Przyszedł czas na ostatni dzień pobytu. Ostatnie śniadanie. Ostanie sprzątanie. Ostatnie spojrzenie na kwaterę. Ostatni rzut oka na masyw Olimpu. "Ostatni grzeszników płacz".
Przed nami sprawy techniczne : myjnia, oddanie auta do wypożyczalni, przejazd na lotnisko i poszukiwanie przechowalni bagaży. To ostatnie nie było takie łatwe ... Lotnisko w Salonikach nie oferuje takiej usługi.
Znaleźliśmy takową w sklepie z pamiątkami tuż nad Morzem Egejskim. Około 200 metrów od Białej Wieży, którą i tak chcieliśmy zwiedzić.
Krótkie zwiedzanie rozpoczęliśmy około godziny 15.
Na pożegnanie z kwaterą robię zdjęcie roślinności.
Przy wjeździe do Salonik po prawicy pojawia się dostojny obiekt.
Taki widok będzie nam towarzyszył przez prawie cały czas spaceru po mieście.
Przechodzimy przez Plac Arystotelesa.
Saloniki , leżące w Macedonii Środkowej, są drugim pod względem wielkości miastem Grecji. Jak łatwo się domyślić są miastem starym, często zmieniającym przynależność "polityczną". Są one też miastem rodzinnym Mustafy Kemala Atatürk. Nie trzeba pisać kim on był dla Turcji. W Salonikach jest jego muzeum.
Krążymy po uliczkach, w tunelach stworzonych przez bardzo wysokie budynki ( do 10 pięter ) z wielkimi balkonami.
Raz za czas pośród nowej zabudowy ( w 1917 pożar strawił dużą część miasta ) pojawiają się miłe oku budynki.
Wracamy na nadmorską promenadę i kierujemy się do Białej Wieży. Pamiątkę po osmańskich rządach. Ponoć miejsce kaźni miejscowych. Obecnie punkt muzealny, 6 euro bilet.
Wkraczamy w mury.
Na każdym piętrze są ekspozycje. W większości dotyczących historii Grecji.
Świat za krat.
Dobra godzina na morza szum.
Elementy archeologiczne.
Wchodzimy na taras widokowy.
Taras oferuje widoki i na morze i na miasto.
Twierdza miejska.
Element religijny.
Ruch tutaj spory.
Piractwo w domu i w zagrodzie.
Szykują się do abordażu.
Morskie maleństwo.
I wracamy nad nadbrzeże.
Zostanę marynarzem !
Nad samym brzegiem jest trochę elementów pamiątkowych.
Przed nami pomnik Aleksandra Wielkiego. Wszyscy wiedzą kim był.
Pirat krąży.
Widać pozostałości po murach obronnych.
Na chwilę wracamy w uliczki miejskie.
Byliśmy tam !
Czy ktoś szuka pracy ?
Tak krążymy i podziwiamy statki handlowe i wycieczkowe. Czegoś mi brakowało ...
Ha ! Moje czujne oczy to wypatrzyły.
Tamten poczeka, ten szaleje.
Udajemy się w stronę widocznego masztu.
Rzut oka na nadbrzeże.
Trafiamy na Strażników.
I nagle wyłania się, za siatki, on.
To "Velos" ( D 16 ), niszczyciel typu Fletcher, wprowadzony do służby w 1943 roku jako USS "Charrette". Walczył na Pacyfiku. W 1959 roku przekazany wraz z kilkoma innymi tego typu do Hellenic Navy czy greckiej Marynarki Wojennej. Służył do 1991 roku, obecnie jest okrętem muzeum. Tylko, że na co dzień stacjonującym w ... Atenach. Jestem wzruszony dobrocią Greków. Wiedzieli, że będziemy w Salonikach i specjalnie dla nas go sprowadzili.
Jak widać - wieża miała oko na okolicę.
Mijamy pomnik upamiętniający tragedię miejscowych Żydów. Ich ( ponad 50 000 ludzi ) los dopełnił się w Auschwitz.
Symboliczne podsumowanie naszego wyjazdu - Morze Egejskie i góry nad nim.
Wojowniczo się robi - "taranowiec" szuka ofiary.
Nieubłaganie czas mija. Przed nami odebranie bagaży ( 4 euro za jedną sztukę ), przejście do przystanku dającego możliwość dojechania autobusem miejskim do lotniska i oczekiwanie na samolot. odlot był o ... 00:00.
idziemy na przystanek. Niestety spieszymy się więc możemy tylko na szybko rzucić okiem np na takie obiekty.
Docieramy na lotnisko i powoli przygotowujemy się do odprawy, Lekkie zakupy w strefie i pakujemy się do 737. Ha ! Mam miejsce przy drzwiach awaryjnych czyli szersze i znowu przy oknie. Było wygodnie.
Kołowanie rozpoczynamy punktualnie o 00:00. W Krakowie jesteśmy tuż przed 1 w nocy. Auto czekało.
W dom wkraczam tuż po 3 w nocy. Z pewnymi przygodami bo akurat mieliśmy renowację drzwi z 1906 roku

Panie i Panowie - piękna wyprawa. Góry, historia starsza i nowsza, zabytki, morze i sielanka.
Dziękuję organizatorowi za za przygotowanie wyjazdu. Dziękuję Wszystkim za elegancko spędzony czas.
Jedźcie tam i Wy.
Dobranoc.