Do trzech razy sztuka.
: 2018-05-21, 13:39
Dzień dobry.
Człowiek to uparte bydle. Raz nie wyjdzie, drugi raz nie wyjdzie, trzeci raz wyjdzie. A nawet wróci.
Pierwszy wyjazd na Ohniste został storpedowany przez sprawy techniczne. Drugi - przez złego człeka. Trzeci wyjazd na wyszedł. Co prawda spośród zaproszonych trzech osób wszystkie odmówiły ale to niech oni żałują. Jeden plugawy chamski cham wolał spić się jak bydle szatańskie. Wstyd !!!
Ruszyliśmy w stronę miejscowości Liptovski Jan o 5.05. Przybyliśmy tam ( do początku Stanisovskiej Doliny, 730 m ) o 7.00. Na szlak weszliśmy o 7.07. Co by skończyć tematy z liczbami, cyframi i podsumowaniami w tle to od razu napiszę : wróciliśmy tu za 6 godzin i 29 minut ( w tym godzina leżakowania ) po przejściu 18 kilometrów i 200 metrów. Amen.
Początek trasy to spacer dnem doliny obok potoku. Tak swoją drogą - jest tam jaskinia do zwiadzania, Mała Stanisovska Jaskinia. Rano było trochę zimnawo więc żwawo poruszaliśmy nogami.
Powitalna tablica.
Dziki to kraj.
Częsty zestaw architektoniczny.
Pierwsze podejście.
Po chwili nastąpił zakręt w las i pojawiła się klasyczna górska ściana płaczu.
Było miło.
Po jej przejściu wyszliśmy z lasu i weszliśmy w okolice Stanisovskiego Sedla, 1101 m.
To taka mała osada rekreacyjna. Fajne widoki na okolicę.
Po 18 minutach marszu docieramy na Brtkovicę, 1069 m, z której zaczyna się kolejna ściana płaczu. Tym razem serwująca zakosy. Około 85.
Takie coś było widać z początku tego odcinka.
Potem był las i nic nie było widać.
Aż wyłonił się drogowskaz.
Nie był to jeszcze szczyt Slema, 1514 m. On leżakuje parę minut na prawo. Przed jego odwiedzeniem zasiedliśmy na drewnianych ławach i podyskutowaliśmy.
Po przerwie poszliśmy zobaczyć wrak LI - 2 z 1944 roku i widoki ze szczytu.
Widać np. Dumbier i Chopoka. Znaczy się najwyższe w tym paśmie.
Przed nami droga na Michalovskie Sedlo, a potem na "przedpokój" Ohnistego.
Po drodze pojawiło się Okno - główny cel tej wycieczki krajoznawczej.
Były też ogniste robaczki.
I tak oto dotarliśmy na szczyt. Ohniste 1538 metrów. Wpisujemy się do księgi. Wojtek - Twój wpis jest ! Dzięki za przetarcie szlaku !
A teraz czas na atak okienny. Udaliśmy się oddzielnie, Łukasz dołem, a Łukasz górą. Ten górny musiał wrócić bo jeszcze latać nie umie. Ale za to zrobił Łukaszowi zdjęcie z góry przez pierwsze, mniejsze, okno. Oczywiście Łukasz zrobił Łukaszowi zdjęcie z dołu.
Widać piękne widoki na najwyższą część pasma.
Przed nami Okno !
Pisząc w skrócie - robi wrażenia. Posiedzieliśmy tam z dwadzieścia minut - nie rozpadło się.
Drogę powrotną mieliśmy trochę inną, nie weszliśmy na skalny grzbiet tylko cały czas pod skałami. I dobrze, prawie wpadliśmy do Wielkiej Lodowej Przepaści o głębokości 125 metrów. Pewno do tej pory echo powtarza tam nasz okrzyk zachwytu.
A potem udaliśmy się na Polanę Puchalky z pięknym widokiem na masyw Ohnistego - z malutkim Okienkiem i turystami ( mijaliśmy ich pod Oknem ) - "Piknik pod dziurawym Oknem".
Ostatni odcinek trasy to asfalt do miejsca wyjścia. Warto było się odwrócić. Okno machało do nas okiennicą.
Podsumowując - pięknie w tych Niżnych !
Dziękuję za uwagę.
Człowiek to uparte bydle. Raz nie wyjdzie, drugi raz nie wyjdzie, trzeci raz wyjdzie. A nawet wróci.
Pierwszy wyjazd na Ohniste został storpedowany przez sprawy techniczne. Drugi - przez złego człeka. Trzeci wyjazd na wyszedł. Co prawda spośród zaproszonych trzech osób wszystkie odmówiły ale to niech oni żałują. Jeden plugawy chamski cham wolał spić się jak bydle szatańskie. Wstyd !!!
Ruszyliśmy w stronę miejscowości Liptovski Jan o 5.05. Przybyliśmy tam ( do początku Stanisovskiej Doliny, 730 m ) o 7.00. Na szlak weszliśmy o 7.07. Co by skończyć tematy z liczbami, cyframi i podsumowaniami w tle to od razu napiszę : wróciliśmy tu za 6 godzin i 29 minut ( w tym godzina leżakowania ) po przejściu 18 kilometrów i 200 metrów. Amen.
Początek trasy to spacer dnem doliny obok potoku. Tak swoją drogą - jest tam jaskinia do zwiadzania, Mała Stanisovska Jaskinia. Rano było trochę zimnawo więc żwawo poruszaliśmy nogami.
Powitalna tablica.
Dziki to kraj.
Częsty zestaw architektoniczny.
Pierwsze podejście.
Po chwili nastąpił zakręt w las i pojawiła się klasyczna górska ściana płaczu.
Było miło.
Po jej przejściu wyszliśmy z lasu i weszliśmy w okolice Stanisovskiego Sedla, 1101 m.
To taka mała osada rekreacyjna. Fajne widoki na okolicę.
Po 18 minutach marszu docieramy na Brtkovicę, 1069 m, z której zaczyna się kolejna ściana płaczu. Tym razem serwująca zakosy. Około 85.
Takie coś było widać z początku tego odcinka.
Potem był las i nic nie było widać.
Aż wyłonił się drogowskaz.
Nie był to jeszcze szczyt Slema, 1514 m. On leżakuje parę minut na prawo. Przed jego odwiedzeniem zasiedliśmy na drewnianych ławach i podyskutowaliśmy.
Po przerwie poszliśmy zobaczyć wrak LI - 2 z 1944 roku i widoki ze szczytu.
Widać np. Dumbier i Chopoka. Znaczy się najwyższe w tym paśmie.
Przed nami droga na Michalovskie Sedlo, a potem na "przedpokój" Ohnistego.
Po drodze pojawiło się Okno - główny cel tej wycieczki krajoznawczej.
Były też ogniste robaczki.
I tak oto dotarliśmy na szczyt. Ohniste 1538 metrów. Wpisujemy się do księgi. Wojtek - Twój wpis jest ! Dzięki za przetarcie szlaku !
A teraz czas na atak okienny. Udaliśmy się oddzielnie, Łukasz dołem, a Łukasz górą. Ten górny musiał wrócić bo jeszcze latać nie umie. Ale za to zrobił Łukaszowi zdjęcie z góry przez pierwsze, mniejsze, okno. Oczywiście Łukasz zrobił Łukaszowi zdjęcie z dołu.
Widać piękne widoki na najwyższą część pasma.
Przed nami Okno !
Pisząc w skrócie - robi wrażenia. Posiedzieliśmy tam z dwadzieścia minut - nie rozpadło się.
Drogę powrotną mieliśmy trochę inną, nie weszliśmy na skalny grzbiet tylko cały czas pod skałami. I dobrze, prawie wpadliśmy do Wielkiej Lodowej Przepaści o głębokości 125 metrów. Pewno do tej pory echo powtarza tam nasz okrzyk zachwytu.
A potem udaliśmy się na Polanę Puchalky z pięknym widokiem na masyw Ohnistego - z malutkim Okienkiem i turystami ( mijaliśmy ich pod Oknem ) - "Piknik pod dziurawym Oknem".
Ostatni odcinek trasy to asfalt do miejsca wyjścia. Warto było się odwrócić. Okno machało do nas okiennicą.
Podsumowując - pięknie w tych Niżnych !
Dziękuję za uwagę.