gumienka Cyrlowa Skała. Najpierw trzeba stromo zejść, potem stromo wyjść, ale ze względu na minimalną odległość nie jest to żaden problem.
Ktoś, pewnie PPN, powycinał krzaki na Cyrlowej.
Widok na przystań w Sromowcach.
Nowa Góra przez gałęzie.
Ponownie Nowa Góra. Fajnie piramidalnie tu wygląda. To dzięki niej odkryłem te tereny pół roku temu. No i oczywiście dzieki Dobomiłowi
Zachodnia, najbardziej kamienista strona Cyrlowej Skały.
Następnie przez las przemieszczam się do czerwonego szlaku, który szybko porzucam i wchodzę na rozległe łąki pod Pieninami, choć ciągle w PPN.
Mijam tabliczki ostrzegające o psach pasterskich. Są owieczki, są psy pasterskie, które zaprzyjaźniają się z Tobim.
Idziemy dalej, z prawej Rabsztyn, gdzie ostatnio byłem, z lewej Flaki, gdzie nie byłem i nie planuję być, bo nie wyglądają jakoś wybitnie zachęcająco.
Skałki na Rabsztynie.
Piękne widoczki, Macelowa Góra z lewej.
Bardzo piramidalna. A z prawej w dole Biała Skała.
Przechodzę obok Zamczyska od tyłu, ale postanawiam nie szczytować, aby nie powtarzać punktów z poprzedniej wycieczki. W planach mam pobliski Duży i Mały Cisowiec. Okazuje się, że Duży jest ogrodzony płotem upraw leśnych. Trudno, to idę na Mały. Pojawiają się chmurki, myślę sobie fajnie, będzie ciekawsze niebo.
Widok z Małego Cisowca. To ostatnie chwile słońca. Po chwili całe niebo chowa się za chmurami, które nie wiadomo skąd się wzięły. Całkowite zachmurzenie miało się pojawić, ale dopiero po zachodzie słońca. Specjalnie po to jechałem jak najdalej na wschód, żeby mieć dobrą pogodę. Jestem rozczarowany. Czekam jakiś czas na rozwój sytuacji, ale wygląda, że to koniec słońca na dzisiaj.
Miałem iść w stronę Jeziora Czorsztyńskiego, ale bez słońca nie ma sensu. Zresztą czasowo również nie ma sensu, bo jest 16:30 a dzień już krótki. W obliczu takiej sytuacji stwierdzam, że trzeba iść na Flaki. Flaki są pewnie nudne jak flaki z olejem, akurat pasuje. Zaczynam solidne chaszczowanie. Ciężko się przedrzeć, a im wyżej tym gorzej. Jestem trochę zdziwiony, bo nagle robi się jakiś przebłysk słońca, które teraz mi nie jest do niczego potrzebne.
Byle do góry, w te krzaki... a potem jakoś w stronę auta. Nic fajnego mnie już chyba dzisiaj nie spotka...
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 2024-10-06, 15:09 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Pienińskie piramidy
Piekne są te Pieniny w Twoim wykonaniu, dzięki Tobie można je oglądac z zupełnie innej perspektywy.
Czekam, aż zrobisz dawną sokolą perć. Ponoć jeszcze są pozostałości klamer. Strasznie mnie ten szlak interesował, niestety nigdzie w necie nic nie znalazłem z tamtej trasy.
Wiesz Sprockecie, którą trasę mam na mysli? Tą, co Gadowski bodajże wyznaczał.
Czekam, aż zrobisz dawną sokolą perć. Ponoć jeszcze są pozostałości klamer. Strasznie mnie ten szlak interesował, niestety nigdzie w necie nic nie znalazłem z tamtej trasy.
Wiesz Sprockecie, którą trasę mam na mysli? Tą, co Gadowski bodajże wyznaczał.
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
Dawna Sokola Perć? Hmm... nie słyszałem o czymś takim. Obecnie mamy szlak nazywany Sokolą Percią i pewnie dlatego ciężko znaleźć coś o tej dawnej, bo wszelkie wpisy są przykrywane informacjami o tej nowej.
Masz jakąś mapkę jak przebiegała?
Masz jakąś mapkę jak przebiegała?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Pienińskie piramidy
To się nazywało Skalna Perć.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skalna_Perć_(Pieniny)
ten nawias co jest na końcu to też wstaw do adresu, to wyskoczy, bo nie wiem czemu, nie wchodzi w adres tu w linku
tu jest jakiś opis, ale zdjęcia juz sie nie ładują https://pl.rec.gory.narkive.com/atewnpV ... -pieninach
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skalna_Perć_(Pieniny)
ten nawias co jest na końcu to też wstaw do adresu, to wyskoczy, bo nie wiem czemu, nie wchodzi w adres tu w linku
tu jest jakiś opis, ale zdjęcia juz sie nie ładują https://pl.rec.gory.narkive.com/atewnpV ... -pieninach
Re: Pienińskie piramidy
Piękne miejsca, aczkolwiek nieco wtórne w stosunku do pierwszej wyprawy, brak im świeżości. Szkoda, że nie zahaczyłem o Gumienko idąc z Czorsztyna na Trzy Korony, to tak blisko od szlaku. Skalna Perć to ciekawa koncepcja, choć ryzykowna - można wpaść do Dunajca, a poza tym chyba często jest się "na widoku" tratw spływających w dół. Kiedyś mi chodził po głowie pomysł przejścia wzdłuż Pienińskiego Potoku aż do Dunajca.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
Są bardzo wtórne. Kołeczko, które kręcę jest bardzo podobne do pierwszej wyprawy. To dokładnie te same tereny, tylko różnią się szczytami. Zamiast Nowa Góra, Macelowa, Zamczysko, teraz mam Gumienko, Cyrlowa, Cisowiec. Kiedyś już zauważyłeś, że lubię kręcić się wciąż koło tego samego komina... bo lubię, jeżeli komin jest tego wartSebastian pisze:Piękne miejsca, aczkolwiek nieco wtórne w stosunku do pierwszej wyprawy.
To jak jest blisko szlaku i jak łatwo dostępne na pewno Cię zaskoczy jak pójdziesz. Jak odbijesz we właściwym miejscu, to zrobisz parę kroków i już stoisz pod nim.Sebastian pisze:Szkoda, że nie zahaczyłem o Gumienko
OK, prześledziłem przebieg. Nie wiem czy się odważę. Tych skał jest tam naprawdę dużo, a biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatniej części tej wycieczki (tej, która jeszcze nie istnieje i być może pojawi się wieczorem), mam sporo respektu do pienińskich skalnych eksploracji...sokół pisze:To się nazywało Skalna Perć.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Pienińskie piramidy
O pominąłem tą relację. Piękne widoki.
Re: Pienińskie piramidy
sokół pisze:To się nazywało Skalna Perć
tu jest jakiś opis, ale zdjęcia juz sie nie ładują https://pl.rec.gory.narkive.com/atewnpV ... -pieninach
Pięknie. Ale chyba to już, nie na nasze siły.
Nawet Sprocket już tam nie pójdzie.
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
_laynn pisze:Nawet Sprocket już tam nie pójdzie.
Że ja nie pójdę?!
A można tam iść z pieskiem?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
Część VII - Flaki
Chaszczuję ile wlezie, nagle wychodzę z lasu i podwójny szok. Po pierwsze bo widzę wielki mur skalny, którego się nie spodziewałem, po drugie, bo wraca pogoda, a już byłem pogodzony, że nie będzie słoneczka.
Czyli dwie dobre wiadomości, nic tylko się cieszyć
Podchodzę pod mur.
Wiem już, że nudno nie będzie. Nie ma szans, żeby go pokonać. Wszystko jest bardzo kruche, w zasadzie każdy kamień się rusza, to zupełnie coś innego niż lite skałki jurajskie.
A pod murem krzaki. Dzika róża i jałowce. Wszystko z kolcami.
No jakaś masakra. W porównaniu z tym podejście na Zamczysko od południa wydaje się proste, łatwe i przyjemne. Tam była ścieżka z drobną ilością krzaków. Tu jest ściana ufortyfikowana krzakami. Dobrze, że mam długie spodnie i długi rękaw. Trzeba napierać wzdłuż muru w górę, zakładając, że na jakimś etapie wpuśći.
Nabieram wysokości, stromizna coraz większa, wszystko się sypie. Ryzyko, że człowiek zjedzie wprost w chaszcze z dzikiej róży naprawdę duże.
Wygląda na to, że da się wyjść na górę. Tobi znika na długo, prawdopodobnie już sobie szczytuje.
Jestem i ja. Wyjście okupione dużym cierpieniem smakuje bardziej
Najpierw schodzę trochę górą wzdłuż muru.
Tam gdzieś walczyłem.
Słońce już nisko, jest klimat.
Bardzo piękne widoki.
Mur ciągnie się jeszcze daleko w dół, ale pora wracać na szczyt.
Jeszcze parę kadrów z dobrym światłem.
Górny koniec muru.
Sam szczyt Flaków znajduje się kawałek dalej, już w lesie i nie jest atrakcyjny - bez widoków. Ale trzeba zdobyć.
Za szczytem po lekkim zejściu przez las rozległe łąki. Jestem w lekkiej panice, jak pójdzie powrót do auta, bo dzień się kończy, dystans spory, a żadnych ścieżek zaznaczonych na mapie tu nie ma.
Widok w stronę Gorców.
Pół roku temu okazało się, że powrót z Rabsztyna poszedł nadspodziewanie łatwo. Powrót z Flaków był jeszcze łatwiejszy i szybszy. Idąc cały czas kulturalna drogą wyszedłem na niebieski szlak na przełęczy Sańba. Nie mam nic przeciwko temu
Powrót przez Majerz już po zachodzie. Coś nie mam szczęścia do tej góry - byłem 4 razy i żadnych widoków, albo mgła, albo już ciemno. Jeszcze tu wrócę!
