Wielka Fatra, Jasenská dolina - Lysec
: 2018-05-07, 11:40
Można powiedzieć, że ma miejsce pogodowy cud. Od ponad miesiąca utrzymuje się słoneczna ciepła pogoda wbrew prognozom, które na kilka dni do przodu przeważnie przewidywały zachmurzenie i opady. Aby to do końca wykorzystać, na ostatni dzień majówki pojechałem sam - Ukochana zapragnęła odpocząć.
Postanowiłem zrealizować plan, który powstał w 2008 roku. Wtedy będąc w Wielkiej Fatrze na szczycie Borišov dojrzałem na północ od niego ciekawą górę z długim trawiastym grzbietem - Lysec. Pomyślałem, że kiedyś trzeba tam pójść... minęło 10 lat i oto nadszedł ten dzień.
Wstałem sobie o 4:00 i pojechałem. Droga upłynęła miło, ruch praktycznie zerowy. Pod koniec musiałem się zatrzymać, żeby uwiecznić sielskie krajobrazy słowackiej prowincji.
Parkuję u wylotu Jasenskiej doliny. Początek zaplanowałem bezszlakowy. Chcę sobie zrobić dodatkowe kółko po pagórkach i rozległych łąkach na granicy gór i terenów rolniczych.
Bardzo podobał mi się ten spokojny odcinek. Widok na południową cześć Małej Fatry Luczańskiej. Widać Kľak (z tyłu po prawej) i Zniev (to ostre z lekko lewej).
Idziemy łąkami w kierunku gór.
Ciągle jeszcze nie wszedłem na szlaki. Widocznie ktoś uznał, że jest tu za brzydko, żeby jakiś poprowadzić.
W końcu dochodzę na przełęcz ze szlakiem. Mam stąd dojść szlakiem niebieskim do głównego wielkofatrzańskiego czerwonego szlaku. Czas tabliczkowy 3 godziny wydaje mi się spory, ale co tam. Idzie się lasem. Tobi chodzi po drzewach.
Co chwile otwierają się widoki. To właśnie jest Lysec (1381). Ciekawostka - od strony północnej całkowicie zalesiony, łąki są od południa. Takie samo zjawisko występuje na Ostrej. Lysiec wydaje się stąd na wyciągnięcie ręki, ja jednak zaplanowałem taką trasę, że cały czas go okrążam, a zdobędę dopiero pod sam koniec - od tylca.
Chodzenie drogą w lesie trochę mi się nudzi. Odbijam więc w bok na łąki grzbietowe. Jestem zadowolony z siebie, że na taki fajny pomysł wpadłem.
Szlak też potem dołącza do grzbietu. Tak wygląda podejście pod Kečko (1139). Piękne, łagodne i widokowe.
Widok wstecz. W tle całe pasmo Małej Fatry Luczańskiej z najwyższym szczytem Veľká lúka (1476). Grzbietem po prawej tu przyszedłem. Lekko z lewej Jasenská dolina, u jej wylotu zacząłem. Jestem wzruszony, jak przyjemnie tu jest.
Ale na tym koniec sielanki. Za szczytem było już normalne ostre zejście na przełęcz, a potem ostre podejście na Jarabinę (1313). Dodatkową atrakcją były dawno temu powalone drzewa oraz nowe, które wyrosły w ich miejsce. Prawie nikt tu nie chodzi, ścieżka wąziutka widoczna na zdjęciu na wprost do góry.
Na Jarabinie spotykam pojedynczego turystę - Słowak mówiący trochę po polsku. Ja już sporo umiem powiedzieć po słowacku, więc rozmawiamy płynnie dziwnym mieszanym językiem. Jest miły i pokazuje mi co widać. Moim zdaniem jednak trochę oszukuje, bo to co dla mnie jest Tatrami Zachodnimi, to dla niego jest Środkową częścią Tatr Niżnych. Ja jestem pewny swego, więc jadę mu szczegółową panoramkę jak na kursie przewodnickim. Wygląda na zaskoczonego
Dalej wędruję szlakiem czerwonym. Jest to główny szlak Wielkiej Fatry. Z mapy wyglądało, że idzie się lasem, mniej więcej utrzymując wysokość. W rzeczywistości okazało się, że trzeba się przedzierać, przeważnie jest na przemian stromo w dół i w górę. Dużo zwalonych drzew. Trzeba uważać, żeby się nie zgubić, bo ścieżki omijające większe drzewa rozmywały się na boki. Męcząco.
W końcu udało się zdobyć Malý Lysec (1297). Skąd wszystko wynagrodziły takie widoki na główną część Wielkiej Fatry. Od prawej: Ploská (1532), Čierny kameň (1479), Rakytov (1567).
Zbliżenie na Čierny kameň. Szlaki omijają szczyt. Chciałbym go kiedyś zeksplorować, te skałki wyglądają zachęcająco. Od drugiej strony jest ich jeszcze więcej.
Na Lysec (z prawej) niby tylko 100 metrów podejścia, ale najpierw trzeba zejść na przełęcz. Nie ma lekko.
Tak wygląda szlak niebieski na Lysec od tylca. Nikt tu nie chodzi. Zejście na przełęcz też nie jest oczywiste. Kilka razy ma się wrażenie, że to już tu, bo zaczyna się podejście, a po chwili okazuje się, że to tylko chwilowe i dalej jest w dół. Parę razy miałem omamy, że się zgubiłem.
Jestem jednak na dobrej drodze. Łysiec przede mną.
Dookoła widać coraz więcej. Na prawo od Ploski: Borišov (1510) oraz Ostredok (1596).
Na kolejnym wierzchołku okazuje się, że ten właściwy jest jeszcze dalej. Zwróćcie uwagę jaka ścieżka tu prowadzi. Praktycznie żadna. A to przecież taki piękny szlak. Dziwne.
W końcu szczyt!
Jak tu pięknie!
Tędy będziemy schodzić.
Tobiemu też się podoba
Po drugiej stronie grzbiet jest jeszcze dłuższy i łagodniejszy. Schodzę powoli kontemplując każdy krok.
Pod koniec trzeba było przyspieszyć, bo słońce zaszło, a do domu daleko.
Wróciłem po północy. Zmęczony, ale zadowolony. Tobi też się cieszył, że wrócił... też dostał w kość
Lysec oczywiście polecam. Super góra z widokami.
Można wykręcić tam mniejsze kółko
Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/QRKo2cdOihSN3hm33
Postanowiłem zrealizować plan, który powstał w 2008 roku. Wtedy będąc w Wielkiej Fatrze na szczycie Borišov dojrzałem na północ od niego ciekawą górę z długim trawiastym grzbietem - Lysec. Pomyślałem, że kiedyś trzeba tam pójść... minęło 10 lat i oto nadszedł ten dzień.
Wstałem sobie o 4:00 i pojechałem. Droga upłynęła miło, ruch praktycznie zerowy. Pod koniec musiałem się zatrzymać, żeby uwiecznić sielskie krajobrazy słowackiej prowincji.
Parkuję u wylotu Jasenskiej doliny. Początek zaplanowałem bezszlakowy. Chcę sobie zrobić dodatkowe kółko po pagórkach i rozległych łąkach na granicy gór i terenów rolniczych.
Bardzo podobał mi się ten spokojny odcinek. Widok na południową cześć Małej Fatry Luczańskiej. Widać Kľak (z tyłu po prawej) i Zniev (to ostre z lekko lewej).
Idziemy łąkami w kierunku gór.
Ciągle jeszcze nie wszedłem na szlaki. Widocznie ktoś uznał, że jest tu za brzydko, żeby jakiś poprowadzić.
W końcu dochodzę na przełęcz ze szlakiem. Mam stąd dojść szlakiem niebieskim do głównego wielkofatrzańskiego czerwonego szlaku. Czas tabliczkowy 3 godziny wydaje mi się spory, ale co tam. Idzie się lasem. Tobi chodzi po drzewach.
Co chwile otwierają się widoki. To właśnie jest Lysec (1381). Ciekawostka - od strony północnej całkowicie zalesiony, łąki są od południa. Takie samo zjawisko występuje na Ostrej. Lysiec wydaje się stąd na wyciągnięcie ręki, ja jednak zaplanowałem taką trasę, że cały czas go okrążam, a zdobędę dopiero pod sam koniec - od tylca.
Chodzenie drogą w lesie trochę mi się nudzi. Odbijam więc w bok na łąki grzbietowe. Jestem zadowolony z siebie, że na taki fajny pomysł wpadłem.
Szlak też potem dołącza do grzbietu. Tak wygląda podejście pod Kečko (1139). Piękne, łagodne i widokowe.
Widok wstecz. W tle całe pasmo Małej Fatry Luczańskiej z najwyższym szczytem Veľká lúka (1476). Grzbietem po prawej tu przyszedłem. Lekko z lewej Jasenská dolina, u jej wylotu zacząłem. Jestem wzruszony, jak przyjemnie tu jest.
Ale na tym koniec sielanki. Za szczytem było już normalne ostre zejście na przełęcz, a potem ostre podejście na Jarabinę (1313). Dodatkową atrakcją były dawno temu powalone drzewa oraz nowe, które wyrosły w ich miejsce. Prawie nikt tu nie chodzi, ścieżka wąziutka widoczna na zdjęciu na wprost do góry.
Na Jarabinie spotykam pojedynczego turystę - Słowak mówiący trochę po polsku. Ja już sporo umiem powiedzieć po słowacku, więc rozmawiamy płynnie dziwnym mieszanym językiem. Jest miły i pokazuje mi co widać. Moim zdaniem jednak trochę oszukuje, bo to co dla mnie jest Tatrami Zachodnimi, to dla niego jest Środkową częścią Tatr Niżnych. Ja jestem pewny swego, więc jadę mu szczegółową panoramkę jak na kursie przewodnickim. Wygląda na zaskoczonego
Dalej wędruję szlakiem czerwonym. Jest to główny szlak Wielkiej Fatry. Z mapy wyglądało, że idzie się lasem, mniej więcej utrzymując wysokość. W rzeczywistości okazało się, że trzeba się przedzierać, przeważnie jest na przemian stromo w dół i w górę. Dużo zwalonych drzew. Trzeba uważać, żeby się nie zgubić, bo ścieżki omijające większe drzewa rozmywały się na boki. Męcząco.
W końcu udało się zdobyć Malý Lysec (1297). Skąd wszystko wynagrodziły takie widoki na główną część Wielkiej Fatry. Od prawej: Ploská (1532), Čierny kameň (1479), Rakytov (1567).
Zbliżenie na Čierny kameň. Szlaki omijają szczyt. Chciałbym go kiedyś zeksplorować, te skałki wyglądają zachęcająco. Od drugiej strony jest ich jeszcze więcej.
Na Lysec (z prawej) niby tylko 100 metrów podejścia, ale najpierw trzeba zejść na przełęcz. Nie ma lekko.
Tak wygląda szlak niebieski na Lysec od tylca. Nikt tu nie chodzi. Zejście na przełęcz też nie jest oczywiste. Kilka razy ma się wrażenie, że to już tu, bo zaczyna się podejście, a po chwili okazuje się, że to tylko chwilowe i dalej jest w dół. Parę razy miałem omamy, że się zgubiłem.
Jestem jednak na dobrej drodze. Łysiec przede mną.
Dookoła widać coraz więcej. Na prawo od Ploski: Borišov (1510) oraz Ostredok (1596).
Na kolejnym wierzchołku okazuje się, że ten właściwy jest jeszcze dalej. Zwróćcie uwagę jaka ścieżka tu prowadzi. Praktycznie żadna. A to przecież taki piękny szlak. Dziwne.
W końcu szczyt!
Jak tu pięknie!
Tędy będziemy schodzić.
Tobiemu też się podoba
Po drugiej stronie grzbiet jest jeszcze dłuższy i łagodniejszy. Schodzę powoli kontemplując każdy krok.
Pod koniec trzeba było przyspieszyć, bo słońce zaszło, a do domu daleko.
Wróciłem po północy. Zmęczony, ale zadowolony. Tobi też się cieszył, że wrócił... też dostał w kość
Lysec oczywiście polecam. Super góra z widokami.
Można wykręcić tam mniejsze kółko
Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/QRKo2cdOihSN3hm33