To był maj !
: 2022-05-23, 20:53
Darz Gad na Szlaku !
Witajcie Bydlaki, Rumburaki, Prosiaki i Wy, Drogie Koleżanki !
Jak zdrowie wieczorową porą ?
Nadszedł maj rozpoczęty mityczną majówką. Oznaczało to też zakończenie kwietnia. Najgorszego kwietnia w tym roku. Na pewno to potwierdzicie. Nawet w Gorcach było mniej żab niż w kwietniu w roku ubiegłym. Jest to swoją drogą wyraźna zła wróżba na kwietnie kolejne.
Ale i w kwietniu zdarzały się sensowne dni. 30 zwiedziłem miasto moje co by przygotować je na zapowiedzianą wizytę Hunów Grojcowianych. Odwiedziłem w tej intencji dwa kościoły i jeden cmentarz. Doceńcie to.
Dzień później ruszyliśmy na Słowację. Oni na nas 1 września, my na nich 1 maja. Niech drżą - to był wypad zapoznawczy.
Skład czteroosobowy - sama młodzież. Jarosław, Prezes, Łukasz i Gutek - w hierarchii wiekowej. Sami doświadczeni wyjadacze i wypijacze górscy co z niejednego szlaku kurz z butów zrzucali. Taaa ...
Tak doświadczeni, że dla każdego z nas szlak do grzbietu był debiutem.
Panie i Panowie - Mała Fatra od "drugiej" strony !
Wyjechaliśmy tak wcześnie, że nie pamiętam o której. Za to wiem gdzie dotarliśmy - miejscowość Rieka ( 425 m ) u stóp Doliny Sutovskiej. Powitał nas rozkład jazdy. W naszym szaleństwie ruszyliśmy do Chaty pod Chlebem.
Niebieski szlak wprowadził nas w świat młodej zieleni.
Bystro przemieszczał się potok.
Ha ! Kamień na kamieniu !
Idziemy pod prąd.
Raj.
Aż by się chciało poleżeć w ich cieniu ...
Mają też ładne korzenie.
U zbiegu wód. Leczniczych.
Trzyma się mocno.
Mają tutaj spory zapas jesiennych liści.
Witajcie ! Ile mam czekać ?
W tym momencie rozmowa zeszła na temat czarnych salamandrów w Austrii, następnie na ss - manów i skończyła się planami zwiedzania Pragi w drugiej połowie czerwca.
Wygląda to dość ciekawie.
Jarosław zbliża się do mostu.
0 : 04 ... gdyby wszędzie były takie czasy ...
Model przenośny do pokazania wysokości skał.
Eleganckie. Zgadzacie się ?
Panie i Panowie ! Admini !
Sutovsky Vodopad ! 38 metrów. Teraz nie dziwie się, że potok był tak bystry.
Oświećcie mnie - jest na Słowacji wyższy od niego wodoryj ? Oczywiście poza Tatrami. Wiem że są tam wyższe i nawet szedłem obok najwyższego - Ciężkiej Siklawy.
Św. Dobromił u Wód.
Proszę zauważyć specyficzny styl drzewny.
Wracamy pod drogowskaz. I tutaj kończy się sielanka. Do tej pory to był jak spacer przez Dolinę Strążysk albo Białego ( tak płasko i tyle skał po bokach ).
Teraz ruszyliśmy do boju.
Za moment te wody rzucą się z progu w wodospad.
Ha ! Zima zła ! Tak zła, że połamała mostek. Było trochę zachodu z przejściem na drugą stronę.
Idziemy pod górę, potem ostry zakręt w lewo. I przed nami Skalny Cud. Nawet Zdziczały Zdziczały był pod wrażeniem.
Zrobiliśmy sobie Piknik obok Przewieszonej Skały. Podobno zwana jest ona Kantorem. Wiecie coś o tym ?
Na pożegnanie wszedłem na nią.
Wróg za Drzewem.
Jak Wam się idzie ? No, stromo.
I stała się płaskość !
No może nie do końca.
Walka wiosny z zimą. To w tych okolicach występują Źródła Mojżesza będące zaczątkiem potoku, który przeradza się w Sutovsky Vodopad. Źródła wypływają ze zbocza góry Hromove. To podobna rzecz do Doliny Siedmiu Źródeł w Tatrach Bialskich, u stóp Chaty Szarotka.
Pojawiają się znane i lubiane szczyty Małej Fatry. Ten miły skalny typ to Rozsutec Wielki.
Gdzieś tam w oddali ...
Zbliżamy się do Przełęczy Diatłowa ...
