Na kolorowo - czarno-białym szlakiem

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2015-04-15, 07:32

Cisy2 pisze: Przeglądach Kultury Górskiej "Drzewiej". Witek był na większości z nich - ja załapałem się na "Drzewiej" łemkowskie w Bieczu w 1983 r. i "Drzewiej" bojkowskie w Solinie rok później. W latach 80. nasze koło utrzymywało bliskie kontakty z SKPB Katowice, szczególnie z Bogdanem Zwolińskim. Całą ekipą jeździliśmy na ich Jesienne Bacowanie na Jasieniu i inne imprezy. Oni natomiast przyjeżdżali na nasze imprezy organizowane w Sudetach. Oczywiście spotykaliśmy się też, podobnie jak i ludźmi z Twojego koła, na Radach Przewodnictwa Studenckiego.


Z "Drzewiej" Witka nie pamiętam, tam była ogromna chmara ludzi. Ja byłam w "Zaolziance", gdzie wykłady miał profesor Reinfuss (roku nie pamiętam, ale pamiętam wypadek jak koledze z SKPB Warszawa autokar w czasie manewrowania przejechał cały sprzęt fotograficzny). Później, z powodu spraw rodzinnych nie mogłam uczestniczyć.
Bogdana Zwolińskiego oczywiście tez znam.
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2015-04-18, 10:30

Już w czasie pisania relacji z przejścia Karpat Zakrętu w sierpniu 2013 r. dokopałem się do archiwaliów wrocławskiego Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich, które dały częściową odpowiedź na wiele nurtujących nas do niedawna pytań dotyczących pionierskiego polskiego przejścia rumuńskiego odcinka Łuku Karpat w 1973 r. Okazuje się, że nie była to inicjatywa "ogólnopolska" - polskiego akademickiego środowiska turystycznego, lecz wyłącznie wrocławska. Koncepcja "Przejścia Karpat rumuńskich" zrodziła się we wrocławskim Akademickim Klubie Turystycznym (AKT), w skład którego wchodziło Studenckie Koło Przewodników Sudeckich. Zachował się dokument będący najpewniej pierwszą wersją projektu przejścia. Został on opracowany przez nieżyjącego już niestety Leszka Lechowicza, aktywnego działacza AKT, Koła Przewodników i Klubu Turystycznego na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu w latach 60. i początkach lat 70. XX w. Piszę tu, że był to chyba wstępny projekt całego przedsięwzięcia, gdyż musiał być on później na pewno aktualizowany. Ten pierwszy projekt zawiera bowiem szczegółowo rozpisany harmonogram przejścia czterech odcinków sztafety karpackiej. Pierwszy odcinek sztafety miał według tego wstępnego programu rozpocząć się w Baile Herculane 1 lipca 1973 r., tymczasem wiemy, że wędrówka rozpoczęła się blisko tydzień później.

A skąd o tym wiadomo?

Otóż zachowała się również relacja z przejścia tego pierwszego odcinka sztafety. Niestety nie cała - brakuje opisu sześciu ostatnich dni wędrówki (grupa przeszła wówczas przez góry Parîng i Lotru). Została ona opracowana najpewniej przez Andrzeja Chuchmałę - przewodnika z naszego koła, kierownika tego odcinka sztafety, i była sprawozdaniem dla zarządu AKT i być może "Almaturu" z realizacji przejścia. Prowadzona przez niego grupa wyruszyła na szlak w piątek 6 lipca 1973 r. i dotarła do Turnu Roşu (a zatem nie do Sibiu, jak sygnalizowano w projekcie) dwa tygodnie później - 19 lipca 1973 r. Sprawozdanie zawiera opis przejścia poszczególnych odcinków dziennych oraz - co szczególnie istotnie - skład osobowy uczestników przejścia. W wędrówce przez góry Cernei, Godeanu, Piule-Iorgovanului, Retezat, Parîng i Lotru uczestniczyło 9 osób, spośród których 5 osób wywodziło się z wrocławskiego SKPS, pozostałe reprezentowały SKPG w Gliwicach, AKT w Poznaniu (2 osoby) i warszawskie SKPB.

Poniżej przedstawię obydwa dokumenty - najpierw wstępny projekt przejścia, opracowany przez Leszka Lechowicza, a następnie sprawozdanie z wędrówki na trasie pierwszego odcinka sztafety po rumuńskich Karpatach. Relację zilustruję fotografiami z późniejszych wypraw członków SKPS w opisywane w relacji pasma. Fotografie wykonane zostały w miejscach, w których na pewno byli uczestnicy przejścia z 1973 r. Jedynym wyjątkiem jest zdjęcie Witka Hermaszewskiego wykonane ze szczytu Slaveiu w Retezacie w lecie 1979 r., na którym uczestników wędrówki mogło nie być, ale które pokazuje "miejsce działania" tej grupy. Można mieć jednak nadzieję, że dzięki dotarciu do listy uczestników przejścia, uda się w przyszłości uzyskać dostęp do oryginalnych fotografii z lata 1973 r. Możliwe też, że również kierownicy trzech pozostałych odcinków sztafety przygotowali podobne sprawozdania w przebiegu swoich tras. Jeśli tak - to należy zaciskać kciuki, aby i je udało się kiedyś odkryć.

W cytowanych dokumentach zasadniczo nie zmieniałem zapisów rumuńskich nazw miejscowych - bardzo często błędnie zapisanych. Te błędy oddają jednak - taką mam nadzieję - "pionierskość" przejścia z lata 1973, nie mającego wcześniej w polskiej turystyce, nie tylko tej akademickiej, jakiejkolwiek analogii. Rumuńskie Karpaty stanowiły dla uczestników przejścia, także dla członków kadry, prawdziwą egzotykę. Dla praktycznie wszystkich była to turystyczna "terra incognita" - stąd błędy i lapsusy językowe dodają tylko tej relacji uroku i świadczą o jej autentyczności. Nie wstawiam też rumuńskich znaków diakrytycznych (î, ř, ş, ţ, ǎ i in.), gdyż używane wówczas w Polsce maszyny do pisania takich czcionek nie zawierały. Nie poprawiłem też błędu merytorycznego - autor sprawozdania umieścił szczyt Paringul Mare w górach Lotru (w rzeczywistości jest to najwyższy szczyt gór Parîng), ale sam znam kilka map przeglądowych Rumunii, w których nie ma zaznaczonego Parîngu, natomiast zasięg sąsiedniego pasma Lotru jest znacznie powiększony. Być może tu należy doszukiwać się źródła pomyłki. Moją ingerencją w pierwotny tekst jest wprowadzenie w kilku miejscach kursywy i wytłuszczenia niektórych zdań - włącznie w celu poprawienia "przejrzystości" tekstu.

DOKUMENT 1:

Przejście Karpat rumuńskich z okazji 100-lecia turystyki polskiej (Organizator AKT we Wrocławiu)

Przejścia dokonują cztery grupy 12-osobowe (w każdej grupie 2 osoby obsługi z AKT Wrocław). Całość Karpat rumuńskich przejdzie 48 osób w tym 8 osób obsługi. Każdy odcinek trasy trwa od 18-20 dni łącznie z przejazdami z Polski i do Polski. Zbiórka każdej grupy w Polsce przed wyjazdem w miejscach i godzinach wyznaczonych (w terminie późniejszym)

Odcinek I 29 czerwca - 17 lipca (19 dni)

Wyjazd z Polski 29 czerwca rano pociągiem do Baile Herculane przez Budapeszt, Arad, Timisoara (z Timisoara pociągiem osobowym)

Start odcinka I w dniu 1 lipca z Baile Herculane. Meta odcinka I w Sibiu. Spotkanie z trasą II w dniu 16 lipca o godz. 20-tej na dworcu kolejowym w Sibiu.

Zarys przebiegu trasy: Baile Herculane - Dolina Cernei - G. Retezat - G. Paring - G. Lotru - G. Sybińskie - Sibiu

Powrót do Polski pociągiem z Sibiu przez Braszów, Ploesti i ZSRR.

