Gruzja-skromne sprawozdanie- 29.03-08.04.2014

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Gruzja-skromne sprawozdanie- 29.03-08.04.2014

Postautor: TNT'omek » 2014-05-03, 15:34

29.03.2014
W godzinach około południowych, lądujemy w Kutaisi, po 3 godzinach lotu z Katowic.
Gruzja powitała nas deszczem i temperaturą ok. 8'C. Humory dopisują , tym bardziej, że w parę minut znajdujemy busiarza , który po krótkim targowaniu godzi się zawieźć nas do Tbilisi. Jesteśmy w 7 osób, więc cały Vito jest nasz. Kierowca obraca fotele "twarzą do siebie", daje nam 2,5 litra białego wina ( w PET-cie ) i rozpoczynamy imprezę przerwaną na wymianę $ na GEL-e (1: 1.78).

Obrazek

Po ok. 1,5h stajemy w przydrożnym barze na jedzenie. Chleb- lawasz, grilowane bakłażany- na zimno, sałatki, szaszłyk i piwo.
To był jeden z droższych ( w stosunku do ilości) i na pewno najgorszy z posiłków jakie zjedliśmy na tej wyprawie:(
Na pocieszenie kupiliśmy sobie chleby Nazuki, występujące tylko w tej wsi. Nigdzie indziej, ich potem nie spotkaliśmy. Chleb na słodko- z cynamonem, miodem i rodzynkami- pychota.

Obrazek

Późnym popołudniem docieramy do stolicy i meldujemy się w "Why Not?" Hostelu, który ma międzynarodową obsługę i gości z różnych stron świata. Właścicielem jest Polak- Piotrek z Nowego Sącza :) Dla turystów plecakowych polecam ten przybytek z ręką na sercu.
W sąsiedniej piekarni, kupujemy na wieczór...kolejne butelki wina :) W ten dzień wypiliśmy ...9 litrów !
Zamawiamy śniadanie na 7.00, co wywołuje szok u obsługi. W Gruzji śpi się długo...ruch na ulicach stolicy zaczyna się dopiero ok.godz.8.00

Obrazek

30.03.2014
Pobudka 6.00. Śniadanie i ruszamy na zwiedzanie.
Ok.1 km mieliśmy do stacji metra. Stamtąd parę przystanków na dworzec Didube, skąd startują marszrutki.Wybieramy tę do Gori. To tam przyszedł na świat towarzysz Józef Stalin. Po drodze wdajemy się w dyskusję z emerytowanym nauczycielem historii. Starszy pan mieszka w Turkmenistanie i też chce zobaczyć muzeum Stalina.

Obrazek

Okazuje się ,że mój rosyjski , którego "uczyłem" się baaardzo dawno temu, jest nie najgorszy i pozwala wiele zrozumieć i dosyć dużo powiedzieć ;) Zostaję "mianowany" tłumaczem wyprawy w zakresie j. rosyjskiego. Zwiedzamy muzeum, które przedstawia swojego rodaka tylko z dobrej strony. Uważają ,że był jedną z trzech postaci (obok Jezusa i Hitlera), które zmieniły bieg historii .Można obejrzeć, ale muzeum szału nie robi...
Jesteśmy głodni. W knajpie zamawiamy każdy co innego, żeby popróbować różnych rzeczy. Marcin zamówił kaszi (chaszi), które okazały się flakami niewiadomego pochodzenia, bez smaku, w takim jakby rosole również nie przyprawionym. Do tego w komplecie był kubeczek mleka i spora (50ml) porcja rozgniecionego czosnku. Po wymieszaniu i dodaniu przypraw, smak się prawie nie zmienił. Kaszi jest niejadalne, nie do pogryzienia i generalnie...obrzydliwe.

Obrazek

Ola zamawia rosół z grzybami, ktoś charczo- przypominająca egzotyczną kombinację gulaszu i krupniku. Najedliśmy się , ale przede wszystkim wiemy co w menu omijać :)
W drodze do twierdzy górującej na miastem, mijamy pomnik ofiar wojennych. Z ruin twierdzy pomimo rozległej panoramy, uciekamy szybko z powodu wichury.
Busem jedziemy 10km za Gori do skalnego miasta Upliscyche. Jaskinie wydłubano w Vw. p.n.e w zboczu góry nad rzeką Kura. Wieje jak cholera,podmuchy wiatru prawie strącają nas ze skał. Myslę ,że może tam być uroczo w promieniach słońca. Ale my mielismy temp. odczuwalną ...-11'C !! i łaziliśmy wśród zamarzniętych kałuży...

Obrazek

Wracamy do Tbilisi na suprę! Supra czyli gruzińska uczta, biesiada z mnóstwem wszelakiego jedzenia i picia. No i oczywiście z toastami :)
Trafiamy do restauracji Racha(czyt. racza). Późny Gomułka wczesny Gierek. Klimat nie do podrobienia. I ta bufetowa...Ale jakie żarcie :)
Oj , działo się ...Nie potrafimy tyle zjeść co Gruzini. Gubi nas szybkość...jemy za szybko. Oni jedzą powoli i nie przeszkadza im ,że potrawy są już zimne. Dużo dań serwują z resztą na zimno...

Obrazek

Obrazek

31.03.2014
Jak zwykle wstajemy o 6.00, śniadanko i na Didube ;)
Chcieliśmy złapać marszrutkę , ale trafił się nam mały busik.To znaczne ułatwienie, bo w planie na dzisiaj mamy miejsce, gdzie transport publiczny nie dociera.
Chcemy zobaczy klasztory Dawid Garedżi. Zespół 15 monastyrów założonych w pieczarach rozrzuconych w górach, na granicy z Azerbejdżanem.

Obrazek

Surowy krajobraz, rdzawo-czerwono-żółte skały wyglądają niczym przekładaniec.Obecnie zamieszkany jest tylko jeden klasztor- Lawra.
Cisza , spokój , ani pół człowieka(poza nami), a nad głowami krążą potężne orły przednie. Podobno często widziane są tu sępy płowe.
Piękna pogoda, słońce , ale kałuże zamarznięte. Rześko.
W okolicy był sowiecki poligon dla żołnierzy udających się do Afganistanu. Widoki bardzo afgańskie...Spędzamy tu parę godzin i nielegalnie przekraczamy granicę ;)


Obrazek

Obrazek

Wracamy do Tbilisi , bo tu czekają kolejne atrakcje :) Mamy ochotę wygrzać kości w ...bani.
Tbilisi słynie z gorących siarkowych źródeł. Dlatego tutaj przeniesiono stolicę z innego miejsca...
Abanotubani - dzielnica łaźni. Są prywatne-gdzie wolno wszystko i publiczne , gdzie kobiety nie kąpią się z mężczyznami. Wybieramy publiczne w nadziei na lepszy klimat. Nie mylimy się, atmosfera jest nie do podrobienia :)
Mycie, kąpiele siarkowe, sauna, masaż, peeling...piwo, wódka, papierosy...nastrój , rozmowy, ludzie (wszyscy na golasa), totalny luz...wszystko to znaleźliśmy w bani.
Nasze panie wybrały wersję prywatną, pokój z basenem , gdzie były same. One już tam wracać nie chciały - my moglibyśmy w "naszej" bywać codziennie :)

Obrazek

01.04.2014
6.00...śniadanie i ruszamy do miasta Mccheta- pierwszej stolicy Gruzji.
Zaglądamy najpierw do cerkwi Dżwari, która wznosi się malowniczo na szczycie wzgórza, górującego nad Mcchetą.
Świątynię Dżwari zbudowano w latach 585-605. Ma ponad 1400 lat! Nie jestem fanem kościołów i sztuki sakralnej , ale takie coś trzeba zobaczyć...

Obrazek

Mccheta duchowo jest dla Gruzinów tym czym dla Polaków Częstochowa.
Pięknie odrestaurowane, zadbane i nieco senne miasteczko. W centrum katedra Sweti Cchoweli.Wybudowana z rozmachem w 1010-1029r., jest grobowcem najważniejszych władców Gruzji.

Obrazek

Wracamy do stolicy. W końcu ją też należałoby zwiedzić...
Katedra Sioni- ładna,potem cerkiew Cminda Sameba - wybudowana w 2004r. najwyższa budowla sakralna Gruzji- 84m.- bez klimatu, w środku jakby nie wykończona.
Włóczymy się starymi uliczkami, zaglądamy na podwórka i w bramy...

Obrazek

Wsiadamy w kolejkę linową i jedziemy na wzgórze,skąd rozciągają się piękne widoki na Tbilisi.Twierdza Narikala i posąg Matki Gruzji. Robi się ciemno, a miasto rozświetla się ferią barw. Most Pokoju zmienia kolory co parę minut...

Obrazek

Obrazek

02.04.2014
Dzisiaj plan przewiduje Sihnahi - najpiękniejsze miasto Kachetii.
Oczywiście pobudka o...6.00 ;)
Dojeżdżamy marszrutką do bajecznie położonego na skraju płaskowyżu, dwutysięcznego miasteczka.
Prawie jak w Toskanii.

Obrazek

Miasteczko Sihnahi otacza 4km mur umocniony 23 basztami. Przechodzimy murem między paroma basztami. Widoki oszałamiające - "wielki mur", ogromna dolina Alazani i horyzont zamyka potężne, ośnieżone pasmo Wielkiego Kaukazu.

Obrazek

W okolicy odwiedzamy klasztor Bodbe, gdzie jest grobowiec św. Nino.
700 schodów ! niżej jest źródło św. Nino, w którym kąpiel(zanurzenie) gwarantuje zdrowie. Woda lodowata ok.6'C koszt ablucji - 10 Gel /os. Mina mniszki na widok rozbierających się chłopaków- bezcenna!

Obrazek

Nie widzi nam się tupanie po tylu schodach do góry, bierzemy więc taksówkę - Ładę Nivę. Wsiadamy w 7osób + kierowca :) Chłopaki z przodu (2szt) mieli obowiązek przypięcia się pasem- jednym :)
Po karkołomnej przejażdżce terenowo-szosowej docieramy z powrotem do miasteczka. A tu jedzenie i picie...
Maja -gospodyni zapewniła nam 5 litrów pysznego wina i litr wspaniałej czaczy :) najlepszej jaką piliśmy w Gruzji.

Obrazek

03.04.2014
Maja wraz z sąsiadką wydają nam śniadanie (dla nich nad ranem) o 7.00- wstaliśmy jak zwykle...
Gela , mąż Mai, to kierowca wczorajszej marszrutki. Dzisiaj nie jeździ kursowo tylko z nami. Obwozi nas po Kachetii- krainie wina.
Na początek Kwareli - gdzie znajduje się największa wytwórnia wina w Gruzji - Kindzmarauli. Odwiedzamy jeszcze jeden winny przybytek, a tam degustujemy ;) i zakupujemy 2 butelki( szklane) wybornego wina.Czerwone wytrawne i białe półsłodkie.

Obrazek

Obrazek

Następnie zamek Gremi i pięknie usytuowany w lesie w górach ,klasztor Nekresi. W Telawi obiad- najlepsze chaczapuri jakie jadłem - adżarskie z surowym jajkiem :) Potem małe spacery ...Tutejszy zamek z XVIIw stoi przy...wysypisku śmieci! U nas to nie do pomyślenia...

Obrazek

W następnej kolejności zwiedzamy katedrę Alawerdi. Świątynia z XIw. ma charakter obronny i otoczona jest kamiennymi murami. Majestatyczna bryła (50m wysokości) robi duże wrażenie na tle kaukaskich szczytów.Ciekawostka- Rosjanie w XIXw., po przyłączeniu cerkwi gruzińskiej do patriarchatu moskiewskiego,bielili ściany Alawerdi niszcząc bezcenne freski. Wot pomyślunek! :(

Obrazek

Przez przełęcz wracamy do Tbilisi. Od wysokości 1600m n.p.m. leży śnieg. Znowu trafiamy do "Why not?" i po kolacji na mieście robimy imprezkę...

04.04.2014
Urodziny miesiąca -śpimy dłużej! Gela umówiony jest na 8.00.
Dołącza do nas 5 chłopaków z Radomia i wspólnie mamy jechać do Kazbegi.
Wyruszamy zgodnie z planem i Gruzińską Drogą Wojenną pomykamy w stronę Kaukazu. Po drodze oglądamy Ananuri - piekną fortecę XVIIw.

Obrazek

Sama droga jest niezwykle widokowa i karkołomna. Jej przebycie już samo w sobie jest przygodą.przejeżdżamy przez Gudauri - główną stację narciarską w Gruzji. Potem przełęcz Krzyżowa - Dżwari na 2379m n.p.m. i jesteśmy w Kazbegi.

Obrazek

A tu nad miasteczkiem góruje Kazbek i cerkiew Cminda Sameba.

Obrazek

W związku osłabieniem grupy i chorobami nękającymi część jej członków. postanawiamy pod świątynię wyjechać jeepem. Ładujemy się do terenówki i po 40 min. jesteśmy na górze.
Nie TEJ górze, bo ona jest zaraz obok nas i wznosi sie na wysokość 5034m npm, ale w górze... na wysokości 2200m npm i obok nas stoi symbol Gruzji- piękna cerkiew z XIVw.

Obrazek

Nie będę więcej pisał, bo i tak nie opiszę...Jak to zobaczyłem , to...nigdy nie byłem tak długo na bezdechu...Z jednej strony Cminda Sameba na tle ośnieżonych trzytysięczników, a z drugiej Kazbek....Słońce, lekki mrozik, słaby wiaterek...i ON początkowo nawet bez chmurki...

Obrazek

Na dole w Kazbegi, przyjaciółka Geli przygotowała dla nas suprę - biesiadę z zastawionym gęsto stołem. Chinkali, soczyste gruzińskie pierożki, faszerowane bakłażany, ryby, kiszony czosnek...długo by wyliczać.
Jedzenie przepyszne, napitki przednie ;) toasty za przyjaźń Gruzińsko-Polską wzruszające...

Obrazek

Późnym popołudniem wracamy tą samą drogą do stolicy, by tu zrobić w hostelu z poznanymi Polakami-speleologami z Nowego Sącza, imprezę :)

05.04.2014
6.00 , śniadanie i marszrutką do Achalciche, żeby stamtąd zaatakować skalne miasto Wardzia.
Skalne miasto wykuto w ścianie głębokiego kanionu rzeki Mtkwari.Fortyfikacje w miękkiej skale tufowej utworzono w XIIw. Na 13 poziomach było ponad 250 jaskiń , tunele i nawet specjalny system wodno-kanalizacyjny. To miejsce robi wrażenie. Można chodzić i włazić praktycznie gdzie się chce...

Obrazek

W drodze powrotnej zaglądamy do Sapary, klasztoru z IXw położonego malowniczo wśród lasów. Daleko od zgiełku, hałasu i turystów...

Obrazek

Nocujemy w Achalciche. Nabieramy ochoty na wino, które kupiliśmy w Kachetii. Czerwone zostało wypite wcześniej , a białe jest i kusi...Na kwaterze gdzie jesteśmy nie ma korkociągu...
Biorę butelkę pod pachę i idę na miasto szukać pomocy...jest 21.15.
W 2 mieszkaniach w bloku nikt nie otwiera drzwi, w kolejnym nie mają korkociągu. W 2 sklepach nie potrafią mi pomóc :( w Hoteliku też nie...Wracam. Chłopak z jednego sklepu ,w którym byłem woła mnie i mówi ,że ma pomysł. Przy próbie wepchnięcia korka do środka butelka pęka! Sklep zalany winem, a mama chłopaka, wysyła go ,żeby przyniósł z domu wino , skoro to moje rozbił. I tak za 0,75l białego wina z Kachetii przyniosłem po godzinie 2,5l różowego ,wina domowego :)

06.04.2014
O 7.00 śniadanie to wiadomo, o której wstaliśmy...
W planie jest wizyta na odbudowanym, odnowionym i oddanym w 2012r zamku. Zamek ładny , fajnie położony, ale taka "nówka" to klimatu nie ma żadnego...

Obrazek

Marszrutka do Kutaisi. Jazda z przygodami...Kierowca jedzie jak wariat, wyprzedza na zakrętach , na trzeciego...Spotyka go kara. Dziecko siedzące za nim zaczyna wymiotować. Obrzygany kierowca nawet się specjalnie nie zdenerwował...bardziej przejęli się siedzący obok.
Poznana w busie dziewczyna , daje nam namiar na Kutaisi Hostel i tam się planujemy zatrzymać na 2 noce.
Do Kutaisi docieramy po południu i od razu z chłopakami(szefami) hostelu jedziemy obejrzeć jakinię Prometeusza.W ostatniej chwili , bo jest już późno, a jutro poniedziałek i jest nieczynne.
Piękna, ogromna, z bardzo bogatą szatą naciekową. Ilość, rozmiary i formy stalaktytów i stalagmitów oszałamiają. Długość trasy dostępnej dla turystów wynosi 1420m. Do dziś odkryto i udostępniono 17"sal". Wszystko to trochę tandetnie podświetlone, ale nie jest źle...Do tego muzyczka relaksująca. Jest to najpiękniejsza jaskinia jaką widziałem.Ostatni etap to podziemna rzeka i łódki - warto było to zobaczyć, oj warto...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wykwintna kolacja, spacer nocny do odnowionej i pięknie oświetlonej katedry Bagrati i do spania.

07.04.2014
Pobudka, śniadanie i umówiony kierowca busika.
Na pierwszy rzut cerkiew w Gelati- ładna.

Obrazek

Parę kilometrów dalej przepięknie położony wśród lasów , na wzgórzu -monastyr Mocameta.

Obrazek

Potem zespół pałacowy w miejscu ,którego nie znaleźliśmy na mapie ;) Ale mamy przecież lokalnego kierowcę -przewodnika...
Następnym miejscem jakie postanowił nam pokazać "przewodnik" był monastyr Martvili-Chkondidi. Położony na wzgórzu nad miasteczkiem. Kursuje do niego kolejka linowa z Martvili.

Obrazek

No, a na koniec zostawił nam kanion Gachedili nad rzeką Abasha. Przepiękne miejsce na krótki spacer. Gdyby było cieplej, można by skoczyć w szmaragdowy nurt.

Obrazek

Obrazek

Wracamy do Kutaisi. Jemy, pijemy i włóczymy się po mieście. Zakupy na targu. Herbata, przyprawy,sery, słodkie czurczerle. Aż by się prosiło, kupić wino i czaczę, ale niestety mamy tylko bagaż podręczny, więc butelki powyżej 100ml pojemności nie wchodzą w grę :(
Wracamy do hostelu kolejką linową, która również w Kutaisi "chodzi" na wzgórze. Jeszcze potem kolacja na mieście i ostatni spacer...

Obrazek

Obrazek

08.04.2014
Wstajemy o 3.30 bo o 4.30 bus ma nas zawieźć na lotnisko.
Wylot o 6.30...ponad 3h lotu minus 2h różnicy czasu i ok 8.00 jesteśmy w Katowicach.
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-05-03, 16:58

No Panie kapitalna wyprawa.
Obejrzałem wszystkie fotki te na Picassie no i miazga :D
Obrazek
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2014-05-03, 17:58

Pięknieee.... Widok z góry na miasto, Kaukaz, skalne miasto. Wszystkie zdjęcia są fantastyczne, a i pogoda Wam bardzo sprzyjała, z tego co widziałam na zdjęciach na picassie :)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-05-03, 22:07

Najbardziej z całej relacji podobał mi się wątek kulinarno-degustacyjny :lol :-o . Zresztą zawsze lubię takie wstawki :) . A tematowi przewodniemu tez nic nie brakuje :) .
Widzę, że najsłynniejszy Gruzin dalej ma się tam dobrze - przynajmniej na pomnikach :rol .
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-05-04, 08:29

TNT'omek pisze:Marcin zamówił kaszi (chaszi), które okazały się flakami niewiadomego pochodzenia, bez smaku, w takim jakby rosole również nie przyprawionym. Do tego w komplecie był kubeczek mleka i spora (50ml) porcja rozgniecionego czosnku. Po wymieszaniu i dodaniu przypraw, smak się prawie nie zmienił. Kaszi jest niejadalne, nie do pogryzienia i generalnie...obrzydliwe.


popieram,nie da sie tego przelknac...mialam ta watpliwa przyjemnosc spotkac sie z tym w Armenii pod nazwa chasz... mdle sfermentowane pomyje..ohyda!!!!

TNT'omek pisze:rafiamy do restauracji Racha(czyt. racza). Późny Gomułka wczesny Gierek. Klimat nie do podrobienia. I ta bufetowa...Ale jakie żarcie :)


pamietasz moze adres albo jak tam dojsc? a nuz sie przyda....

