Kopa Kondracka
: 2025-12-14, 19:54
Jedziemy z koleżanką w Tatry. Zima powoli odpuszcza, w Beskidach coraz słabiej z nią (wycieczka ma miejsce szóstego grudnia, w dzień św. Mikołaja), pozostaje tylko Babia Góra lub właśnie Tatry. To mój pierwszy zimowy wyjazd w tym sezonie, wcześniej niestety z różnych przyczyn nie udało się wyjechać. Ale będzie fajnie, bo zawsze jak jedziemy razem, to jest fajnie.
W Kuźnicach raczej biało, choć w wielu miejscach śniegu już nie ma. Za to oglądamy zbudowany na nowo dworzec autobusowy w płytą parkingową zlokalizowaną w przyziemiu. Kursują tu autobusy miejskie z rozkładem jazdy, wreszcie miasto ucywilizowało dojazd tutaj. Duża zmiana na plus w porównaniu z busiarzami, jadącymi łaskawie pojazdami jakości różnej gdy zbierze się komplet pasażerów.
Dzień jest krótki, a tatrzańskie doliny głębokie, aż do schroniska na Hali Kondratowej idziemy w cieniu. Po drodze jeszcze hotel górski Kalatówki, ale tam nie wchodzimy do środka, ograniczamy się do krótkiego postoju na zewnątrz.
Schronisko na Hali Kondratowej jest świeżo po remoncie i wygląda bardzo dobrze. Zachowana jest stara stylistyka bryły, jadalnia jest czysta i stylowa, kuchnia spełnia wszystkie wymogi współczesnego świata, np. posiada ekspres do kawy. W drewnianych ścianach jadalni są umieszczone gniazdka USB do ładowania telefonów - znak czasów.
Pijemy po kawie i idziemy dalej. W międzyczasie wychodzi słońce, robi się cieplej i następuje faza rozbierania się (choć nie „do rosołu"). Końcowa część podejścia na Kopę Kondracką w pełnym słońcu i rozmakającym powoli śniegu.
Sucha Kopa, Kopa Kondracka
czubek Giewontu
Beskid Sądecki w chmurach
Na przełęczy mały tłumek. Zastanawialiśmy się wcześniej, czy iść na Kopę czy na Giewont, zostawiając sobie na to miejsce decyzję ostateczną. Na Giewoncie mało śniegu, skoro chcemy (a chcemy) zażyć zimowych warunków, to jednak Kopa Kondracka zdaje się być lepszym wyborem. Wybór okazał się być brzemienny w skutkach, o czym w dalszej części relacji.
Na Giewoncie byłem dwa razy: pierwszy raz z tatą w wakacje w 1987 roku, a drugi raz jesienią 2019 roku, gdzie z góry nic nie było widać. Na trzeci raz przyjdzie poczekać, bo nie ciągnie mnie na tę górę.
Tu już jest prawdziwa zima. Zima w Tatrach zawsze na propsie, te góry najbardziej lubię o tej porze roku.
Osobita
Granaty
Świnica
krzyż
Kopa Kondracka
Wysokie Tatry
Tu już śnieg jest zmrożony, idzie się dobrze. Po prawej stronie Małołączniak, z tyłu Giewont, a między nimi Pilsko, Babia Góra i orawskie mgły.
Siodło
Kopa Kondracka
Małołączniak i Kobylarz
Babia Góra
Pilsko
Giewont
Widzimy, że wiatr zawiewa od Doliny Cichej, to jest nieśmiała zapowiedź późniejszych zdarzeń.
Kopa Kondracka
Na Kopie kilkanaście osób. Niedużo w porównaniu z latem. Zimą w Tatrach jest luźniej. Warunki przepiękne, na szczęście nie ma bezchmurnego nieba.
Wysokie Tatry
szlak na Małołączniak
Do tej pory wycieczka i warunki są dobre, ale dość standardowe jak na słoneczny zimowy dzień. Nic nie zapowiadało tego, co się stanie za chwilę. Jest mniej więcej południe, gdy nad Doliną Cichą zaczynają pojawiać chmury w dole - właśnie teraz, a nie o poranku. Nie ma czasu na porządny posiłek, zjadam trochę czekolady na szybko i popijam kubkiem gorącej herbaty i chwytam za aparat. Koleżanka robi to samo. Jeść będziemy w przelocie.
Te trzy panoramy zostały zrobione w ciągu 36 minut - tyle dzieli pierwszą od trzeciej.
na horyzoncie Beszna, Dumbier i Chopok
Chmur przybywa, zastanawiamy się, czy one wzniosą się do nas, na Kopę Kondracką. Na szczęście nie - przez półtorej godziny jesteśmy świadkami fascynującego przedstawienia napłynięcia i cofnięcia się chmur pod nami. Poezja. Jakie to szczęście, że nie poszliśmy na Giewont
grzbiet Hrubego, Krywań
Czuby Kondrackie
Kojarzycie pewnie ten klasyczny kadr z Kasprowego Wierchu na wyłaniające się z mgły Czuby Goryczkowe (widać go choćby na kamerach TOPR)? My właśnie oglądamy go z drugiej strony.
Kamienista, Błyszcz z Bystrą, Krzesanica, Małołączniak
Gerlach, Rysy, Kończysta, Koprowy Wierch
Świnica
Kratka, Krywań
na horyzoncie Beszna, Dumbier, Chopok
szlak na Małołączniak
Kamienista, Błyszcz z Bystrą
Czuby Kondrackie
Małołączniak
od Świnicy po grzbiet Hrubego
Gerlach, Rysy, Kończysta, Koprowy Wierch
Mgła ustępuje, nad Niżnymi Tatrami niebo powoli czerwienieje. Mija półtorej godziny, trzeba schodzić na dół. Zastanawialiśmy się, czy w tej mgle zejście przez Przełęcz Pod Kopą Kondracką będzie możliwe, ale teraz nie ma z tym problemu. Robimy pętlę.
Dolina Cicha
Kamienista, Błyszcz z Bystrą
Jakby było mało chmurkowych atrakcji, to w zejściu rozwija nam się piękny wachlarz nad Kopą Kondracką, a chmurki zaczynają powoli spływać do Doliny Kondratowej.
Giewont
Dolina Kondratowa
Zejście okazuje się być dobre, lepsze niż się można było spodziewać. Tu jest więcej cienia niż na niebieskim szlaku, śnieg jest twardszy i bardziej zmrożony. Na Giewoncie ostatnie blaski zachodzącego słońca.
W schronisku na Hali Kondratowej jemy obiad. Mała jadalnia jest pełna ludzi. Zamawiam bigos, koleżanka żurek. Smakuje nam, powiem nawet, że to najlepszy bigos jaki jadłem w polskim schronisku. Do tego dobieramy po Żateckim bezalkoholowym. Ceny: żurek - 30 zł, bigos z chlebem - 37 zł, piwo -16 zł za puszkę.
Przygotowuję sobie czołówkę, ale zakładam ją dopiero przed Kalatówkami, jak już się robi mocno ciemno. Wracamy na parking, parkujemy przy
hotelu Murowanica (całodzienne parkowanie - 50 zł).
Z wydatków należy jeszcze podać, że bilet do TPN to 11 zł, czarna kawa na Hali Kondratowej kosztuje 15 zł, a cappuccino 16 zł.
W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku górskiego wracamy do Krakowa bez niespodzianek i bez korków. Z bezalkoholowym pozdrowieniem: Sebastian z koleżanką.