Odcinek II 15 lipiec - 1 sierpień (18 dni)

Wyjazd z Polski 15 lipca pociągiem do Sibiu przez Budapeszt i Arad. Spotkanie z trasą I w Sibiu 16 lipca o godz. 20-tej na dworcu kolejowym. Start do odcinka II w dniu 17 lipca w Sibiu. Meta odcinka II w Braszowie. Spotkanie z trasą III w dniu 31 lipca o godzinie 20-tej w Braszowie w holu stołówki studenckiej w ośrodku akademickim.

Zarys przebiegu trasy: Sibiu - Przełom Czerwonej Wieży - G. Fogaraskie - G. Piatra Craiu - G. Bucegi - G. Braszowskie - G. Tealeien - Cheia - Braszov.

Powrót do Polski z Braszov przez Ploesti i ZSRR.

Odcinek III 29 lipca - 16 sierpnia (19 dni)

Wyjazd z Polski 29 lipca do Braszowa przez Budapeszt, Oradea, Cluj.
Spotkanie z trasą II w dniu 31 lipca w holu stołówki studenckiej ośrodka akademickiego o godz. 20-tej

Start do odcinka III w dniu 1 sierpnia z Braszowa. Meta w Bicaz. Spotkanie z trasą IV w dniu 15 sierpnia o godz. 20-tej na dworcu kolejowym w Bicaz.

Zarys przebiegu trasy: Braszów - Cheia - G. Buzau - G. Vrancei - G. Nemira - G. Ciucului - G. Tarcau - Bicaz.

Powrót do Polski z Bicaz przez Bacau, Suceava i ZSRR.

Odcinek IV 13 sierpnia - 1 września (20 dni)

Wyjazd z Polski przez ZSRR, Suceava, Bacau do Bicaz w dniu 12 sierpnia.

Spotkanie z trasą III w Bicaz w dniu 15 sierpnia o godz. 20-tej na dworcu kolej. Start do odcinka IV w dniu 16 sierpnia. Zakończenie przejścia Karpat rumuńskich i spotkanie z trasą idącą z Polski w dniu 31 sierpnia o godz. 18-tej w Complexu lui turistic Borsa-Fintina (Fintina 6 km od wsi Borsa)

Zarys przebiegu trasy: Bicaz - G. Ceahlau - G. Bystrzyckie - G. Kelimeńskie - G. Dornelor - G. Birgau - G. Rodniańskie - Borsa.

Powrót do Polski pociągiem z Vatra Dornei przez Suceava i ZSRR.

opracował

Leszek Lechowicz

========================================================================

DOKUMENT 2

PRZEJŚCIE KARPAT 73 r.

Organizowane dla uczczenia 100-lecia turystyki polskiej pod patronatem Rady ZG SZSP d/s przewodnictwa studenckiego.

Odcinek I: Baile Herculane - Turnu Rosu

6-19. 07. 1973 r.

UCZESTNICY:

Andrzej Chuchmała - SKPS AKT Wrocław - kierownik
Andrzej Darliński - SKPS AKT Wrocław
Władyslaw Lehman - SKPS AKT Wrocław
Wiesław Jurków - SKPS AKT Wrocław
Lidia Nowogórska - SKPS AKT Wrocław
Krystyna Nitzschke - SKPG Gliwice
Maria Nowacka - AKT Poznań
Maria Rybczyńska - AKT Poznań
Jolanta Lipszyc - SKPB Warszawa

