Małe Karpaty
: 2016-09-05, 11:04
Końcówka lata rozpieszcza pogodą. W ramach poznawania nowych miejsc pojechaliśmy odkrywać Małe Karpaty. Na mapie wygląda to jak nieciekawe, zalesione pagórki, o wysokości ponad 700 metrów. Na dodatek dość daleko od Polski, bo prawie pod samą Bratysławą. Jednak osobiście liczyłem, że może tam być fajnie, jak to zwykle na Słowacji.
Ponad 300 kilometrowa podróż minęła dość szybko, bo tym razem zdecydowaliśmy się skorzystać ze słowackiej autostrady. Winietę za równowartość jednego przejazdu w obie strony Kraków-Katowice zakupiłem przez internet. Można powiedzieć, że na Słowacji taniej... ale jak sobie człowiek uzmysłowi, że roczna winieta na Słowacji, kosztuje zaledwie 5x więcej, czyli dokładnie tyle ile 5 dni przejazdów Kraków-Katowice, to aż się słabo robi na te opłaty, które są u nas. W każdym razie, przed południem zajechaliśmy do Smolenic i załatwiliśmy kwatery w domkach kempingowych tuż pod samymi górami. Stamtąd robiliśmy wszystkie piesze wycieczki.
Pierwszego dnia poszliśmy na górkę Čierna skala (662). Najpierw sporo w dość płaskim terenie, po lesie i łąkach, a potem stromo go góry na skalisty szczyt.
Można powiedzieć, że zakochałem się w tych pagórkach od pierwszego wejrzenia.
Widok w stronę Smolenic.
Szlak prowadzi tylko kawałkiem skalnej grzędy, ale myśmy oczywiście poszli na dziko dalej.
Następnie zdobyliśmy bezszlakowy szczyt Veterlín (724) i z lekkim zdziwieniem znaleźliśmy na nim pamiątkową książkę wpisów, a w niej po kilka wpisów z każdego dnia, czyli chodzi tu całkiem sporo dzikich turystów. Następnie przeszliśmy dzikim grzbietem na Čelo. Widoczki mieliśmy takie:
Drugiego dnia zaczęliśmy od wyjścia na najwyższy szczyt Małych Karpat - Záruby (768).
Obejrzeliśmy ruiny zamku Ostrý Kameň (569)
Potem zeszliśmy na piwo do miejscowości Plavecký Mikuláš. Chcieliśmy tam coś zjeść, ale okazało się, że możemy dostać co najwyżej czipsy do piwa. Natomiast najprzyjemniejsza niespodzianka czekała nas na koniec dnia. Zdobyliśmy bezszlakowo nienazwany szczyt nad ta miejscowością (505). I słowo o zdobywaniu ma tu uzasadnienie, bo szliśmy dzielnie skalną granią, z małymi elementami wspinaczki, szukaniem drogi, sycąc oczy coraz to piękniejszymi widokami.
Kolejny dzień to wycieczka na najodleglejszą górkę - Vápenná (748). Najpierw długo szliśmy doliną, taką asfaltową cyklotrasą.
No a potem standardowo - stromy szczyt z pasem skałek. Ciekawostką było to, że spotkaliśmy tam chyba ze 20 psów. Taka psia góra.
Potem zeszliśmy na piwo do miejscowości Plavecké Podhradie i zwiedziliśmy całkiem okazałe ruiny zamku.
Na koniec zasuwaliśmy przez kolejne fajny pagórek Baborská (541), na którym dzień się skończył, a myśmy mieli jeszcze całkiem daleko do domu, tak że powrót wypadł z czołówkami, ale jak policzyłem trasę to wyszło ponad 40 km, więc nie ma się co dziwić.
Ostatniego dnia zwiedzamy najbliższa okolicę. Podchodzimy pod jaskinię Driny, ale nie wchodzimy, bo musielibyśmy się rozdzielić z powodu psa.
Zwiedzamy za to Smolenický zámok.
Robimy sobie jeszcze małe bezszlakowe wejście na Molpír (354).
Na koniec wreszcie jemy porządne jedzenie w knajpie pod jaskinią i wracamy do domu zmęczeni wyjazdem, ale bardzo usatysfakcjonowani
Więcej zdjęć pod linkiem: https://goo.gl/photos/9aaBF4aYC32sojEt8
Ponad 300 kilometrowa podróż minęła dość szybko, bo tym razem zdecydowaliśmy się skorzystać ze słowackiej autostrady. Winietę za równowartość jednego przejazdu w obie strony Kraków-Katowice zakupiłem przez internet. Można powiedzieć, że na Słowacji taniej... ale jak sobie człowiek uzmysłowi, że roczna winieta na Słowacji, kosztuje zaledwie 5x więcej, czyli dokładnie tyle ile 5 dni przejazdów Kraków-Katowice, to aż się słabo robi na te opłaty, które są u nas. W każdym razie, przed południem zajechaliśmy do Smolenic i załatwiliśmy kwatery w domkach kempingowych tuż pod samymi górami. Stamtąd robiliśmy wszystkie piesze wycieczki.
Pierwszego dnia poszliśmy na górkę Čierna skala (662). Najpierw sporo w dość płaskim terenie, po lesie i łąkach, a potem stromo go góry na skalisty szczyt.
Można powiedzieć, że zakochałem się w tych pagórkach od pierwszego wejrzenia.
Widok w stronę Smolenic.
Szlak prowadzi tylko kawałkiem skalnej grzędy, ale myśmy oczywiście poszli na dziko dalej.
Następnie zdobyliśmy bezszlakowy szczyt Veterlín (724) i z lekkim zdziwieniem znaleźliśmy na nim pamiątkową książkę wpisów, a w niej po kilka wpisów z każdego dnia, czyli chodzi tu całkiem sporo dzikich turystów. Następnie przeszliśmy dzikim grzbietem na Čelo. Widoczki mieliśmy takie:
Drugiego dnia zaczęliśmy od wyjścia na najwyższy szczyt Małych Karpat - Záruby (768).
Obejrzeliśmy ruiny zamku Ostrý Kameň (569)
Potem zeszliśmy na piwo do miejscowości Plavecký Mikuláš. Chcieliśmy tam coś zjeść, ale okazało się, że możemy dostać co najwyżej czipsy do piwa. Natomiast najprzyjemniejsza niespodzianka czekała nas na koniec dnia. Zdobyliśmy bezszlakowo nienazwany szczyt nad ta miejscowością (505). I słowo o zdobywaniu ma tu uzasadnienie, bo szliśmy dzielnie skalną granią, z małymi elementami wspinaczki, szukaniem drogi, sycąc oczy coraz to piękniejszymi widokami.
Kolejny dzień to wycieczka na najodleglejszą górkę - Vápenná (748). Najpierw długo szliśmy doliną, taką asfaltową cyklotrasą.
No a potem standardowo - stromy szczyt z pasem skałek. Ciekawostką było to, że spotkaliśmy tam chyba ze 20 psów. Taka psia góra.
Potem zeszliśmy na piwo do miejscowości Plavecké Podhradie i zwiedziliśmy całkiem okazałe ruiny zamku.
Na koniec zasuwaliśmy przez kolejne fajny pagórek Baborská (541), na którym dzień się skończył, a myśmy mieli jeszcze całkiem daleko do domu, tak że powrót wypadł z czołówkami, ale jak policzyłem trasę to wyszło ponad 40 km, więc nie ma się co dziwić.
Ostatniego dnia zwiedzamy najbliższa okolicę. Podchodzimy pod jaskinię Driny, ale nie wchodzimy, bo musielibyśmy się rozdzielić z powodu psa.
Zwiedzamy za to Smolenický zámok.
Robimy sobie jeszcze małe bezszlakowe wejście na Molpír (354).
Na koniec wreszcie jemy porządne jedzenie w knajpie pod jaskinią i wracamy do domu zmęczeni wyjazdem, ale bardzo usatysfakcjonowani
Więcej zdjęć pod linkiem: https://goo.gl/photos/9aaBF4aYC32sojEt8