Druga wycieczka w rejon Pienin Czorsztyńskich miała wyczerpać całkowicie cele w tej okolicy. Nie udało się. Koniecznie będzie trzeba wrócić i eksplorować dalej. Hitem okazały się niedoceniane Flaki. Zdecydowanie nie są nudne. Przygoda ze skalnym murem dała pewne pojęcie jak może wyglądać walka ze skałami w Pieninach - prawdziwe piekło: kruszyzna i kolce. W najwyższych partiach między Trzema Koronami a Sokolicą jest największe nagromadzenie skał. Czy ja bym chciał tam się znaleźć? Sam nie wiem. Ale w okolice Czorsztyna na pewno wrócę.
THE END
Chaszczuję ile wlezie, nagle wychodzę z lasu i podwójny szok. Po pierwsze bo widzę wielki mur skalny, którego się nie spodziewałem, po drugie, bo wraca pogoda, a już byłem pogodzony, że nie będzie słoneczka.
Czyli dwie dobre wiadomości, nic tylko się cieszyć
Podchodzę pod mur.
Wiem już, że nudno nie będzie. Nie ma szans, żeby go pokonać. Wszystko jest bardzo kruche, w zasadzie każdy kamień się rusza, to zupełnie coś innego niż lite skałki jurajskie.
A pod murem krzaki. Dzika róża i jałowce. Wszystko z kolcami.
No jakaś masakra. W porównaniu z tym podejście na Zamczysko od południa wydaje się proste, łatwe i przyjemne. Tam była ścieżka z drobną ilością krzaków. Tu jest ściana ufortyfikowana krzakami. Dobrze, że mam długie spodnie i długi rękaw. Trzeba napierać wzdłuż muru w górę, zakładając, że na jakimś etapie wpuśći.
Nabieram wysokości, stromizna coraz większa, wszystko się sypie. Ryzyko, że człowiek zjedzie wprost w chaszcze z dzikiej róży naprawdę duże.
Wygląda na to, że da się wyjść na górę. Tobi znika na długo, prawdopodobnie już sobie szczytuje.
Jestem i ja. Wyjście okupione dużym cierpieniem smakuje bardziej
Najpierw schodzę trochę górą wzdłuż muru.
Tam gdzieś walczyłem.
Słońce już nisko, jest klimat.
Bardzo piękne widoki.
Mur ciągnie się jeszcze daleko w dół, ale pora wracać na szczyt.
Jeszcze parę kadrów z dobrym światłem.
Górny koniec muru.
Sam szczyt Flaków znajduje się kawałek dalej, już w lesie i nie jest atrakcyjny - bez widoków. Ale trzeba zdobyć.
Za szczytem po lekkim zejściu przez las rozległe łąki. Jestem w lekkiej panice, jak pójdzie powrót do auta, bo dzień się kończy, dystans spory, a żadnych ścieżek zaznaczonych na mapie tu nie ma.
Widok w stronę Gorców.
Pół roku temu okazało się, że powrót z Rabsztyna poszedł nadspodziewanie łatwo. Powrót z Flaków był jeszcze łatwiejszy i szybszy. Idąc cały czas kulturalna drogą wyszedłem na niebieski szlak na przełęczy Sańba. Nie mam nic przeciwko temu
Powrót przez Majerz już po zachodzie. Coś nie mam szczęścia do tej góry - byłem 4 razy i żadnych widoków, albo mgła, albo już ciemno. Jeszcze tu wrócę!
Druga wycieczka w rejon Pienin Czorsztyńskich miała wyczerpać całkowicie cele w tej okolicy. Nie udało się. Koniecznie będzie trzeba wrócić i eksplorować dalej. Hitem okazały się niedoceniane Flaki. Zdecydowanie nie są nudne. Przygoda ze skalnym murem dała pewne pojęcie jak może wyglądać walka ze skałami w Pieninach - prawdziwe piekło: kruszyzna i kolce. W najwyższych partiach między Trzema Koronami a Sokolicą jest największe nagromadzenie skał. Czy ja bym chciał tam się znaleźć? Sam nie wiem. Ale w okolice Czorsztyna na pewno wrócę.
THE END
Ostatnio zmieniony 2024-10-07, 20:35 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Pienińskie piramidy
Co do Flaków mam mieszane uczucia, czy ta wspinaczka w kruszyźnie była rozsądna? Oby ta pogoń za świeżością nie skończyła się tragicznie. Mimo wszystko brawo za zaliczenie ich wierzchołka. Zbierasz Koronę Pienin?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Pienińskie piramidy
Oj przydałby się zjazd w te kolce choć nie wiem czy by to Cię coś nauczyło...
A mówią, że młodzi są...
Lajki już lecą?
A mówią, że młodzi są...
Lajki już lecą?
- sprocket73
- Posty: 6004
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Pienińskie piramidy
Jakie lajki??? Na razie wszyscy krytykują. Nikt widoków nie docenia nawet.
Poza tym wspinaniem bym tego nie nazwał, raczej takie pełzanie...
Poza tym wspinaniem bym tego nie nazwał, raczej takie pełzanie...
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Pienińskie piramidy
Ja doceniłem widoki, nawet Ci zdjęcie nominowałem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości