Góry Lovćen nad Zatoką Kotorską w Czarnogórze
: 2017-07-03, 19:55
Z miejsc, które do tej pory w życiu widziałem, najciekawszym rejonem jest Zatoka Kotorska w Czarnogórze. 5 lat temu, kiedy odwiedziliśmy ten kraj, spędziliśmy 1 dzień w Kotorze i pół dnia w górach nad Kotorem, zdobywając dość przypadkowo szczyt Pestingrad, z którego rozpościera się tak fantastyczna panorama, że nie sposób tego opisać słowami, ani nawet oddać na zdjęciu. Postanowiliśmy, że kiedyś warto byłoby jeszcze powrócić w te strony.
Tegoroczny urlop spędziliśmy w całości nad Zatoką Kotorską. Udało się również poznać nieco bliżej góry, które ją otaczają ze wszystkich stron. Ponieważ górsko są to tereny bardzo mało znane, postanowiłem, że opiszę w miarę dokładnie nasze wycieczki. Może kogoś uda się zainspirować
Do dyspozycji miałem znalezioną w internecie, bardzo marną mapkę szlaków turystycznych. Ale lepsze to niż nic. Na miejscu nie udało się kupić nic lepszego. Być może w ogóle nie istnieje porządna mapa górska tego rejonu.
Noclegi załatwiliśmy na miejscu w miejscowości Dobrota obok Kotoru. To dość dobra lokalizacja, wszędzie blisko, dość spokojnie, nie ma tłoku.
Kotor - Sv. Ilija (765m)
Na początek coś łatwego i przyjemnego na rozruszanie.
Podjechaliśmy autem w miejsce, gdzie rozpoczyna się szlak (jest na miejscu stosowna tablica) i dokładnie z poziomu morza wyruszyliśmy w górę. Najpierw schodkami między domami.
Potem chwila napięcia jak będzie wyżej, czy się od razu nie zgubimy, alno nie skończymy w krzakach, ale nic takiego nie nastąpiło, ścieżka była wyraźna i w doskonałym stanie.
Szybko wkroczyliśmy na serpentyny. To jest typowa stara droga (dla osiołków) poprowadzona łagodnymi serpentynami. Można spokojnie nabierać wysokości i cieszyć oczy egzotycznym krajobrazem.
Z drugiego brzegu zatoki, na dużym przybliżeniu, ta droga wygląda tak. Wyraźnie widać jak porządnie jest zrobiona, miejscami nadbudowa z kamieni ma kilka metrów.
Na tym zdjęciu w dole widać dwa niższe poziomy serpentyn. Naprawdę przyjemnie się po tym wędruje.
Po osiągnięciu ok 450m osiągamy grzbiet Vrmac. Jest drogowskaz na pobliski punkt widokowy, na który idziemy.
Zbliżenie na Kotorską starówkę.
Następnie szlak wiedzie szeroką drogą przez las - Dalmacki Czarny Bór. Występowanie lasu w tych stronach to rzadkość.
Powoli nabieramy wysokości. Wciąż idziemy szeroką drogą. Zbliżamy się do szczytu Sv. Ilija.
Na sam szczyt wiedzie oznakowane odbicie szlaku. Widać, że na tym terenie jeszcze niedawno przebywało sporo zwierząt (krowy, kozy).
Wierzchołek nie jest urodziwy.
Ale widać z niego ładny kawał zatoki.
Próbuję wypatrzeć jakieś szlaki na przeciwległych zboczach. Wydaje mi się, że widzę.
Te góry są już poważniejsze, bardziej strome i wyższe (ok 1000 metrów).
A to nasza miejscowość - Dobrota.
W planie minimum było wycofanie się z tego miejsca t ą samą drogą, ale ponieważ tak dobrze szło, postanowiliśmy zejść na drugą stronę. Szlak dalej wiódł szeroką drogą schodzącą serpantynami na przełęcz o wysokości mniej więcej 450m.
Następnie zejście na naszą stronę wyglądało początkowo tak:
Później przez taki ciekawy las.
Na koniec strome zejście, ale wciąż niezarośniętą ścieżką.
Doszliśmy do dobrze oznaczonej krzyżówki szlaków. Nam pasował najbardziej szlak do Prcanij, który na tablicy informacyjnej ufundowanej przez UE na przełęczy powyżej nie był w ogóle zaznaczony. Jednak dzięki temu szlakowi skracaliśmy o połowę wracanie drogą asfaltową do auta.
Ucieszyliśmy się, ze jest i po 50 metrach stwierdziliśmy, ze jednak go nie ma. Po prostu całkowicie zarósł. Na szczęście byliśmy już blisko domów i dało się zejść prosto w dół.
Asfaltowanie nigdy nie jest fajne, ale to nie było takie złe. Przechodziliśy przez ładne miejscowości, zrobiliśmy przerwę na lody. Jedyne co dokuczało to upał, choć trzeba przyznać, że tego dnia nie było jakoś szczególnie gorąco.
Całość wycieczki zajęła nam od 8:00 do 17:00
Trasę przedstawia poniższa mapka.
