Historia konkursowego zdjęcia
: 2013-11-30, 13:12
Oto historia konkursowego zdjęcia. Uznałam ją za nieco zabawną, bo jak pamiętacie, zeszła zima nie miała końca i była bardzo mało słoneczna. W każdym razie u mnie. Zdjęcie powstało w marcu tego roku w momencie "skrajnego wyczerpania psychicznego" na wskutek ograniczonego kontaktu z górami, który z kolei był spowodowany nadzwyczajnymi opadami śniegu i po prostu, co tu dużo mówić - trwającą od dłuższego czasu dupówą.
Poddałam się. Nie szukam już wiosny, nie oczekuję jej, nie chce przyjść to nie. Miałam jechać do Arco, o tej porze roku to tam już prawie lato. No, myślę sobie, wreszcie w krótkim rękawku, trochę ciepłej skały i łagodny podmuch wiatru. Telefon od znajomych - w Arco leje, prognozy fatalne. No to jak, w ogóle nie da się nigdzie pojechać? Szukam w internecie miejsca, gdzie będzie chociaż jeden jedyny dzień słoneczny.
Znalazłam. Lenggries w Mangfallgebirge. Dzwonię do schroniska i pytam o wolne miejsca. Nie ma sprawy, całe schronisko puste. No jasne, kto by tam lazł w środku zimy, wyczekiwał na ten jeden, jedyny słoneczny dzień, po to żeby wyleźć na jakiś szczyt, który w lecie obsrywają krowy. No kto? wiadomo - ja i Basia, moja kumpela.
Kiedy po trzech godzinach podejścia zdobywamy halę, na której ma znajdować się schronisko, musimy je najpierw odszukać w śniegu.
Chatar i chatarowa karmią nas i poją, po czym spacerek po okolicy.
Dowiadujemy się też że nie możemy sobie chodzić tam gdzie nam się podoba bo lawiniasto okropnie się zrobiło.
Ta lawina trzy tygodnie temu przysypała drogę do schroniska i dwie kobity, jedna sama się odkopała i wygrzebała gołymi rękami koleżankę, którą zasypało całkiem. To tyle na temat bezpiecznych dojść do schronisk w lesie.
A rano, kiedy budzę się w pustym schronisku, wyglądam przez okno a tu...takie widokówki ))
...i zbliżenie bo oczom nie wierzę
...i jeszcze raz z daleka ))
I Zugspitze z Jubileuszową Granią
No to rakiety na nogi i przecierać, normalni ludzie jeżdżą tam na skiturach, więc nie ma co liczyć na jakieś przetarte szlaki.
Cały boży dzień brniemy w tych śniegach, po polanach, lasach i znowu polanach, raz w górę, raz w dół i to wszystko po to, żeby w ten jeden jedyny słoneczny dzień wyleźć na ten obsrany przez krowy pagór.
Następnego poranka zamknęło się okienko...
I pozostał po nim tylko cień wspomnienia...
ale jakże wspaniałego:)
Pozdrawiam
Poddałam się. Nie szukam już wiosny, nie oczekuję jej, nie chce przyjść to nie. Miałam jechać do Arco, o tej porze roku to tam już prawie lato. No, myślę sobie, wreszcie w krótkim rękawku, trochę ciepłej skały i łagodny podmuch wiatru. Telefon od znajomych - w Arco leje, prognozy fatalne. No to jak, w ogóle nie da się nigdzie pojechać? Szukam w internecie miejsca, gdzie będzie chociaż jeden jedyny dzień słoneczny.
Znalazłam. Lenggries w Mangfallgebirge. Dzwonię do schroniska i pytam o wolne miejsca. Nie ma sprawy, całe schronisko puste. No jasne, kto by tam lazł w środku zimy, wyczekiwał na ten jeden, jedyny słoneczny dzień, po to żeby wyleźć na jakiś szczyt, który w lecie obsrywają krowy. No kto? wiadomo - ja i Basia, moja kumpela.
Kiedy po trzech godzinach podejścia zdobywamy halę, na której ma znajdować się schronisko, musimy je najpierw odszukać w śniegu.
Chatar i chatarowa karmią nas i poją, po czym spacerek po okolicy.
Dowiadujemy się też że nie możemy sobie chodzić tam gdzie nam się podoba bo lawiniasto okropnie się zrobiło.
Ta lawina trzy tygodnie temu przysypała drogę do schroniska i dwie kobity, jedna sama się odkopała i wygrzebała gołymi rękami koleżankę, którą zasypało całkiem. To tyle na temat bezpiecznych dojść do schronisk w lesie.
A rano, kiedy budzę się w pustym schronisku, wyglądam przez okno a tu...takie widokówki ))
...i zbliżenie bo oczom nie wierzę
...i jeszcze raz z daleka ))
I Zugspitze z Jubileuszową Granią
No to rakiety na nogi i przecierać, normalni ludzie jeżdżą tam na skiturach, więc nie ma co liczyć na jakieś przetarte szlaki.
Cały boży dzień brniemy w tych śniegach, po polanach, lasach i znowu polanach, raz w górę, raz w dół i to wszystko po to, żeby w ten jeden jedyny słoneczny dzień wyleźć na ten obsrany przez krowy pagór.
Następnego poranka zamknęło się okienko...
I pozostał po nim tylko cień wspomnienia...
ale jakże wspaniałego:)
Pozdrawiam