Dwa szczyty, pociąg i autobus.
: 2022-09-11, 16:06
Darz !
Akcja "56" zbliża się do końca.
Tym razem nogi nasze ( 10 sztuk ) w dniu 3.9.2022 udały się na Javorowy Vrch 1076 m. To albo część pasma Magury Orawskiej albo najwyższy szczyt Oravska Vrchovina. Tego drugiego się trzymaliśmy.
To był piękny wyjazd ...
Za pomocą automobilu dostaliśmy się do Trsteny. Tam wykazaliśmy się odwagą - skorzystaliśmy ze słowackiego pociągu. Po słowacku - vlak. A dlaczego odwagą ? Proszę przeczytać opowiadanie "Samotność" Kariki.
Parkujemy przy stacji, nabywamy bilety ( 0,5 euro ) i wsiadamy. Basia i ja patrzymy z obawą na współpasażerów ...
Na szczęście Twardoszyn jest blisko ...
Po opuszczeniu stacji przed nami spacer ulicami Twardoszyna. Zwiedzamy też sklep i nabywamy typowe artykuły spożywczo - turystyczne.
Za mostem skręcamy w prawo i metr po metrze zdobywamy wysokość - niebieskim szlakiem. Aż wreszcie wychodzimy z zabudowań i przestaje nas ograniczać ograniczenie prędkości.
Pojawiają się też widoki. I muszę Wam już teraz napisać, że widokowo to tego dnia była wysoka półka.
Flaga wskazuje na to , że jesteśmy na Słowacji.
Sielanka.
Jesteśmy w ciekawym miejscu - kaplica wykuta w naturalnej skale w miejscu o nazwie ... Skałka. Wg opisów to dla Słowaków historyczne miejsce.
Tak to wygląda z drugiej strony. Jakiekolwiek podobieństwa do Giewontu są przypadkowe.
Są tam ławki tak więc tam pierwszy raz degustujemy śniadanie i zakupy.
Ruszamy !
Tam byliśmy ! W oddali, po prawej, Osobita w Tatrach Zachodnich.
Ciekawy las. Po prawej Wielki Chocz.
Fajna kaplica. Nie Kun Kaplica tylko budynek.
Ha ! Po prawej piramidalne Siwy Wierch i Babki.
Teren lekko pastwiskowy.
Widać spory kawałek Zachodnich ( np Banikov na środku ) jak i też Krywań. To takie maleństwo w chmurze po lewej.
Stąd Skałka wygląda jak bunkier.
Spory kawał Choczańskich i Niżne w tle.
Mrok panuje w Tatrach.
Po lewej widać wyloty lub wloty dolin Kwaczańskiej i Prosieckiej.
Szczyt wzięty ! 1076 m !
Jest tam fajna wiata ze sprzętem ogniskowym. Na siekierze jest napis Javorovy. Palenisko jest 15 metrów obok. Tam też posilaliśmy się.
Po odpowiedniej przerwie ruszyliśmy w kierunku Magury Orawskiej. To zalesiony szczyt nad Namestowem - z wieżą na szczycie.
Po lewej Jakub. Na środku mucha górska.
W trawie czają się żmije. W tyle Choczańskie i Niżne.
Po drodze w prawo w las odbija zielony szlak.
My docieramy do takiego miejsca. Lubią tutaj dużo informacji na raz przekazywać.
Iiiiiaaaaa !!!!!
Przodownik Taś zbliża się do wieży.
Tam byliśmy !
Magurka ( 1107 m ) zdobyta !
Dzielni Zdobywcy. Taś i Małgosia, Barbara i Dobromił. Zdjęcie Kubeczek.
Pod wieżą jest jedno miejsce widokowe.
Przed nami zejście. Trafiamy na drogę krzyżową. Bardzo ciekawe stacje.
Po pewnym czasie wkraczamy na łąkę ze świetnym widokiem na Jezioro Orawskie i jakąś w miarę wysoką górę - to po naszej lewej stronie. Po prawie było widać Tatry Zachodnie.
Zawsze byłem wrażliwy na piękno przyrody.
Tam byliśmy !
Auuuu ...
Następnie przez krzaki ( w pewnych kręgach pisze się o czymś takim "chaszczowanie" i "pozaszlaki" - a są to po prostu zwykłe krzaki ) zeszliśmy w okolice zapory na Jeziorze Orawskim. I tam na przystanku autobusowym powiedzieliśmy - koniec ! Autobus pojawił się za 17 minut - 1, 20 euro od osoby do Trsteny.
Auto czekało - przed nami obwiązki w Żywcu.
Bardzo dziękuję za zaproszenie na wycieczkę. To był dla mnie koniec trójdniówki turystycznej - 1 września Kraków, 2 września Mała Fatra, 3 września tutaj.
W Żywcu udałem się na imprezę z okazji 10 - lecia zamknięcia lokalu Jazz Club.
Dobranoc.
Akcja "56" zbliża się do końca.
Tym razem nogi nasze ( 10 sztuk ) w dniu 3.9.2022 udały się na Javorowy Vrch 1076 m. To albo część pasma Magury Orawskiej albo najwyższy szczyt Oravska Vrchovina. Tego drugiego się trzymaliśmy.
To był piękny wyjazd ...
Za pomocą automobilu dostaliśmy się do Trsteny. Tam wykazaliśmy się odwagą - skorzystaliśmy ze słowackiego pociągu. Po słowacku - vlak. A dlaczego odwagą ? Proszę przeczytać opowiadanie "Samotność" Kariki.
Parkujemy przy stacji, nabywamy bilety ( 0,5 euro ) i wsiadamy. Basia i ja patrzymy z obawą na współpasażerów ...
Na szczęście Twardoszyn jest blisko ...
Po opuszczeniu stacji przed nami spacer ulicami Twardoszyna. Zwiedzamy też sklep i nabywamy typowe artykuły spożywczo - turystyczne.
Za mostem skręcamy w prawo i metr po metrze zdobywamy wysokość - niebieskim szlakiem. Aż wreszcie wychodzimy z zabudowań i przestaje nas ograniczać ograniczenie prędkości.
Pojawiają się też widoki. I muszę Wam już teraz napisać, że widokowo to tego dnia była wysoka półka.
Flaga wskazuje na to , że jesteśmy na Słowacji.
Sielanka.
Jesteśmy w ciekawym miejscu - kaplica wykuta w naturalnej skale w miejscu o nazwie ... Skałka. Wg opisów to dla Słowaków historyczne miejsce.
Tak to wygląda z drugiej strony. Jakiekolwiek podobieństwa do Giewontu są przypadkowe.
Są tam ławki tak więc tam pierwszy raz degustujemy śniadanie i zakupy.
Ruszamy !
Tam byliśmy ! W oddali, po prawej, Osobita w Tatrach Zachodnich.
Ciekawy las. Po prawej Wielki Chocz.
Fajna kaplica. Nie Kun Kaplica tylko budynek.
Ha ! Po prawej piramidalne Siwy Wierch i Babki.
Teren lekko pastwiskowy.
Widać spory kawałek Zachodnich ( np Banikov na środku ) jak i też Krywań. To takie maleństwo w chmurze po lewej.
Stąd Skałka wygląda jak bunkier.
Spory kawał Choczańskich i Niżne w tle.
Mrok panuje w Tatrach.
Po lewej widać wyloty lub wloty dolin Kwaczańskiej i Prosieckiej.
Szczyt wzięty ! 1076 m !
Jest tam fajna wiata ze sprzętem ogniskowym. Na siekierze jest napis Javorovy. Palenisko jest 15 metrów obok. Tam też posilaliśmy się.
Po odpowiedniej przerwie ruszyliśmy w kierunku Magury Orawskiej. To zalesiony szczyt nad Namestowem - z wieżą na szczycie.
Po lewej Jakub. Na środku mucha górska.
W trawie czają się żmije. W tyle Choczańskie i Niżne.
Po drodze w prawo w las odbija zielony szlak.
My docieramy do takiego miejsca. Lubią tutaj dużo informacji na raz przekazywać.
Iiiiiaaaaa !!!!!
Przodownik Taś zbliża się do wieży.
Tam byliśmy !
Magurka ( 1107 m ) zdobyta !
Dzielni Zdobywcy. Taś i Małgosia, Barbara i Dobromił. Zdjęcie Kubeczek.
Pod wieżą jest jedno miejsce widokowe.
Przed nami zejście. Trafiamy na drogę krzyżową. Bardzo ciekawe stacje.
Po pewnym czasie wkraczamy na łąkę ze świetnym widokiem na Jezioro Orawskie i jakąś w miarę wysoką górę - to po naszej lewej stronie. Po prawie było widać Tatry Zachodnie.
Zawsze byłem wrażliwy na piękno przyrody.
Tam byliśmy !
Auuuu ...
Następnie przez krzaki ( w pewnych kręgach pisze się o czymś takim "chaszczowanie" i "pozaszlaki" - a są to po prostu zwykłe krzaki ) zeszliśmy w okolice zapory na Jeziorze Orawskim. I tam na przystanku autobusowym powiedzieliśmy - koniec ! Autobus pojawił się za 17 minut - 1, 20 euro od osoby do Trsteny.
Auto czekało - przed nami obwiązki w Żywcu.
Bardzo dziękuję za zaproszenie na wycieczkę. To był dla mnie koniec trójdniówki turystycznej - 1 września Kraków, 2 września Mała Fatra, 3 września tutaj.
W Żywcu udałem się na imprezę z okazji 10 - lecia zamknięcia lokalu Jazz Club.
Dobranoc.