cz. 2 - Maninska Tiešnava i okoliceCzyli jak zaplanować sobie ciekawą wycieczkę pod szczytem Wielkiego Manina nie wchodząc na niego.
Tiešnava to słowackie określenie głęboko wciętego wąwozu skalnego. Najsłynniejsza tiešnava na Słowacji to bez wątpienia ta znajdująca się w Dolinie Vratnej na Małej Fatrze, ale istnieje na Słowacji kilka wąwozów również wartych odwiedzenia. Jednym z nich jest znajdująca się w Górach Strażowskich (Strážovskich Vrchach) Maninska Tiešnava znajdująca się pomiędzy szczytami Małego i Wielkiego Manina niedaleko od miasta Považská Bystrica. W bezpośrednim otoczeniu tiešnavy znajduje się kilka ciekawych do odwiedzenia miejsc, próbuję wytyczyć trasę, która będzie prowadzić przez wszystkie, a rezultat jest następujący:
https://en.mapy.cz/s/jejasomopeZapowiada się upalny dzień, postanawiam strategicznie rozpocząć wycieczkę od podejścia na Wielki Manin, ponieważ to podejście jest największe, wygląda na mapie na dość strome i prowadzi po zachodnim zboczu góry, więc jest bardzo duża szansa na dużo cienia na szlaku. Przejście przez Maninską Tiešnavę zostawiam sobie na powrót.
Parkuję samochód na parkingu znajdującym się przy campingu w wylotu tiešnavy. Parking kosztuje 3 euro za dzień i jest płatny w znajdującym się na campingu bufecie - będzie okazja skorzystać z gastronomii po zakończeniu wycieczki.
Żółty szlak na Wielki Manin prowadzi cały czas lasem, momentami dość tajemniczym.
Jedynie w jednym miejscu pojawia się widok na dolinę Wagu i znajdujące się za nią pasma Jaworników i Białych Karpat.
Tuż przed grzbietem szlak pokonuje typowe dla słowackich gór stromizny w nietypowy dla Słowacji sposób - zamiast tradycyjnego podejścia w górę „na krechę" mamy przyjemne dla nóg zakosy.
Docieram do skrzyżowania żółtego szlaku z żółtym. W prawo można iść na wierzchołek Wielkiego Manina, ale po co, skoro on jest cały zarośnięty. Największe skarby na tej górze kryją się pod wierzchołkiem i to poza szlakiem, bo jak wiadomo, na pozaszlakach zawsze ciekawiej. Owe skarby to cztery punkty widokowe znajdujące się na wychodniach skalnych po północnej stronie góry połączone pozaszlakową ścieżką, czyli coś co dla mnie jest specyfiką Gór Strażowskich.
na żółtym szlaku
Pierwszy punkt to wychodnia skalna położona tuż za Chatą Severak. Chata owa to otwarte dla wszystkich miejsce noclegowe, jedno z wielu podobnych w słowackich górach. Prowadzi do niego dość stroma ścieżka w dół, a sama chata jest też położona na sporym zboczu. W Chacie spotykam dwójkę nocujących tu turystów, którzy aktualnie jedzą śniadanie na zewnątrz i pozwalają mi zrobić zdjęcie wnętrza chaty.
Za to za chatą....
Piękne skałki, na wprost Mały Manin, po lewej dolina Wagu i Jaworniki, po prawej Góry Strażowskie i Sulowskie Skały. Jest bardzo ciepło, przejrzystość powietrza jest kiepska, za to widać już pierwsze przebłyski jesiennych kolorów.
Mały Manin
dolina Wagu, na horyzoncie Jaworniki
szczytowe skałki
Następne trzy punkty są ułożone na skraju skarpy znajdującej się po wschodniej stronie góry. Na pierwszy z nich, położony najbliżej szlaku, wybiera się sporo turystów. Widoki są podobne do tych spod Chaty Severak, ale jednak w mniej interesującym układzie. Tyle, że jest na skałce więcej miejsca, a jej płaskie ukształtowanie pozwala wygodnie usiąść i odpocząć.
Mały Manin raz jeszcze
na horyzoncie Sulowskie Skały
Za to kolejna wychodnia skalna jest dużo bardziej kameralna, choć nie w tym sensie, że jest mała, ale że na nią już turyści nie docierają. Jestem tam kameralnie, tylko ja i widoki, już bardziej na wschodnią stronę. W dole widać wieś Zaskalie, Kostolecką Tiešnavę (będę tamtędy wracał) i nieco dalej skałki Bosmany, kolejny cel dzisiejszej wycieczki. W dole „słowackie" w swej urodzie zejście łąkami właśnie do Zaskalia.
tu już ruch turystyczny nie dociera
na drugim punkcie widokowym
Drienovka i zejście do Zaskalia
Zaskalie i Kostolecka Tiešnava
Na trzecim, ostatnim punkcie widokowym jest w zasadzie bardzo podobnie jak na drugim.
Sulowskie Skały
Kostolecky Dom
Schodzę lasem w dół, omijając Partyzancką Jaskinię, to jakaś niewielka „dziura", która mnie niespecjalnie interesuje, za to mijam po drodze dość okazałe okno skalne.
UWAGA! TERAZ BĘDZIE TROCHĘ NARZEKANIA
Nawiązując do dzisiejszej wysokiej temperatury i panujących od kilku dni upałów i suszy mogę powiedzieć, że po tych leśnych ścieżkach chodzi się źle. Jest dużo pyłu, liście są wysuszone na wiór, ziemia też taka „pustynna", kiepsko się trzyma podeszwa na tym podłożu. W tym kontekście przydało by się nieco deszczu. To wszystko na kilka dni przez napływem z południa niżu genueńskiego, który był przyczyną wielkiej powodzi we wrześniu 2024r.
KONIEC NARZEKANIA
leśna ścieżka
Schodzę na łąki żółtym, a następnie zielonym szlakiem. Aż na Bosmany idę zieloną ścieżką przyrodniczą, która na samym początku wyprowadza mnie na widoczne wcześniej z góry łąki nad Zaskalie. Po leśno-skalnej części wycieczki pora na część łączkową.
Widoki z tego odcinka to jest kwintesencja tego, co mnie przyciąga na Słowację, koniec kropka. Zarówno na skrzyżowaniu ścieżek nad Zaskaliem, jak i na dalszej części trasy, wiodącej pod Drienovką do wsi Kostolec bardzo mi się podoba i nawet mi nie przeszkadza coraz wyższa temperatura powietrza.
Kostolecky Dom
widokowe skałki pod Wielkim Maninem
Mały Manin
widokowe skałki pod Wielkim Maninem
Pod Drienovką szlak ma bardzo ciekawą strukturę - szlak wiedzie takim leśnym tunelem dającym cień i chłód w ten upalny dzień, ale równolegle do tego tunelu wiedzie skrajem pól druga ścieżka z widokiem na okoliczne łąki i szczyty. Wychodzę na chwilę z tego „tunelu", żeby zaraz wrócić do cienia, który dziś jest zdecydowanie jest bardziej przyjemny.
Góry Strażowskie
Przed wsią Kostolec pojawia się widok na skałki Bosmany. Sama wieś jest dość wysoko położona, na niewielkim zboczu, we wsi znajduje się kościół, a przy nim cmentarz. Zaglądam na niego, trzeba przyznać że cmentarne widoki są bardzo ciekawe.
Bosmany
Z Kostolca dalej idę łączkami i ścieżką przyrodniczą pod Bosmany. Po drodze mijam punkt widokowy opisany na mapie jako „Pod Skalkou", zajrzę do niego w drodze powrotnej.
Bosmany
Bosmany to sporej wielkości skałka górująca nad dwiema znajdującymi się poniżej tiešnavami. Szczytowa grzęda skalna jest dość długa i opada pionowymi ścianami w dół. Z góry sporo widać, nawet można dostrzec opisywaną wcześniej podwójną ścieżkę pod Drienovką.
Maninska Tiešnava i Kostolecka Tiešnava
Kostolecka Tiešnava
Góry Strażowskie
ścieżka pod Drienovką
autoportret
Schodząc z Bosmanów zaglądam jeszcze na tę skałkę leżącą przy szlaku. Widoki są dość podobne do tych z góry, ale zamieszczam zdjęcia z reporterskiej rzetelności.
przysiółek Kresania
W centrum Kostolca napotykam na starą wajchową studnię, która jednakże nadal działa. Bardzo mnie to cieszy, bo można uzupełnić płyny i trochę się ochlapać zimną wodą przed zejściem w dół.
