Góry, fiordy i lodowce
Przez kolejne dni doświadczamy zmian pogodowych i, przede wszystkim, krajobrazowych: od gór po doliny, od jezior po lodowce. Rozpoczynamy od zjazdu z gór drogą Sognefjell. Zwana jest ona „Drogą przez dach Norwegii”, gdyż bez wysiadania z samochodu można w czasie jazdy podziwiać widoki na Jotunheimen. Nadzieje, że po mglistym Galdhopiggen przynajmniej wtedy obejrzymy sobie szczyty, okazały się płonne. Deszcz, mgła i zimno skutecznie wyganiały nas do ciepłego auta, gdy przystawaliśmy na moment, by zrobić jakieś zdjęcie.
Po zjeździe w doliny wszystko się zmienia. Wychodzi słońce, gdy wzdłuż Lusterfiordu jedziemy na sam jego koniec, do małej osady Ornes. Tutejszy stavkirke wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Słynie ze zdobień północnego portalu przedstawiających walkę dobra ze złem.
Wieczorne światło nad Lusterfiordem.
Po opuszczeniu jednego parku narodowego wjeżdżamy w drugi. Jostedalsbreen jest największym z europejskich lodowców, a jego powierzchnia liczy 468 kilometrów kwadratowych. W dolinie Jostedalen znajduje się jeden z jego jęzorów, Nigardsbreen, do którego dziś jedziemy.
Lodowiec z bliska, na wyciągnięcie ręki, sprawia niesamowite wrażenie, które potęguje jeszcze piękny niebieski kolor.
Spod lodowca wypływa spieniony strumień niosąc z sobą kawałki lodu. w słońcu wszystko wydaje się lśnić.
A teraz zagadka: zgadnijcie, jakiej narodowości są owe panie, których fantazja sięga tak daleko, jak jęzor lodowca i które zrobiły sobie przy nim sesję zdjęciową?
To jednak nie koniec naszej przygody z doliną Jostedalen. Na jej końcu, zamknięte olbrzymią zaporą, znajduje się jezioro Styggevatnet. W wyjątkowo zimne lata nie rozmarza nawet w lipcu.
Po drugiej stronie jeziora znajduje się kolejny jęzor lodowcowy.
W drodze do kolejnego lodowca zatrzymujemy się w małej miejscowości Fjaerland. W tej wiosce liczącej zaledwie 280 mieszkańców znajduje się 12 antykwariatów i księgarni oferujących około 250 tysięcy książek. Książki można też kupować wprost z ulicy, wrzucając należność do znajdującej się obok skrzynki.
W jednym z antykwariatów znajdujemy i polski akcent:
Dalsza trasa wiedzie przez góry do Nordfjorden.
I nad jezioro Oldevatnet, skąd już niedaleko do lodowca Briksdalsbreen.
Tu czas „ochrzcić” norwesko nasz samochód. Kangur zyskał nowego kompana - łosia!
Mostek nad wodospadem w drodze do lodowca. Właśnie wjeżdżają na niego specjalne pojazdy - trolle, dowożące turystów niemal pod sam jęzor.
My wybieramy dojście pieszo.
Briksdalsbreen jest najpopularniejszym i najłatwiej dostępnym lodowcem. Z roku na rok jednak się zmniejsza.
Co tu dużo mówić, norweskie lodowce nas zachwyciły! Powoli opuszczamy jednak park narodowy Jostedalsbreen, zmierzając coraz bardziej na północ.
Komplet zdjęć z opisami tutaj: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... s7CyvTDNw#
Góry, fiordy i lodowce
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Wiolcia pisze:stavkirke
Kościółek ?
Ten śnieg w niebieskich barwach ,,rzucił mną na kolana".
Pierwszy raz ,,słyszę" o tych rejonach. Niektóre nazwy z ,,biedą" udało mi się przeczytać.
Pytania górskiego laika:
Ile dni trwała ta ,,ekskursja" i ile trwał wtedy dzień od świtu do zmroku ?
Ile tak ,,pirazyoko" wynosi wysokość względna (od podnóża do szczytu) tamtejszych gór ?
Tępy Dyszel pisze:Kościółek ?
klepkowy
co prawda nie jechałem z Wiolcią, ale mogę powiedzieć o połowie lipca.
Tępy Dyszel pisze:i ile trwał wtedy dzień od świtu do zmroku ?
około 23 było jeszcze wówczas zupełnie jasno, jak w dzień. O północy robiło się szaro i trwało może do niecałej 4-tej. To była taka szarość, że spokojnie szłoby gazetę przeczytać
Tępy Dyszel pisze:Ile tak ,,pirazyoko" wynosi wysokość względna (od podnóża do szczytu) tamtejszych gór ?
podobnie jak Wiolcia wychodziłem na Galdhopiggen ze schroniska Spiterstulen - czyli z 1100 metrów na 2469. Masz niecałe 1400 metrów przewyższenia.
Ostatnio zmieniony 2014-01-26, 20:36 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Wiolcia pisze:W drodze do kolejnego lodowca zatrzymujemy się w małej miejscowości Fjaerland. W tej wiosce liczącej zaledwie 280 mieszkańców znajduje się 12 antykwariatów i księgarni oferujących około 250 tysięcy książek. Książki można też kupować wprost z ulicy, wrzucając należność do znajdującej się obok skrzynki.
Już mi się tam podoba
Lodowiec jest niezwykły
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Co do koloru lodowca, to też mnie to interesowało i znalazłam informację, że to w związku z pochłanianiem czerwonej barwy przez lód i zanikaniem pęcherzyków powietrza w lodowcu. Tu bardziej fachowo na ten temat:
http://www.iceland.pl/artyk/050228artyk1.html
http://www.eduscience.pl/blogi/polska-s ... ie/wpis/79
Od razu pomyślałam o Tobie, montując relację.
Dokładnie. Niesamowite przestrzenie, surowa natura i pierwotne piękno. Dlatego chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić.
http://www.iceland.pl/artyk/050228artyk1.html
http://www.eduscience.pl/blogi/polska-s ... ie/wpis/79
Iva pisze:Wiolcia pisze:W drodze do kolejnego lodowca zatrzymujemy się w małej miejscowości Fjaerland. W tej wiosce liczącej zaledwie 280 mieszkańców znajduje się 12 antykwariatów i księgarni oferujących około 250 tysięcy książek. Książki można też kupować wprost z ulicy, wrzucając należność do znajdującej się obok skrzynki.
Już mi się tam podoba
Od razu pomyślałam o Tobie, montując relację.
Julius pisze:Gdzie jak gdzie, ale w Norwegii mogą zadziwić cuda natury. Wspaniały kraj na wyprawy w teren, gdzie jeszcze krajobraz trwa niezmieniony od wieków.
Dokładnie. Niesamowite przestrzenie, surowa natura i pierwotne piękno. Dlatego chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości