Mała wycieczka z małym pieskiem w Małą Fatrę na Mały Krywań
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Mała wycieczka z małym pieskiem w Małą Fatrę na Mały Krywań
Pogoda i urlop, rzut okiem na mapę, gdzie by tu pojechać - ot cała historia wyjazdu
Na Małym Krywaniu byłem już w tym roku, ale teraz trasa całkiem inna, tylko jeden punkt wspólny - Mały Krywań
Powtarza się historia z Tobim, który jak wyczai, że wieczorem robię przygotowania, to potem budzi w nocy. Tym razem pierwszy raz obudził o 2:15 i myślałem, że go oskóruję. Drugi raz przyszedł 3:35 i uznałem, niech mu będzie.
Podjeżdżam do miejscowości Krasňany i wyruszam na szlak żółty. Zaraz na początku rozpadający się mostek, a potem brak ścieżki, mokre trawy i łąki z ogrodzeniem elektrycznym. Szlak ten istnieje tylko na mapie i ma oznaczenia na drzewach, ale w terenie nie występuje.
Potem zmieniam na szlak zielony i już bez problemów nabieram wysokości.
Osiągam grzbiet. Mijam górą Chatę pod Suchym. Jest pięknie i zielono, aż za zielono jak na ostatnie dni września.
Nie wychodzę na Suchy czerwonym. Kiedyś już tak szedłem i pamiętam że jest bardzo stromo i w kosówkach. Tym razem omijam wierzchołek żółtym szlakiem od zachodniej strony. Wcześniej wyczaiłem, że może to być ciekawsza opcja. Idzie się najpierw lasem, a potem wychodzi się na coś takiego. Dalej szlak wiedzie na przełęcz po prawej stronie. Natomiast ja pomyślałem, żeby zrobić tutaj atak szczytowy na wprost.
Trawki są bardzo strome, na dodatek trzeba iść na skos. Obłędne te trawki, chyba nigdy wcześniej nie byłem tak blisko zsunięcia się. Zdjęcie kompletnie nie oddaje.
Tam gdzie trzeba było iść na wprost w górę wcale nie lepiej. Choć nachylenie nie jest bardzo duże (jak np. na Seklerskiej Górze w Rumunii), to tutaj jest po prostu jakoś ślisko. Ale co by nie mówić jest pięknie.
Tobi radzi sobie bardzo dobrze. Chyba jest nawet zdziwiony, że ja mam takie problemy.
Widok wstecz. Krótki odcinek, ale bardzo satysfakcjonujący
Widok z Suchego na Żylinę.
Dalej szlak idzie w kosówkach, choć kolejne szczyty są podobnej wysokości, to cały czas idzie się stromo w dół i stromo w górę, jakby zębami piły.
Teraz rozumiem, dlaczego można to obejść innymi szlakami z dwóch stron.
Niby tylko 2 szczyty po drodze (Biele Skaly i Stratenec), ale tych zejść i wyjść jest w sumie tak dużo, że można się tym nasycić, albo i nawet przesycić.
A potem wszystko się uspokaja i mamy piękny widok na Mały Krywań.
Podejście jest długie, ale przyjemne.
Na szlaku pustki. Temperatura zaskakująca, jest upalnie, nie spodziewałem się tego na tej wysokości.
Widok z Małego Krywania na południową stronę. Kiedyś muszę się tam zapuścić, wygląda miło.
Następnie wracam się kawałek "po śladach" na Sedlo Priehyb i rozpoczynam zejście szlakiem niebieskim.
Szlak najpierw idzie grzbietem, a potem schodzi w dolinę. Pierwotnie był pomysł, żeby kontynuować bezszlakowo grzbietem, ale kiedy przyglądałem mu się z rana z sąsiedniego grzbietu, to uznałem, że mógłbym tego żałować. I nie żałuję, że odpuściłem
Trwa rykowisko jeleni. Od rana było słychać te przerażające odgłosy. Pod wieczór to się jeszcze bardziej nasiliło. Wydaje się, że schodzimy wprost do nich. Tobi ma mocne obawy, wciąż nasłuchuje, opuszczony ogon świadczy, ze nie chciałby stanąć oko w oko z autorem tych dźwięków. Kiedyś dawno temu myślałem, że tak brzmi niedźwiedź. Wyobrażałem sobie, że to ryk ostrzegawczy walczących samców, albo ryk przedśmiertny pokonanego i konającego. Ewentualnie ryk w miłosnych uniesieniach. Potem jak już wiedziałem, ze to jelenie, to nie było to już tak przerażające. Jednak tutaj ilość i natężenie tych odgłosów z różnych stron wciąż działała na wyobraźnię.
Zejście szlakiem przekonywało jeszcze jednym argumentem. W pewnym momencie szlak przechodzi blisko urwisk skalnych. Widać je było z przeciwległego grzbietu. Postanowiłem ich poszukać. Byłem pewny, że będzie ścieżka.
Ścieżki nie było, ale miejsce znalazłem. Piękne widoki na koniec dnia.
Te urwiska gdzieś tu muszą być, pewnie niżej. Jest już za stromo, żeby zejść. Popchnąłem duży kamień. Najpierw toczył się powoli stopniowo nabierając prędkości. Dźwięk toczenia oddalał się i powoli zanikał z powodu odległości. W końcu umilkł. Nie byłem pewny, czy kamień się zatrzymał, czy jest już za daleko, żeby go usłyszeć. Poczekałem jeszcze chwilę. Cisza. Już miałem iść, kiedy dotarło do mnie uderzenie skały o skałę odbite od sąsiedniej ściany doliny. Czy to może być mój kamień? Po sekundzie wiele odgłosów kamiennej lawiny jakby zatrzymującej się na piargu. Ciekawe co jest tam w dole?
Wracamy na szlak. Bardzo fajne miejsce.
Na koniec stwierdziłem, że zrobię mały skrót i zejdę na wprost do doliny słonecznym stokiem, zamiast sporo dłuższym zacienionym szlakowym zejściem. Pomysł podobał mi się przez pierwsze 5 minut. Potem było 10 minut dla koneserów stromizn, na koniec 5 minut chaszczowego piekła
Taka to była wycieczka. W sumie bardzo fajna
Mała Fatra kolejny raz pokazała, że jest bardzo ciekawym i urozmaiconym pasmem. Szkoda tylko, że jest taka mała
Na Małym Krywaniu byłem już w tym roku, ale teraz trasa całkiem inna, tylko jeden punkt wspólny - Mały Krywań
Powtarza się historia z Tobim, który jak wyczai, że wieczorem robię przygotowania, to potem budzi w nocy. Tym razem pierwszy raz obudził o 2:15 i myślałem, że go oskóruję. Drugi raz przyszedł 3:35 i uznałem, niech mu będzie.
Podjeżdżam do miejscowości Krasňany i wyruszam na szlak żółty. Zaraz na początku rozpadający się mostek, a potem brak ścieżki, mokre trawy i łąki z ogrodzeniem elektrycznym. Szlak ten istnieje tylko na mapie i ma oznaczenia na drzewach, ale w terenie nie występuje.
Potem zmieniam na szlak zielony i już bez problemów nabieram wysokości.
Osiągam grzbiet. Mijam górą Chatę pod Suchym. Jest pięknie i zielono, aż za zielono jak na ostatnie dni września.
Nie wychodzę na Suchy czerwonym. Kiedyś już tak szedłem i pamiętam że jest bardzo stromo i w kosówkach. Tym razem omijam wierzchołek żółtym szlakiem od zachodniej strony. Wcześniej wyczaiłem, że może to być ciekawsza opcja. Idzie się najpierw lasem, a potem wychodzi się na coś takiego. Dalej szlak wiedzie na przełęcz po prawej stronie. Natomiast ja pomyślałem, żeby zrobić tutaj atak szczytowy na wprost.
Trawki są bardzo strome, na dodatek trzeba iść na skos. Obłędne te trawki, chyba nigdy wcześniej nie byłem tak blisko zsunięcia się. Zdjęcie kompletnie nie oddaje.
Tam gdzie trzeba było iść na wprost w górę wcale nie lepiej. Choć nachylenie nie jest bardzo duże (jak np. na Seklerskiej Górze w Rumunii), to tutaj jest po prostu jakoś ślisko. Ale co by nie mówić jest pięknie.
Tobi radzi sobie bardzo dobrze. Chyba jest nawet zdziwiony, że ja mam takie problemy.
Widok wstecz. Krótki odcinek, ale bardzo satysfakcjonujący
Widok z Suchego na Żylinę.
Dalej szlak idzie w kosówkach, choć kolejne szczyty są podobnej wysokości, to cały czas idzie się stromo w dół i stromo w górę, jakby zębami piły.
Teraz rozumiem, dlaczego można to obejść innymi szlakami z dwóch stron.
Niby tylko 2 szczyty po drodze (Biele Skaly i Stratenec), ale tych zejść i wyjść jest w sumie tak dużo, że można się tym nasycić, albo i nawet przesycić.
A potem wszystko się uspokaja i mamy piękny widok na Mały Krywań.
Podejście jest długie, ale przyjemne.
Na szlaku pustki. Temperatura zaskakująca, jest upalnie, nie spodziewałem się tego na tej wysokości.
Widok z Małego Krywania na południową stronę. Kiedyś muszę się tam zapuścić, wygląda miło.
Następnie wracam się kawałek "po śladach" na Sedlo Priehyb i rozpoczynam zejście szlakiem niebieskim.
Szlak najpierw idzie grzbietem, a potem schodzi w dolinę. Pierwotnie był pomysł, żeby kontynuować bezszlakowo grzbietem, ale kiedy przyglądałem mu się z rana z sąsiedniego grzbietu, to uznałem, że mógłbym tego żałować. I nie żałuję, że odpuściłem
Trwa rykowisko jeleni. Od rana było słychać te przerażające odgłosy. Pod wieczór to się jeszcze bardziej nasiliło. Wydaje się, że schodzimy wprost do nich. Tobi ma mocne obawy, wciąż nasłuchuje, opuszczony ogon świadczy, ze nie chciałby stanąć oko w oko z autorem tych dźwięków. Kiedyś dawno temu myślałem, że tak brzmi niedźwiedź. Wyobrażałem sobie, że to ryk ostrzegawczy walczących samców, albo ryk przedśmiertny pokonanego i konającego. Ewentualnie ryk w miłosnych uniesieniach. Potem jak już wiedziałem, ze to jelenie, to nie było to już tak przerażające. Jednak tutaj ilość i natężenie tych odgłosów z różnych stron wciąż działała na wyobraźnię.
Zejście szlakiem przekonywało jeszcze jednym argumentem. W pewnym momencie szlak przechodzi blisko urwisk skalnych. Widać je było z przeciwległego grzbietu. Postanowiłem ich poszukać. Byłem pewny, że będzie ścieżka.
Ścieżki nie było, ale miejsce znalazłem. Piękne widoki na koniec dnia.
Te urwiska gdzieś tu muszą być, pewnie niżej. Jest już za stromo, żeby zejść. Popchnąłem duży kamień. Najpierw toczył się powoli stopniowo nabierając prędkości. Dźwięk toczenia oddalał się i powoli zanikał z powodu odległości. W końcu umilkł. Nie byłem pewny, czy kamień się zatrzymał, czy jest już za daleko, żeby go usłyszeć. Poczekałem jeszcze chwilę. Cisza. Już miałem iść, kiedy dotarło do mnie uderzenie skały o skałę odbite od sąsiedniej ściany doliny. Czy to może być mój kamień? Po sekundzie wiele odgłosów kamiennej lawiny jakby zatrzymującej się na piargu. Ciekawe co jest tam w dole?
Wracamy na szlak. Bardzo fajne miejsce.
Na koniec stwierdziłem, że zrobię mały skrót i zejdę na wprost do doliny słonecznym stokiem, zamiast sporo dłuższym zacienionym szlakowym zejściem. Pomysł podobał mi się przez pierwsze 5 minut. Potem było 10 minut dla koneserów stromizn, na koniec 5 minut chaszczowego piekła
Taka to była wycieczka. W sumie bardzo fajna
Mała Fatra kolejny raz pokazała, że jest bardzo ciekawym i urozmaiconym pasmem. Szkoda tylko, że jest taka mała
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Rzucanie kamieni to pomysł Szatana.laynn pisze:zrzucanie kamieni to pomysł dzieci
Przecież za urlop też dostajesz kasę, więc chyba lepiej iść na urlop U mnie w pracy zrobili nowe zasady - im więcej chodzisz na urlop, tym więcej dostajesz dodatkowych ponadustawowych dni urlopu na przyszły rok. Zamierzam walczyć o rekordlaynn pisze:jutro muszę iść znów, dobrze, że za kasę
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kondycji zazdraszczam. U mnie mimo starań coraz gorzej z tym. Ja planowałem rok temu Suchy i Mały Krywań, ale z podjazdem kolejką na Snilovske Sedlo, tyle że pogoda nie dopisała. Muszę pochwalić relację, bo przyłożyłeś się wyjątkowo do części tekstowej, miło było poczytać. Znowu się okazało, że Mała Fatra to zajebiste góry.
Co do szlaków istniejących tylko na drzewach i mapach to obecnie doświadczam tego na aktualnych wakacjach w Demianowej, ale lepsze to niż asfalt w Śląsko-Morawskim
Mam tylko uwagę topograficzną: piszesz o starcie w Krasnanach żółtym i zielonym szlakiem, a tam takich nie ma: zielony startuje z Varina, a żółty z Nezbudskej Lucki.
Nie wprowadzaj forumowiczów w błąd
Co do szlaków istniejących tylko na drzewach i mapach to obecnie doświadczam tego na aktualnych wakacjach w Demianowej, ale lepsze to niż asfalt w Śląsko-Morawskim
Mam tylko uwagę topograficzną: piszesz o starcie w Krasnanach żółtym i zielonym szlakiem, a tam takich nie ma: zielony startuje z Varina, a żółty z Nezbudskej Lucki.
sprocket73 pisze:U mnie w pracy zrobili nowe zasady - im więcej chodzisz na urlop, tym więcej dostajesz dodatkowych ponadustawowych dni urlopu na przyszły rok. Zamierzam walczyć o rekord
Nie wprowadzaj forumowiczów w błąd
Ostatnio zmieniony 2023-09-29, 12:38 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Mam bardzo miłe wspomnienie z tych okolic - z powodu pewnych powodów prawie straciłem przytomność w okolicy Stratenca.
Piękna część pięknej Małej Fatry.
Piękna część pięknej Małej Fatry.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Sebastian pisze:Mam tylko uwagę topograficzną: piszesz o starcie w Krasnanach żółtym i zielonym szlakiem, a tam takich nie ma: zielony startuje z Varina, a żółty z Nezbudskej Lucki.
dokładnie startowałem stąd: https://pl.mapy.cz/s/rocakefata
Dolina Kúr
Krasňany, Słowacja
Ostatnio zmieniony 2023-09-29, 12:45 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:dokładnie startowałem stąd: https://pl.mapy.cz/s/rocakefata
Dolina Kúr
Krasňany, Słowacja
ok
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Trwa rykowisko jeleni. Od rana było słychać te przerażające odgłosy.
A to ciekawe! Mnie nigdy sie nie zdarzyło slyszec ryku jeleni za dnia! Zawsze tylko po zmroku.
U mnie w pracy zrobili nowe zasady - im więcej chodzisz na urlop, tym więcej dostajesz dodatkowych ponadustawowych dni urlopu na przyszły rok.
Nie macie tam zapotrzebowania na nowych pracownikow? Mysle ze w tej branzy mogłabym sie świetnie odnalezc!
Ostatnio zmieniony 2023-10-02, 09:42 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Tak, zwykle słychać po zmroku i nad ranem, pamiętam jak szedłem na Babią na wschód i strasznie ryczały. Ale te fatrzańskie były jakieś niewyżyte, aktywne cały dzień, a pod wieczór odgłosy dochodziły ze wszystkich stron, jakby kilkanaście naraz, w różnych miejscach dawało koncert.buba pisze:A to ciekawe! Mnie nigdy sie nie zdarzyło slyszec ryku jeleni za dnia! Zawsze tylko po zmroku.
Zapraszam, u nas rekrutacja jest wciąż otwarta. Jako spółka skarbu państwa mało płacą, więc tłumów chętnych do pracy nie ma A jutro znowu urlop. Szef tylko zapytał, czy go testuję... bo mam nowego szefa od niedawna i nieprzyzwyczajony do moich spontanówbuba pisze:Nie macie tam zapotrzebowania na nowych pracownikow? Mysle ze w tej branzy mogłabym sie świetnie odnalezc!
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Ale te fatrzańskie były jakieś niewyżyte, aktywne cały dzień, a pod wieczór odgłosy dochodziły ze wszystkich stron, jakby kilkanaście naraz, w różnych miejscach dawało koncert.
Ale to musialo byc super! Zazdroszcze wrazen!
sprocket73 pisze:Jako spółka skarbu państwa mało płacą, więc tłumów chętnych do pracy nie ma A jutro znowu urlop
Jesli mozna byc caly czas na urlopie to mozna jakos łyknąć nawet dosc niskie zarobki!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
buba pisze:Jesli mozna byc caly czas na urlopie to mozna jakos łyknąć nawet dosc niskie zarobki!
Niestety cały czas nie można się urlopować. Natomiast pocieszające jest to, że jak się jest w pracy, to można sobie na spokojnie pisać relacje, bo robota nie zając, dlatego ja wrzucam przeważnie dzień po wycieczce
Acha i już od 3,5 roku pracuję zdalnie i tak już chyba zostanie na zawsze. Do biura umawiamy się co jakiś czas zagrać w piłkarzyki albo w rzutki. Praca marzeń
Wiolcia pisze:A tam tak ładnie!
Naprawdę za każdym razem jak jestem w MF, to doznaję olśnienia, że to najpiękniejsze pasmo na Słowacji.
Ostatnio zmieniony 2023-10-02, 21:01 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości