Gdzieś na Słowacji.
: 2014-09-29, 11:54
Witam.
Na początku był spacer asfaltem. Potem szliśmy miłymi wąwozami. Następnie pokazała się sympatyczna polanka, z której poszliśmy na pierwszy tego ( 28.IX.2014 ) dnia szczyt. Mały. Po dosyć długim pobycie na szczycie zeszliśmy z niego na "odnogę" tejże sympatycznie polanki i ruszylismy w górę na drugi szczyt. Wielki. Tam też sporo odpoczywaliśmy. W sporym tłumie. Kolejnym etapem wycieczki bylo zejście na drugą polankę leżakującą na ładnej przełęczy. Z tej przełęczy weszliśmy w las, pełen błotnistych i trawiastych szlaków. Można powiedzieć, że na butach jeździliśmy jak na nartach. Ale dzielni byliśmy i dotarliśmy do asfaltu. I nim ( idąc wzdłuż zniszczeń podeszczowych ) dotarliśmy do miejsca wyjścia. Po 10 godzinach i 10 minutach trasy turystycznej. Pogoda była wspaniała, ze szczytów widzieliśmy "wszystko co można z nich zobaczyć". Polecam te miejsca.
Dziękuję za uwagę.
Na początku był spacer asfaltem. Potem szliśmy miłymi wąwozami. Następnie pokazała się sympatyczna polanka, z której poszliśmy na pierwszy tego ( 28.IX.2014 ) dnia szczyt. Mały. Po dosyć długim pobycie na szczycie zeszliśmy z niego na "odnogę" tejże sympatycznie polanki i ruszylismy w górę na drugi szczyt. Wielki. Tam też sporo odpoczywaliśmy. W sporym tłumie. Kolejnym etapem wycieczki bylo zejście na drugą polankę leżakującą na ładnej przełęczy. Z tej przełęczy weszliśmy w las, pełen błotnistych i trawiastych szlaków. Można powiedzieć, że na butach jeździliśmy jak na nartach. Ale dzielni byliśmy i dotarliśmy do asfaltu. I nim ( idąc wzdłuż zniszczeń podeszczowych ) dotarliśmy do miejsca wyjścia. Po 10 godzinach i 10 minutach trasy turystycznej. Pogoda była wspaniała, ze szczytów widzieliśmy "wszystko co można z nich zobaczyć". Polecam te miejsca.
Dziękuję za uwagę.