Sulovskie Skały
: 2014-01-14, 23:55
Sulovskie vrchy, czyli zamienił stryjek skały na skały!
Na długi styczniowy weekend zaplanowaliśmy sobie czeskie miasta ze znajomymi. Fajna kwatera w Gorzeszowie została zarezerwowana, zakupy dla całej grupy uczynione a mapa zakupiona. Wracając z nowym nabytkiem z miasta pomyślałam, że mogłam przy okazji kupić i mapę Sulovskich na przyszłość, bo kiedyś zamierzałam się tam wybrać. Kto mógł przewidzieć, że kolejnego dnia znów pobiegnę, by właśnie tę mapę kupić? Bowiem dwa dni przed wyjazdem znajoma zadzwoniła z informacją, że jednak nie może jechać... Cała wątpliwa przyjemność odwoływania rezerwacji spoczęła oczywiście na nas. Ale również cała (już nie wątpliwa) przyjemność zaplanowania nowego wyjazdu.
Zarezerwowałam dość sprawnie nowy nocleg w Sulovie i w sobotę rano wyjechaliśmy w kierunku granicy zamieniając wyjazd w skalne miasta na... wyjazd w skalne miasta, tylko do innego kraju
Z Sulova ruszamy zielonym szlakiem do Gotyckiej Bramy mijając takie wężowiska.
Docieramy niebawem do okna skalnego. Od razu zaczyna nam się tu podobać!
Co prawda pogoda nie jest rewelacyjna, ale lepiej się ruszyć i zobaczyć coś nowego, niż czekać do wiosny
Po dotarciu do Sulovskiego hradu pogoda jakby się poprawia.
Z jego górnej części rozpościera się piękny widok na Bradę i dolinę Sulova.
Dalszą wędrówkę przez las uprzyjemniają nam skalne grzyby i równie skamieniała zwierzyna - króliki czy inne King-Kongi.
A w dolinach zaczyna się robić przyjemnie mglisto.
Drugiego, jeszcze bardziej pochmurnego dnia, ruszamy na Wielki Manin. Najciekawszy jest tu odcinek bezszlakowy, w trakcie którego podziwiamy Kostolecką Cieśniawę i kolejną skalną bramę.
Potem wychodzimy na łąki nad Zaskaliem.
I na skałkę Bosmany, skąd widać obie cieśniawy: Kostolecką i Manińską.
Trzeciego dnia znów eksplorujemy okolice Sulova.
Wdrapujemy się stromym podejściem pod jaskinię Sarkania diera.
Przechodzimy przez skalny wąwóz Slopów, który podprowadza nas pod Obrovską branę - skalne okno.
A potem, wraz z pojawiającym się coraz odważniej słońcem, wędrujemy długą granią Kecki.
Są i prześwity na Małą Fatrę.
A na koniec - zjawiskowy zachód słońca.
W powrotnej drodze odwiedzamy jeszcze Bytcę, gdzie w zamku służył Juraj Janosik. Do domu wracamy z postanowieniem powrotu w te miejsca, gdyż bardzo nam się tu spodobało. A dodatkowo, mój cichy coroczny plan, by poznać w roku przynajmniej jedno nowe pasmo, został zrealizowany już na początku stycznia.
Dla chętnych więcej zdjęć z dokładniejszym opisem tutaj: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... -q9jJ6nSg#
Na długi styczniowy weekend zaplanowaliśmy sobie czeskie miasta ze znajomymi. Fajna kwatera w Gorzeszowie została zarezerwowana, zakupy dla całej grupy uczynione a mapa zakupiona. Wracając z nowym nabytkiem z miasta pomyślałam, że mogłam przy okazji kupić i mapę Sulovskich na przyszłość, bo kiedyś zamierzałam się tam wybrać. Kto mógł przewidzieć, że kolejnego dnia znów pobiegnę, by właśnie tę mapę kupić? Bowiem dwa dni przed wyjazdem znajoma zadzwoniła z informacją, że jednak nie może jechać... Cała wątpliwa przyjemność odwoływania rezerwacji spoczęła oczywiście na nas. Ale również cała (już nie wątpliwa) przyjemność zaplanowania nowego wyjazdu.
Zarezerwowałam dość sprawnie nowy nocleg w Sulovie i w sobotę rano wyjechaliśmy w kierunku granicy zamieniając wyjazd w skalne miasta na... wyjazd w skalne miasta, tylko do innego kraju
Z Sulova ruszamy zielonym szlakiem do Gotyckiej Bramy mijając takie wężowiska.
Docieramy niebawem do okna skalnego. Od razu zaczyna nam się tu podobać!
Co prawda pogoda nie jest rewelacyjna, ale lepiej się ruszyć i zobaczyć coś nowego, niż czekać do wiosny
Po dotarciu do Sulovskiego hradu pogoda jakby się poprawia.
Z jego górnej części rozpościera się piękny widok na Bradę i dolinę Sulova.
Dalszą wędrówkę przez las uprzyjemniają nam skalne grzyby i równie skamieniała zwierzyna - króliki czy inne King-Kongi.
A w dolinach zaczyna się robić przyjemnie mglisto.
Drugiego, jeszcze bardziej pochmurnego dnia, ruszamy na Wielki Manin. Najciekawszy jest tu odcinek bezszlakowy, w trakcie którego podziwiamy Kostolecką Cieśniawę i kolejną skalną bramę.
Potem wychodzimy na łąki nad Zaskaliem.
I na skałkę Bosmany, skąd widać obie cieśniawy: Kostolecką i Manińską.
Trzeciego dnia znów eksplorujemy okolice Sulova.
Wdrapujemy się stromym podejściem pod jaskinię Sarkania diera.
Przechodzimy przez skalny wąwóz Slopów, który podprowadza nas pod Obrovską branę - skalne okno.
A potem, wraz z pojawiającym się coraz odważniej słońcem, wędrujemy długą granią Kecki.
Są i prześwity na Małą Fatrę.
A na koniec - zjawiskowy zachód słońca.
W powrotnej drodze odwiedzamy jeszcze Bytcę, gdzie w zamku służył Juraj Janosik. Do domu wracamy z postanowieniem powrotu w te miejsca, gdyż bardzo nam się tu spodobało. A dodatkowo, mój cichy coroczny plan, by poznać w roku przynajmniej jedno nowe pasmo, został zrealizowany już na początku stycznia.
Dla chętnych więcej zdjęć z dokładniejszym opisem tutaj: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... -q9jJ6nSg#