A to taki rzut z GoogleEarth dla lepszego wyobrażenia. Na czerwono zaznaczyłem ten odcinek szlaku, który był nieprzejściowy.
Pierwsza wycieczka okazała się całkiem fajna i nabraliśmy ochoty na kolejne, być może już trochę bardziej ambitne.
C.D.N.
Tegoroczny urlop spędziliśmy w całości nad Zatoką Kotorską. Udało się również poznać nieco bliżej góry, które ją otaczają ze wszystkich stron. Ponieważ górsko są to tereny bardzo mało znane, postanowiłem, że opiszę w miarę dokładnie nasze wycieczki. Może kogoś uda się zainspirować
Do dyspozycji miałem znalezioną w internecie, bardzo marną mapkę szlaków turystycznych. Ale lepsze to niż nic. Na miejscu nie udało się kupić nic lepszego. Być może w ogóle nie istnieje porządna mapa górska tego rejonu.
Noclegi załatwiliśmy na miejscu w miejscowości Dobrota obok Kotoru. To dość dobra lokalizacja, wszędzie blisko, dość spokojnie, nie ma tłoku.
Kotor - Sv. Ilija (765m)
Na początek coś łatwego i przyjemnego na rozruszanie.
Podjechaliśmy autem w miejsce, gdzie rozpoczyna się szlak (jest na miejscu stosowna tablica) i dokładnie z poziomu morza wyruszyliśmy w górę. Najpierw schodkami między domami.
Potem chwila napięcia jak będzie wyżej, czy się od razu nie zgubimy, alno nie skończymy w krzakach, ale nic takiego nie nastąpiło, ścieżka była wyraźna i w doskonałym stanie.
Szybko wkroczyliśmy na serpentyny. To jest typowa stara droga (dla osiołków) poprowadzona łagodnymi serpentynami. Można spokojnie nabierać wysokości i cieszyć oczy egzotycznym krajobrazem.
Z drugiego brzegu zatoki, na dużym przybliżeniu, ta droga wygląda tak. Wyraźnie widać jak porządnie jest zrobiona, miejscami nadbudowa z kamieni ma kilka metrów.
Na tym zdjęciu w dole widać dwa niższe poziomy serpentyn. Naprawdę przyjemnie się po tym wędruje.
Po osiągnięciu ok 450m osiągamy grzbiet Vrmac. Jest drogowskaz na pobliski punkt widokowy, na który idziemy.
Zbliżenie na Kotorską starówkę.
Następnie szlak wiedzie szeroką drogą przez las - Dalmacki Czarny Bór. Występowanie lasu w tych stronach to rzadkość.
Powoli nabieramy wysokości. Wciąż idziemy szeroką drogą. Zbliżamy się do szczytu Sv. Ilija.
Na sam szczyt wiedzie oznakowane odbicie szlaku. Widać, że na tym terenie jeszcze niedawno przebywało sporo zwierząt (krowy, kozy).
Wierzchołek nie jest urodziwy.
Ale widać z niego ładny kawał zatoki.
Próbuję wypatrzeć jakieś szlaki na przeciwległych zboczach. Wydaje mi się, że widzę.
Te góry są już poważniejsze, bardziej strome i wyższe (ok 1000 metrów).
A to nasza miejscowość - Dobrota.
W planie minimum było wycofanie się z tego miejsca t ą samą drogą, ale ponieważ tak dobrze szło, postanowiliśmy zejść na drugą stronę. Szlak dalej wiódł szeroką drogą schodzącą serpantynami na przełęcz o wysokości mniej więcej 450m.
Następnie zejście na naszą stronę wyglądało początkowo tak:
Później przez taki ciekawy las.
Na koniec strome zejście, ale wciąż niezarośniętą ścieżką.
Doszliśmy do dobrze oznaczonej krzyżówki szlaków. Nam pasował najbardziej szlak do Prcanij, który na tablicy informacyjnej ufundowanej przez UE na przełęczy powyżej nie był w ogóle zaznaczony. Jednak dzięki temu szlakowi skracaliśmy o połowę wracanie drogą asfaltową do auta.
Ucieszyliśmy się, ze jest i po 50 metrach stwierdziliśmy, ze jednak go nie ma. Po prostu całkowicie zarósł. Na szczęście byliśmy już blisko domów i dało się zejść prosto w dół.
Asfaltowanie nigdy nie jest fajne, ale to nie było takie złe. Przechodziliśy przez ładne miejscowości, zrobiliśmy przerwę na lody. Jedyne co dokuczało to upał, choć trzeba przyznać, że tego dnia nie było jakoś szczególnie gorąco.
Całość wycieczki zajęła nam od 8:00 do 17:00
Trasę przedstawia poniższa mapka.
A to taki rzut z GoogleEarth dla lepszego wyobrażenia. Na czerwono zaznaczyłem ten odcinek szlaku, który był nieprzejściowy.
Pierwsza wycieczka okazała się całkiem fajna i nabraliśmy ochoty na kolejne, być może już trochę bardziej ambitne.
C.D.N.