Trasa wędrówki uczestników I odcinka "Przejścia Karpat '73" przebiegała całą zachodnią częścią Karpat południowych od doliny rzeki Cernei i miejscowości Baile Herculane przez najwyższe pasma tej częsci Karpat. Góry Godeanu, Retezat, Paring oraz Lotru do przełomu Aluty (Olt) dzielącej Karpaty Południowe na część zachodnią i wschodnią. Zakończenie tego odcinka i rozpoczęcie następnego miała miejsce na północ od Przełomu Czerwonej Wieży w miejscowości Turnu Rosu. Grupa osiągnęła najwyższe kulminacje tych gór przechodząc przez szczyt Peleaga 2 509 m w Retezacie, Paringul Mare w Lotru, biwakując w ośmiu przypadkach powyżej wysokości 1850 m n.p.m.
Ze względu na brak miejscowości i schronisk na trasie grupa nosiła dużo żywności zaopatrując się w nią pierwszego, siódmego i trzynastego dnia wędrówki.
Grupa była zaopatrzona w następujący sprzęt obozowy: trzy namioty dwuosobowe typu Motyl, dwa naczynia 7-mio litrowe, śpiwory, 1 siekierę, 4 maszynki benzynowe typu "Juvel" oraz inny drobny sprzęt turystyczny.
Posiłki w większości (9 dni) były przygotowywane na maszynkach benzynowych, ze względu na wędrówkę powyżej górnych granic lasu.

3-5. 07. 1973 r.

Spotkanie się uczestników miało miejsce 3. 07. 1973 r. o godz. 17.00 na dworcu PKP w Katowicach.
O godz. 23.00 wyjazd z Katowic do Budapesztu (9.12), gdzie dołączył kol. A. Darliński.
O godz. 15.20 dnia 4.07.1973 r. wyjazd z Budapesztu do Arad Shad (godz. 23.00) z przesiadką w Timisoarze i Caransebes do Baile Herculane. Z dworca kolejowego przejazd do centrum uzdrowiska autobusem - 5 km (godz. 11.00) dnia 5. 07. 1973 r.

Obrazek

Dworzec kolejowy w Baile Herculane. 16 sierpnia 2014 r.

Biwak założono przy zbiegu potoku Sana Padinei z doliną Cernei koło górnej rzeki Cernei od centrum miasteczka. [w tym zdaniu relacji jej autor zapewne zgubił część zdania, przez co staje się ono w swej drugiej części niezbyt zrozumiale - dop. KJ].

Baile Herculane - słynna miejscowość uzdrowiskowa położona w dolinie Cernei w otoczeniu wapiennych Gór Cernei i Mehedinti znana już w czasach rzymskich pod nazwą Thermae Herculi bazująca na źródłach gorących wodach mineralnych.

Obrazek

Centrum uzdrowiska w Baile Herculane. Sierpień 2001 r.

6. 07. 1973 r. Piątek

Baile Herculane - PL Lulsumi

Do poniedziałku uzupełnienie zakupów żywnościowych na 6 dni wędrówki, pakowanie sprzętu i żywności w plecaki.
Po przeczekaniu na tarasie leśniczówki dłuższej chwili - godz. 14.00 okazyjną ciężarówką wyjechaliśmy w górę doliny Cernei. Samochodem dojechaliśmy do miejscowości Cerna Sat oddalonej 15 km od Baile Herculane drogą szutrową biegnącą wąskim dnem doliny Cernei.

Obrazek

Na drodze w dolinie Cernei. 20 sierpnia 2014 r.

Dolinę Cernei na tym odcinku otaczają strome wapienne zbocza gór Cernei . Od 100 m za Cerna Sat dolina zwęża swą szerokość w wąwozie Corcaia, będącym jedną z miejscowych osobliwości przyrodniczych.
Po przejściu grzbieciku Naiba, przez który rzeka Cernei przecina się wąwozem weszliśmy między góry Godeanu a Vilcan zbudowane ze skał krystalicznych.
Około 17.00 doszliśmy do Cantonul Lunca Larga, niewielkiej osady leśników i górników. Po 2 godzinach marszu dalej w górę doliny Cernei za grzbietem Balmoşului doszliśmy do zbiegu potoku Piriului z rzeką Cernei, gdzie u stóp grzbietu Bulzului założyliśmy biwak.

7. 07. 1973 r. Sobota

Dolina Cernei - Piatra Scarisoareri 2244 m.

Wyjście o godz. 9.30 w górę grzbietu Bulzului w większości bez jakiejkolwiek ścieżki.
Po trzech godzinach marszu w okolicy szczytu 1297 m doszliśmy do szlaku (czerwony krzyż) idącego z doliny Cernei odnogą wschodnią tego grzbietu. Spotkaliśmy po drodze trzy stiny (bacówki), przy ostatniej stinie din Bulz zatrzymaliśmy się na dłuższy odpoczynek. Od tego miejsca powyżej 1800 m n.p.m. szliśmy już bezleśnym grzbietem Bulzului aż do grzbietu głównego Gór Godeanu w okolicy szczytu Piatra Scarisoarei 2244 m.

Obrazek

Okolice szczytu Piatra Scarisoarei (2444 m n.p.m.) w górach Godeanu przed burzą. 23 sierpnia 2014 r.

Po drodze minęliśmy bardzo ciekawą grupę skał Bisericile din Bulz. Około 100 m poniżej głównego grzbietu u stóp dużego płatu śniegu założyliśmy o godz. 19.30 biwak.
Wędrówka tego dnia była bardzo męcząca (8 godz. marszu) ze względu na dużą różnicę wysokości 1400 m i bardzo duże obciążenie.
W nocy przeszła dość silna burza.

Obrazek

Obrazek

Góry Godeanu po burzy. Rejon szczytu Vf. Scǎrişoara. 24 sierpnia 2014 r.

8. 07. 1973 r. Niedziela

Piatra Scarisoarei 2244 m npm - przeł. Curmatura Soarbele

Z miejsca biwaku godzina 9.00 wyjście na grzbiet Gór Godeanu będących w tym miejscu szeroką płaską wierzchowiną.

Obrazek

Krajobraz Gór Godeanu w rejonie szczytu Micusa (2162 m n.p.m.). 24 sierpnia 2014 r.

Trasa naszej wędrówki szła głównym grzbietem w kierunku północno wschodnim. Trawersując od północy szczyty Micusa 2175 m npm., M. Stina Mare idąc dalej przez wierzchowinę szczytu Galbena 2194 m npm, Paltina 2154 m npm, szczyt Scurtul 2149 npm do przełęczy Curmatura Soarbele będącej działem między krystalicznymi Górami Godeanu a wapiennym pasmem Piule 2080 m.
Długo poszukiwaliśmy miejsca biwaku w okolicy tej przełęczy, ze względu na brak wody. Znaleźliśmy (godz. 19.00) w żlebiku schodzącym z Paltiny w kierunku doliny Soarbele. Trasa wędrówki tego dnia stosunkowo łatwa prawie w całości jednym grzbietem z niewielkimi tylko podejściami (7 godzin marszu).
Biwak nad stromym zboczem doliny Soarbele na niewielkiej półce z szeroką panoramą pasma Piule i Vilcan.

Obrazek

Widok na grzbiet Oslea (1946 m n.p.m.) - zaliczany przez niektórych geografów do gór Vîlcan - z miejsca domniemanego biwaku grupy w 1973 r. 24 sierpnia 2014 r.


9. 07. 1973 r. Poniedziałek

Curmtura Soarbele - Lac Bucura 2050 m npm.

Wyjście z biwaku o godzinie 9.30.
Rego dnia ze względu na chorobę Kol Andrzej Barliński z Kol. Marią Nowacką zmuszony został do zejścia z gór i przez dolinę Soarbele doszedł do Cimpu lui Neag skąd samochodem dojechał do Petrosani.

Obrazek

Spotkanie na szlaku. Północny trawers góry Dragsanu (2076 m n.p.m.). Na ostatnim planie szczyt Custura (2457 m n.p.m.). Lato 1979 r. fot. Witek "UFO" H.

Od przełęczy Curmatura Soarbele przez kilka godzin znajdowaliśmy się w wapiennym paśmie Piule przechodząc z okolicy sczytu Stanuletii Mari 2032 m, Lui Lorgoren 1992 m npm. i Albele 2013 m. Za szczytem Albele po przejściu doliny Izvorul za Bolborosi weszliśmy na grzbiet Dragsanu zbudowany ze skał krystalicznych. Szliśmy północnym stokiem tego grzbietu trawersując szczyt Dragsanul 2080 m, Buta 1971 m i schodząc z niego z przełęczy Plaiul Mic do doliny Lapusnicul Mare.
Na przełęczy zrobiliśmy posiłek i dłuższy odpoczynek.

Obrazek

Widok z rejonu Przełęczy Plaiul Mic w kierunku północnym - m.in. na Peleagą (2509 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Retezatu. 25 sierpnia 2014 r.

Z doliny Lapusnicul mere weszliśmy w wysokogórską dolinę Bucura, kierując sie do jeziora Lac Bucura, największego jeziora polodowcowego w Retezacie.

Obrazek Obrazek

Zrujnowana klauza w dolinie Lapuşnicul Mare. 16 sierpnia 1982 r.

Góry Retezat, w okolicy doliny Bucura, mają charakter alpejski, ale są łagodniejsze od Tatr. Rozbiliśmy namioty na wschodnim brzegu Lac Bucura około godziny 19.30, w pobliżu biwaku rumuńskiej grupy.

Obrazek

Na południowym brzegu jeziora Bucura. Za jeziorem przełęcz Curmatura Bucurei (2206 m n.p.m.). Lato 1979 r. fot. Witek "UFO" H.

W nocy około 4 godziny trzech uczestników naszego odcinka brało udział w poszukiwaniach zaginionego uczestnika wycieczki rumuńskiej.
Pogoda nadal była niepewna, z częstymi zachmurzeniami i mgłami, ale bez większych opadów deszczu.

10. 07. 1973 r. Wtorek

Biwak nad jeziorem Bucura

Obrazek

Biwak nad jeziorem Bucura - 16 sierpnia 1982 r.

Całodzienny odpoczynek bez zmiany miejsca biwaku. Wycieczki w najbliższą okolicę oraz w dolinę Lapusnicu Mare w celu zakupu sera i mleka.

Obrazek

Widok na jezioro Bucura (największe polodiwcowe jezioro w rumuńskich Karpatach) i sąsiadujące z nim jeziora Florica (po lewej) i Ana (po prawej) ze szczytu Slaveiu (2342 m n.p.m.). Lato 1979 r. fot. Witek "UFO" H.

11. 07. 1973 r. Środa

Lac Bucura - Dolina Barbat

Wyjście znad jeziora Bucura godzina 9.40 w kierunku najwyższego szczytu Retezatu Peleagi 2509 m przez przełęcz Curmatura Bucurei 2206 m npm. szczyt Custura Bucurei 2388 m npm. Po zrobieniu zdjęcia na Peleaga 2509 m wejście na szczyt Papusa 2500 m npm. przez przełęcz Saua Pelegii 2279 m.

Obrazek

widok ze szczytu Papuşa (2503 m n.p.m.) na Peleagę (2509 m n.p.m.). 15 sierpnia 1982 r.

Z Papusa Mare granicą o znacznym stopniu trudności obok szczytu Capul Vaic Fele 2408 m npm. na szczyt Lapulen skąd po zjedzeniu posiłku zeszliśmy do doliny Barbat (godz. 20.00)

Po ciemku poszliśmy trawersem grzbietu Culmea Lanatd w kierunku Cabany Balea. Biwak założyliśmy pod szczytem Lancita 2100 m (godz. 21.00), w okolicy stiny (bacówki) góralskiej. Z miejsca biwaku widać było górną część pięknej doliny Barbat z pasmem typu tatrzańskiego ograniczającym ją od południa.

12. 07. 1973 r. Czwartek

Biwak na zboczu Vf. Lancita - Petrosani

Po zaopatrzeniu się w ser u górali i zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy około godz. 8.00 trawersem na grzbiet Grurii skąd dalej grzbietem Cleantul Cozmei i Balea do schroniska Balea (byliśmy tam o 13.00).
Po zjedzeniu w schronisku obiadu zeszliśmy z grzbietu Balea do drogi leśnej w dolinie Murgusa którą doszliśmy do doliny Barbat.

Obrazek

Skromna, prawosławna cerkiew w leżącej w dolinie rzeki Barbat wiosce Riu Barbat. 27 sierpnia 2014 r.

Trzema ciężarówkami zwożącymi drewno dojechaliśmy przez miejscowości Hobita i Riu Barbat do stacji kolejowej w niewielkim miasteczku Pui. Z Pui b. ciekawym szlakiem kolejowym dojechaliśmy (20 km) do Petrosani - dużego górniczego miasta, gdzie oczekiwał na nas Andrzej z Mariolą.

Obrazek

Centrum Petroşani. 7 sierpnia 1983 r. (fot. Piotrek N)

Po umyciu się, zjedzeniu kolacji w domu studenckim Instytutu Górnictwa rozbiliśmy o 22.00 namioty na łące poznanego przez Andrzeja górala.

13. 07. 1973 r. Piątek
Petrosani - szczyt Badea 1850 m npm.

Do godziny 12.00 dokonywaliśmy zakupów żywności na trzy dni wędrówki i pakowaliśmy plecaki.
Wyszliśmy po godz. 12.00 z Petrosani kierując się w kierunku cabany Rusu.

Obrazek

Podejście z cabany Rusu (to ten słabo widoczny czerwony budynek; 1168 m n.p.m.) do stacji narciarskiej I.E.F.S. pod Vârful Badea (1850 m n.p.m.). 7 sierpnia 1983 r.

Z Petrosani wyszliśmy grzbietem biegnącym południowym nad dol. rzeki Maleia przechodząc przez szczyt Chicioru 1413. Ze schroniska Rusu po zjedzeniu obiadu kierując się na wschód weszliśmy na grzbiet Badea 1850 m przechodząc wcześniej koło górnej stacji wyciągu IFC i schroniska IFC.
Rozbiliśmy namioty pod szczytem Badea.

Obrazek

Zwijanie w deszczu biwaku pod szczytem Vf. Badea. 9 sierpnia 1983 r.

[w tym miejscu tekst sprawozdania się kończy - brakuje opisu przejścia przez góry Parîng (Parâng) i Lotru. Znając jednak z początkowego fragmentu dokumentu miejsce zakończenia przejścia, czyli leżącą pomiędzy górami Lotru a Fogaraszami miejscowość Turnu Roşu, można w miarę dokładnie zrekonstruować przebieg kolejnych dni wędrówki. Nie będę tego w tym miejscu czynił - mam bowiem nadzieję, że wypowiedzą się już wkrótce na ten temat rzeczywiści uczestnicy przejścia]

Obrazek

Góry Parîng - na wschodnim skłonie Vf. Badea (ok. 1850 m n.p.m.). Sierpień 2001 r.
Ostatnio zmieniony 2015-04-18, 11:04 przez Cisy2, łącznie zmieniany 1 raz.
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2015-11-05, 21:55

Kilka tygodni temu otrzymałem takiego oto sympatycznego i wywołującego dreszcz biegnący wzdłuż grzbietu maila:

Przeczytałam tekst o przejściu Karpat 1973 i wróciły wspomnienia. Niestety, ułomne, bo wtedy wydawało się, ze wszystko będziemy pamiętać zawsze i nie robiłam notatek. Szkoda, że nie dotarliście do Andrzeja Chuchmały - znakomitego przewodnika. Więc tylko uwaga: na liście uczestników jest Wiesława Jurków, a nie Wiesław. Przejście trwało dłużej niż dwa tygodnie i w 100 % byliśmy w Sibiu, nie dam sobie odciąć dłoni, że tam przekazywaliśmy sprzęt, ale majaczy mi się, że było to na dworcu kolejowym.
Niestety, nakładają mi się inne pobyty w górach rumuńskich, ponieważ SKPB Warszawa prowadziło tam liczne obozy wędrowne.
Pomysł przejścia łuku Karpat w 1973 od Dunaju pod Bratysławą i od Żelaznej Bramy w postaci gigantycznej sztafety był inicjatywą kół przewodnickich z Wrocławia, Krakowa i Gliwic. Niestety, upadł, poszły tylko odcinki rumuńskie, sadzę, że wszystkie organizowane przez Wrocław.
Gdyby jeszcze odezwał się ktoś z mojej ekipy, chętnie nawiązałabym kontakt


I podpis:

Jola Lipszyc

Jola, czyli ta wspomniana z jednym z wcześniejszych postów jedna z uczestniczek przejścia pierwszego odcinka sztafety – z Baile Herculane do Turnu Roşu (a może jednak Sibiu?)