Przede mną dwie tiešnavy przedzielone wsią Zaskalie (nawiasem mówiąc bardzo adekwatna nazwa wsi, jak się weźmie pod uwagę liczne skałki rozsiane po okolicy), obie z nich objęte ochroną jako rezerwaty przyrody. Pierwsza z nich to Kostolecka Tiešnava, wąwóz znajdujący się pomiędzy wierzchołkiem Kavci a obchodzoną przeze mnie wcześniej Drienovką. Jest dość krótka i prawie w całości zalesiona, natomiast po jej północnej stronie znajduje się dość charakterystyczna formacja skalna, widziana dziś już przeze mnie wcześniej, czyli Kostolecki Dom i charakterystyczne okno skalne.
Kostolecka Tiešnava
Kostolecky Dom
Drugi wąwóz, czyli Maninska Tiešnava jest dużo bardziej znany, więcej w nim turystów, a sama tiešnava jest dłuższa i ciekawsza. Jest miejscami dużo węższa niż ta w Dolinie Vratnej na Małej Fatrze, ale w całości jest przejezdna samochodem, choć czasem pojazdy muszą trochę pomanewrować, by się wyminąć.
Przy mostku na potoku płynącym wąwozem znajduje się początek zielonego szlaku wiodącego na punkt widokowy, a dalej bezszlakowej ścieżki prowadzącej pod Jaskinię Pod Czarnoksiężnikiem. Według miejscowych legend opowieści, w przeszłości jaskinia miała być miejscem schronienia czarownika lub czarnoksiężnika, który zamieszkiwał okolicę. Ludzie wierzyli, że posiadał nadprzyrodzone moce i odprawiał w tym miejscu magiczne rytuały. Takie tam ludowe bajania.
Tuż za mostkiem znajduje się niewielka ściana skalna będąca przedmiotem eksploracji wspinaczkowej, a u jej podnóża jest symboliczny cmentarz górski, coś jak cmentarz pod Osterwą w Tatrach, jednak na mniejszą skalę. Jaskinia nie jest długa - ma 24 metry długości i jest dość ciasna, po dosłownie kilku metrach należy się już nią przeciskać.
symboliczny cmentarz
Jaskinia Pod Czarnoksiężnikiem i skalne ściany Maninskej Tiešnavy
Maninska Tiešnava z góry
ścieżka prowadząca pod jaskinię
Po zejściu spod jaskini czeka mnie już tylko droga powrotna na parking pod kampingiem i obowiązkowa gastronomia.
Zamawiam turystyczno-bufetowy posiłek, czyli kiełbaskę na gorąco z frytkami i keczupem, więc rozwodzić się nie bardzo jest nad czym, poza tym że wszystko jest smaczne, a kiełbasa zrobiona jest na węgiersko-słowacką modłę. Jest mocno napaprykowana, co widać po kolorze i czuć pod językiem.
Jak sobie policzyłem, to była moja szósta wycieczka górska w Góry Strażowskie (Strážovské vrchy) Pasmo to leży „w cieniu" sąsiadujących z nim Małej oraz Wielkiej Fatry i w mojej ocenie poza Sulowskimi Skałami i odwiedzanymi dziś miejscacmi nie funkcjonuje zbyt mocno w turystycznej świadomości, a można w nim znaleźć jeszcze kilka ciekawych szlaków. Jego cechą charakterystyczną są właśnie liczne skalne wychodnie, które zapewniają ciekawe widoki mimo dużego zalesienia tego pasma. Odnoszę wrażenie, że owe sześć wycieczek w zasadzie zamyka temat ciekawych miejsc Gór Strażowskich. Piszę „w zasadzie", bo warto by było przejść się jeszcze na Kozol nad Koseckim Podhradiem, poza tym słowackie góry mają to do siebie, że nawet jak trasa mapie nie wygląda ciekawe, to można się natknąć na całkiem interesującą wycieczkę w terenie. Przekonałem się o tym już kilka razy, więc to pasmo może skrywać jeszcze kilka nieoczywistych atrakcji.
Panoramy z wycieczki:
c.d.n.