Mostem ku przyszłości
: 2019-07-19, 16:14
Dobry wieczór Państwu.
Lipiec w pełni, urlopu na razie nie ma, za to są weekendy. 7 lipca spacerowaliśmy po Tatrach Słowackich ( Ciemnosmreczyński Staw Niżny ), na 14 lipca wybraliśmy Góry Kremenickie. Prawie, że środek Słowacji, okolice Bańskiej Bystrzycy. Jakoś tak wyszło, że dłużej jechaliśmy z i do Żywca niż udzielaliśmy się górsko.
Wyruszyliśmy o 3.50. W sumie to po co spać w niedzielę ? Skład trzy osobowy, pozostali okazali się plugawymi leniami. Po ponad dwóch godzinach docieramy na parking w miejscowości Skalka pri Kremnicy. Bezpłatny, spory, blisko celu turystycznego. Do tegoż celu dotarliśmy po 15 minutach.
Na początek wita nas mosteczek. Jak widać na zdjęciu ma on 80 metrów długości i wznosi się maksymalnie 40 metrów nad okolicą.
Co było robić ? Z racji braku innych ludzi przeszliśmy go w obie strony. Ciągła lina od początku do końca pozwalała na jednokrotne wpięcie lonży i pomykanie przed siebie. I z powrotem.
Następnie stoczyliśmy się za pomocą schodków, lin, klamer, mostku oraz naszych nóg i rąk pod … drabinkę.
Oto ona w wersji rysunkowej
I na żywo
Pisząc w skrócie – na 30 metrze tego ustrojstwa stwierdziłem, że sobie zejdę. I tak uczyniłem.
Poinformowałem Towarzyszy, że dotrę do nich inną drogą. Drogą o trudności B i C. Obok stoi droga o trudności E.
Tak wygląda rysunkowo
A tak na żywo. To ta z lewej.
Przede mną szły dwie osoby, które tam weszły. Ale nie dotarły do celu. Ja wszedłem w ferratę Komin. Było ciekawie. Stromo, były przewieszki, ciasno ( w jednym kominku plecak przeciągłem za pomocy nogi dolnej ), praca rąk non stop. Na końcu trasy czekali na mnie znajomi.
Następnie już razem poszliśmy na
Po przejściu wróciliśmy do początku trasy. Oni poszli robić Komin i Trubacovą Veze, a ja ponownie przeszedłem mostek, wyszedłem na placyk odpoczynkowy i czekałem na nich.
Wyszli żywi, oto Ich relacja zdjęciowa.
Trubacovą odwiedziłem i ja
Zwróćcie uwagę na … skromny w wykonaniu mosteczek linowy
Odwiedziliśmy też tzw Tunel. Czyli rzeczywiście tunel wykopany ponoć w okolicach XVI wieku w celach górniczych.
Był też jeden punkt widokowy, tuż nad placem kończącym ferraty. Fajne ustrojstwo tam stało.
Nastał koniec wycieczki.
Polecam Państwu. Tylko pamiętajcie o sprzęcie i rozsądku.
Lipiec w pełni, urlopu na razie nie ma, za to są weekendy. 7 lipca spacerowaliśmy po Tatrach Słowackich ( Ciemnosmreczyński Staw Niżny ), na 14 lipca wybraliśmy Góry Kremenickie. Prawie, że środek Słowacji, okolice Bańskiej Bystrzycy. Jakoś tak wyszło, że dłużej jechaliśmy z i do Żywca niż udzielaliśmy się górsko.
Wyruszyliśmy o 3.50. W sumie to po co spać w niedzielę ? Skład trzy osobowy, pozostali okazali się plugawymi leniami. Po ponad dwóch godzinach docieramy na parking w miejscowości Skalka pri Kremnicy. Bezpłatny, spory, blisko celu turystycznego. Do tegoż celu dotarliśmy po 15 minutach.
Na początek wita nas mosteczek. Jak widać na zdjęciu ma on 80 metrów długości i wznosi się maksymalnie 40 metrów nad okolicą.
Co było robić ? Z racji braku innych ludzi przeszliśmy go w obie strony. Ciągła lina od początku do końca pozwalała na jednokrotne wpięcie lonży i pomykanie przed siebie. I z powrotem.
Następnie stoczyliśmy się za pomocą schodków, lin, klamer, mostku oraz naszych nóg i rąk pod … drabinkę.
Oto ona w wersji rysunkowej
I na żywo
Pisząc w skrócie – na 30 metrze tego ustrojstwa stwierdziłem, że sobie zejdę. I tak uczyniłem.
Poinformowałem Towarzyszy, że dotrę do nich inną drogą. Drogą o trudności B i C. Obok stoi droga o trudności E.
Tak wygląda rysunkowo
A tak na żywo. To ta z lewej.
Przede mną szły dwie osoby, które tam weszły. Ale nie dotarły do celu. Ja wszedłem w ferratę Komin. Było ciekawie. Stromo, były przewieszki, ciasno ( w jednym kominku plecak przeciągłem za pomocy nogi dolnej ), praca rąk non stop. Na końcu trasy czekali na mnie znajomi.
Następnie już razem poszliśmy na
Po przejściu wróciliśmy do początku trasy. Oni poszli robić Komin i Trubacovą Veze, a ja ponownie przeszedłem mostek, wyszedłem na placyk odpoczynkowy i czekałem na nich.
Wyszli żywi, oto Ich relacja zdjęciowa.
Trubacovą odwiedziłem i ja
Zwróćcie uwagę na … skromny w wykonaniu mosteczek linowy
Odwiedziliśmy też tzw Tunel. Czyli rzeczywiście tunel wykopany ponoć w okolicach XVI wieku w celach górniczych.
Był też jeden punkt widokowy, tuż nad placem kończącym ferraty. Fajne ustrojstwo tam stało.
Nastał koniec wycieczki.
Polecam Państwu. Tylko pamiętajcie o sprzęcie i rozsądku.