… i następnie mój mocno spóźniony mail do nadawczyni maila – z prośbą o szczegóły, fotografie, garść wspomnień...

- i szybka odpowiedź – a w nim takie oto zdanie „Myślę, że jakieś, nieliczne oczywiście, zdjęcia mamy, poszukamy (w przyszłym tygodniu, bo przecież leżą w pudłach od czterdziestu lat).”

… a po mojej stronie monitora i nad moją klawiaturą czysta radość

… Mam nadzieję, że już w najbliższym czasie się nią z Wami podzielę…
Ostatnio zmieniony 2015-11-05, 22:02 przez Cisy2, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-11-06, 10:45

czekamy :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Vlado
Posty: 1641
Rejestracja: 2015-03-15, 16:57
Lokalizacja: Wega XXI

Postautor: Vlado » 2015-11-08, 20:05

Cisy zazdroszczę Ci konsekwencji w dążeniu do rozwikłania tej historii do końca;)
Cisy2
Posty: 735
Rejestracja: 2013-12-21, 18:35
Lokalizacja: Świebodzice

Postautor: Cisy2 » 2016-03-31, 15:32

Cisy2 pisze:
Też lubię to zdjęcie. W swoim fotograficznym dorobku mam tylko jedną fotografię z wołami sprzężonymi jarzmem. Zrobiłem ją w południowo-zachodniej części Rumunii, a ściślej w Banacie, już przy granicy z Bułgarią. Niestety – z okna autokaru. Było to w maju 2009 r.

Obrazek




Kilka dni temu - 26 marca 2016 r. - wreszcie udało mi się ustrzelić zaprzęg wołów sprzężonych jarzmem na górskim szlaku. Było to w jednym z rumuńskich przysiółków na grzbiecie gór Locvei w Górach Zachodniorumuńskich, położonych w rumuńskim Banacie.

Obrazek

Przysiółek to nawet za dużo powiedziane. Tylko jedna zagroda... zresztą dość specyficzna. Była to bowiem prosperująca na olbrzymią skalę gorzelnia. Beczki duże, jeszcze większe i ogromne. Widoczny zacier ze wszystkich możliwych owoców. Specyficzny zapach odczuwalny ze sto metrów od "fabryczki"

Obrazek

Obrazek

U Johana, Czecha, u którego spaliśmy, też w piwnicy jego domu prosperował podobny przybytek. Skala trochę mniejsza, ale też robiąca wrażenie...

Obrazek

Obrazek

Ciekaw jestem, ile lat jeszcze rumuńskie Karpaty będą jeszcze takim kulturowo-etnograficznym Eldorado. Bo że sie zmieniają, to już widać

Obrazek

Obrazek

Obrazek


...a gdzieś tam, za tym wiatrakiem energetycznym, toczy swe wody Dunaj


Obrazek

Na szczęście w górach Almaj i Locvei funkcjonuje nadal przynajmniej kilkadziesiąt tradycyjnych młynów wodnych. Każdy może przyjść ze swoim zbożem i zemlec je na mąkę


Obrazek

Obrazek

Obrazek

To zderzenie dwóch światów jest naprawdę niesamowite. Nie ma się absolutnie wrażenia przebywania w jakimś zanikającym skansenie, pojawia się raczej przekonanie o jakiejś nieuchronności, ale też o współuczestniczeniu w jakimś historycznym wydarzeniu.

W innych górach i miejscach w których niegdyś przebywałem, nawet tych na innych kontynentach, czegoś podobnego nie odczuwałem. Może dlatego, że byłem wtedy młodszy, ważniejsza była "adrenalina górskiej przygody"? Nie wiem?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości