Dolne i Nowe Diery
: 2021-11-13, 20:38
Co robić na Małej Fatrze, jak jest brzydka i pochmurna pogoda, a poziom chmur właśnie zszedł poniżej tysiąca metrów i nic nie zapowiada zmiany na lepsze? Idealnym rozwiązaniem jest wycieczka do Dierów. Tam brak słońca nie przeszkadza.
Diery to wspólna nazwa trzech skalnych i głębokich wąwozów znajdujących się w rejonie Terchowej Białego Potoku.
Przez wiele lat wody płynących tu potoków wyrzeźbiły w miękkiej wapiennej skale progi skalne, ciasne przejścia i kręte ścieżki. Wyróżniamy:
1. Dolne Diery - prowadzące od Białego Potoku w stronę polany Podziar.
2. Górne Diery - prowadzące od Podziaru w stronę przełęczy Medzirozsutce.
3. Nowe Diery - boczna odnoga Dolnych Dierów, z zejściem leśną ścieżką do polany Podziar.
Spotyka się też wspólne nazewnictwo - Janosikowe Diery, od nazwiska słynnego zbójnika Juraja Janosika, który żył naprawdę, urodził się w Terchowej w 1688 roku i jego życe jest nierozerwalnie związane z okolicznymi górami, ma nawet swój pomnik w Terchowej, a historia opowiedziana w polskim serialu z Markiem Perepeczką w roli głównej jest fikcją luźno inspirowaną osobą prawdziwego Janosika.
Przez Diery prowadzi kilka szlaków turystycznych, zabezpieczonych licznymi drabinkami, mostkami i poręczami. Z uwagi na dużą wilgotność panującą w wąwozach bardzo często (a może zawsze) jest tu ślisko - odpowiednie antypoślizgowe buty są wskazane. Mokry wapień potrafi być zdradliwy, metal też lubi być śliski, dla mnie to nie problem, ale osoby mające obawy przed klamrami, łańcuchami w górach itp. mogą czuć pewien dyskomfort. Jest też wąski przesmyk skalny w Górnych Dierach, przez który nie przejdą osoby z dużym brzuchem.
Wracając jeszcze do kwestii braku słońca w Dierach - jego brak nie tyle nie przeszkadza, co dla fotografa, jest nawet pożądany, wprawdzie w te głębokie wąwozy o stromych ścianach słońce zagląda stosunkowo rzadko, ale jak jak pojawi, to prześwitując przez drzewa wzmacnia kontrasty i odblaski oraz wprowadza głębokie cienie. Duże lepsze zdjęcia zrobicie fotografując Diery w cieniu.
Pod koniec dwutygodniowego pobytu na Małej Fatrze pogoda właśnie się zepsuła w sposób opisywana na początku relacji. Miałem w planie właśnie wycieczkę w Diery podczas kiepskiej pogody, więc okazja się wydarzyła i relacja stamtąd będzie ostatnią relacją z Małej Fatry w roku 2021 - tak ogólnie to niekoniecznie ostatnią, bo to piękne góry i pewnie je odwiedzę nie raz.
Parkuję samochód w Terchowej Białym Potoku. Jest tam duży parking przy Hotelu Diery, wcześniej jest kilka prywatnych parkingów przy domach okolicznych mieszkańców. W ładny dzień, zwłaszcza w weekendy parkingi te się szybko zapełniają turystami idącymi zwiedzać Diery, ale też na Mały i Wielki Rozsutec. Kursuje tu również komunikacja autobusowa. Na przyhotelowym parkingu opłata za samochód wynosi 5 Euro, jak parkuję na przydomowym podwórku za jedyne 3 Euro. Płatność odbywa się bezparagonowo.
Ja dziś robię pętlę: idę do Górnych Dierów, potem wracam na Podziar i Dolnymi Dierami wracam do punktu wyjścia.
Początek dojścia do Dierów wiedzie leśną ścieżką. Powoli pojawia się coraz więcej skałek. Po przejściu pierwszego mostku wkraczam do wąwozu, którego ściany stają coraz wyższe i bliższe sobie.
Szlak żółty prowadzi w Nowe Diery, uważane za najtrudniejsze do przejścia dla niewtajemniczonych, choć tak naprawdę żadnych wielkich trudności tam nie ma. Dobrze jest je przejść właśnie w tym kierunku, co ja – do góry, gdyż po śliskich drabinkach i kamieniach bezpieczniej jest iść w tę stronę a nie w dół.
Po pokonaniu ciągu drabinek w wąwozie wychodzę na bardziej leśne tereny.
Po przejściu całych Nowych Dierów szlak prowadzi do Podziaru leśną ścieżką prowadzącą po zboczu Dolnych Dierów. Na trasie znajdują się dwa punkty widokowe, niezbyt wybitne i niestety powoli coraz bardziej zarastające. Nie są one główną atrakcją szlaku.
na pierwszym punkcie widokowym
na drugim punkcie widokowym
Widać chmury schodzące nisko na okoliczne zbocza wnoszące się na około 1000 metrów n.p.m.
Szlak prowadzi do Podziaru. Od dawna znajdował się tu bufet, teraz są już dwa, można skorzystać z gastronomii, co wiele osób robi.
Żółty szlak dalej biegnie prosto na przełęcz Vrchpodziar, niebieski szlak prowadzi przez Górne Diery pod Rozsutce, a ja wracam przez Dolne Diery.
Kilka lat temu w Dolnych Dierach został położony drewniany chodnik, który zastępuje prowadzącą przez las ścieżkę.
Zamykam pętle przy odnodze prowadzącej do Nowych Dierów i wracam do Terchowej Biały Potok. Tam pijąc gorącą kawę w bufecie cieszę się rześkością chłodnego i wilgotnego leśnego powietrza.
To już ostatnia relacja z dwutygodniowego wrześniowego pobytu w Terchowej. Pogoda dopisała, udało się zobaczyć sporo na Małej Fatrze i w okolicznych górach. Cieszę się, że udało się wyjechać na Słowację, bo jeszcze w kwietniu miałem duże obawy, czy będzie to możliwe. Oprócz takich fatrzańskich klasyków jak Wielki Krywań, Chleb czy właśnie Diery zobaczyłem sporo nowych i ciekawych miejsc: Cerenowa Skała (ze wschodu słońca na niej jestem szczególnie dumny), Jankova czy Rogata Skała. Nieustająco lubię wyszukiwać nowe miejsca na wycieczki i czuć dreszcz emocji z pokonywania szlaku po raz pierwszy, pewnie dlatego trochę spasuję z Terchową, choć kto wie, jak się sytuacja potoczy.... Nie byłem tu jeszcze zimą.
P.S. Niniejszą relację sponsorował szerokokątny obiektyw Nikon 10-20mm, którym wykonałem przygniatającą większość zdjęć.
P.S.2. Relacją z Dierów zamykam wrzesień 2021 i przechodzę do cyklu pod hasłem "najpiękniejszy miesiąc na chodzenie po górach, czyli październikowa złota polska jesień w Beskidach"