04-07.06.2015 - Słowacja 2015 [rowerowo]
: 2015-06-19, 17:15
Dzień 1 - w drodze na Wielką Fatrę...
Już dawno nie robiłem "wielodniówki"... Przyszła, więc pora by się poprawić
Pomysłów na spędzenie długiego weekendu było kilka. Wszystko się ułożyło około polowy maja gdy znalazła się osoba towarzysząca. Grzesiek(bo o nim mowa) zaakceptował wstępny plan wycieczki i wyczekiwaliśmy tylko 4 czerwca by ruszyć w trasę...
Im bliżej wyjazdu tym prognozy pogodowe na weekend były coraz bardziej optymistyczne. W końcu zapowiada się aura taka jaka powinna być gdy człowiekowi wyskoczy kilka dni wolnego
Naszym celem było pokręcić się trochę po górach Słowacji i aby maksymalnie wykorzystać ten czas już pierwszego dnia mieliśmy w planach dotarcie na Wielką Fatrę. Do punktu spotkania każdy z nas ma trochę ponad 100 km drogi do pokonania. Za punkt zbiorczy wybieramy okolice granicy państwowej w Chałupkach, a więc dokładnie w tym samym miejscu gdzie się rozstaliśmy podczas naszej poprzedniej wspólnej wyprawy na Węgry w 2011 r.
Ruszam około 6 rano by spokojnie dotrzeć w umówione miejsce. Jadę oklepaną trasą przez Prudnik i Krnov do Opavy. Za miastem dostaję wiadomość, że Grzesiek ma małą obsuwę, więc robię sobie przerwę śniadaniową przy bunkrze OP-S-10 "Křižovatka". Po posiłku jadę ciągle drogą krajową aż do Hlučína. Tam dopiero zjeżdżam na podrzędne drogi by przez Darkovičky i Šilheřovice dotrzeć do Chałupek.
OP-S-10 "Křižovatka"
W Darkovičkach obowiązkowy postój przy jednym z ciekawszych odcinków czechosłowackich umocnień z lat 1935-38.
Muzeum Darkovičky
Nie śpieszy mi się. Mam zapas czasu, a do Chałupek zaledwie kilka kilometrów. Na miejscu jestem kilka minut przed czasem. Dobrze to bo trafiam akurat na procesję bożocielną ! Zawsze mnie zastanawiało dlaczego przy tego typu "imprezach" całkowicie zamyka się ruch na drodze ? Czy procesja nie może przejść chodnikiem tylko obowiązkowo jezdnią paraliżując ruch na drogach? Jadąc rowerem przeciskam się chodnikiem, ale zmotoryzowani stoją w dużym korku na drodze.
Chałupki - 10:40, "żółwik", wspólna fota i ruszamy na Bohumin. Znając Grześka wiem, że jazda z nim to "naparzanie". Informuję tylko żeby nie zwracał uwagi gdy się zatrzymuję by zrobić jakieś zdjęcie. Dziś i tak nie będzie takich przerw zbyt wiele ponieważ trasa, którą będziemy jechać jest już przez nas "oklepana"
Przez Bohumin robimy skrót chcąc minąć główną drogę. Za miastem jednak już bez ceregieli lecimy krajówką na Czeski Cieszyn gdzie mamy w planach pierwsze zakupy i przerwę na posiłek.
Mimo wysokiej temperatury i sporych bagaży utrzymujemy dość wysokie tempo jazdy. Za Czeskim Cieszynem planowa przerwa na piwo nad Olzą. W sumie wypijamy po dwa piwa
Jakiś złomiarz zaiwanił pokrywę studzienki. Nie chciałbym wpaść tam do środka...
Kontynuujemy jazdę krajową "11" ku granicy ze Słowacją. Na dawnym przejściu granicznym obowiązkowa fota i jedziemy przy sporym ruchu na drodze ku Čadcy. Tym razem przejeżdżamy przez centrum by ominąć tunel drogowy. Robimy pierwsze zakupy na Słowacji i zatrzymujemy się za miastem na fajnym mostku łączącym dwa brzegi rzeki Kisucy (słow. Kysuca). Przerwa jest nam potrzebna bo właśnie mija nam 200 km tego dnia
Čadca
Rzeka Kysuca
Docieramy do Žiliny. Tym razem zaplanowałem odwiedzenie centrum. Rynek w mieście ładny, wybrukowany. Otaczają go odnowione fasady renesansowych i barokowych kamienic. Od strony zachodniej wznosi się front kościoła św. Pawła Apostoła z dwoma 32 metrowymi wieżami. Po rynku i jego okolicy spaceruje sporo turystów. Grzesiek odpoczywa przy fontannie, a ja w tym czasie jadę pod "Żylińskie wieże" czyli pod katedrę św. Trójcy oraz wieżę Buriana(jedna z najstarszych renesansowych dzwonnic na Słowacji).
Žilina
Opuszczamy miasto kierując się na Rajec. Co prawda znacznie bliżej i łatwiej mielibyśmy jadąc na Martin, ale chcieliśmy ominąć ten denerwujący odcinek przełomu rzeki Wag. W Rajcu robimy kolejne zakupy i podążamy w kierunku widocznego z dala szczytu Małej Fatry Luczańskiej - Kľaka.
Mała Fatra Luczańska
Na naszej drodze staje przełęcz "Fačkovské sedlo" rozdzielająca Małą Fatrę od Gór Strażowskich. Przed samym podjazdem na przełęcz uzupełniamy płyny. Ruszamy w dalszą drogę w okolicy zachodu słońca. Podjazd na przełęcz jest bardzo stromy po zniszczonej jezdni. Powoli, ale udaje się podjechać. U góry chwila przerwy...
Kľak
I rozpoczynamy przyjemny zjazd do Kľačna. Po drodze mijamy źródło narodowej rzeki Słowaków - Nitry.
W Nitrańskim Pravnie odbijamy na kolejną przełęcz "Vyšehradské sedlo". Coraz bardziej czujemy trudy dzisiejszego dnia, a przecież najtrudniejszy podjazd dopiero przed nami.
Teraz szybki zjazd do Jasenova i podrzędnymi drogami docieramy do Turčianskich Teplic. Za miastem odbijamy na Bańską Bystrzycę. Rozpoczynamy finałowy podjazd. Pierwszy planowy postój na przełęczy Malý Šturec. Tam odbijamy na leśną drogę, którym prowadzą znaki czerwone. Robimy długi szutrowy trawers...
Kilka kilometrów dalej docieramy do trochę lepszej drogi. Jednak jej nachylenie jest już bardzo duże. Ciężko pokonuję kolejne metry..., osiągamy hotel "Kráľova studňa" i rozpoczynamy atak szczytowy na Krížną (1574 m n.p.m.).
Jest już bardzo późno(lub jak kto woli bardzo wcześnie ). Ostatni odcinek w większości wpychamy rowery. Cel osiągamy około 3 nad ranem gdy horyzont już jaśnieje. Zakładamy obóz w kosówce
Jak na pierwszy dzień to dystans przeszło 327 km na "góralach" ze sporym bagażem dał nam nieźle popalić. Na szczęście w planach na kolejny dzień jest "lajtowa" trasa
Statystyki dnia pierwszego
Galeria z dnia pierwszego wyprawy:
https://plus.google.com/photos/117901767401578298989/albums/6159958928798914145
cdn...
Już dawno nie robiłem "wielodniówki"... Przyszła, więc pora by się poprawić
Pomysłów na spędzenie długiego weekendu było kilka. Wszystko się ułożyło około polowy maja gdy znalazła się osoba towarzysząca. Grzesiek(bo o nim mowa) zaakceptował wstępny plan wycieczki i wyczekiwaliśmy tylko 4 czerwca by ruszyć w trasę...
Im bliżej wyjazdu tym prognozy pogodowe na weekend były coraz bardziej optymistyczne. W końcu zapowiada się aura taka jaka powinna być gdy człowiekowi wyskoczy kilka dni wolnego
Naszym celem było pokręcić się trochę po górach Słowacji i aby maksymalnie wykorzystać ten czas już pierwszego dnia mieliśmy w planach dotarcie na Wielką Fatrę. Do punktu spotkania każdy z nas ma trochę ponad 100 km drogi do pokonania. Za punkt zbiorczy wybieramy okolice granicy państwowej w Chałupkach, a więc dokładnie w tym samym miejscu gdzie się rozstaliśmy podczas naszej poprzedniej wspólnej wyprawy na Węgry w 2011 r.
Ruszam około 6 rano by spokojnie dotrzeć w umówione miejsce. Jadę oklepaną trasą przez Prudnik i Krnov do Opavy. Za miastem dostaję wiadomość, że Grzesiek ma małą obsuwę, więc robię sobie przerwę śniadaniową przy bunkrze OP-S-10 "Křižovatka". Po posiłku jadę ciągle drogą krajową aż do Hlučína. Tam dopiero zjeżdżam na podrzędne drogi by przez Darkovičky i Šilheřovice dotrzeć do Chałupek.
OP-S-10 "Křižovatka"
W Darkovičkach obowiązkowy postój przy jednym z ciekawszych odcinków czechosłowackich umocnień z lat 1935-38.
Muzeum Darkovičky
Nie śpieszy mi się. Mam zapas czasu, a do Chałupek zaledwie kilka kilometrów. Na miejscu jestem kilka minut przed czasem. Dobrze to bo trafiam akurat na procesję bożocielną ! Zawsze mnie zastanawiało dlaczego przy tego typu "imprezach" całkowicie zamyka się ruch na drodze ? Czy procesja nie może przejść chodnikiem tylko obowiązkowo jezdnią paraliżując ruch na drogach? Jadąc rowerem przeciskam się chodnikiem, ale zmotoryzowani stoją w dużym korku na drodze.
Chałupki - 10:40, "żółwik", wspólna fota i ruszamy na Bohumin. Znając Grześka wiem, że jazda z nim to "naparzanie". Informuję tylko żeby nie zwracał uwagi gdy się zatrzymuję by zrobić jakieś zdjęcie. Dziś i tak nie będzie takich przerw zbyt wiele ponieważ trasa, którą będziemy jechać jest już przez nas "oklepana"
Przez Bohumin robimy skrót chcąc minąć główną drogę. Za miastem jednak już bez ceregieli lecimy krajówką na Czeski Cieszyn gdzie mamy w planach pierwsze zakupy i przerwę na posiłek.
Mimo wysokiej temperatury i sporych bagaży utrzymujemy dość wysokie tempo jazdy. Za Czeskim Cieszynem planowa przerwa na piwo nad Olzą. W sumie wypijamy po dwa piwa
Jakiś złomiarz zaiwanił pokrywę studzienki. Nie chciałbym wpaść tam do środka...
Kontynuujemy jazdę krajową "11" ku granicy ze Słowacją. Na dawnym przejściu granicznym obowiązkowa fota i jedziemy przy sporym ruchu na drodze ku Čadcy. Tym razem przejeżdżamy przez centrum by ominąć tunel drogowy. Robimy pierwsze zakupy na Słowacji i zatrzymujemy się za miastem na fajnym mostku łączącym dwa brzegi rzeki Kisucy (słow. Kysuca). Przerwa jest nam potrzebna bo właśnie mija nam 200 km tego dnia
Čadca
Rzeka Kysuca
Docieramy do Žiliny. Tym razem zaplanowałem odwiedzenie centrum. Rynek w mieście ładny, wybrukowany. Otaczają go odnowione fasady renesansowych i barokowych kamienic. Od strony zachodniej wznosi się front kościoła św. Pawła Apostoła z dwoma 32 metrowymi wieżami. Po rynku i jego okolicy spaceruje sporo turystów. Grzesiek odpoczywa przy fontannie, a ja w tym czasie jadę pod "Żylińskie wieże" czyli pod katedrę św. Trójcy oraz wieżę Buriana(jedna z najstarszych renesansowych dzwonnic na Słowacji).
Žilina
Opuszczamy miasto kierując się na Rajec. Co prawda znacznie bliżej i łatwiej mielibyśmy jadąc na Martin, ale chcieliśmy ominąć ten denerwujący odcinek przełomu rzeki Wag. W Rajcu robimy kolejne zakupy i podążamy w kierunku widocznego z dala szczytu Małej Fatry Luczańskiej - Kľaka.
Mała Fatra Luczańska
Na naszej drodze staje przełęcz "Fačkovské sedlo" rozdzielająca Małą Fatrę od Gór Strażowskich. Przed samym podjazdem na przełęcz uzupełniamy płyny. Ruszamy w dalszą drogę w okolicy zachodu słońca. Podjazd na przełęcz jest bardzo stromy po zniszczonej jezdni. Powoli, ale udaje się podjechać. U góry chwila przerwy...
Kľak
I rozpoczynamy przyjemny zjazd do Kľačna. Po drodze mijamy źródło narodowej rzeki Słowaków - Nitry.
W Nitrańskim Pravnie odbijamy na kolejną przełęcz "Vyšehradské sedlo". Coraz bardziej czujemy trudy dzisiejszego dnia, a przecież najtrudniejszy podjazd dopiero przed nami.
Teraz szybki zjazd do Jasenova i podrzędnymi drogami docieramy do Turčianskich Teplic. Za miastem odbijamy na Bańską Bystrzycę. Rozpoczynamy finałowy podjazd. Pierwszy planowy postój na przełęczy Malý Šturec. Tam odbijamy na leśną drogę, którym prowadzą znaki czerwone. Robimy długi szutrowy trawers...
Kilka kilometrów dalej docieramy do trochę lepszej drogi. Jednak jej nachylenie jest już bardzo duże. Ciężko pokonuję kolejne metry..., osiągamy hotel "Kráľova studňa" i rozpoczynamy atak szczytowy na Krížną (1574 m n.p.m.).
Jest już bardzo późno(lub jak kto woli bardzo wcześnie ). Ostatni odcinek w większości wpychamy rowery. Cel osiągamy około 3 nad ranem gdy horyzont już jaśnieje. Zakładamy obóz w kosówce
Jak na pierwszy dzień to dystans przeszło 327 km na "góralach" ze sporym bagażem dał nam nieźle popalić. Na szczęście w planach na kolejny dzień jest "lajtowa" trasa
Statystyki dnia pierwszego
Galeria z dnia pierwszego wyprawy:
https://plus.google.com/photos/117901767401578298989/albums/6159958928798914145
cdn...