Auuuu ...
Jesteśmy dalej na niebieskim szlaku.
A mogliśmy od razu walić w prawo przez śnieg
Taki sobie widok.
Trochę rozszerzony.
Lekko sobie skróciliśmy drogę i pojawiliśmy się w okolicach grzbietu pomiędzy Chlebem a Hromove. To było pierwsze miejsce, na którym już wcześniej byliśmy. Niech żyją nowe szlaki !
Sucha skała jest przyjazna człowiekowi. I turyście.
Czy poznajecie nasze Boboty i Sokolie kochane ?
Hromove jest popularne.
Czy to nie są piękne góry ?
No dobra, schronisko czeka. Schodzę, zjeżdżam i z kopyta ruszam w stronę Chaty pod Chlebem. Oczywiście moje rumakowanie po chwili zwalnia do odpowiedniego tempa.
Taaa ... Tatry z oddali są takie jakie są ... A w piękne dni widać je stamtąd tak jak należy.
Chocz wygląda lepiej.
To musi być Chleb ( 1646 m ) skoro jesteśmy obok Chaty pod Chlebem
Paskudne Tatry.
Sama Chata też piękna nie jest. Ponoć ładniejsza spłonęła a ten to dawny budynek gospodarczy. Odwiedzamy wnętrze.
I siadamy przy stole na zewnątrz.
Cześć Chata, wrócimy latem.
Co to jest ? Ładnie to widać z zielonego szlaku z Chaty.
Zielony szlak.
Dla potwierdzenia mych słów.
Aaaa !!!
Coś nie wyszło.
Ponownie stała się płaskość i młoda zieleń.
Samotny biały dach.
Pisząc skromnie - byliśmy tam.
I tak oto zielonym szlakiem wkroczyliśmy w zabudowania miejscowości Sutovo.
A żółtym dotarliśmy na parking w Riece.
Panie i Panowie ! 7 godzin i 10 minut z czego 15 minut na wcześniej znanym mi szlaku. Reszta to debiut ! Co jak się okazało było początkiem "debiutanckiego" maja. Dołożyłem do tego trzy debiutanckie dni w Sudetach, kolejny debiutancki dzień w Małej Fatrze i wczorajszy debiut w wychodniach nad Górką. Nawet na Grojcu coś nowego znalazłem
To jest piękny maj
Witajcie Bydlaki, Rumburaki, Prosiaki i Wy, Drogie Koleżanki !
Jak zdrowie wieczorową porą ?
Nadszedł maj rozpoczęty mityczną majówką. Oznaczało to też zakończenie kwietnia. Najgorszego kwietnia w tym roku. Na pewno to potwierdzicie. Nawet w Gorcach było mniej żab niż w kwietniu w roku ubiegłym. Jest to swoją drogą wyraźna zła wróżba na kwietnie kolejne.
Ale i w kwietniu zdarzały się sensowne dni. 30 zwiedziłem miasto moje co by przygotować je na zapowiedzianą wizytę Hunów Grojcowianych. Odwiedziłem w tej intencji dwa kościoły i jeden cmentarz. Doceńcie to.
Dzień później ruszyliśmy na Słowację. Oni na nas 1 września, my na nich 1 maja. Niech drżą - to był wypad zapoznawczy.
Skład czteroosobowy - sama młodzież. Jarosław, Prezes, Łukasz i Gutek - w hierarchii wiekowej. Sami doświadczeni wyjadacze i wypijacze górscy co z niejednego szlaku kurz z butów zrzucali. Taaa ...
Tak doświadczeni, że dla każdego z nas szlak do grzbietu był debiutem.
Panie i Panowie - Mała Fatra od "drugiej" strony !
Wyjechaliśmy tak wcześnie, że nie pamiętam o której. Za to wiem gdzie dotarliśmy - miejscowość Rieka ( 425 m ) u stóp Doliny Sutovskiej. Powitał nas rozkład jazdy. W naszym szaleństwie ruszyliśmy do Chaty pod Chlebem.
Niebieski szlak wprowadził nas w świat młodej zieleni.
Bystro przemieszczał się potok.
Ha ! Kamień na kamieniu !
Idziemy pod prąd.
Raj.
Aż by się chciało poleżeć w ich cieniu ...
Mają też ładne korzenie.
U zbiegu wód. Leczniczych.
Trzyma się mocno.
Mają tutaj spory zapas jesiennych liści.
Witajcie ! Ile mam czekać ?
W tym momencie rozmowa zeszła na temat czarnych salamandrów w Austrii, następnie na ss - manów i skończyła się planami zwiedzania Pragi w drugiej połowie czerwca.
Wygląda to dość ciekawie.
Jarosław zbliża się do mostu.
0 : 04 ... gdyby wszędzie były takie czasy ...
Model przenośny do pokazania wysokości skał.
Eleganckie. Zgadzacie się ?
Panie i Panowie ! Admini !
Sutovsky Vodopad ! 38 metrów. Teraz nie dziwie się, że potok był tak bystry.
Oświećcie mnie - jest na Słowacji wyższy od niego wodoryj ? Oczywiście poza Tatrami. Wiem że są tam wyższe i nawet szedłem obok najwyższego - Ciężkiej Siklawy.
Św. Dobromił u Wód.
Proszę zauważyć specyficzny styl drzewny.
Wracamy pod drogowskaz. I tutaj kończy się sielanka. Do tej pory to był jak spacer przez Dolinę Strążysk albo Białego ( tak płasko i tyle skał po bokach ).
Teraz ruszyliśmy do boju.
Za moment te wody rzucą się z progu w wodospad.
Ha ! Zima zła ! Tak zła, że połamała mostek. Było trochę zachodu z przejściem na drugą stronę.
Idziemy pod górę, potem ostry zakręt w lewo. I przed nami Skalny Cud. Nawet Zdziczały Zdziczały był pod wrażeniem.
Zrobiliśmy sobie Piknik obok Przewieszonej Skały. Podobno zwana jest ona Kantorem. Wiecie coś o tym ?
Na pożegnanie wszedłem na nią.
Wróg za Drzewem.
Jak Wam się idzie ? No, stromo.
I stała się płaskość !
No może nie do końca.
Walka wiosny z zimą. To w tych okolicach występują Źródła Mojżesza będące zaczątkiem potoku, który przeradza się w Sutovsky Vodopad. Źródła wypływają ze zbocza góry Hromove. To podobna rzecz do Doliny Siedmiu Źródeł w Tatrach Bialskich, u stóp Chaty Szarotka.
Pojawiają się znane i lubiane szczyty Małej Fatry. Ten miły skalny typ to Rozsutec Wielki.
Gdzieś tam w oddali ...
Zbliżamy się do Przełęczy Diatłowa ...
Auuuu ...
Jesteśmy dalej na niebieskim szlaku.
A mogliśmy od razu walić w prawo przez śnieg
Taki sobie widok.
Trochę rozszerzony.
Lekko sobie skróciliśmy drogę i pojawiliśmy się w okolicach grzbietu pomiędzy Chlebem a Hromove. To było pierwsze miejsce, na którym już wcześniej byliśmy. Niech żyją nowe szlaki !
Sucha skała jest przyjazna człowiekowi. I turyście.
Czy poznajecie nasze Boboty i Sokolie kochane ?
Hromove jest popularne.
Czy to nie są piękne góry ?
No dobra, schronisko czeka. Schodzę, zjeżdżam i z kopyta ruszam w stronę Chaty pod Chlebem. Oczywiście moje rumakowanie po chwili zwalnia do odpowiedniego tempa.
Taaa ... Tatry z oddali są takie jakie są ... A w piękne dni widać je stamtąd tak jak należy.
Chocz wygląda lepiej.
To musi być Chleb ( 1646 m ) skoro jesteśmy obok Chaty pod Chlebem
Paskudne Tatry.
Sama Chata też piękna nie jest. Ponoć ładniejsza spłonęła a ten to dawny budynek gospodarczy. Odwiedzamy wnętrze.
I siadamy przy stole na zewnątrz.
Cześć Chata, wrócimy latem.
Co to jest ? Ładnie to widać z zielonego szlaku z Chaty.
Zielony szlak.
Dla potwierdzenia mych słów.
Aaaa !!!
Coś nie wyszło.
Ponownie stała się płaskość i młoda zieleń.
Samotny biały dach.
Pisząc skromnie - byliśmy tam.
I tak oto zielonym szlakiem wkroczyliśmy w zabudowania miejscowości Sutovo.
A żółtym dotarliśmy na parking w Riece.
Panie i Panowie ! 7 godzin i 10 minut z czego 15 minut na wcześniej znanym mi szlaku. Reszta to debiut ! Co jak się okazało było początkiem "debiutanckiego" maja. Dołożyłem do tego trzy debiutanckie dni w Sudetach, kolejny debiutancki dzień w Małej Fatrze i wczorajszy debiut w wychodniach nad Górką. Nawet na Grojcu coś nowego znalazłem
To jest piękny maj