poranek w Zazrivej (Mała Fatra)
: 2018-12-20, 20:56
Dwutygodniowe wrześniowe wakacje na Małej Fatrze dobiegały końca. Nadeszła ostatnia wrześniowa niedziela - data powrotu do Krakowa. No ale przecież wyjazd z Terchowej około godziny 12 nie stanowi przeszkody w odbyciu krótkiej porannej wycieczki, tym bardziej że warunki pogodowe sprzyjają, tak jak sprzyjały przez całe trzy tygodnie wakacji (pierwszy tydzień na Suwalszczyźnie). Cóż, trzeba zapolować na jakieś poranne mgiełki o wschodzie słońca, jadę do Zazrivej na plener pod Pawlaszkową Skałką. Widziałem w internecie zdjęcia z Zazrivej, fajne łączki nad wsią i ciekawe widoki na Rozsutce i Stoha, może być fajny poranek. W pierwszy dzień na Małej Fatrze miałem piękny wschód słońca podczas wycieczki na Rozsutec, świt nad Zazrivą zamknąłby piękną klamrą udane wakacje w Terchowej.
No więc jak zwykle pobudka po czwartej i wyjazd z Terchowej w ciemnościach. Na przełęczy Równa Hora pomiędzy Terchową i Zazrivą chwila konsternacji: piękna pogoda, ale po mgłach ani śladu, może jeszcze za wcześnie, a może nici z „klimatów". Nic to, jadę dalej. W Zazrivej parkuję przy kościele i dopadają mnie podobne wątpliwości co na przełęczy. Ale idę na Pawlaszkową Skałkę (pierwszy raz w życiu). Idę, idę i bingo! Wraz z wychodzeniem słońca coraz wyżej i wzrostem temperatury podniosły się inwersyjne mgły. Przy okazji wyszło, że wyjście aż na Pawlaszkową Skałę nie było konieczne, wręcz okazało się niepotrzebne, bo w miarę nabierania wysokości i oddalania się od Zazrivej widoki na Mał^ Fatrę robiły się coraz słabsze. Kojarzyłem z internetu piękne widoki na Fatrę stąd, ale były robione, jak się okazało, z bliższych Zazrivej polan. Szybka decyzja o powrocie (właściwa, jak się potem okazało) i poszukiwanie dobrej miejscówki niżej, gdzieś po lewej stronie powrotnej drogi do Zazrivej.
Jest! Duża polana widokowa zabudowana domkami letniskowymi przysiółki Crchle. Trawa jeszcze oszroniona, jeszcze jest zimno w cieniu, ale widoki na góry takie jak trzeba.
Mała Fatra o świcie
Stoh i Wielki Rozsutec
Cały czas było zimno, przydała się herbata w termosie, a czekolada zabrana jako posiłek była twarda jak kamień, ale mimo to pyszna w takich okolicznościach przyrody.
Powoli budził się dzień, słońce wschodzące po przeciwnej stronie zaczęło oświetlać wierzchołki gór.
Poranek był piękny, widoki na Małą Fatrę cudowne, mgły snujące się nad ziemią tworzyły wspaniały materiał do zdjęć plenerowych. Bardzo lubię takie ciche i samotne poranki w górach w tak pięknych okolicznościach przyrody. Można by się rozpisywać, ale chyba zdjęcia wyrażą najlepiej mój zachwyt.
Który to już mój fotograficzny świt? Pewnie już któryś tam, ale pewnie nie ostatni. Zawsze piękny i zawsze nie do końca przewidywalny. Zawsze jest cicho i spokojnie, większość jeszcze śpi, choć coraz częściej zdarza mi się spotkać towarzystwo takich napaleńców jak ja. Tu akurat byłem cały czas sam.
Zejście do Zazrivej polami i łąkami, bardziej na południe niż trasa wejściowa czerwonym szlakiem. Wraz z upływem kolejnych minut mgły zaczęły się podnosić coraz wyżej.
Zazriva
Wakacje w Terchowej dobiegły końca. Dwa tygodnie minęło szybko, pogoda dopisała, forma i zdrowie też. Efektem tych wakacji jest bogaty zbiór wrażeń pozostałych w głowie, jak również wiele udanych zdjęć, które miałem przyjemność prezentować w kolejnych wpisach na blogu. Niech one staną się inspiracją dla osób, które nie miały styczności z górami Słowacji. Warto przyjechać do Terchowej i zapoznać się z pięknem Małej Fatry i okolic. Dodatkowym atutem tego miejsca jest duża różnorodność krajobrazów i form górskich, jak również możliwość odbywania bliższych i dalszych wycieczek, w zależności od posiadanych możliwości kondycyjnych i chęci. Dla mnie są to najpiękniejsze góry, w jakich byłem. Szczerze polecam.
No więc jak zwykle pobudka po czwartej i wyjazd z Terchowej w ciemnościach. Na przełęczy Równa Hora pomiędzy Terchową i Zazrivą chwila konsternacji: piękna pogoda, ale po mgłach ani śladu, może jeszcze za wcześnie, a może nici z „klimatów". Nic to, jadę dalej. W Zazrivej parkuję przy kościele i dopadają mnie podobne wątpliwości co na przełęczy. Ale idę na Pawlaszkową Skałkę (pierwszy raz w życiu). Idę, idę i bingo! Wraz z wychodzeniem słońca coraz wyżej i wzrostem temperatury podniosły się inwersyjne mgły. Przy okazji wyszło, że wyjście aż na Pawlaszkową Skałę nie było konieczne, wręcz okazało się niepotrzebne, bo w miarę nabierania wysokości i oddalania się od Zazrivej widoki na Mał^ Fatrę robiły się coraz słabsze. Kojarzyłem z internetu piękne widoki na Fatrę stąd, ale były robione, jak się okazało, z bliższych Zazrivej polan. Szybka decyzja o powrocie (właściwa, jak się potem okazało) i poszukiwanie dobrej miejscówki niżej, gdzieś po lewej stronie powrotnej drogi do Zazrivej.
Jest! Duża polana widokowa zabudowana domkami letniskowymi przysiółki Crchle. Trawa jeszcze oszroniona, jeszcze jest zimno w cieniu, ale widoki na góry takie jak trzeba.
Mała Fatra o świcie
Stoh i Wielki Rozsutec
Cały czas było zimno, przydała się herbata w termosie, a czekolada zabrana jako posiłek była twarda jak kamień, ale mimo to pyszna w takich okolicznościach przyrody.
Powoli budził się dzień, słońce wschodzące po przeciwnej stronie zaczęło oświetlać wierzchołki gór.
Poranek był piękny, widoki na Małą Fatrę cudowne, mgły snujące się nad ziemią tworzyły wspaniały materiał do zdjęć plenerowych. Bardzo lubię takie ciche i samotne poranki w górach w tak pięknych okolicznościach przyrody. Można by się rozpisywać, ale chyba zdjęcia wyrażą najlepiej mój zachwyt.
Który to już mój fotograficzny świt? Pewnie już któryś tam, ale pewnie nie ostatni. Zawsze piękny i zawsze nie do końca przewidywalny. Zawsze jest cicho i spokojnie, większość jeszcze śpi, choć coraz częściej zdarza mi się spotkać towarzystwo takich napaleńców jak ja. Tu akurat byłem cały czas sam.
Zejście do Zazrivej polami i łąkami, bardziej na południe niż trasa wejściowa czerwonym szlakiem. Wraz z upływem kolejnych minut mgły zaczęły się podnosić coraz wyżej.
Zazriva
Wakacje w Terchowej dobiegły końca. Dwa tygodnie minęło szybko, pogoda dopisała, forma i zdrowie też. Efektem tych wakacji jest bogaty zbiór wrażeń pozostałych w głowie, jak również wiele udanych zdjęć, które miałem przyjemność prezentować w kolejnych wpisach na blogu. Niech one staną się inspiracją dla osób, które nie miały styczności z górami Słowacji. Warto przyjechać do Terchowej i zapoznać się z pięknem Małej Fatry i okolic. Dodatkowym atutem tego miejsca jest duża różnorodność krajobrazów i form górskich, jak również możliwość odbywania bliższych i dalszych wycieczek, w zależności od posiadanych możliwości kondycyjnych i chęci. Dla mnie są to najpiękniejsze góry, w jakich byłem. Szczerze polecam.