TNT'omek pisze:ale niestety mamy tylko bagaż podręczny, więc butelki powyżej 100ml pojemności nie wchodzą w grę :(


a co- zhandlowaliscie plecaki na bazarze? :lol
Ostatnio zmieniony 2014-05-05, 10:07 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-04, 18:49

buba pisze:a co- zhandlowaliscie plecaki na bazarze? :lol

Polecieliśmy tylko z bagażem podręcznym :D
Adresu Raczy nie mam , ale na mapce Tbilisi mam krzyżyk ;) i wiem jak trafić. Zaraz przy placu Św, Jerzego.

buba pisze:popieram,nie da sie tego przeklnac

można by żuć godzinę i schować do kieszeni ...na potem :D
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-04, 19:07

nes_ska pisze:a i pogoda Wam bardzo sprzyjała, z tego co widziałam na zdjęciach

Zdjęcia nie pokazują jak było...zimno :/
Nie lało, ale piździło jak trzeba...Raz Na Gruzińskiej Drodze Wojennej posypało chwilę śniegiem...
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2014-05-04, 21:47

No to żeś Pan pojeździł :ok
I zabytki i kulinaria, i góry.
Widokowo dla mnie totalna egzotyka :-)
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-05-04, 23:29

Przeczytałam z ciekawością, bardzo intensywny i ciekawy mieliście wyjazd.
Chyba w końcu muszę się tam wybrać.

A mieliście lecieć helikopterem do Swanecji, nie polecieliście ?

Co do wina, mój młody kupił przepyszne wina (jedno czerwone, jedno białe, oba półwytrawne) w strefie wolnocłowej na lotnisku. Takie kupione tam wolno już wnosić na pokład samolotu.
Obaliliśmy je jeszcze tego samego dnia, na Turbaczu. Na prawdę dawno nie piłam tak pysznego wina.

A "Racza" to jest rejon Gruzji, tam właśnie gdzie mój Młody przebywał.
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-05, 11:40

Mi-8 rzekomo się zepsuł, ale ktoś nam powiedział, że skończyło się dofinansowanie rządowe jakie firma przewozowa dostawała... Do Swanetii nie dotarliśmy :( może następnym razem ;)
Alkohole na lotnisku były, ale 3-5 razy droższe niż te, które piliśmy :(
Poza tym ile można pić??
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2014-05-05, 12:39

Mi też najbardziej do gustu przypadły te kulinarne opisy ;) Taka impreza przy stole to na specjalne zamówienie?
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-05, 12:52

W knajpie jak Racza czy inne, to po prostu każdy zamówił coś innego.
W Kazbegi np. gospodyni była znajomą Geli- naszego kierowcy. Ceny w miasteczku były dosyć wysokie, więc zaproponował suprę u niej. Faktycznie chłopaki z Radomia, zjedli w cenie naszej uczty(na osobę) jakieś kiełbaski z rusztu :)
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3549
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2014-05-05, 19:29

Bardzo dużo udało Wam się zwiedzić w tym czasie - maksymalnie go wykorzystaliście. No i Gruzja poza sezonem wydaje się być bardziej przyjazna i taka, jak dawniej.
Zazdroszczę tych kulinariów, bo wielu nie znam, a wyglądają smakowicie.
Koło Kutaisi jest jeszcze jaskinia Sataplia, też ciekawa. Ta Prometeusza chyba od niedawna jest udostępniana, bo jeszcze kilka lat temu nic o niej nie było słychać.
Będzie rewizyta w innym terminie?
Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2014-05-05, 21:27

TNT'omek pisze:Zdjęcia nie pokazują jak było...zimno :/


Nie wyglądacie na zmarzniętych ;) Świetne zdjęcia. Piękne miejsca zwiedziliście. A na jedzenie nie patrzę :P na pewno nie o tej porze :P
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-05, 23:25

Wiolcia pisze:Koło Kutaisi jest jeszcze jaskinia Sataplia, też ciekawa.

Trochę czasu zabrakło na koniec :( Prometeusza udostępnili niedawno, chyba w 2011r.

Wiolcia pisze:Będzie rewizyta w innym terminie?

Kto wie? Chodzi mi po głowie Kazbek :) Logistyka przetarta, mam ją w jednym palcu :D

Iva pisze:Nie wyglądacie na zmarzniętych

Dziewczyny w niektóre dni spodnie softshellowe zakładały na ...piżamy :D
in omnia paratus...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości