Mała wyrypa fatrzańska
: 2014-03-26, 20:28
Na ten wypad szykowaliśmy się już od dwóch miesięcy . W założeniu było zimowe przejście ( prawie ) całej grani Małej Fatry . Bez Vielkiego Rozsutca , bo nie był nam po drodze ,za to ze Stohem , Małym i Wielkim Krywaniem i długim zejściem do Kralovan . Jednak czym bliżej było do wyprawy , tym mniej zimy było w górach . W każdym razie tak nam się wydawało , patrząc na nasze górki . Na miejscu okazało się , że nie jest tak żle . Co prawda , śniegu nie było aż tak dużo , ale wystarczająco na tyle żeby wypróbować w boju nasze nowe raki .
W Strecno na parkingu pod zamkiem przyjechaliśmy o świcie . Kolega Jardo już na nas tam czekał z lekka zmarznięty . Dojechał tam prosto z Czech wraz ze świeżą dostawą najprzedniejszego rumu . . Do nas ( czyt. do mnie ) należało zapewnienie odpowiedniej ilości rozcieńczacza . Po przyjeżdzie temperatura na dworze wskazywała tylko - 2 C , ale zaczęła szybko się podnosić .
Trasa była od początku bardzo ciekawa , jakże odmienna od tego co znamy u nas . Wystartowaliśmy czerwonym szlakiem wzdłuż torów , potem przez tunel pod torami ( obok drugi kolejowy tunel a la Alpy ) . koło przepięknej rzeki Vag .
Po drodze mieliśmy krótki popas na tarasie w Chacie pod Suchym . To ostatnie schronisko przed naszą bazą tak więc zjedliśmy co nieco . Polski pepik poczęstował nas fantastycznym czeskim salami . Będzie nas trzymało u sił do końca dnia . Poprawiliśmy jeszcze capowanym ( lanym ) piwkiem i wio dalej . Za niedługo zobaczyliśmy pierwszego z kolekcji skalnych szczytów mr Suchy . Od tego momentu zaczęła się ostra jazda . Bez raków ani rusz .
chwila skupienia przed szczytowaniem
Po Suchym zaliczyliśmy kolejno : Stratenec , Maly Kryvan , Kopiarky , Pekelnik
Po Suchym zaliczyliśmy kolejno : Stratenec , Maly Kryvan , Kopiarky , Pekelnik
a po nocy Wielki Krywań
Zdjęcie na Wielkim Krywaniu lekko zamazane , ale warunki były już naprawdę ciężkie . Wiało jak cholera ,
zacinało śniegiem i od dobrej godziny zaszło słońce . Ze szczytu zostało jeszcze ponad godzina do chaty . A na drugi dzień mieliśmy jeszcze większe przygody i co najważniejsze słoneczną pogodę bez jednej chmurki
W sumie zrobiliśmy tego dnia jakieś 30 km .
Jakby ktoś chciał obejrzeć i poczytać całość w HD to podaje link ( to moja pierwsza relacja na tym forum i jeszcze nie potrafię tutaj tak tego ogarnąć ) . Poza tym relacja lekko wygładzona , bez smaczków ( bo ja nowy na forum ) a działo się , oj działo bardzo dużooo
http://www.beskidmaly.pl/pun/topic2412.html
W Strecno na parkingu pod zamkiem przyjechaliśmy o świcie . Kolega Jardo już na nas tam czekał z lekka zmarznięty . Dojechał tam prosto z Czech wraz ze świeżą dostawą najprzedniejszego rumu . . Do nas ( czyt. do mnie ) należało zapewnienie odpowiedniej ilości rozcieńczacza . Po przyjeżdzie temperatura na dworze wskazywała tylko - 2 C , ale zaczęła szybko się podnosić .
Trasa była od początku bardzo ciekawa , jakże odmienna od tego co znamy u nas . Wystartowaliśmy czerwonym szlakiem wzdłuż torów , potem przez tunel pod torami ( obok drugi kolejowy tunel a la Alpy ) . koło przepięknej rzeki Vag .
Po drodze mieliśmy krótki popas na tarasie w Chacie pod Suchym . To ostatnie schronisko przed naszą bazą tak więc zjedliśmy co nieco . Polski pepik poczęstował nas fantastycznym czeskim salami . Będzie nas trzymało u sił do końca dnia . Poprawiliśmy jeszcze capowanym ( lanym ) piwkiem i wio dalej . Za niedługo zobaczyliśmy pierwszego z kolekcji skalnych szczytów mr Suchy . Od tego momentu zaczęła się ostra jazda . Bez raków ani rusz .
chwila skupienia przed szczytowaniem
Po Suchym zaliczyliśmy kolejno : Stratenec , Maly Kryvan , Kopiarky , Pekelnik
Po Suchym zaliczyliśmy kolejno : Stratenec , Maly Kryvan , Kopiarky , Pekelnik
a po nocy Wielki Krywań
Zdjęcie na Wielkim Krywaniu lekko zamazane , ale warunki były już naprawdę ciężkie . Wiało jak cholera ,
zacinało śniegiem i od dobrej godziny zaszło słońce . Ze szczytu zostało jeszcze ponad godzina do chaty . A na drugi dzień mieliśmy jeszcze większe przygody i co najważniejsze słoneczną pogodę bez jednej chmurki
W sumie zrobiliśmy tego dnia jakieś 30 km .
Jakby ktoś chciał obejrzeć i poczytać całość w HD to podaje link ( to moja pierwsza relacja na tym forum i jeszcze nie potrafię tutaj tak tego ogarnąć ) . Poza tym relacja lekko wygładzona , bez smaczków ( bo ja nowy na forum ) a działo się , oj działo bardzo dużooo
http://www.beskidmaly.pl/pun/topic2412.html