Wielka Racza z Oszczadnicy
: 2024-01-04, 17:49
Dobry wieczór.
Dzień po Szyndzielni i Klimczoku wybrałem się na Wielką Racze z Oszczadnicy, trochę wcześniej Dobromił z ekipą szedł chyba taką samą trasę.
Ruszam niebieskim, kawałek wyżej odbijam w prawo, bez szlaku między domostwami docieram na szlak zielony a konkretniej na Przysłop, piękne miejsce, miło wspominam z wiosennej wizyty.
Szlak tego dnia to raczej błoto i mocno płynąca woda, wiosennie ! Wyżej będzie zdecydowanie lepiej.
Wychodzę na nartostradę koło koliby na Raczy, kawałek dalej w prawo jest Dedovka z piękną wieżą widokową, której Dobromił nie widział przez mgłę.
Mały wyciąg ciągle działa i całkiem sporo ludzi jeździ na nartach, momentami ciężko się przecisnąć żeby ktoś mnie nie potrącił.
odmiana krowy zimowej, żywi się śniegiem
w wieży nie ma księżniczki, ale jest mikro galeria i sztuka przez duże Sz.
Ruszam w górę nartostrady, śnieg zaczyna być lekko miękki, kiedy zejdzie się z wydeptanych lub ujeżdżonych miejsc, to momentalnie się człowiek zapada.
Pieszych turystów dosłownie kilku, reszta to piechurzy na deskach.
Na szczyt Raczy wchodzę w pełnym słońcu, oczywiście świeci prosto w obiektyw
Z Raczy można porządnie nacieszyć oczy widokami na góry, Beskidy czeskie i polskie, Jaworniki, Fatra …
Zmykam do schroniska, udaje mi się znaleźć miejsce w środku, obsługa bardzo miła serwuje lekko kwaśny bigos, ale o niebo lepszy od tego wczorajszego na Klimczoku
Piję kawę i herbatę.
Fajnie się siedzi, ale trzeba zwolnić miejsce innym, więc zmykam na zewnątrz, nadal jest ładna słoneczna pogoda.
Od momentu jak ruszyłem ze szczytu, to idzie mi się tak dobrze że w zasadzie zbiegam, przy górnym wyciągu skręcam w prawo, podziwiam jeszcze panoramę na Beskidy polskie i czeskie i zlatuję po stoku prawie na sam dół, zejście poszło ekspresowo.
Niestety po tej wycieczce mocno się rozchorowałem i kolejne dni to było łóżko i walka z grypą, walka trwa nadal …
Taka to była wycieczka.
Dzień po Szyndzielni i Klimczoku wybrałem się na Wielką Racze z Oszczadnicy, trochę wcześniej Dobromił z ekipą szedł chyba taką samą trasę.
Ruszam niebieskim, kawałek wyżej odbijam w prawo, bez szlaku między domostwami docieram na szlak zielony a konkretniej na Przysłop, piękne miejsce, miło wspominam z wiosennej wizyty.
Szlak tego dnia to raczej błoto i mocno płynąca woda, wiosennie ! Wyżej będzie zdecydowanie lepiej.
Wychodzę na nartostradę koło koliby na Raczy, kawałek dalej w prawo jest Dedovka z piękną wieżą widokową, której Dobromił nie widział przez mgłę.
Mały wyciąg ciągle działa i całkiem sporo ludzi jeździ na nartach, momentami ciężko się przecisnąć żeby ktoś mnie nie potrącił.
odmiana krowy zimowej, żywi się śniegiem
w wieży nie ma księżniczki, ale jest mikro galeria i sztuka przez duże Sz.
Ruszam w górę nartostrady, śnieg zaczyna być lekko miękki, kiedy zejdzie się z wydeptanych lub ujeżdżonych miejsc, to momentalnie się człowiek zapada.
Pieszych turystów dosłownie kilku, reszta to piechurzy na deskach.
Na szczyt Raczy wchodzę w pełnym słońcu, oczywiście świeci prosto w obiektyw
Z Raczy można porządnie nacieszyć oczy widokami na góry, Beskidy czeskie i polskie, Jaworniki, Fatra …
Zmykam do schroniska, udaje mi się znaleźć miejsce w środku, obsługa bardzo miła serwuje lekko kwaśny bigos, ale o niebo lepszy od tego wczorajszego na Klimczoku
Piję kawę i herbatę.
Fajnie się siedzi, ale trzeba zwolnić miejsce innym, więc zmykam na zewnątrz, nadal jest ładna słoneczna pogoda.
Od momentu jak ruszyłem ze szczytu, to idzie mi się tak dobrze że w zasadzie zbiegam, przy górnym wyciągu skręcam w prawo, podziwiam jeszcze panoramę na Beskidy polskie i czeskie i zlatuję po stoku prawie na sam dół, zejście poszło ekspresowo.
Niestety po tej wycieczce mocno się rozchorowałem i kolejne dni to było łóżko i walka z grypą, walka trwa nadal …
Taka to była wycieczka.