Stratenec i Velky Javornik w Javornikach
: 2024-03-21, 16:48
Dobry.
Jak się człowiek nudzi to podobno siedzi nad mapą, też tak czasami mam, planuję i zapisuję … Tylko jeszcze trzeba realizować te plany, a to może jak się bardziej zazieleni, albo na jesień, zawsze coś tam i w sumie mija kolejny rok, a zapisane plany dalej leżą i czekają.
Ta wycieczka jest inspiracją od Opawskiego, który był tam prawie równo rok temu, a warunki mieliśmy zupełnie różne.
Miałem trzy wersje pętli na tą wycieczkę, wygrała ta którą szedł Dawid ze swoją ekipą, czyli atak od strony czeskiej
Trasa: Trasa z 49.3453483N, 18.2992744E do Velké Karlovice
Trasa 19 km • 6:30 godz.
https://mapy.cz/s/fujuhoconu
Zaczynam w miejscowości Velke Karlovice, podjeżdżam na ostatni parking który mieści się na pętli autobusowej przy basenie.
Na dzień dobry witam mnie podświetlony i zielony jak diabli las, promienie słoneczne mocnym światłem przebijały się pomiędzy koronami drzew, taki poranny parujący las lubi chyba każdy
Po wyjściu z lasu melduję się na rozejściu pod szczytem Javorníček (867m), tam zaczynają się pierwsze widoki, dla mnie pierwsza klasa ! Wszystkie kolosy B. Śląsko-Morawskiego, od lewej cała grań od Radhošť (1129m) po Kněhyně (1257m), dalej Smrk (1276m) i Lysa Hora (1324m), a później do pełnego kompletu dojdzie jeszcze Travny (1203m) na który widzę że już nie ma szlaków ?
I z takim widokiem będę maszerował cały dzień, z czego się bardzo cieszyłem, co spoglądałem w ich stronę, to się cieszyłem
Kawałeczek dalej jest bardzo ładna murowana kapliczka, jedna z dwóch tego dnia, pętla wyszła w takim wariancie kiedy zobaczyłem tą drugą i ustawiłem sobie trasę żeby ją zobaczyć
Kolejny punkt to Příschlop - sedlo, jest tam piękna leśniczówka z paśnikiem pod lasem, bardzo ładne miejsce, choć ciężko zrobić zdjęcie bo słońce prosto w obiektyw
Na przełęcz schodzi się mocno w dół, a to oznacza że trzeba będzie to znowu podejść, to wredne pepiki, na sam koniec zanim przekroczysz granicę taki bonus
Kolejny przystanek to już będzie Słowacja, Sedlo Bukovina.
Kiedy tam docieram wszystko płonie w mocnym słońcu wszystko w koło mocno paruje i daje fajny efekt, są pierwsze Przebiśniegi, jeszcze troszkę zmrożone, ale zaczynają się rozmrażać o czym świadczą krople z nich spływające.
Jestem już głodny, na całe szczęście przede mną Startenec (1055m) Tam zarządzam sam sobie pierwszą przerwę
Nie ma co ukrywać że to właśnie ten szczyt najbardziej zachęca do odwiedzenia tych rejonów.
Jest wieża widokowa i trzy krzyże betonowe, jest budka przez którą wiatr hula, jak przez otwarte drzwi
No i jest piękny widok ! Jakaż to jest piękna panorama B. Śląsko-Morawskiego, aż miło patrzeć.
Wyciągnąłem zakupiony niedawno zoom (70-300) żeby troszkę go przetestować, nie miałem jeszcze do niego filtra więc zdjęcia wyszły mdłe i strasznie się namęczyłem żeby coś z nich wyciągnąć, ale wydaje się że taki obiektyw może się czasem przydać
Na niebie mnóstwo pięknych baranków z chmur, które lecą momentami szybko po niebie, powodując że raz słońce jest, a za chwilę znika i robi się mroźnie jak diabli, musiałem ubrać wszystko co miałem brrrrryyy.
Zasiadam w budce, wyciągam sprzęt i robię gorącą kawę, przy okazji ogrzewam sobie ręce
Jedyny minus i spory niedosyt to widok w stronę Súľovských vrchů i Małej Fatry, gdyba tak wyciąć trochę tych drzew
Ruszyłem w stronę Veľký Javorník (1072 m) po drodze mijam miejsce które do złudzenia przypomina mi Halę Kamińskeigo, piękne miejsce !
Po drodze mijam Sedlo Gežov, ale jest całe w cieniu więc odpada na dłuższą posiadówkę którą mam w planie.
Przepływające cały czas chmury, robią plamy światła tworząc fajne widowisko, część hali jest pokryta sporymi ilościami Przebiśniegów, kilka naprawdę sporych skupisk.
Tutaj kolejny raz podziwiam czeskie Beskidy, cały czas mnie jara ten widok
Szczyt Javornika to dwuramienny krzyż, dwie ławeczki i piękny widok na halę którą przed chwilą szedłem, to naprawdę ładny widok.
Schodzę na sedlo, szukając już z daleka miejsca do odpoczynku, dostrzegam jakieś drewniane ruiny, odbijam w dół hali i rozwalam cały majdan.
Odpuściłem pójście do schronisk uznając że i tak nie kupię tam żadnej przypinki, (choć korony kupiłem dzień wcześniej, bo nigdy nie wiadomo ) za to zabrałem ze sobą obiad liofilizowany, trzeba w końcu zrobić test tej firmy …
Na obiad chicken fajita whit rice zalewam podaną ilością wody i czekam, całkiem smaczne, jest ryż, fasola, kukurydza, papryka i kurczak oczywiście w ilości małej, porównując do polskich racji wojskowych to jest przepaść w smaku
Leżę sobie w słoneczku najedzony i popijam ciepłą herbatkę, jest milusio.
Oczywiście nie mogłem odpuścić takiej ilości kfiotków i kolejne kilkanaście minut spędzam w dziwnych pozach usiłując zrobić jakieś ciekawe ujęcie.
Następnie muszę wrócić tą samą drogą aż do Příschlop - sedlo i tam odbić w prawo na zielony szlak.
Po drodze muszę się znowu przedostać przez okrutne bagno które o tej porze dnia już ładnie się rozmroziło i jest jeszcze bardziej bagniste !
Światło na Przysłopie jest trochę bardziej łaskawe …
Fajnym odsłoniętym trawersem docieram do miejsca gdzie znajdują się dwa źródła wody Pod Gigulou, są też piękne drewniane domki ze studnią, bardzo urocze miejsce.
Kawałek dalej kolejny przysiółek, dwa domki po środku przecina je droga, tu taj trafiają się kolejne Przebiśniegi, które to już dzisiaj, o panie nie wiem
Zostawiam za sobą ten naprawdę ładny odcinek szlaku, cały ten trawers jest przecudnej urody
Przede mną ostatni punkt tego dnia, stojąca pośrodku niczego kapliczka, bialutka rotunda pięknie się prezentuje w tym miejscu, warto było tutaj zajrzeć, wkoło kilka drewnianych domków, przydałby się taki domek na wakacje …
Ostatnie zejście, kawałek asfaltem i jestem przy samochodzie.
I taka to była wycieczka.
Jak się człowiek nudzi to podobno siedzi nad mapą, też tak czasami mam, planuję i zapisuję … Tylko jeszcze trzeba realizować te plany, a to może jak się bardziej zazieleni, albo na jesień, zawsze coś tam i w sumie mija kolejny rok, a zapisane plany dalej leżą i czekają.
Ta wycieczka jest inspiracją od Opawskiego, który był tam prawie równo rok temu, a warunki mieliśmy zupełnie różne.
Miałem trzy wersje pętli na tą wycieczkę, wygrała ta którą szedł Dawid ze swoją ekipą, czyli atak od strony czeskiej
Trasa: Trasa z 49.3453483N, 18.2992744E do Velké Karlovice
Trasa 19 km • 6:30 godz.
https://mapy.cz/s/fujuhoconu
Zaczynam w miejscowości Velke Karlovice, podjeżdżam na ostatni parking który mieści się na pętli autobusowej przy basenie.
Na dzień dobry witam mnie podświetlony i zielony jak diabli las, promienie słoneczne mocnym światłem przebijały się pomiędzy koronami drzew, taki poranny parujący las lubi chyba każdy
Po wyjściu z lasu melduję się na rozejściu pod szczytem Javorníček (867m), tam zaczynają się pierwsze widoki, dla mnie pierwsza klasa ! Wszystkie kolosy B. Śląsko-Morawskiego, od lewej cała grań od Radhošť (1129m) po Kněhyně (1257m), dalej Smrk (1276m) i Lysa Hora (1324m), a później do pełnego kompletu dojdzie jeszcze Travny (1203m) na który widzę że już nie ma szlaków ?
I z takim widokiem będę maszerował cały dzień, z czego się bardzo cieszyłem, co spoglądałem w ich stronę, to się cieszyłem
Kawałeczek dalej jest bardzo ładna murowana kapliczka, jedna z dwóch tego dnia, pętla wyszła w takim wariancie kiedy zobaczyłem tą drugą i ustawiłem sobie trasę żeby ją zobaczyć
Kolejny punkt to Příschlop - sedlo, jest tam piękna leśniczówka z paśnikiem pod lasem, bardzo ładne miejsce, choć ciężko zrobić zdjęcie bo słońce prosto w obiektyw
Na przełęcz schodzi się mocno w dół, a to oznacza że trzeba będzie to znowu podejść, to wredne pepiki, na sam koniec zanim przekroczysz granicę taki bonus
Kolejny przystanek to już będzie Słowacja, Sedlo Bukovina.
Kiedy tam docieram wszystko płonie w mocnym słońcu wszystko w koło mocno paruje i daje fajny efekt, są pierwsze Przebiśniegi, jeszcze troszkę zmrożone, ale zaczynają się rozmrażać o czym świadczą krople z nich spływające.
Jestem już głodny, na całe szczęście przede mną Startenec (1055m) Tam zarządzam sam sobie pierwszą przerwę
Nie ma co ukrywać że to właśnie ten szczyt najbardziej zachęca do odwiedzenia tych rejonów.
Jest wieża widokowa i trzy krzyże betonowe, jest budka przez którą wiatr hula, jak przez otwarte drzwi
No i jest piękny widok ! Jakaż to jest piękna panorama B. Śląsko-Morawskiego, aż miło patrzeć.
Wyciągnąłem zakupiony niedawno zoom (70-300) żeby troszkę go przetestować, nie miałem jeszcze do niego filtra więc zdjęcia wyszły mdłe i strasznie się namęczyłem żeby coś z nich wyciągnąć, ale wydaje się że taki obiektyw może się czasem przydać
Na niebie mnóstwo pięknych baranków z chmur, które lecą momentami szybko po niebie, powodując że raz słońce jest, a za chwilę znika i robi się mroźnie jak diabli, musiałem ubrać wszystko co miałem brrrrryyy.
Zasiadam w budce, wyciągam sprzęt i robię gorącą kawę, przy okazji ogrzewam sobie ręce
Jedyny minus i spory niedosyt to widok w stronę Súľovských vrchů i Małej Fatry, gdyba tak wyciąć trochę tych drzew
Ruszyłem w stronę Veľký Javorník (1072 m) po drodze mijam miejsce które do złudzenia przypomina mi Halę Kamińskeigo, piękne miejsce !
Po drodze mijam Sedlo Gežov, ale jest całe w cieniu więc odpada na dłuższą posiadówkę którą mam w planie.
Przepływające cały czas chmury, robią plamy światła tworząc fajne widowisko, część hali jest pokryta sporymi ilościami Przebiśniegów, kilka naprawdę sporych skupisk.
Tutaj kolejny raz podziwiam czeskie Beskidy, cały czas mnie jara ten widok
Szczyt Javornika to dwuramienny krzyż, dwie ławeczki i piękny widok na halę którą przed chwilą szedłem, to naprawdę ładny widok.
Schodzę na sedlo, szukając już z daleka miejsca do odpoczynku, dostrzegam jakieś drewniane ruiny, odbijam w dół hali i rozwalam cały majdan.
Odpuściłem pójście do schronisk uznając że i tak nie kupię tam żadnej przypinki, (choć korony kupiłem dzień wcześniej, bo nigdy nie wiadomo ) za to zabrałem ze sobą obiad liofilizowany, trzeba w końcu zrobić test tej firmy …
Na obiad chicken fajita whit rice zalewam podaną ilością wody i czekam, całkiem smaczne, jest ryż, fasola, kukurydza, papryka i kurczak oczywiście w ilości małej, porównując do polskich racji wojskowych to jest przepaść w smaku
Leżę sobie w słoneczku najedzony i popijam ciepłą herbatkę, jest milusio.
Oczywiście nie mogłem odpuścić takiej ilości kfiotków i kolejne kilkanaście minut spędzam w dziwnych pozach usiłując zrobić jakieś ciekawe ujęcie.
Następnie muszę wrócić tą samą drogą aż do Příschlop - sedlo i tam odbić w prawo na zielony szlak.
Po drodze muszę się znowu przedostać przez okrutne bagno które o tej porze dnia już ładnie się rozmroziło i jest jeszcze bardziej bagniste !
Światło na Przysłopie jest trochę bardziej łaskawe …
Fajnym odsłoniętym trawersem docieram do miejsca gdzie znajdują się dwa źródła wody Pod Gigulou, są też piękne drewniane domki ze studnią, bardzo urocze miejsce.
Kawałek dalej kolejny przysiółek, dwa domki po środku przecina je droga, tu taj trafiają się kolejne Przebiśniegi, które to już dzisiaj, o panie nie wiem
Zostawiam za sobą ten naprawdę ładny odcinek szlaku, cały ten trawers jest przecudnej urody
Przede mną ostatni punkt tego dnia, stojąca pośrodku niczego kapliczka, bialutka rotunda pięknie się prezentuje w tym miejscu, warto było tutaj zajrzeć, wkoło kilka drewnianych domków, przydałby się taki domek na wakacje …
Ostatnie zejście, kawałek asfaltem i jestem przy samochodzie.
I taka to była wycieczka.